Te rankingi już były w jakimś rzymskich podręcznikach szkolnych z około 217 r ne. Fakt, trochę więcej tego było niż nam próbują wmówić, ale z Babilonu jako warte obejrzenia opisano już wyłącznie mury miejskie (widać ogrody już też były zniszczone).

Podobno pierwszą listę tego typu ułożył Antypater z Sydonu w II w pne, poeta grecki. Ale ten Grek w swoim przewodniku turystycznym pewnie opisywał tylko te miejsca, które powinien odwiedzić każdy szanujący się bankier, czyli inwestycje, które pięknie wyglądają i nijak nie mają się dać spłacić przez kredytobiorcę.

Już wiem przynajmniej dlaczego Focjusza zrobiono patriatchą Konstantynopola - miał za zadanie strzec dostępu do archiwów oraz unieważniać swoim autorytetem te, które były niewygodne, nie pasowały do aktualnego etapu mądrości. 

Gdy jakieś 10 lat temu dowiedziałem się l, że w Babilionie ulice były asfaltowane, to byłem zaskoczony. Nikt o tym nigdy głośno jie mówił, a przecież asfalt 2500-3000 lat temu to było COŚ. I do tego w takim gąrącym klimacie (u nas asfalt się topił w czasie upałów i to bez żadnych samochodów ciężarowych). I ta technologia to był prawdziwy cud świata. 

Najciekawsza w tym opisie jest jednak wzmianka o jakiś magach, krórzy pouczali władcę Babilionu, żeby nie powiedzieć, że go strofowali - coś jak wyżsu oficerowie CzeKa wysyłani do gubernatorów-sekretarzy partyjnych na prowincji.

No i te cztery ptaki - czwórka to liczba człowieka (u Żydów, ale Żydzi to sumeryjska żywa skamieniałość). Hmmmm. Co to był za symbol? - bo miał przypominać władcom, skąd im nogi wyrastają.

O kurcze...to wygląda tak, jakby ktoś narysował granice panowania Babilonu (tzn. kupców finansujących władcę)  z samym Babilonem w centrum tych granic. 

Jeśli to byli Olimpijczycy, to sądzę, ze  nawet w 100% się granice pokrywają...:)

A to tylko taki mały niepozorny ptaszek....

Takie zestawienie i zwracanie uwagi dużo mówi o tych z III wieku ne. jak i o tych Niemcach.

Byli normalni, w tym sensie, że nie "modlili się do technologii", korzystali. Traktowali technologię jako coś co nie zniknie, a piękno jak te ogrody i kwiaty było ulotne i nie wiadomo czy pojawi się znów.

Podoba mi sie nazwa tego ptaszka - polska i angielska (krętogłów i wryneck), no i jego zwyczaje legowe:

"Gniazduje w dziupli w drzewie (nie wykuwa jej), w zagłębieniu w ziemi lub budce lęgowej. Przyszła matka zajmuje zawsze wykończoną już komorę lęgową po dzięciole, a nawet już zamieszkałą przez inny gatunek. W drugim przypadku usuwa obce gniazdo wraz z jajami i składa jaja na niczym niewyścielonym dnie."

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C4%99tog%C5%82%C3%B3w

https://en.wikipedia.org/wiki/Eurasian_wryneck

Nieprzypadkowo wybrali sobie kupcy te ptaszki, aby przypominały władcy Babilonu, że może zostać dzięciołem...:). W końcu nad Eufratem nie gniazdowały, a tylko przelatywały. Liczba cztery może też oznaczać cztery strony świata. 

No i ciekawe, że ptaszek ów nie gniazdował w rejonie zat. Gwinejskiej...akurat na terenach Pająków, co to z Wężami trzymały. Starannie dobrany gatunek ptaszka. Kupcy-Ornitolodzy...

 Ciekawe, co by powiedzial prof. Tyranowski? 

A wydawało nam się, że ludzi interesowały w dawnych wiekach albo ptaki drapieżne używane do polowań, albo bardzo kolorowe ptaki egzotyczne (feniks czy pozyskiwane piór). A tymczasem jak widać wiedza ornitologiczna była na niezwykle wysokim poziomie.