Jezioro Bredni
Jezioro Bled w Słowenii, bo dziś będzie o nim właśnie mowa, było ostatnim punktem mojej wakacyjnej wycieczki. Jesto ono bardzo malownicze i w zasadzie zostalo wybrane jako punkt do zwiedzenia przez moją małżonkę, która pozwoliła mi wprawdzie wybrać na sam początek Aquileię, ale potem miałem już się nie wtrącać za bardzo, tylko grzecznie płacić za noclegi i obiady. Zacząłem jednak troszkę grzebać, aby mieć nie tylko wspomnienia pięknych widoków, ale także jakoś to powiązać z moimi zainteresowaniami antykiem. Później pokaże do czego doszłem, ale najpierw sprawdźmy oficjalne dane.
Oficjalnie więc jest to jezioro polodowcowe, bezodpływowe i zasilane przez podziemne gorące źródła. Przymuje się więc, że powstało ono około 10 tysiecy lat temu. Na samym jeziorze zaś znajduje się wysepka, na której stoi kościół pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny. Na wyspę można się dostać jedynie łodzią, w cenie 20 euro od osoby, co spowodowało, że jednak wolałem napić się kawy za 6 euro na brzegu i zwiedzić górujący nad jeziorem zamek.
Do kościoła na wyspie prowadzi dokładnie 99 schodów i podobno od XVI wieku jest on tradycyjnym miejscem zawierania małżeństw okolicznej ludnosci. Niektórzy jednak twierdzą, że w tym miejscu około 600 roku znajdowała się pogańska świątynia słowiańskiej bogini Żywie, i właśnie stąd wzięły się te tradycje zawierania małżeństw w tym akurat trudnodostępnym kościele. A o tym, że jest on trudnodostępny świadczy choćby to, że w 1740 roku cesarzowa Maria Teresa wydała specjalny przywilej dla dwóch miejscowych rodzin, który zezwalał im na wyłączność kursowania łodziami po tym jeziorze. Przywilej, który do dziś jest przestrzegany.
Idąc brzegiem jeziora od parkingu przy przystani aż do zamku mogliśmy się po drodze zapoznać z miejscową legendą o Złotorogu. Był to koziorożec, który wpadł kiedyś do jeziora i gdy wyszedł z niego, to jego rogi świeciły się na złoto, co miało właśnie oznaczać dobrobyt dla całej okolicy. Na samym zaś zamku w dość niewielkim muzeum, obok eksponatów z czasów epoki brązu, wydobytego z jeziora miecza oraz monet bitych z zebranego na brzegu jeziora złotego piasku, było coś, co mnie zaintrygowało najbardziej. Napis na ścianie w opisie wydarzeń, który po słoweńsku i angielsku brzmiał: Nie wiemy co się tu działo w V i VI wieku.
Zastanawiające, prawda? Muzealnicy uczciwie się przyznają, że nie mają pojęcia co się działo w okolicy. Jednak ta dziura czasowa chyba była specjalnie przygotowana dla takich turystów jak ja.
Zacznijmy więc jeszcze raz od początku. Jeszcze przed wyruszeniem w podróż skojarzyłem nazwę jeziora Bled z Hunami. A dokładniej z bratem Attyli Bledą, którego to podobno Attyla zamordował, aby przejąć władzę. Pamiętałem też o nietypowych grobowcach szczególnie zasłużonych wodzów, jak Achillesa, Orontesa czy Alaryka, których miejsce ostatniego spoczynku znalazło się pod wodą właśnie. Jechałem więc do Bled w celu nie tyle podziwiania pięknych widoków, co w celu weryfikacji mojej hipotezy.
I jakoś mi się to właśnie samo zaczęło składać w całość. Nazwa jeziora, która po słoweńsku, ani w innych słowiańskim języku nic nie znaczy, i której nikt nie potrafi sensownie wyjaśnić. Świątynia, do której niezwykle trudno się dostać. Stały nadzór dwu miejscowych rodzin nad całym jeziorem. Dziwna luka w chronologii na ścianie miejscowego muzeum. Bajki o dawnej słowiańskiej świątyni bogini Żywie (która co prawda jest opisana w średniowieczu, ale w kronice Helmonda, a nie w kronikach południowych Słowian). A do tego wysoko stojący nad jeziorem zamek, który wprawdzie pilnował wydobycia złota w okolicy, ale jakoś nie widać by jednocześnie pilnował szlaków handlowych. A informacja z wikipedii, że w 1004 roku cesarz Henryk II tak bardzo zachwycił się widokami, że zbudował tu właśnie zamek w celach leczniczych i rekreacyjnych, to już chyba szczyt dezinformacji.
Tych tropów jest zbyt wiele, aby je pozostawić samym sobie. Dlatego moim zdaniem właśnie w tym miejscu znajduje się zatopiony grobowiec któregoś z huńskich królów - albo Bleda, albo nawet jego brata i następcy Attyli.
Oczywiście, nawet gdyby się to powierdziło, to Słoweńcy pewnie nigdy się do tego nie przyznają. Natychmiast bowiem do tego miejsca zaczęliby sobie rościć pretensje Węgrzy (tyle samo mający wspólnego z Attylą co ja), a tak jest ot po prostu jeden z wielu uroczych zakątków na mapie Słowenii.
tagi: attyla słowenia antyk hunowie grobowiec
![]() |
Pioter |
21 maja 2025 17:11 |
Komentarze:
![]() |
Mingus @Pioter |
21 maja 2025 18:23 |
No to już wiem jakie miejsca będą na liście mojej eskapady na południe :)
![]() |
Pioter @Gotoxy76 21 maja 2025 18:20 |
21 maja 2025 18:53 |
Podejrzewałem to wcześniej, właśnie z powodu tej nazwy Bled. Wizyta na miejscu tylko utwierdziła mnie w tych podejrzeniach.
![]() |
Pioter @Mingus 21 maja 2025 18:23 |
21 maja 2025 18:59 |
Miejsce ciekawe. Wstęp do zamku to jakieś 13 euro za osobę. Nocleg dla 3 osób w granicach 100 euro się też udało znaleść. Parking 4 euro za godzinę.
Z tym zastrzeżeniem jednak, że to miejsce turystyczne, więc i ceny są wyższe niż w innych zakątkach Słowenii.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
21 maja 2025 19:14 |
Kosciół pw. Wniebowzięcia NMP...:). Wniebowstąpienia dokonal tylko Chrytrus....:).
Zresztą niedługo bedzie to święto.
Co do konkretów, to zastanawiajace, że CK Monarchii nie ma, a prawa Habsburgów respektowane w takiej posttitowskiej Słowenii.
Ciagle pamietam o Kraku i jego walkach z basyleusem w Karyntii. To blisko tego grobowca.
Jesli Henio II wybudował tam zamek,,to pewnie ch ial przejac charyzmaty, ktore do tej pory z tego miejsca czerpali Piastowie. Boć byli dziedzicami wandalskiej dynastii, o czym wszyscy wiedzieli i Henio II też. To był czas rozpoczecia wojny z Chrobrym o cesarską koronę. Wiec to miejsce MUSI sie jakoś wiązać z Piastami. Moze tam są jakieś ukryte księgi, zwoje pergaminu, które byly czescią archiwów wandalsko- piastowskich? W koncu dokumenty są najcenniejsze, a nie złoto.
Nam Brzetysław wyczyscił archiwa na zlecenie Niemców, ale tam moglo coś ocaleć. Dobre miejsce, bo i wysokie góry i bliskość Italiu i nie tak daleko jak Burgundia.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 21 maja 2025 19:14 |
21 maja 2025 19:20 |
Tam coś na pewno jest, bo zamek jest reklamowany jako miejsce pierwszego druku książki po słoweńsku. Ale co, tego nie wiem. W ciągu 2-3 godzin trudno sprawdzić archiwa, szczególnie, jeśli nawet nie wiadomo gdzie i czego szukać.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 21 maja 2025 19:20 |
21 maja 2025 19:57 |
Zamek na skale. Ileż tam korytarzy można wydrążyći ukryć masę starożytn6ch i średniowiecznych rękopisów.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 21 maja 2025 19:57 |
21 maja 2025 20:52 |
Pokażę ci coś lepszego, niż zamek na skale: zamek jaskiniowy z XII w w podstojnej. Tam można ukryć o wiele więcej.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 21 maja 2025 20:52 |
21 maja 2025 21:55 |
Dzięki. Przypomniałeś mi o nim. To Predjamski Grad. On ma bardzo wiele podziemnych tuneli.
To chyba jakaś stała metoda operacyjna budowania zamków w takich "uroczych" miejscach z widokiem na ciemną jamę jaskini...:)
Ciekawe, co tam mogli ukryć?
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
21 maja 2025 21:57 |
Wychodzi, ze Słowenia to jakiś magazyn skradzionych artefaktów z antyku i średniowiecza...:). Blisko, bezpiecznie i tanio.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
21 maja 2025 22:04 |
Archiwum X umieścili sobie Italiańce w Słowenii...:). Sprytny naród.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 21 maja 2025 21:57 |
21 maja 2025 22:06 |
Bardzo możliwe. Ale niekoniecznie skradzionych. Może tylko ewakuowanych (np z Aquilei przez wojska Attyli).
A co mieli ukryć? Na pewno coś, czego nikt postronny nie miał oglądać.
Przypomnę tylko, że symbolem Lublijany jest takie samo stworzonko, jak te które pilnowało też krakowskiego zamku
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 21 maja 2025 22:06 |
21 maja 2025 22:27 |
Czyli Słowenia była taką wysunietą placówką wandalską, aby pilnować Alp przed Bizancjum.
Wenecja też tam mogła chomikować swoje archiwa...
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
21 maja 2025 22:58 |
Patrz! Słowenia nigdy nie była nawet przejściowo podbita przez Turków. Dziwne, co? Jakby wiedzieli, że do Słowenii im nie wolno wjeżdżać.
![]() |
Pioter @atelin 22 maja 2025 00:03 |
22 maja 2025 04:56 |
W VI wieku Arabowie jeszcze cicho siedzieli na swoich pustyniach.
![]() |
atelin @Pioter |
22 maja 2025 08:48 |
To bled się ciekawe zrobiło. Chciałem się zabawić tłumaczem i na chybił trafił wpisałem to w języku iban. I się okazało, że to krew. A język iban?
Język iban, także: ibański, dayak iban – język austronezyjski, którym posługuje się blisko 800 tys. osób z grupy etnicznej Iban na Borneo, w malezyjskim stanie Sarawak, indonezyjskim regionie Kalimantan oraz w Brunei.
W języku acech to krwawić. Kurczę, istnieje taki: język aceh (bahasa Acèh) to język austronezyjski, którym posługują się mieszkańcy prowincji Aceh w Indonezji. Należy do grupy języków czamskich, choć niektóre źródła traktują go jako osobny język siostrzany w ramach tej grupy. Mówi nim około 3 milionów ludzi.
Po osetyjsku też krwawić. O angielskim blood nie wspomnę.
Przypomina mi się "Akwarium" Suworowa, kiedy GRU kupiło szwajcarski pensjonat z zamiarem czekania na bliżej nieokreślonego turystę. Może w VI wieku istniał już jakiś Arab wysłany do tworzenia placówki?
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Pioter |
22 maja 2025 08:50 |
Piękne zdjęcie.
Wg tłumacza Google "bled" to "blady" po polsku.
![]() |
atelin @Andrzej-z-Gdanska 22 maja 2025 08:50 |
22 maja 2025 09:02 |
Ale z jakiego języka?
![]() |
Pioter @Andrzej-z-Gdanska 22 maja 2025 08:50 |
22 maja 2025 09:22 |
Zdjęcia z wikipedii, nie moje.
![]() |
Pioter @atelin 22 maja 2025 08:48 |
22 maja 2025 09:23 |
A po co niby? VI wiek to dobre 200 lat przed ekspansją islamu i dobre 100 lat przed jego powstaniem.
![]() |
OjciecDyrektor @atelin 22 maja 2025 08:48 |
22 maja 2025 09:43 |
Po angielsku "bleed" "bleeding"...ale dlaczego nazwa nie moze pochodzic od imienia? Bolonią juz sie tu zajmowalismy i wyszło nam, ze to nazwa od imienia Bolesław (Chrobry
![]() |
atelin @Pioter 22 maja 2025 09:23 |
22 maja 2025 09:45 |
Ale jakoś musieli się przygotowywać. Może jak Hetyci? Podświadomie? Taki bałwan na wielbłądzie do wszystkiego zdolny jest.
![]() |
Pioter @atelin 22 maja 2025 09:45 |
22 maja 2025 10:17 |
To nie Arabowie sami sobie zaplanowali islam.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 22 maja 2025 09:43 |
22 maja 2025 10:20 |
Attyla to najprawdopodobniej tytuł królewski. Zanczy to bowiem Ojciec. Prawdziwym zaś imieniem tego władcy mogło być właśnie Bled
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @atelin 22 maja 2025 09:02 |
22 maja 2025 10:39 |
Ze słoweńskiego.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 22 maja 2025 10:20 |
22 maja 2025 19:07 |
Serio. Skąd to przypuszczenie, ze to sam Atylla tam.jest pochowant, a nie jego brat Bleda? I w takim razie kogo zabił ten Atylla-Bleda?
![]() |
Pioter @Pioter |
22 maja 2025 19:32 |
Nie upieram się. Tak tylko myślałem głośno.
Ale nie wierzę w to, że Attyla zabił swojego brata. Tym bardziej, że bizantyjski poseł Priskos Panites, autor zaginionego dziś dzieła Historia, w której opisywał dzieje znanego mu świata od chwili wstąpienia na tron Attyli, spotkał się w 448 roku w pewnej panońskiej wiosce nad jeziorem z tamtejszym gubernatorem, którym miala być wdowa po Bledzie.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 22 maja 2025 19:32 |
22 maja 2025 21:02 |
To jezioro to wszyscy nazywają Balaton...:). Jezioro Bled cięzko umiejscowić w Panonii, bo to nizina, a tu góry.
Te bratobójstwo to przypisują wszystkim wrogom Bizancjum. Genzeryk też miał niby brata zabić. Więc w sumie może to być prawda, że nkt tam nikogo z rodziny panującej nie mordował.
W każdym razie czegoś tam nad Bledem pilnują. I to jest dla nas oczywiste.