-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Granica antycznych światów

O Apoloniuszu z Tyany już wspominałem w swoich notkach. Raz przy okazji opisania budowy tunelu pod Eufratem w Babilonie, a kolejna okazja nadarzyłą się podczas opisywania grobowca Heraklesa w Gades. A teraz leży przede mną już nie wyciąg dokonany przez Focjusza, ale pełna księga Flawiusza Filostratosa spisana na polecenie cesarzowej Juli Domny, która nakazała mu uporządkowanie zapisków pozostawionych przez towarzysza Apoloniusza, niejakiego Damisa z Niniwy. Księga ta nosi tytuł: Żywot Apolionusza z Tyany

Sam Apoloniusz był kimś w rodzaju podróżującego filozofa. Najpierw z rodzinnego miasta udał się do Cylicji i Pamfilii, gdzie milczał. I milcząc przez kilka lat uczył się odczytywania mowy ciała ludzi oraz odpowiedniej gestykulacji, aby zostać zrozumianym bez potrzeby otwierania ust. Egzaminem była chyba próba uspokojenia samymi gestami wzburzonego tłumu. Próbę przeszedł pozytywnie i udał się do Niniwy, gdzie przystąpił do niego Damis, którego zadaniem było spisywanie wszystkich słów wypowiedzianych przez Apoloniusza, oraz opisywanie jego czynów i podróży. Z Niniwy Apoloniusz udał się przez Bablion do Indii, a z tamtąd przez Grecję i Rzym do Hiszpanii. Z Hiszpanii przez Sycylię trafił do Aten, a później przez Rodos do Aleksandrii, a później aż do Etiopii. Z Etopii udał się do Tarsu, gdzie spotkał Tytusa, a po powrocie do Rzymu został aresztowany pod zarzutem podawania się za boga. Zamiast jednak na proces trafił na prywatną audiencję u Domicjana, po czym nagle zniknął i pojawił się w południowej Italii, skąd wyruszył do Efezu. Podobno ostatni raz widziano go wśród żywych w świątyni Lindos.

W tej chwili pozostawmy jednak z boku informacje o filozofii czy cudach świata starożytnego, a zajmijmy się najważniejszą sprawą w takich podróżach, czyli kontrolą ruchu granicznego. Tę bowiem Apoloniusz musiał w swoich podróżach wielokrotnie przekraczać, a obecny przy nim Damis bardzo skrzętnie zapisał co się wówczas działo.

Gdy przechodził przez Mezopotamię, odbywający w Zeugmie służbę celnik zaprowadził ich do miejsca odprawy pytając, co przenoszą. Apoloniusz mu odpowiedział: "Wiozę ze sobą roztropność, sprawiedliwość, cnotę, opanowanie, męstwo i dyscyplinę" dodając jeszcze wiele innych rzeczowników rodzaju żeńskiego. Celnik mając już przed oczami swój zysk rzekł: "Pisz, że są to służące". "To niemożliwe, odparł Apoloniusz, gdyż nie prowadzę sług, tylko panie".

Tyle informacji daje nam zapis rozmowy przekazany nam przez Damisa. Współcześni Filostratosa uważali już, że ta angdotka mówi wyłącznie o szlachetności Apoloniusza i chcwiości celnika. Ja mam jednak inne zdanie. Żaden celnik nie byłby wstanie wyegzekwować przecież cła od niestniejących i nieobłożonych nim towarów. Cnoty w żaden sposób opodatkowaniu przecież nie podlegają. Co innego zaś niewolnice przeznaczone na handel, o ciekawych wprawdzie imionach, ale spotykanych w antycznym świecie.

To była jeszcze rzymska placówka. Ciekawiej było po stronie partyjskiej:

Apoloniusz i jego towarzysze zostali więc zaprowadzeni przed satrapę, który właśnie był zajęty rozpinaniem dachu nad wozem, gdyż zamierzał gdzieś wyjechać. Zobaczywszy człowieka tak brudnego krzyknął, jak to mają w zwyczaju wylęknione kobiety i zakrywszy się, ledwie na niego spoglądał, a wreszcie zapytał fo niczym ducha "Skąd zostałeś tu do nas przysłany?" Apoloniusz mu odpowiedział "Sam z siebie przybyłem by zobaczyć czy wbrew waszej woli potraficie być mężczyznami". Wówczas padło po raz drugi pytanie kim on jest, że chce odiwedzić ziemię króla, na co Apoloniusz odpowiedział "Do mnie należy cała ziemia i wolno mi się po niej poruszać". Satrapa na to: "Poślę cię na tortury, jeśli mi nie odpowiesz", i usłyszał "Czy uczynisz to twoimi rękoma? Wszak sam siebie wystawiasz na próbę dotykając prawdziwego mężczyzny" Wtedy eunuch ów osłupiał, gdyż zorientował się, że rozmawiają bez tłumacza i że Apoloniusz włada językiem swobodnie i bez kłopotu. Rzekł więc do niego "Na bogów, kim jesteś?", a w głosie było błaganie i podziw. Apoloniusz na to: "Jeśli pytasz taktownie i jak człowiek, posłuchaj więc kim jestem. Jestem Apoloniuszem z Tyany, a droga moja prowadzi do Indii, cel zaś jaki mi przyświeca to poznać tamtejszy kraj i tego kto nim włada..."

Kolejną placówkę graniczną znajdujemy pod murami samego Babilonu.

Kiedy Apoloniusz przybył do Babilonu i strzegący głównej bramny satrapa zorientował się, że pragnie on poznać ten kraj, dobywszy złoty wizerunek króla oświadczył mu, że musi się przed tym wizerunkiem pokłonić, jeśli chce wejść do miasta. Z obowiązku tego są zwolnieni jedynie oficjalni posłańcy cesarza rzymskiego, każdy natomiast przybywający tu barbarzyńca, czy też ktoś ciekaw tego kraju zostanie odprawiony z pogardą, jeśli nie okaże należnej czci owemu wizerunkowi. Taki niemądry zwyczaj panuje u barbarzyńców. Apoloniusz zobaczywszy ten wizerunek zapytał "Kto to jest?", i kiedy usłyszał, że król, odpowiedział: "Jeśli pochwalę za szlachetność tego, któremu wy oddajecie cześć, okażę mu jeszcze większy szacunek". Powiedzaiwszy to przekroczył bramę, a satrapa towarzyszł mu pełen podziwu. Ujmując go za rękę zapytał przez tłumacza o imię, pochodzenie, zajęcie i cel podróży, a zapisawszy to wszystko na tabliczce i nakreśliwszy na niej jego sylewtkę i szaty, polecił mu, aby się zatrzymał. Sam zaś udał się do ludzi, których zowią "królewskimi uszami" by opisać im apoloniusza, podkreslając, że nie okazał on władcy należnego szacunku i wygląda inaczej niż wszyscy. Ci polecili mu, aby przyprowadził go, jednak bez użycia siły i nie uwłaczając jego godności.

Tak w zasadzie jestem dopiero na początku tej interesującej lektury. Wiem też, że głownym celem Apoloniusza w Indiach był zakup pieprzu, bowiem wiele na ten temat było zapisane w streszczeniu u Focjusza. Na chwilę obecną jednak jeszcze nie wiem jak wyglądało przekroczenie granicy partyjsko - indyjskiej.

I pomyśleć, że wszyscy historycy nam wmawiają, że kontrole paszportowe to wymysł dopiero wieku pary i elektryczności.

 



tagi: rzym  podróże  granice  partowie  apoloniusz z tyany 

Pioter
31 marca 2024 10:58
2     986    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @Pioter
31 marca 2024 12:36

Tak. Kiedyś to była "wolność". Nawer ubrać się nie mogłeś tak, jak chciałeś. I nie miało znaczenia, że się miało pieniądze na to. 

Fascynujący ten Apoloniusz. Istny hipnotyzer - Wielki Trzynasty. Widać, że przeszedł intensywne szkolenie dla specjalnych agentów (ta nauka milczenia). Ale widsć też, że Rztm miał wówczas silnie rozbudowaną siatkę agentury, ktora musiała pomagać Apoloniuszowi w tych podrózach . Inaczej by zginął. Taktownie o tym jednak nikt nie pisze. Czyli wszędzie tqm, gdzie mamy opisy niezwykłych dokonan jakichs jednostek musimy mieć świadomośc, że bez pomocników to by się nie udało. 

Ciekawe jaki znaczek/plakietkę nosił na widoku, na szacie, Apoloniusz. Bo musiał byc ropoznany przez rzymską agenturę.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 31 marca 2024 12:36
31 marca 2024 14:08

Nie wydaje mi się, że Apoloniusz był agentem Rzymu. Po co by wtedy Julia Domna paliła całą siatkę, nie mówiąc już o sposobach szkolenia i werbowania agentów? A ona właśnie kazała Filostratosowi dokładnie opisać całość życia Apoloniusza z Tyany, wręczając mu notatki Damisa oraz listy napisane przez Apoloniusza. Jedyne wyjaśnienie to fakt, że cała siatka rzymskich agentów za granicami około roku 200 i tak już była przejęta przez wrogie siły i należało opublikować raport z likwidacji WSI.

Zreszą pilnujący Apoloniusza Damis też nie wiedział wszystkiego, o ile jeszcze był obecny na spotkaniach z władcami czy satrapami, to już miał zakaz uczestniczenia w spotkaniach Apoloniusza z ludźmi naprawdę rządzącymi państwami. Np w Babilonie Apoloniusz zabranił mu iść z nim na spotkanie z magami, a pytany później jak spotkanie przebiegło odpowiedział tylko Magowie to mądrzy ludzie, ale nie we wszystkim.

Zanim zresztą dotarł do Babilonu zatrzymał się na dłuższy czas w pewnej greckiej kolonii karnej założonej jeszcze w czasach Dariusza, gdzie wydobywano ropę naftową, filtrując ją na naftę (opisana jako wino), olej (skalny) oraz asfalt. Zabrał się tam za porządkowanie cmentarza i pewnego dnia przerwał prace i ruszył do Babilonu, aby na spotkaniu z królem upomnieć się o ochronę dla mieszkańców tej wioski. Ten zaś chyba zupełnie nie zdawał sobie sprawy co się w tej wiosce odbywa - czyli że pozyskiwane są tam strategiczne surowce militarne do produkcji greckiego ognia.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować