Pliniusz Płaskoziemca
Popkultura próbuje nam wmówić, że Ziemia była płaska do czasu Epoki Wielkich Odkryć Geograficznych. Ma to tyle sensu co nic, bo ani wyprawa Magellana nie dowiodła kulistości Ziemi (gdyby nie miano podstaw do takiego twierdzenia to by Magellana na taką wyprawę nie wysyłano), ani nawet Ziemia wcale płaska (w rozumieniu nawet pospólstwa) nie była. Płaskie były tylko mapy pokazujące nam niewielkie jej fragmenty.
Popatrzmy jaki był stan wiedzy na ten temat w epoce Pliniusza:
Kształt ziemi jest pierwsza rzeczą, na która się wszyscy zgadzają. Przynajmniej nazywamy ją kula ziemska i przyznajemy, ze kulę tę zamykają góry. Bo przy tak znacznej wysokości gór i tak wielkich płaszczyznach, nie może mieć kształtu doskonałej kuli; lecz gdy końce linii połączymy przez linią obwodową, utworzy się kształt doskonałej kuli.
Co sam porządek przyrodzenia czyni koniecznem, acz nie z tych samych przyczyn, któreśmy przy opisie nieba przywiedli. Albowiem niebo tworzy wydrążoną, ku sobie nachylającą się
obłączystość, która się wszędzie na zawiasach swoich, to jest ziemi, opiera. Ta zaś, jako stałe
i pełne ciało, podnosi się jakoby nabrzmiewała i rozszerza się zewnątrz. Świat chyli się ku
środkowemu punktowi, ale ziemia wychodzi z środkowego punktu, gdy niezmierną jej kulę
toczenie się około niej ciągłe świata, w kształt koła tłoczy.
Zachodzi tu wielka sprzeczka między uczonymi a pospólstwem: czy ziemię wszędzie ludzie zamieszkują, czy stoją nogami naprzeciw sobie i czy wszyscy to samo niebo nad wierzchołkami głów maja, i podobnym sposobem czy wszędzie w środku ziemi chodzą; tu zapytuje pospólstwo: dla czego przeciwnożnicy nie spadną ? jakoby przyczyny na pogotowiu nie było i oni dziwić się nie mogli, dlaczego my nie spadniemy. Pośrednie mniemanie, ale tylko ciemnemu tłumowi do prawdy podobne wydające się, jest: ze ziemia, będąc nierówną kulą i mając niejako kształt szyszki sosnowej, nie bez przyczyny wszędzie zamieszkaną być może. Ale cóż na tem zależy obok innego nawijającego się cudu? sama wisi i nie spada z nami; jakoby wątpić można o sile powietrza, zwłaszcza światem zawartego ; albo możeż ziemia upaśdź, gdy jej tego przyrodzenie zabrania i nie zostawia miejsca, gdzieby upadla? Albowiem jak siedlisko ognia nigdzie indziej nie jest tylko w ogniu, wód tylko w wodach, powietrza tylko w powietrzu, tak ziemia, gdy ją wszystko hamuje, nigdzie indziej nie ma dla siebie miejsca, tylko w samej sobie. Dziwna atoli rzecz, że mimo tak wielkiej płaszczyzny mórz i pól, kulę przecież tworzy. Tego zdania był także Dicearchus, mąż bardzo uczony, który z polecenia królów mierzył góry, z których za najwyższą Pelion, na 1,250 kroków podług linii pionowej, podał, wnosząc, że przy całej okrągłości ziemi wysokość ta nic nie znaczy. Mnie podanie to wydaje się niepewnem, albowiem znam niektóre szczyty Alp, które w długiej przestrzeni podnosza się nie mniej jak o 50,000 kroków. Lecz pospólstwo najbardziej się temu sprzeciwia, gdy także powierzchnią wody uważać ma za okrągłą. A przecież nie ma nic w calem przyrodzeniu, coby na sam rzut oka widoczniejszem było. Albowiem i wiszące wszędzie krople tworzą małe kule; i strząśnione na piasek, lub na liściu kosmatem położone, ukazują się w doskonałej okrągłości; w napełnionych tez puharach środek najbardziej się wznosi; czego, z powodu delikatności i miękkości cieczy osiadającej w sobie, łatwiej pilnem uważaniem, niż wzrokiem dostrzedz można. Dziwniejszą jeszcze rzeczą jest, ze w napełnionych puharach, przydawszy najmniejszą ilość płynu, co jest zbytecznem rozlewa się; przeciwnie się dzieje, wrzuciwszy ciężar do 20 denarów ważący ; ponieważ rzeczy, w ciecz włożone, takową w środku samym w górę podnoszą, a zaś ciecz lana na środek wzniesiony, rozlewa się na wszystkie strony. Taż sama jest przyczyna, dla której z okrętów nie spostrzegamy jeszcze ziemi, gdy ją juz z masztów widzimy i dla której u odpływającego okrętu na szczycie masztu przywiązana jaka rzecz błyszcząca, zdaje się zwolna zniżać, aż nareszcie zupełnie niknie. Na koniec Ocean, który za ostateczny poczytujemy, którego zatem żadne brzegi nie zamykają, w jakimze innym kształcie mógłby się tak spajać i nie rozlać. Bo i to do cudów należy, że ostateczne morze, chociaż się zaokrągla, nie spada. Ze się to stać nie może, czy morze jest płaszczyzną. czy ma jakikolwiek kadź inny kształt, dowodzą badacze greccy z wielkiem samochwalstwem dowcipnemi rozumowaniami matematycznemu.
Albowiem, gdy wszędzie przyznano wodzie tę własność, iż jest z gory na głębia unoszona,
nikt tez wątpić nie może, iż do żadnego brzegu nie przestępu je, dopóki w głębi rozpościerać się może; nakoniec wiadomo dobrze, iż im głębiej co leży, tym bardziej zbliża się do środkowego punktu ziemi, i wszystkie linie z tego aż do najniższej powierzchni wody poprowadzone, są krótszemi od tych, które idą od powierzchni aż do spodu wody. A więc wszystkie zewsząd wody chylą się ku środkowemu punktowi i dla tego nie spadają, iż do środka ziemi dążą.
Tyle Pliniusz w napisanej około 70 roku ne Historii Naturalnej. A ja nabieram coraz większej pewności, że nikt nie czyta tekstów antycznych, a jeśli nawet czasami rzuci okiem nawet na jakiś, to zupełnie nic z niego nie rozumie.
tagi: ziemia geografia antyk pliniusz
![]() |
Pioter |
20 września 2024 07:21 |
Komentarze:
![]() |
atelin @Pioter |
20 września 2024 08:35 |
70 rok ne dopiero? Co na to Chińczycy?
Zresztą, ten opis Pliniusza fajnie się czyta pod kątem obserwacji rzymskiej imprezy zakrapianej, gdzie uczestnicy byli w krągłości Ziemi wtajemniczeni.
![]() |
Pioter @atelin 20 września 2024 08:35 |
20 września 2024 08:40 |
Nie. Około 70 r napisał to Pliniusz. A wiedziano o tym znacznie wcześniej. Tu chodzi o coś zupełnie innego. O powszechność tej wiedzy
Zachodzi tu wielka sprzeczka między uczonymi a pospólstwem: czy ziemię wszędzie ludzie zamieszkują, czy stoją nogami naprzeciw sobie i czy wszyscy to samo niebo nad wierzchołkami głów maja, i podobnym sposobem czy wszędzie w środku ziemi chodzą; tu zapytuje pospólstwo: dla czego przeciwnożnicy nie spadną ?
Skoro po karczmach dyskutowano o tym, czy w Australii chodzą na rękach i jak wyglądają konstelacje gwiazd na południowej półkóli to ciężko mówić o tym, że były jakieś imprezy wyłącznie dla wtajemniczonych w sprawy kulistości ziemi.
![]() |
atelin @Pioter |
20 września 2024 08:45 |
Poza tym spodobała mi się "obłączystość". Aż zajrzałem do słownika: i takie łacińskie słowo faktycznie istnieje - crassitudine. I po odwróceniu tłumaczenia wyszła grubość. Tego Pliniusza to jakiś ciekawy poeta musiał tłumaczyć. ;-)
![]() |
jan-niezbendny @Pioter |
20 września 2024 09:18 |
Kulistość Ziemi była "oczywistą oczywistością" od czasów Arystotelesa co najmniej, a Eratostenes wyliczył jej obwód z błędem mniejszym od 1% na ponad dwieście lat przed Pliniuszem. Do czasów tego ostatniego była to wiedza oczywista tak dla uczonych, jak i dla pospólstwa, przynajmniej tej jego części, która w ogóle zaprzątała sobie głowę podobnymi sprawami. Nikt tego - tzn. powszechnej wiedzy o kulistości Ziemi wśród starozytnych - nie kwestionował, więc Ameryki z Pliniuszem nie odkrywamy. Dopiero z Kolumbem... ;)
Dzisiaj pomiar Eratostenesa wchodzi w zakres podstawy programowej szkoły podstawowej, więc uczeń, jeśli uważa na lekcjach, nie powinen w powyższe wątpić.
A popkultura... No cóż, nie oczekujmy zbyt wiele, ale tutaj trochę racji ma - o ile popkultura jest bytem, który może mieć rację albo jej nie mieć. W późnym antyku i średniowieczu nastąpił pod tym względem pewien regres i nie bez powodu Kopernik uznał za stosowne w swoim najwazniejszym dziele jeszcze raz podnieść znane argumenty za kulistością Ziemi oraz skrytykować konkretnego, bardzo wpływowego autora Laktancjusza, że "dość dziecinnie wypowiada się na temat kształtu Ziemi, wyśmiewając tych, którzy twierdzili, że Ziemia ma kształt kuli”. Przecież w ogóle nie wspomniałby o płaskoziemcach, gdyby w jego czasach stanowili oni jakiś nieistotny margines.
Wracając do antyku, był jeden (tzn. jeden znany mi) ważny autor, który ideę kulistości Ziemi wyszydził niemiłosiernie, ale to był wyjątek.
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 20 września 2024 09:18 |
20 września 2024 09:31 |
Ameryka była odkryta na długo przed Leifem Eriksonem, skoro ten odnalazł na niej winorośl i nazwał Winlandią. Ale ten tekt nie o tym.
Także nie o tym, że Laktancjusz nie tyle naśmiewał się z kulistości Ziemi, co walczył z popkulturowym (w jego czasach) przedstawieniem dawnych władców jako bogów.
Także nie jest o średniowiecznym rozumieniu Świata przez jakiegoś wieśniaka, który poza swoją wioską był tylko w pobliskim miasteczku na jarmarku.
Tekst jest o powszechnym rozumieniu geografii przez ludzi żyjących jakieś dwa tysiące lat temu.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 20 września 2024 09:31 |
20 września 2024 09:59 |
>>Tekst jest o powszechnym rozumieniu geografii przez ludzi żyjących jakieś dwa tysiące lat temu.
Co do tego powszechnego rozumienia to się chyba zgadzamy. Gdzie tu kontrowersja?
>> Laktancjusz nie tyle naśmiewał się z kulistości Ziemi, co walczył z popkulturowym (w jego czasach) przedstawieniem dawnych władców jako bogów.
No, nie bardzo. „Czy jest ktoś tak głupi, by wierzyć, że są ludzie, których stopy są powyżej ich głów? Albo że rzeczy, które u nas leżą płasko, tam zwisają; że zboża i drzewa rosną w dół; że deszcz, śnieg i grad spadają w górę na ziemię?” -- Lactantius, Divinae institutiones 3.24.
Najśmieszniejsze, że znał stare, arystotelesowskie wytłumaczenie owych "idiotyzmów".
„Jeśli zapytasz tych, którzy bronią tych potwornych niedorzeczności, jak to się dzieje, że nic nie spada do dolnej części nieba, odpowiedzą, że taka jest natura rzeczy. Ciężkie ciała są unoszone do środka i wszystkie łączą się w centrum, tak jak szprychy w kole. Rzeczy bez ciężaru, takie jak chmury, dym i ogień, są rozpraszane od środka, aby mogły szukać nieba”. (tamże)
Choć nie bardzo to tłumaczenie rozumiał, bo "górę" i "dół" traktował jako absolutne relacje przestrzenne. W każdym razie upierał się przy swoim.
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 20 września 2024 09:59 |
20 września 2024 10:07 |
A nie ważne w tym jest, że akurat Laktancjusz miał rację? Przecież po drugiej stronie kuli ziemskiej drzewa nie rosną korzeniami w kierunku nieba. Ludzie zresztą też nie chodzą ze stopami powyżej głów. ;)
![]() |
aszymanik @jan-niezbendny 20 września 2024 09:18 |
20 września 2024 10:16 |
"Dzisiaj pomiar Eratostenesa wchodzi w zakres podstawy programowej szkoły podstawowej, więc uczeń, jeśli uważa na lekcjach, nie powinen w powyższe wątpić."
Będąc dowódcą kompanii prowadziłem kiedyś zajęcia metodyczne z topografii z swoimi dowódcami plutonów i drużyn. Zadałem im wtedy retoryczne pytanie o kształt Ziemi - no oczywiście mi lepiej lub gorzej byli w stanie odpowiedzieć. Wtedy poprosiłem żeby mi to udowodnili - zapadło głuche milczenie...
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
20 września 2024 10:24 |
Czyli naukowcy pilnuja, aby nokt nie zagladal do źrodel i oprzestawali na fym, co oni ludowi powoedza z wyzyn swego autorytetu. Zanudzaja przy tym swiadomie, celowo, aby Bron Boże, nikt sie powazniej nie rozentuzjamowal i nie zaczal na wlasna reke studiowac źródel.
Straznicy gowno-prawdy...
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 20 września 2024 10:07 |
20 września 2024 10:46 |
Dżizas! Pan to broni tego Laktacjusza jak niepodległości. Tak, miał rację, wyśmiewając wymyślony przez siebie obraz antypodów, a nie rzeczywiste argumenty za kulistością Ziemi. Arystoteles nie twierdził, że po drugiej stronie globu jakaś siła ciągnie ciężkie przedmioty "w górę", dzięki czemu nie spadają na "dolną część" nieba, a dym i chmury ściągane są "w dół". W jego kosmologii i fizyce - skądinąd fatalnej, ale lepszej niz laktancjuszowa - "dołem", tj. najniższym punktem, jest środek świata. I my tu tutaj, i nasi kuzyni po drugiej stronie tak samo patrzymy na własne stopy w dół, ku środkowi Ziemi, a chmury tak samo unosza się w górę (dalej od środka). Laktancjusz zwyczajnie tego tłumaczenia nie rozumie. I bez niedomówień stwierdza, ze pogląd o kulistości Ziemi jest idiotyzmem. Cytuję znów rozdz. XXIV:
"[starozytni autorzy] wymyślili, że niebo jest sferyczne [...] Ale gdyby tak było, sama ziemia również musiałaby być kulą [horribile dictu! - dopisek mój], ponieważ nie mogłaby być niczym innym, jak tylko krągłością, otoczoną przez to, co jest krągłe. Gdyby zaś i ziemia była okrągła, to z konieczności musiałaby wyglądać tak samo z każdej strony nieba, to znaczy [wszędzie] powinny tam wypiętrzać się góry i rozciągać równiny oraz morza. A gdyby tak było, wynikałaby z tego ostatnia konsekwencja, że nie byłoby żadnej części ziemi niezamieszkanej przez ludzi i inne zwierzęta. Tak więc okrągłość ziemi w dodatku prowadzi dodatkowo do wymysłu o antypodach".
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 20 września 2024 10:46 |
20 września 2024 11:38 |
W zasadzie doszedł do właściwych i logicznych wniosków. I nigdzie tu nie ma żadnego wątku wyszydzającego wiedzę w tej kwestii poprzednich pokoleń. To, że antypody nazwał wymysłem, oznacza jedynie, że nie natrafił nigdzie na żadne potwierdzenie ich istnienia. W zasadzie to nawet Holendrzy do XVII w wiedzieli, że coś tam jest, ale nie potrafili tam dotrzeć, czyli też nie mogli tego faktu potwierdzić.
A Laktancjusza będę bronić z prostej przyczyny. Rozebrał na czynniki pierwsze, za pomocą logiki, grecką mitologię. I doszedł do właściwych wniosków, że owi bogowie to tylko ubóstwieni władcy.
![]() |
saturn-9 @jan-niezbendny 20 września 2024 09:18 |
20 września 2024 11:47 |
Wracając do antyku...
To chwila moment do wrzutki statystycznej od kiedy na papierze pojawia się hasło "antyk".
Wg googl.books niemiecki [po 1650] był przed angielskim [około 1750].
![]() |
Gotoxy76 @OjciecDyrektor 20 września 2024 10:24 |
20 września 2024 12:08 |
Ciężko ich nazwać naukowcami to raczej poeci :)
![]() |
orjan @Pioter |
20 września 2024 12:10 |
W pewnej interesującej rozmowie wiele lat temu doszliśmy z rozmówcą do ustalenia, iż oczywiście i to nawet wtedy naukowo niezgodna wizja ziemi płaskiej powstała wyłacznie dla ówczesnych celów społecznych. Mianowicie dla lepszego zarządzania społecznościami poddanych. Przecież każdy agricola, a nawet każdy rusticus widzi, że słońce wstaje tam, a idzie spać tam. A my (tzn. wy!) tu marsz do roboty zgodnie z bożym regulaminem promulgowanym przez ruch słońca. Stąd już automatycznie wynika jakoby bezsporna płaskość ziemi, bo przy jej kulistości niby gdzie i kiedy mieliby spać słońce i człowiek. Kiedy wstawać do modlitwy, do roboty, itd.
Jakoś tak co do samej zasady a niekoniecznie ściśle powyższymi słowami.
Górowałaby zatem przyczyna społeczna. Kto chce, może tę przyczynę widzieć jako właściwą dla dystopii, ale co to zmienia. Czy wizje świata stręczone dzisiaj przez popkulturę nie są podobnie napędzane potrzebami społecznego władztwa? Przez ogłupianie, bo dzisiaj nie ma specjalnie trudnych barier dostępu do wiedzy. Ale co jest wiedzą? Na pewno nie cała, bez wyjątków zawartość uniwersytetów.
Dawniej dostęp do wiedzy nie był powszechny i to była kolejna przyczyna poręczności przedstawiania ziemi jako płaskiej. Mianowicie płaską każdy widzi łącznie z widzeniem swojego konia. A opowiedzenie o jej kulistości już wymaga wykładu. A tu robota czeka, bo słońce pojdzie spać. I tak dalej.
Wracając zaś do samego Pliniusza i do rozległości jego osobistych relacji i rozważań o świecie, narzuca się "pytanie kontrolne", o czym on właściwie pisał? Mianowicie, czy przypadkiem podstawą jego narracji nie jest swego rodzaju "ewidencja", jak świat jest urządzony przez człowieka i jak przez niego jest zwrotnie odbierany? Zatem może bardziej ewidencja, a nie wytłumaczenie.
Czy np. w kwestii kształtu ziemi w ogóle pojawia się u Pliniusza przywołanie Arystotelesa, czy tego Eratostenesa? Niemożliwe, aby o nich Pliniusz nie wiedział. Gdyby powyższy a swobodny domysł przypadkiem był trafny, to dzieło Pliniusza ogromnie zyskiwałoby dzisiaj na wartości jako dość szczegółowe świadectwo życia i dorobku ówczesnego człowieka i jego cywilizacji. Cywilizacji rozumianej (za F.Konecznym) jako sposób organizacji zycia zbiorowego.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 20 września 2024 11:38 |
20 września 2024 12:30 |
Panie Piotrze, to juz naprawde ostatnia moja wypowiedź na ten temat, ale musze zauważyć, ze nie zrozumiał Pan Laktancjusza. On w celach polemicznych odtwarza drogę rozumowania wcześniejszych autorów, "logicznie" wykazując, że takie rozumowanie prowadzi do absurdalnego (jego zdaniem) wniosku o kulistości Ziemi i istnieniu po przeciwnej tej kuli świata podobnego do naszego (dla Laktancjusza - świata do góry nogami). Reductio ad absurdum, tak to się nazywa.
U późniejszych autorów widać co najmniej niepewność w stosunku do kwestii wydawałoby się dawno rozstrzygniętej. Św. Augustyn na przykład zakłada, że Ziemia teoretycznie mogłaby mieć kształt kuli, ale jeśli tak jest, to na pewno ta "dolna połowa" świata nie jest podobna do naszej, np. nie moze na niej byc wody. Bo ściekłaby natychmiast w niezgłebioną przepaść pod spodem - chyba to oczywiste? ;) Zresztą, powiada słusznie, wiedza o tych rzeczach nie jest potrzebna do zbawienia. Innymi słowy, wszystkich ich męczą te Antypody. Kosmas Indikopleustes, tak jak Laktancjusz, nie dopuszczał nawet takiej teoretycznej możliwości i uważał, że Ziemia przypomina kształtem tabernakulum oraz jest zamieszkana tylko na górnej powierzchni tegoż. Ale oczywiście nie był to pogląd obowiązujący wśród pisarzy chrześcijańskich, np. Izydor z Sewilli i Beda Czcigodny bronili kulistości Ziemi (widocznie mieli przed kim), a ten ostatni powoływał się w tym celu właśnie na Pliniusza.
Czy logika Laktancjusza zostosowana do mitologii jest tyle samo warta, co logika jego kosmologii? Nie wiem, nie wypowiadam się, ale to w ogóle nie ma z dzisiejszym tematem nic wspólnego.
![]() |
Pioter @orjan 20 września 2024 12:10 |
20 września 2024 12:50 |
Pliniusz w tym miejscu powołuje się (w całym opisie kosmosu, a nie tylko w sprawie kulistości Ziemi) na następujących autorów:
Z autorów (krajowych) : M. Warrona, Sulpicyusza Gallusa, Tytusa Cezara Imperatora, Q. Tuberona, Tulliusza Tyrona, L. Pisona, T. Liwiusza, Korneliusza Neposa, Stacyusza Sebosa, Celiusza Antypatra, Fabiana, Ancyatesa, Mucyana, Cecyny, który pisał o obrządkach etruryjskich, Tarkwicyusza, który toż samo pisał, Juliusza Akwili podobnież, Sergiusza Paulusa.
Z zagranicznych: Platona, Hipparcha, Tymeusza, Sosygenesa, Petosyrysa, Necepsusa, Pitagorejczyków, Posydoniusza, Anaxymandra, Epigenesa, który o słonecznych zegarach pisał, Euklidesa, Ceranusa filozofa, Eudoxa, Demokryta, Krytodemusa, Trasyllusa, Serapiona , Dycearcha , Archimedesa , Onezykryta, Eratostenesa, Pyteasza, Herodota, Arystotelesa, Ktezyasza, Artemidora Efezyjczyka, Izydora z Characeny, Teopompa.
![]() |
jan-niezbendny @orjan 20 września 2024 12:10 |
20 września 2024 14:04 |
Znów ta moja słaba wola, ale zagadnienie jest z jednej strony niezależne od dyskusji o Laktancjuszu, a z drugiej - po prostu warto odpowiedzieć na rozsądne sformułowanie pytanie.
>>Czy np. w kwestii kształtu ziemi w ogóle pojawia się u Pliniusza przywołanie Arystotelesa, czy tego Eratostenesa? Niemożliwe, aby o nich Pliniusz nie wiedział.
Pliniusz wprost przywołuje Arystotelesa kilkanaście razy, przy czym głównie chodzi o obserwacje przyrodnicze z dziedziny biologii i meteorologii, ale także, raz czy dwa, dotyczące malarstwa czy alfabetu. Gdyby jednak uwzględnić to, co bierze bez cytowania źródła, to zebrałoby sie więcej. Ot, na przykład historia Pamfilii z Kos, której pan Pioter poświęcił notkę, jest wzięta właśnie wprost z Historii zwierząt Arystotelesa, bo nigdzie indziej poza tym postać ta się przed Pliniuszem nie pojawia. Tym bardziej musiał znać ważniejsze teorie Stagiryty.
Na Eratostenesa Pliniusz powołuje się kilkakrotnie, weryfikując odległości na dłuższych dystansach, np. „Długość Morza Czarnego od Hellespontu do jeziora Maeotis [tj. Morza Azowskiego] jest podawana przez niektóre autorytety jako 1438 mil, ale Eratostenes podaje ją o 100 mil mniejszą” (Ks. VI).
![]() |
orjan @jan-niezbendny 20 września 2024 14:04 |
20 września 2024 14:57 |
No dobrze. W takim razie czym jest w istocie dzieło Pliniusza? Mianowicie, czy jest - jak wcześniej spekulatywnie podsuwałem - rodzajem ewidencji (chyba lepiej: "przeglądu") o tym, co się w rozmaitych dziedzinach lub sprawach uważa i jakie istnieją w tym zakresie spory? A jeśli rodzaj przeglądu, to czy jest to przegląd krytyczny z zajmowaniem przez Pliniusza własnego stanowiska w sprawach spornych.
Osobiście wolałbym przegląd niekrytyczny, ewentualnie z podczepionymi osobistymi preferencjami (jak w tym tutaj moim zdaniu :). Chodzi mi o to, że tamte rozstrzyganie sporów, czy kontrowersji jest dzisiaj niepotrzebne ad meritum. Ale neutralnie ciekawe jest jak ówcześnie funkcjonowały różne rzeczy i sprawy oraz związane z nimi poglądy, a choćby tylko przesądy. Gdyby więc Pliniusz przyjął był metodologię przeglądu, to zwrotnie wpływałoby to na jego własny obiektywizm przeglądu wobec braku potrzeby zajmowania własnego stanowiska właśnie.
Kol. Pioterowi i innym kiedyś to wyjaśniłem tutaj, że moje jakieś tam upodobanie Antyku, to przygoda dzieciństwa i wczesnej młodości, która to przygoda wygasła jeszcze przed maturą. NB.: Dlatego mam na niej ocenę z łaciny i rzadką wówczas z greki klasycznej (ach ten Golias!). Teraz na starość owo upodobanie wraca (wraca antyk do Antyku). No, ale źródeł osobiście nie będę już męczyć. Dlatego tak molestuję.
![]() |
jan-niezbendny @aszymanik 20 września 2024 10:16 |
20 września 2024 14:57 |
Mówiąc poważnie, wiedza jasna, ale niewyraźna (tzn. coś tam wiemy, ale nie bardzo umiemy to ująć w słowa i uzasadnić) jest lepsza od niewiedzy i zdecydowanie lepsza od fałszywego poczucia, że się wie. Nie wiem, czy chociaż połowa maturzystów potrafi powiedzieć, dlaczego dzielenie przez zero jest niemożliwe. Ale jeśli przyswoili sobie powiedzenie "pamiętaj, cholero, nie dziel przez zero", to nie jest najgorzej.
![]() |
orjan @jan-niezbendny 20 września 2024 14:57 |
20 września 2024 15:00 |
No fakt! "uje się nie kreskuje".
![]() |
zkr @jan-niezbendny 20 września 2024 14:57 |
20 września 2024 15:52 |
> Nie wiem, czy chociaż połowa maturzystów potrafi powiedzieć, dlaczego dzielenie przez zero jest niemożliwe.
Troche to bardziej skomplikowane:
http://www.matematyka.wroc.pl/doniesienia/klopotliwe-pytania-5-dlaczego-nie-mozna-dzielic-przez-zero
![]() |
Pioter @orjan 20 września 2024 14:57 |
20 września 2024 16:07 |
Dzieło Pliniusza jest encyklopedią. Przy czym przykłada on jak większą wagę do sposobów wykorzystania natury niż do próby odpowiedzenia na pytanie a skąd się to wzięło i jak działa. Do tego dochodzą również różne dygresje wciśnięte czasem w zadziwiające miejsca.
Moi zdaniem Pliniusz był typowem przedstawicielem rzymskiej arystokracji, którą interesowało najbardziej praktyczne wykorzystanie wiedzy o świecie.
![]() |
jan-niezbendny @zkr 20 września 2024 15:52 |
20 września 2024 16:08 |
Oj, mącą tym maturzystom w głowach. A potem taki weźmie i udowodni:
Teza: 1= 2 (w postaci ogólnej, cokolwiek równa się czemukolwiek)
Dowód:
1 * 0 = 0
2 * 0 = 0 (może nie?)
1 * 0 = 2 * 0 /:0 (skoro wolno...)
1 = 2
QED
I cała matematyka bierze w łeb. ;)
PS O liczbach uzwarconych (kto po polsku wymyślił tak potworna nazwę?) słyszę pierwszy raz, a ze skąpych podpowiedzi wujka G. wnoszę, że ma to jakiś związek z teorią strun. Akurat wczoraj pani Hosenfelder powiedziała mi na YT, że teorię strun to se można wsadzić w... kontrabas. Ja jestem laikiem kompletnym, ale pani H. dyskutuje na żywo z figurami takimi jak Penrose, więc muszę jej wierzyć Komuś trzeba.
![]() |
zkr @jan-niezbendny 20 września 2024 16:08 |
20 września 2024 16:14 |
Jak Pan przeszedl z
1 * 0 = 2 * 0
do
1 = 2
?
![]() |
jan-niezbendny @zkr 20 września 2024 16:10 |
20 września 2024 16:33 |
Kompaktyfikacja brzmi zdecydowanie lepiej niz to mazurzące "uzwarcenie". ;)
Jak powiedział cytowany juz dzisiaj Kopernik: "dzieła matematyczne pisane są dla matematyków". A ci chyba trochę się kłócą o interpretacje takich "problematycznych przypadków specjalnych". Mnie wystarczy to, co jest objęte konsensusem - a i to daleko nie wszystko - i od maturzysty nie wymagałbym więcej. Jak pójdzie na matematykę, to się weźmie za przypadki specjalne.
Ale oczywiście zawsze pozostaję z szacunkiem dla tych, co rozumieją matematykę głębiej. To moim zdaniem wymaga rzadkiego, bardzo szczegolnego "okablowania" umysłu.
![]() |
jan-niezbendny @zkr 20 września 2024 16:14 |
20 września 2024 16:38 |
Zero równa się zero, a każda liczba pomnożona przez zero równa sie zero. Dlatego obie strony równania są równe (sobie i zeru). Normalnie takie równanie nic więcej by nam nie powiedziało, ale jeśli wolno podzielić obie strony przez 0, no to wychodzi wynik niebanalny. ;)
![]() |
zkr @jan-niezbendny 20 września 2024 16:38 |
20 września 2024 16:49 |
> ale jeśli wolno podzielić obie strony przez 0
zalozmy, ze wolno
ale czy po lewej zostanie "1" a po prawej stronie rownania "2"??? :)
![]() |
orjan @zkr 20 września 2024 16:14 |
20 września 2024 17:00 |
Jeśli obie strony równania dzielimy przez coś, to całe strony, a nie ich elementy. Wtedy
1 x 0 = 2 x 0 /: 0
po "rozpisaniu"
(1 x 0) : 0 = (2 x 0) : 0
najpierw w nawiasach i mamy
0 : 0 = 0 : 0
i właśnie udowodniliśmy twierdzenie: ex nihilo nihil est. Tłumaczenie na polski: nie ma = nie ma
Gwoli usprawiedliwienia się: jeśli coś spieprzyłem, to maturę zdałem ponad 50 lat temu a za winklem pewnie już majaczy Alzheimer :)
Po lekcji greki miałem matematykę: arithmetica qui vult discere bene discite graece. Podobno Stanisław Hozjusz upomniał tak jakiegoś Erazma z Rotterdamu. Tego płaskoziemcy na pewno nie wiedzą.
![]() |
emirobro @Pioter 20 września 2024 09:31 |
20 września 2024 17:10 |
Wydaje mi sie ze slowo Winladia (tak samo jak nazwa miasta Winnica na Podolu) nie pochodza od wina ale od slowa laka, pastwisko.
"Adam z Bremy uważał, że Leif zastosował taki sam chwyt propagandowy, jak jego ojciec Eryk Rudy, nazywając Grenlandię zieloną wyspą, co miało na celu przyciągnięcie osadników. Obecnie historycy uważają, że nazwa Winlandii pochodzi od vin (przez krótkie i), oznaczającego łąkę. Hipoteza ta była już znana w latach 60. XX w., więc możliwe jest, że właśnie z tego powodu badacze pojechali do miejscowości L’Anse aux Meadows (ang.-fr. Zatoka Łąk)."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Winlandia#Kwestia_etymologii_nazwy
https://en.wikipedia.org/wiki/Vinland#Name
![]() |
zkr @orjan 20 września 2024 17:00 |
20 września 2024 17:25 |
0:0 jest niezdefiniowane
![]() |
jan-niezbendny @Pioter |
20 września 2024 17:31 |
Zapytajmy specjalistę - Wolphram Alfa (i tak wyjdzie to samo) o działanie w ogólnej postaci (ab)/b.
Google pokazuje to samo, ale ujawnia po drodze "regułę kciuka" dla takich zadań.
No to jak a jest czymkolwiek (1 albo 2, dajmy na to), a b = 0 (i wolno przez nie dzielić), to czemu nie skorzystać z tej możliwości?
(Domyślam się, że matematyka "zwarconych" wyklucza takie proste "skracanie ułamka", ale o to mi właśnie chodziło - niby proste poluzowanie jeden reguły wymaga komplikowania kolejnych i w koncu zaczynamy mnożyc i dzielic przez liczby, które już nie są liczbami w normalnym rozumieniu tego słowa, na przykład przez nieskończoności)
![]() |
orjan @zkr 20 września 2024 17:25 |
20 września 2024 18:08 |
Przecież nie mówię: "zero". Mówię: "nic". Zero to liczba. Nic to stan.
![]() |
zkr @jan-niezbendny 20 września 2024 17:31 |
20 września 2024 18:18 |
te "dowody" w ktorych chcemy wykazac, ze na przyklad 2 = 1 to klasyczne sofizmaty
![]() |
klon @orjan 20 września 2024 17:00 |
20 września 2024 18:19 |
<<< a za winklem pewnie już majaczy Alzheimer :) >>>
Nie służą nam wizyty gości zza Odry. Zbiorowe i indywidualne.
![]() |
zkr @klon 20 września 2024 18:19 |
20 września 2024 18:25 |
> Nie służą nam wizyty gości zza Odry.
:D
![]() |
jan-niezbendny @zkr 20 września 2024 18:18 |
20 września 2024 18:37 |
Oczywiście. I właśnie chciałem wykazać, że to są sofizmaty, a nie że 1 = 2. Ja osobiście wzdragam się przed dzieleniem przez zero (alias null) także na gruncie historycznych (powiedzmy) pogwarek, jakie tu sobie prowadzimy. ;) No, dosyć o tym, bo pan Pioter nas zbanuje i będzie miał rację.
![]() |
chlor @jan-niezbendny 20 września 2024 16:08 |
20 września 2024 19:00 |
To nie jest dzielenie obu stron równania, lecz usuwanie tego samego składnika występującego po obu jego stronach. Tak się robi w równaniach reakcji chemicznych gdzie każdy składnik jest jakaś materią. W matematyce nie usuwa się gąbką z tablicy lecz wykonuje dzielenie, jeżeli nie jest przez zero. To coś innego. Usunięcie zer nie było dzieleniem..
|
KOSSOBOR @jan-niezbendny 20 września 2024 16:08 |
20 września 2024 21:57 |
Pyszne! :)))
I dalsza dyskusja na ten temat - również :)
|
KOSSOBOR @atelin 20 września 2024 08:45 |
20 września 2024 22:08 |
Ubiegł mnie Pan z tą obłączystością :) Jeszcze przeciwnożnicy zostali :)))
Po naszym parku spaceruje liczna /6 - 8 dorosłych osób!/ rodzina z baaardzo grubym labradorem. A oni wszyscy, jak jeden, są szalenie obłączyści. Nareszcie mam określenie! :)
Nie znam nikogo w Australii, zatem z przeciwnożników - nici ;)
Mnie również interesuje to, kto Pliniusza tak udatnie przetłumaczył. Ale to pytanie do Pana Piotera.
![]() |
Ogrodnik @Pioter |
20 września 2024 23:04 |
"Zachodzi tu wielka sprzeczka między uczonymi a pospólstwem:" (Pliniusz)
Wiem, że to może zabrzmieć swietokradczo, ale uczeni mogą być też na pensji.
Jest jednak coś na rzeczy, że pewne elementy materii dążą (lub są przekształcane) do kulistości, zresztą formy idealnej ;))
Pozdrawiam
![]() |
Pioter @KOSSOBOR 20 września 2024 22:08 |
21 września 2024 05:25 |
Tłumaczenie Józefa Łukaszewicza, wydane w jego księgarnii i drukarnii w Poznaniu.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter |
21 września 2024 06:49 |
To ja jeszcze podrzucę obrazek z Kosmosem przełomu Średniowiecza i Renesansu - dantejski oczywiście, ale w swoich zasadniczych rysach jest on arystotelesowski. Gdybyśmy spojrzeli nań okiem Laktancjusza, to musielibyśmy sami uznać się za Antypodów. Zamieszkana bowiem, lądowa część Ziemi to ta dolna, z Jerozolimą w centrum. Lej piekła zwęża się "w górę", ku środkowi, a przecież Dante z Wergiliuszem weń schodzą. W samym środku znajduje się niby ludzka postać (ogromna, ale w porównaniu z globem ziemskim zbyt mała, żeby artysta ja uwzględnił), skierowana głową "w dół". To Szatan (Dis), który utkwił tam po strąceniu z niebios. Na końcu wędrówki przez piekło Dante i Wergiliusz widzą jego tors i paszczę, w ktorej Dis międli trzech najgorszych zbrodniarzy w historii ludzkości: Kasjusza, Brutusa i Judasza. I teraz następuje moment kluczowy. Ale najpierw obrazek:
Wędrowcy, czepiając się kudłów Disa, zsuwają sie po jego plecach do lędźwi i tu, po pokonaniu skalnego przełazu, z przestrzenią zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Podniosłem głowę, osłupiałem cały,:
Miast Lucypera twarzy, naglem zoczył
Nogi potworu, jak w górę sterczały.
Czym się naówczas zaląkł i zamroczył,
Niech tłum pomysli ciemny, co jest zgoła
Nieświadom, jakim punkt ziemi przekroczył.
[...]
Rzekłem do Mistrza, dźwignąwszy się z głazu -
Pozwól, że kilka zapytań uczynię:
Gdzie się staw lodu podział? Śród przełazu
Przecz on na wywrót sterczy? I jak z mroku
Słońce ku zorzy przebiegło od razu?"
„Sądzisz, że jesteś na centralnym szlaku
Z tej strony osi, gdziem się do pieczary
Spuszczał po ziemię wiercącym robaku;
Byłeś tam, pókiś twarz widział poczwary;
Gdym się obrócił, przekroczyłeś ziarno
Ziemi, gdzie wszystkie ściągają ciężary,
I wszedłeś w sferę naprzeciwpolarną,
Odwrotną owej, co lądy obleka,
Których środkowy szczyt widział ofiarną
Śmierć poczętego bez winy Człowieka;
Stopy twe stoją na małej półsferze,
Której odwrotnym licem jest Giudecca.
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 21 września 2024 06:49 |
21 września 2024 06:56 |
Dante opisywał coś zupełnie innego niż wrzechświat. Ale to nie ten temat, tak samo jak dzielenie przez zero to też nie ten temat.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 21 września 2024 06:56 |
21 września 2024 07:45 |
Zupełnie coś innego? A ja myślę, że ni mniej ni więcej tylko Wszechświat, i to zgodny z fizyką i kosmografią Arystotelesa, oczywiście wzbogacony o rzeczy, o których Arystoteles nawet nie pomyślał i które my wykluczamy z fizycznego Kosmosu. Wystarczy spojrzeć na ilustrację (i jeszcze tę, dla porównania).
Niech Pan się już nie obraża o Laktancjusza. Kuzyn jakiś, czy co? ;)
![]() |
kskiba19 @jan-niezbendny 20 września 2024 09:59 |
21 września 2024 10:28 |
Czy jest ktoś tak głupi, by wierzyć, że są ludzie, których stopy są powyżej ich głów? Albo że rzeczy, które u nas leżą płasko, tam zwisają; że zboża i drzewa rosną w dół; że deszcz, śnieg i grad spadają w górę na ziemię?”
Ja to odbieram jako szyderstwo z tych ktorzy swoją część powierzchni kuli ziemskiej uważają za punkt odniesienia dla zjawisk zachodzących po tej kuli przeciwnej stronie.
![]() |
orjan @Pioter |
21 września 2024 16:03 |
Czy kula w ogóle ma jakąś stronę, a zwłaszcza stronę przeciwną? Gdzie się ta przeciwna strona zaczyna? Czy można do niej dojść, albo dolecieć samolotem? Może w takiej podróży strona kuli podróżuje razem z podróżnym?
To wiąże się z dzisiejszym felietonem Gabriela. W ten mianowicie sposób, że do szczytowego dorobku uniwersytetów należy narastanie wiary w elfy, krasnoludy i w inne takie łącznie z wiarą w klimat uosobiony. Zważywszy upływ czasu, ja bym się więc wcale nie śmiał z dawnych wyobrażeń o ludziach z nogami wyżej głowy*. Jeszcze zobaczymy do czego dojdzie umysłowa pedalia**.
*/ W każdym razie, tych z nogami wyżej ówcześni jednak uważali za ludzi, a w każdym razie za stworzenia boże. Krasnoludów wspólczesni do ludzi nie zaliczają. Co za regres!
**/ Wyjaśniam: ten neologizm nie ma nic wspólnego ze sferą uciech seksualnych człowieka, a tylko ze sferą zbiorowości ludzkich z umysłami rozumiejącymi wszystko od d.py strony. Moim zdaniem neologizm jest udany. Jednak jeszcze trwają trudne prace badawcze dla ustalenia czy umysłowa pedalia ma tylko jeden mózg zbiorowy i kto go karmi.
![]() |
orjan @orjan 21 września 2024 16:03 |
21 września 2024 16:14 |
PS.: miało być do kol. @kskiba19, ale jakaż w tym jest wiedza prywatna?
PPS.: Niedobitki floty Magellana zgubiły jeden dzień, więc zagadnienie, która strona kuli to mały pikuś wobec podróży w czasie :)
|
KOSSOBOR @Pioter 21 września 2024 05:25 |
21 września 2024 21:15 |
Bardzo dziękuję :)
Zacny pan, piękny życiorys.
![]() |
Gotoxy76 @kskiba19 21 września 2024 10:28 |
21 września 2024 23:10 |
Ja tak samo.