To wiem. Nie wiem tylko czy są aż tak tępi, czy aż tak bezczelni. Obiecanego im przez Putina rozbioru Ukrainy nie będzie. To widać zresztą gołym okiem. Taniego ruskiego gazu też może braknąć z dnia na dzień. Byłem kilka dni temu na Słowacji - tam, pomimo zgazociągowania wiosek w 100% widać przy domach sterty drewna na opał.

Dziś zresztą padła dość ostra groźba, że jakikolwiek ostrzał elektrowni atomowej w Energodarze zostanie uznany za casus beli dla NATO na włączenie się do wojny.

Czy Węgrzy wiedzieli, co robią, nadając swojej monecie kształt portretu trumiennego?

Hmm... Tam plaster trupiego jadu, a tu ryśki jak żywe, czujne i gotowe.

Po czterech latach, przez przypadek, ponownie odsłuchałem pogadankę pana Gabriela o książce "Historia Węgier". W dzisiejszych okolicznościach brzmi ona zaskakująco ciekawie:

https://youtu.be/qT8SY4On5J0 

Gdybym miał porównać te monety zdecydowanie bardziej podoba mi się węgierska. Czemu? Bo jest nominowana w forintach, a nie w jakimś tam euro. Jak to mówi Gospodarz w pogadance - w Europie sytuacja zawsze jest dynamiczna ale... lepiej chyba opierać się na historii, swojej historii ,niż na domowych zwierzątkach. Chociaż... ryś to jednak zwierzę dzikie, lecz niestety, zagrożone wyginięciem.

Nominanowanie monet nie ma żadnego znaczenia dla wartości przekazu.

Np 19 sierpnia Austria poinformowała o nowych monetach:Prawda, że monetka przyjemna dla oka?

Ale już reszta opisu nie. Otóż moneta ta będzie dostepna od 14 września w cenie 36,6 euro, a jeśli dodamy do tego, że na rewersie jest nagietek lekarski, to możemy wysnuć ciekawe przypuszczenie - cyrk covidowy rozpocznie się od nowa od połowy września.

Jedynie Austria i Węgry z UE nie dostarczyły Ukrainie żadnego wsparcia militarnego w wojnie z azjatycką Rosją. Rysie i nagietki, coś w tym jest. 

Nie dostarczyły.

Ale kiedyś było inaczej.