Kiedyś kursował żart, że do blondynek należy mówić powoli i dużymi lietrami, żeby były w stanie zrozumieć co się wokół nich dzieje.

Okazało się właśnie, że taką blondynką może zostać nawet całe pańtwo. I nie chodzi mi teraz wcale o Rosję, której władze (i znacza część mieszkańców) rozumieją wyłącznie język siły. Chodzi o Węgry.

Wczoraj Węgierski Bank Cntralny poinformował o wybiciu dwu nowych monet kolekcjonerskich. Obie mają identyczną szatę graficzną, z tym, że jedna jest wybita z miedzioniklu (2000 forintów) a druga w srebrze (7500 forintów). Jako pretekst do wybicia monet posłuzył w tym przypadku laureat Nagrody Nobla w medycynie Bekesy Gyorgy, któremu w 1961 przyznano ją za badania nad ludzkim słuchem, a dokładniej za wykorzystanie różnych częstliwości fal dźwiękowych dla wzmocnienia sygnału.

Bekesy swoje badania prowadził od 1923 roku, najpierw w Węgierskim Urzędzie Pocztowym, a później w Instytucie Karolinska (Szwecja) oraz na Uniwersytecie Harwarda (USA). Aby lepiej zrozumieć jak w ludzkim uchu rozchodzi się dzwięk Bekesy swoje badania prowadził na muszlach ślimaka, które dość mocno przypominają ucho środkowe znajdujące się w ludzkiej głowie.

Te trudne badania Bekesego udały się na tyle, że dziś aparat słuchowy jest czymś oczywistym. Ludzie mogą więc usłyszeć co wokół nich się dzieje.

Tylko czy samo usłyszenie wystarczy? Rozróżnianie dźwięków oraz źrodła ich nadawania może być jednak niewystarczające dla zrozumienia treści przekazywanej informacji.

My z tej monety możemy wyciągnąć informację, że niektórzy przynajmniej politycy węgierscy zauważyli, że znaleźli się w sytuacji, która przypomina labirynt i są gotowi wysłuchać składanych im propozycji.

Tylko czy Orban i jego koledzy zrozumią co się do nich mówi?

---

tagi: wojna  węgry  moneta 

	Pioter
	4 czerwca 2022 05:44

7     1513    8 zaloguj sie by polubić