-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Kolos na glinianych nogach

Jak nam wmawiano w szkołach i różnych programach poświęconych antykowi, jednym z tak zwanych cudów świata był Kolos z wyspy Rodos.

Miał to być brązowy posąg boga Heliosa, który strzegł wejścia do portu i był wielkości dzisiejszej Statui Wolności w Nowym Jorku. Ten wysoki brązowy posąg ustawiono w 282 roku pne z okazji upamiętnienia udanej obrony Rodos przed oblegającymi wojskami Demtriusza Macedońskiego w trakcie wojen diadochów. Kolos, zbudowany przez Charesa, stał u wejścia do rodyjskiego portu przez około 50 lat. Nie przetrzymał pierwszego większego trzesięnia ziemi i runął. Nigdy też go nie dobudowano.

Podobno wady konstrukcyjne wynikały z błędnego oszacowania kosztów inwestycji. Jak mówi legenda Chares zapytany o koszty budowy pomnika o wysokości 17 metrów podał odpowiednio wyliczoną kwotę. Inwestorzy jednak zapytali go natychamiast o koszt budowy pomnika dwukrotnie wyższego, na co Chares odpowiedział, że koszt będzie dwa razy wyższy. A później dopiero zorientował się, że koszty przy poprzednich założeniach przy dwukrotnie większym pomniku, okażą się wyższe osiem razy, a nie nie dwa.

W każdym razie zamiast pomnika z brązu Chares wykonał pomnik obity brązową blachą, ustawiony na żelaznym rusztowaniu i wypełniony gliną.

Chares nie dożył odsłonięcia pomnika. Legendy mówią, że gdy władze Rodos odkryły przekręt przy budowie pomnika, architekt popełnił samobójstwo. No ale pomnik pozostał, i odpowiednio wypromowany wpisał się w naszą popkulturę. Mimo, że w zasadzie nie wiadomo z jakiego powodu.

Praktycznie aż do VII wieku szczątki pomnika mogli podziwiać odwiedzający wyspę. Strabon na przykład opisał je następująco: Ale to, co jest zdecydowanie najbardziej godne naszego podziwu, to kolosalny posąg Słońca, który stał niegdyś na Rodos i był dziełem Charesa Lindyjczyka, ucznia wyżej wymienionego Lizypa; nie mniej niż siedemdziesiąt łokci wysokości. Posąg ten pięćdziesiąt sześć lat po wzniesieniu został zrzucony przez trzęsienie ziemi; ale nawet gdy leży, wzbudza nasze zdumienie i podziw. Niewielu mężczyzn może objąć kciuk ręką, a jego palce są większe niż większość posągów. Tam, gdzie kończyny są połamane, we wnętrzu widać rozległe jaskinie. Wewnątrz niego również można zobaczyć duże masy skał, których ciężarem artysta ustabilizował go podczas wznoszenia.

Jednak po podboju arabskim wyspy dowodzący inwazją kalif Muawiya I nakazał wszyskie szczątki kolosa wydobyć, pociąć na mniejsze kawałki i sprzedać. Kronikarz Teofanes Wyznawca napisał o tym w taki sposób: wielka liczba ludzi ciągnęła mocne liny, które były obwiązane wokół mosiężnego Kolosa, który był w mieście, i ściągnęła go. I odważyli z niego trzy tysiące ładunków miedzi korynckiej i sprzedali go pewnemu Żydowi z Emesy.

I w zasadzie nasza historia jednego z tzw cudów świata mogła by się zakończyć. Ale nie. W 2008 roku władze Rodos ogłosiły konkurs na odbudowanie tego pomnika. Tym razem ma być on dwuktornie wyższy, zawierać w sobie muzeum oraz kawiarnię z tarasem widokowym. Koszt inwestycji oszacowano na 250 mln euro, a kierować pracami miał Gert Hof z Kolonii. Opisywano go wóczas jako gigantyczna rzeźba świetlna wykonana częściowo z przetopionej broni z całego świata.

Sprawa jednak ucichła. Do tematu powrócono w 2015 roku i rozpoczęto zbiórkę pieniędzy. Jednak od 2018 roku zupełnie nic nie wiadomo, co się dzieje w tym temacie.

Być może nadal w mocy pozostaje przepowiednia Pytii, która na pytanie Ptolemeusza III o możliwości odbydowy posągu (za które chciał w całości zapłacić) odparła: Rodyjczycy obrazili Heliosa i nie zasługują na pomnik.



tagi: grecja  antyk  rodos  cuda świata 

Pioter
6 kwietnia 2023 07:43
5     1217    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Pioter
6 kwietnia 2023 13:59

Czyli ten Kolos (32 -36m) był trochę mniejszy od pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie (36m).

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @chlor 6 kwietnia 2023 13:59
6 kwietnia 2023 15:28

Tak. I mam podejrzenie (graniczące z pewnością), że wszelkie inne greckie kolosalne pomniki (Ateny czy Zeusa np) też były puste w środku i wypełnione tylko gliną i kamieniami, żeby przypadkiem inwestor nie usłyszał pustego dźwięku.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Pioter 6 kwietnia 2023 15:28
6 kwietnia 2023 16:00

Chyba nigdy dużych metalowych pomników nie odlewano jako litą bryłę. Za drogo, i nie ma takiej potrzeby. Do dziś to są dość cienkie skorupy jakoś ze sobą łączone przy montażu. Statua Wolności to stalowy szkielet pokryty blachą pomiedziowaną na 2,5 mm, a miejscami czysto miedzianą. W środku pusto.

Kiedyś pozwalano turystom wchodzić wewnątrz aż do szczytu wyciągniętej łapy i popatrzeć z wysokości znicza.

Wielkie, sławne posągi starożytności, o których często pisano, że się spaliły, to były manekiny pokryte cennymi tkaninami a nieliczne widoczne cześci ciała klepano z mniej lub bardziej pozłacanej blachy, lub kości słoniowej ozdabianej szlachetnymi kamieniami. Z zasady były nietrwałe choć efektowne.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @chlor 6 kwietnia 2023 16:00
6 kwietnia 2023 19:02

Zgadza się, ale co innego próbuje się nam wcisnąć w szkołach i utrwalić w popkulturze.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @chlor 6 kwietnia 2023 16:00
7 kwietnia 2023 14:17

To niby obniżyłoby skalę pomyłki Charesa z anegdoty, bo pole powierzchni rośnie proporcjonalnie do kwadratu wysokości, zamiast do sześcianu, ale przyjmując - dla zgrywu - że jego pierwotne wyliczenie dla mniejszego "kolosa" dotyczyło litej struktury, to Chares wychodzi na niezłego cwaniaka. Połowę niższa Statua Wolności, ale za to zbudowana z litego brązu, ważyłaby (jeśli dobrze liczę) jakieś dwanaście razy więcej niż ta prawdziwa. Czyli podwajając wysokość Heliosa, ale zmieniając przy tym technikę budowy, Chares mógł "przytulić" niezłą sumkę w kosztach materiałowych, które według błędnego kosztorysu miały się podwoić, według bezwzględnych praw matematyki powinny wzrosnąć ośmiokrotnie, a dzięki trzeźwemu, inżynierskiemu osądowi sytuacji spadły dwunastokrotnie (minus koszty rusztowania). Potrzeba matką wynalazków.

Anegdota nieprawdziwa, ale jaka ciekawa!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować