-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Zagadka Sfinksa

Pozostańmy jeszcze w popkulturowym rozumieniu Egiptu. Tam w pobliżu zbyt ciężkich do przewiezienia piramid znajduje się również takie zagadkowe stworzenie jak Sfinks. Podobno jest ono naprawdę zagadkowe i każdemu kto odpowiedział niewłaściwie na zadane pytanie zadawał śmierć. Grckie mity opowiadają, że działo się to do czasu, aż do jego leża zawitał niejaki Edyp, który zagadkę tę rozwiązł. A potem już nikt sfiknsa nie zobaczył na oczy.

Tyle mity, ale sfinks i jego zagadki były równie groźne także w późniejszych czasach. A konkretnie w czasach podoboju Egiptu przez Rzym. Oddajmy jednak głos w tej sprawie Pliniuszowi, który w pewnym miejscu swojej encyklopedii opisuje różnego rodzaje pieczęcie:

Kamień‎ ‎drogi‎ ‎Polykratesa,‎ ‎który‎ ‎dotąd‎ ‎ukazują,‎ ‎jest‎ ‎nietknięty‎ ‎i‎ ‎nierznięty.‎ ‎Za‎ ‎czasów‎ ‎Ismeniusza;‎ ‎o‎ ‎wiele‎ ‎lat‎ ‎później;‎ ‎był‎ ‎zwyczaj,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎okazuje ‎rznięcia‎ ‎nawet‎ ‎szmaragdów.‎ ‎Mniemanie‎ ‎to‎ ‎potwierdza‎ ‎rozkaz‎ ‎Alexandra‎ ‎wielkiego,‎ ‎którym‎ ‎zabronił‎ ‎rznąć‎ ‎się w‎ ‎drogich‎ ‎kamieniach‎ ‎przez‎ ‎kogo‎ ‎innego,‎ ‎jak‎ ‎Pyrgotelesa‎ ‎sławnego‎ ‎niewątpliwie‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎sztuce.‎ ‎Po‎ ‎nim słynęli‎ ‎Apollonides‎ ‎i‎ ‎Kroniusz‎ ‎i‎ ‎ów‎ ‎Dioskorides,który‎ ‎obraz‎ ‎podobny‎ ‎ubóstwionego‎ ‎Augusta‎ ‎wyrżnął‎ ‎w‎ ‎kamieniu,‎ ‎którym‎ ‎się‎ ‎następnie‎ ‎Cesarze pieczętowali.‎ ‎Sulla‎ ‎pieczętował‎ ‎się‎ ‎kamieniem, na‎ ‎którym‎ ‎wyrażonym‎ ‎było‎ ‎poddanie‎ ‎się‎ ‎Jugurty.‎ ‎W‎ ‎autorach‎ ‎znajdujemy,‎ ‎że‎ ‎ów‎ ‎Interkacienski,‎ ‎którego‎ ‎ojca‎ ‎Scipio‎ ‎Emilianus‎ ‎po‎ ‎wyzwaniu‎ ‎na‎ ‎pojedynek‎ ‎zabił,‎ ‎pieczętował‎ ‎się‎ ‎obrazem‎ ‎tej‎ ‎walki;‎ ‎dowcipny‎ ‎żart‎ ‎z‎ ‎tej‎ ‎okoliczności‎ ‎Stilona‎ ‎Praekonina‎ ‎jest‎ ‎znajomy:‎ ‎zapytał‎ ‎on go:‎ ‎coby‎ ‎zrobił,‎ ‎gdyby‎ ‎Scypio‎ ‎od‎ ‎ojca‎ ‎jego był‎ ‎zabity?‎ ‎Ubóstwiony‎ ‎August‎ ‎pieczętował się‎ ‎z‎ ‎początku‎ ‎Sfinxem.‎ ‎Znalazł‎ ‎on‎ ‎pomiędzy pierścieniami‎ ‎matki‎ ‎dwa‎ ‎sfinxy‎ ‎do‎ ‎nierozróżnienia‎ ‎podobne‎ ‎sobie.‎ ‎Jednym‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎w‎ ‎czasie wojen‎ ‎domowych‎ ‎w‎ ‎jego‎ ‎nieprzytomności‎ ‎pieczętowali‎ ‎przyjaciele‎ ‎listy‎ ‎i‎ ‎edykty,‎ ‎które‎ ‎według okoliczności‎ ‎ówczesnych‎ ‎w‎ ‎imieniu‎ ‎jego‎ ‎wydawane‎ ‎bydz‎ ‎musiały;‎ ‎odbierający‎ ‎(te‎ ‎edykty) żartowali‎ ‎dowcipnie,‎ ‎że‎ ‎sfinx‎ ‎ten‎ ‎przynosi‎ ‎im zagadki.‎ ‎Nawet‎ ‎żaba‎ ‎Mecenasa‎ ‎była‎ ‎wielkim postrachem,‎ ‎ponieważ‎ ‎zapowiadała‎ ‎podatki.‎ ‎Później‎ ‎dla‎ ‎uniknienia‎ ‎szyderstw‎ ‎z‎ ‎sfinx‎a,‎ ‎pieczętował‎ ‎się‎ ‎August‎ ‎obrazem‎ ‎Alexandra‎ ‎wielkiego.

Jak więc widzimy pieczęć ze sfinksem na dokumencie wcale nie gwarantowała jego autenczyczności, a wykonawcy tych edyktów mieli nie lada zagadkę do rozwiązania, i błędna odpowiedź była równoznaczna ze śmiercią zgadującego.

Pytaniem jest więc dlaczego Oktawian August jako swoją pieczęć wybrał akurat sfinksa, i dlaczego wykonano dwie identyczne pieczęcie, a co gorsza podano ten fakt do publicznej wiadomości.

A tak całkiem przy okazji wyjaśniła nam się tak dziś popularna symbolika chińskiej żaby z monetą w pysku.



tagi: symbole  antyk  pieczęć  pliniusz  imperium romanum 

Pioter
12 września 2024 07:38
45     1743    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @Pioter
12 września 2024 08:05

No właśnie...żaba przynosząca szczęście w finansach...:). Tylko komu?

Ach ci "oryginalni" Chińczycy.

Co do Oktawiana, to myślę, że po prostu chciał trzymać w niepewności swoich potencjalnych wrogów, co do swoich zamiarów. Aby nigdy nie mieli pewności, co on zrobi. Bo Oktawian zapewne liczył się z tym, że jego tajna korespondencja będzie przechwytywana i czytana, a nawet falsyfikowana. To jedyne wytłumaczenie. A to oznacza, że pomimo rozgromienia przeciwników i ostatecznego podboju Egiptu, uważał że wrogowie jacuś nadal są zakonspirowani w jego otoczeniu.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 12 września 2024 08:05
12 września 2024 08:17

Oryginalni.

Gajusz Cilniusz Maecenas (prywatnie bliski przyjaciel i doradca Oktawiana) żadnego stanowiska w administracji Imperium Romanum nie posiadał. Jako ekwita nie mógł sięgnąć poza administrację czy armię, ale jakoś go to nie bawiło. Senatorem zaś zostać nie mógł, bo dopiero Kaligula dokonał pewnym reform w tym szacownym gremium. To oczywiście dane oficjalne. A w rzeczywistości Mecenas był szefem propagandy Oktawiana, a kasę na ten cel jak widać brał nieofialnie z podatków. Tak więc ta chińska żabka też jest elementem propagandy - propagandy robionej językiem wroga i na jego koszt.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Pioter
12 września 2024 09:09

"‎Znalazł‎ ‎on‎ ‎pomiędzy pierścieniami‎ ‎matki‎ ‎dwa‎ ‎sfinxy‎ ‎do‎ ‎nierozróżnienia‎ ‎podobne‎ ‎sobie.‎ ‎Jednym‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎w‎ ‎czasie wojen‎ ‎domowych‎ ‎w‎ ‎jego‎ ‎nieprzytomności‎ ‎pieczętowali‎ ‎przyjaciele‎ ‎listy‎ ‎i‎ ‎edykty,‎ ‎które‎ ‎według okoliczności‎ ‎ówczesnych‎ ‎w‎ ‎imieniu‎ ‎jego‎ ‎wydawane‎ ‎bydz‎ ‎musiały;‎ ‎odbierający‎ ‎(te‎ ‎edykty) żartowali‎ ‎dowcipnie,‎ ‎że‎ ‎sfinx‎ ‎ten‎ ‎przynosi‎ ‎im zagadki.‎

Już wtedy wymyślono faksymilki?

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @atelin 12 września 2024 09:09
12 września 2024 09:20

Też o tym pomyślałem. Pieczęcie mogły być identyczne ale ich odwzorowanie niekoniecznie - tak jak dziś gołym okiem da się rozpoznać prawdziwy podpis od faksymile.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @atelin 12 września 2024 09:09
12 września 2024 09:30

Faksymile są rozpoznawane od własnorecxnych podpisów. W tekscie mowa o pieczęciach NIE DO ODRÓŻNIENIA. I to było celowe, tak jak celowe było podanie tego faktu do publicznej wiadomosci. I tu jest zagadka.

zaloguj się by móc komentować

atelin @aszymanik 12 września 2024 09:20
12 września 2024 09:35

Ktoś zaufany musiał nad tym panować.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 12 września 2024 09:30
12 września 2024 09:38

Jeszcze jest okres zaznaczony. Że było to w trakcie trwającej wojny domowej o schedę po Juliuszu Cezarze. Bo później Oktawian stosował już zupełnie inną pieczęć - z Aleksandrem Macedońskim.

Faksymile to nie były z pewnością. Czy odciski tych pieczęci mogły się różnić? Niby mogły, ale można było zastosować specjalny rodzaj wosku, (np kolor) który miałby odróżniać prawdziwe listy Oktawiana od tych podrabianych przez jego przyjaciół

zaloguj się by móc komentować

atelin @Pioter 12 września 2024 09:38
12 września 2024 09:49

No na bank były kolorowane czerwcem polskim. Albo stopionym bursztynem.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter 12 września 2024 09:38
12 września 2024 09:51

Nie podrabianych - tam jest mowa o zwykłych dokumentach, których przez kancelarię przewija się pełno (listy, edykty, które‎ ‎według okoliczności‎ ‎ówczesnych‎ ‎w‎ ‎imieniu‎ ‎jego‎ ‎wydawane‎ ‎bydz‎ ‎musiały) czyli w jego imieniu, a nie osobiście przez niego. Każdy wiedział, że istnieją dwie pieczęcie i ta druga jest w dyspozycji ludzi, którym Oktawian zaufał - odciski z pewnością się różniły, bo waga tego co ma do przekazania osobiście była zupełnie inna.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @atelin 12 września 2024 09:49
12 września 2024 09:52

Niekoniecznie. Mogły być kolorowane sproszkowanym złotem czy indygo. ;)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @aszymanik 12 września 2024 09:51
12 września 2024 09:54

Fakt. Nie podrabiane, a wydawane z upoważnienia.

Jakoś jednak musiały być odróżniane. Najprościej byłoby to zrobić kolorem wosku.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter 12 września 2024 09:54
12 września 2024 10:17

I tu może jest zagadka, bo różniły się na tyle nieznacznie, że trzeba było się dobrze przyjrzeć....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @aszymanik 12 września 2024 09:51
12 września 2024 10:19

Ale odbierajacy te listy "z upoważnienia" zartowali, ze sfinks przynosi im zagadki. Czyli te z upowaznienia były nie do odróżnienia od tych wydawanych osobiscie. Stad twierdze, że Oktawian celowo kazał uzywac dwoch IDENTYCZNYCH pieczeci (dotyczy to tez koloru pieczeci). I stad nalezy sie zastanowic dlaczego wprowadził taka niepewnosć wśród swoich podwladnych?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @aszymanik 12 września 2024 10:17
12 września 2024 10:20

Raczej tresci...zagadka byla w tresci pisma.

zaloguj się by móc komentować

atelin @OjciecDyrektor 12 września 2024 10:19
12 września 2024 10:22

Faksymillki Cimoszewicza?

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter
12 września 2024 10:23

"dotyczy to tez koloru pieczeci"

Skąd ta pewność? Pliniusz o tym nie pisał, pisał tylko, że pieczęcie w sensie stemple są identyczne: "‎Znalazł‎ ‎on‎ ‎pomiędzy pierścieniami‎ ‎matki‎ ‎dwa‎ ‎sfinxy‎ ‎do‎ ‎nierozróżnienia‎ ‎podobne‎ ‎sobie".

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @OjciecDyrektor 12 września 2024 10:20
12 września 2024 10:24

Być może. Jakaś fraza, zwrot, która jasno wskazywała na autora.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @aszymanik 12 września 2024 10:24
12 września 2024 10:26

No i zmuszała adresata do wnikliwego przyswojenia sobie całej treści otrzymanej wiadomości...

zaloguj się by móc komentować

atelin @aszymanik 12 września 2024 10:26
12 września 2024 10:30

I nie trzeba było na końcu pisać Tibi et igni.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @aszymanik 12 września 2024 10:26
12 września 2024 10:37

Niekoniecznie. To mógł być szyfr.

Mówimy o wojnie domowej, czyli obie strony (a w zasadzie 3 strony, bo początkowo był triumwirat) doskonale znają zasady działania kancelarii przeciwnika, a i pewnie mają w każdej z nich swoich ludzi. Rozpuszczenie plotki, że są dwie pieczęcie Oktawiana, oraz żarty z zagadek sfinksa może sugerować, że część tej korespondencji była szyfrowana jakimś pozycyjnym szyfrem (czyli litery w danym punkcie dokumentu miały tworzyć prawdziwą wiadomość), np pierwsze, czy ostatnie w wierszu. Wtedy przepisanie czy zapamiętanie takiej wiadmości nic zupełnie przeciwnikowi by nie dało.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @atelin 12 września 2024 10:30
12 września 2024 10:38

;) też dobry sposób szyfrowania

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter 12 września 2024 10:37
12 września 2024 10:46

Gdyby chodziło tylko o szyfr to wiadomość o dwóch pieczęciach byłaby nieistotna. Wydaje się, że sednem tej opowiastki jest właśnie trudność w rozpoznaniu autora wiadomości.

zaloguj się by móc komentować


orjan @Pioter
12 września 2024 11:35

>> ... dlaczego wykonano dwie identyczne pieczęcie, a co gorsza podano ten fakt do publicznej wiadomości. <<

To jest akurat dziecinnie prosta zagadka i nie trzeba aż Edypa. Po prostu August nie był głupi jak pewien znany nam premier Polski i załatwił sobie możliwość wszelkich kombinacji w obszarze ważności cesarskich oświadczeń woli. W szczegóności August nie miał kłopotu z odwoływaniem dowolnych swoich kontrasygnat, ani z wykazywaniem swojej niewinności za błędy w rządzeniu.

Pasuje?

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @orjan 12 września 2024 11:35
12 września 2024 11:41

Nie, bo kiedy już został Augustem, miał tylko jedną pieczęć:

‎Później‎ ‎dla‎ ‎uniknienia‎ ‎szyderstw‎ ‎z‎ ‎sfinx‎a,‎ ‎pieczętował‎ ‎się‎ ‎August‎ ‎obrazem‎ ‎Alexandra‎ ‎wielkiego.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Pioter
12 września 2024 11:50

Jeszcze jedno. W dziedzinie przekazywania informacji w dokumencie wykształciła się szczególna praktyka kancelaryjna polegająca na stsowaniu znaków ukrytych o znaczeniu wiadomym tylko wtajemniczonym kancelistom. Gdy zaczynałem swoją pierwszą pracę w dużym przedsiębiorstwie państwowym jeszcze za średniego Gierka, to pewien stary (i wredny!) kadrowiec puścił mi farbę na temat takiego skrytego przekazywania wiadomości między kadrowcami różnych przedsiębiorstw na świadectwach pracy.

Polegało to na odpowiednim ustawieniu pieczęci na świadectwie. Już nie pamiętam konkretnie jak, ale np. pieczęć dokłądnie odbita, lecz nieco skręcona w prawo oznaczała (np.) "uważaj, to rozrabiacz".

Ciekawe, że taki sposób przekazu tajnych wiadomości wykształcił się w Europie w środowiskach złodziejskich średniowiecza.

Poza tym był stosowany dość powszechnie w różnych sytuacjach komunikowania się zwykłych ludzi. Gdy ja zacząłem pisać listy prywatne, to jeszcze dogorywał, ale był stosowany taki sposób polegający na kodzie odpowiedniego umieszczenia znaczka pocztowego na kopercie. Starsi Nawigatorzy na pewno pamietają. Ten sposób obejmował także przekazywanie adresatowi ewentualnie upragnionej obrazy.

zaloguj się by móc komentować

orjan @aszymanik 12 września 2024 11:41
12 września 2024 11:52

Bo wtedy już mógł czniać wszelką krytykę. Takiego statusu dorobił się. Tuskowi to nie grozi.

zaloguj się by móc komentować

Alfatool @aszymanik 12 września 2024 11:41
12 września 2024 11:53

A może jednak tak, bo w momencie, gdy został Augustem, nie było już mowy o błędach w zarządzaniu, a tym bardziej nie mogło juz być mowy o szyderstwach.

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Alfatool 12 września 2024 11:53
12 września 2024 12:18

No ale zanim został, prowadził morderczą wojnę żeby nim zostać i gdyby popełniał "błędy w zarządzaniu" nigdy by nim nie został

zaloguj się by móc komentować

Pioter @orjan 12 września 2024 11:50
12 września 2024 12:43

Ja znam praktyki z terenów przygranicznych z przełomu XIX/XX w na pocztówkach. W zasadzie były tam tylko zupełnie niewinne pozdrowienia i znaczek, ale całość treści była w formie graficznej pocztówki - szczególnie tych popularnych z przejściami granicznymi, czy humorystycznych ze złapanymi przemytnikami. W takim małym jednotysięcznym miasteczku granicznym potrafiało się pojawić nawet 50 rodzajów pocztówek w ciągu 3 lat.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @aszymanik 12 września 2024 11:41
12 września 2024 12:55

No i słusznie. W ogóle uważam, że zanim się zacznie drążyć w poszukiwaniu ukrytych znaczeń, dobrze jest rozejrzeć się, czy coś czasem nie leży na powierzchni. Z samego tekstu Pliniusza wynika, co następuje:

  1. Dwóch identycznych pieczęci ze sfinksem sobie nie wymyślił, tylko znalazł wśród pierścieni  matki. Wykonanie dwóch gemm o identycznym reliefie nie było łatwe, dlatego skorzystał z gotowych.
  2. Pieczętowano nimi dokumenty, które, jak podkreśla Pliniusz, musiały nosić osobistą pieczęć Oktawiana w okolicznościach tamtego czasu, tj. wojny domowej. I nie "dla zmylenia przeciwnika", tylko z powodów czysto praktycznych: jedną pieczęć miał przy sobie, a drugą - identyczną przecież - posługiwali się jego zaufani pod nieobecność wodza dla uprawomocnienia owych dokumentów. Tak jest, to takie facsimile. Nie zarządzeń, które przecież wydawał i później i które wydaje każda władza w każdym czasie. Swetoniusz precyzuje, o jakie dokumenty chodziło: "In diplomatibus libellisque et epistulis" - w "dyplomach" (dzisiaj powiedzielibyśmy "paszportach" - listach polecających, upoważniających do podróży po określonym obszarze i korzystania z noclegów w stacjach pocztowych), listach urzędowych (np. zaświadczeniach) i prywatnych.
  3. Odbiorcy owych dokumentów żartowali sobie ze Sfinksa, przy czym najwidoczniej to nie oni żywili jakieś obawy, tylko Oktawian czuł się nieswojo, skoro później dla uniknięcia szyderstw zastąpił sfinksa wizerunkiem Aleksandra, a w końcu (to już Swetoniusz) swoim własnym, wykonanym przez Dioskuridesa.
zaloguj się by móc komentować

orjan @jan-niezbendny 12 września 2024 12:55
12 września 2024 13:13

Ale właśnie powstawała w ten sposób kwestia (wentyl dla Oktawiana) niejako wstecznego zatwierdzenia jakiegoś - gdyby tak okazało się - niewygodnego dokumentu podbitego tą drugą pieczęcią, a w istocie także tą pierwszą pieczęcią. Mianowicie, czy ręka podbijająca drugą pieczęcią działała zgodnie z upoważnieniem i prawdziwą wolą Oktawiana, czy też wolę tę przekroczyła. To mógł ocenić i stwierdzić tylko sam Oktawian. W ten sposób miał wyjście awaryjne. Gdyby zaś chodziło o pierwszą pieczęć, to wentyl polegał na możliwym zakwestionowaniu, która pieczęć w chwili podbijania dokumentu była pierwsza, a która druga. Znowu ostatecznie rozsądzającym mógł być tylko Oktawian.

Zauważmy, że Oktawian nikomu nie udzielił pełnomocnictwa do działania w jego zastępstwie, bo wtedy podpisywałby się pełnomocnik, zaś pieczęć byłaby tylko rodzajem dowodu na istnienie pełnomocnictwa. Czynności pełnomocnika zawsze mają skutek bezpośredni dla jego mocodawcy. Tymczasem, jeśli dobrze zrozumiałem, komparycja dokumentu zawierała oświadczenie: "Ja, Oktawian", a nie jakieś "Ja X, pełnomocnik Oktawiana".

zaloguj się by móc komentować

atelin @Pioter
12 września 2024 13:30

"Mianowicie, czy ręka podbijająca drugą pieczęcią działała zgodnie z upoważnieniem i prawdziwą wolą Oktawiana, czy też wolę tę przekroczyła. "

I to jest przy faksymilkach kluczowe. Wracamy do Cimochowicza i jego panienki?

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @orjan 12 września 2024 13:13
12 września 2024 13:43

Zapytam wprost: czy mamy dowód, ślad dowodu lub przynajmniej nieżyczliwą plotkę, pochodzącą z czasów jako tako bliskich Oktawianowi, że kiedyś, gdzieś zakwestionował dokument opieczętowany w ten sposób? Jeśli nie, to jest to tylko gdybanie.

zaloguj się by móc komentować

orjan @atelin 12 września 2024 13:30
12 września 2024 13:58

Aha. Jeszcze jest kwestia trochę, ale niewiele z boku tematu. Mianowicie chodzi o scenę, że np. do Antoniusza przyjeżdża jakiś człowiek i mówi, że ma wiadomość od Oktawiana. Na dowód pokazuje pierścień, czy tam pieczęć. On nie jest pełnomocnikiem, ale posłańcem. Różnica jest taka, że pełnomocnik oświadcza wolę własną ze skutkiem dla mocodawcy. Natomiast posłaniec tylko przenosi wolę dla siebie cudzą, czyli wolę tego, kto go wysłał.

Teraz kwestia skutku. Otóż, jeżeli skutecznie zakwestionuje się uprawnienie do wydania dokumentu, to dokument i jego treść po prostu nie istnieją ze skutkiem wstecznym oczywiście (tj. jakby ten dokument nigdy nie powstał).

zaloguj się by móc komentować

orjan @jan-niezbendny 12 września 2024 13:43
12 września 2024 14:36

Może taki dowód gdzieś jest. Ale popatrz oczyma Makiawelego, który na pewno wiele nauczył się od Oktawiana w zakresie sposobów i praktyki sprawowania władzy. Otóż, gdyby to Oktawian miał interes w zaprzeczeniu dokumentu, to dokument kończył żywot i ustawał dowód, że kiedykowiek istniał. Ktoś może twierdzić, że istniał, ale nie istniał ex tunc (czyli nigdy nie został wydany). Dowód musiałby więc dotyczyć nie dokumentu, ale czynności zaprzeczenia go przez, w tym wypadku, Oktawiana. W jakim trybie? Protokół, ogłoszenie? A po co? Wystarczyło zignorowanie dokumentu i każdy kładł uszy po sobie siedząc cicho, bo w rezerwie było nawet uprzejme polecenie, aby rzucił się na własny miecz i nikt by go nie poparł. Ja nie twierdzę, że takie przypadki były! Ale jeśli przypadki takie były, to dowody po prostu obiektywnie nie powstawały.

Moje komentarze nie dotyczą tego, że takie przypadki były, ale tego, że były możliwe i łatwe do realizacji właśnie poprzez system dwóch identycznych pieczęci. W praktyce współczesnej, właściwie jeszcze niedawnej, samo wykonanie (i posługiwanie się) dwóch identycznych pieczęci już było potencjalnie podejrzane jako stwarzające niepewność, albo skutkujące ewentualną nieufnością. Np. klient banku mógł mieć wiele pieczęci tej samej treści i obrazu, ale ta trafiająca do bankowej karty wzorów musiała się od nich wyraźnie różnić szczegółem dodatkowym np. numerem, albo brakiem czegoś. Z punktu widzenia banku była więc tylko jedna pieczęć danej treści. Pozostałe a podobne mogły nadawać się do adresowego stemplowania kopert, a nie do czynności bankowych. Istota tkwi o odróżnialności.

Ja biorę pod uwagę, że dokument od chwili przekazania należy do jego adresata i kształtuje jego prawa, czy obowiązki. Natomiast przekazany dokument możliwy jednak do zakwestionowania prawdziwości jego wydania ciągle, jakkolwiek tylko ewentualnie, należy w istocie do osoby przedstawionej jako wydawca dokumentu. Jest wtedy instrumentem dzierżenia władzy, czy nie?

Wejdź teraz w sytuację, że ktoś przegląda cudze szuflady szukając dla siebie pieczęci choć nie jest trudne zlecenie wykonania własnej. W swoim wyborze specjalnie odmawia kierowania się niepowtarzalnością wybranej pieczęci. Znajduje bowiem dwie identyczne, co jest trudne do powtórzenia Co pomyślelibyśmy o kryteriach takiego wyboru?

To są poszlaki, ale moim zdaniem wystarczające za dowód przynajmniej ewentualnego zamiaru, a czy kiedykowiek został wykonany, to już "czeski film".

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @orjan 12 września 2024 13:58
12 września 2024 15:43

No, to wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 12 września 2024 14:36
12 września 2024 19:03

Moim zdaniem chodzilo o dezorientacje/dezinformację przeciwników. Obecnie dezinformacja to najskuteczniejsza beon przeciw szpiegom. I przeciw nim posługiwala sie kancelaria Oktawiana dwoma identycznymi. To wymagalo oczywiscie dodatkowej, tajnej komunikacji, aby swoi-zaufani dowodcy wiedzieli, co jest lipa, a co prawda. I stad mysle, że ten sfinks na pieczeci nie był przypadkowy. Po prostu kazdy miał wiedziec, ze trwść pisma jest rebusem. Ta tajna, dodatkowa komunikacja dostarczala za7fanym klucz do rozszyfrowania. 

Dowodcy zartowali ze sfinksa- i owszem - ale sami mówi o zagadkach, że pismo zawiera ukrytą treść. Takie ogłiszenie publiczne mialo na celu zniechecenie wroga do przechwytywania depesz.

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 12 września 2024 19:03
13 września 2024 10:10

Możesz mieć rację, ale ja nadal uważam sprawę za wartą przedyskutowania. Głównie z przyczyn jakie dla swoich wpisów przedstawił kol. @Pioter, że - upraszczając - interesują go alternatywne wytłumaczenia logiczne, bo poszerzają mu aparat poznawczy, a przez to może i wiedzę. Ma rację!

Ja przyjmuję, że w czasie dość skomplikowanej drogi Oktawiana do władzy musiały go interesować prowokacje, dezinformacje, czy inne wpuszczania w maliny jego nie tylko pierwotnych przeciwników, ale i tych najpierw sojuszników, a potem przeciwników. Jednak słabość Twojej hipotezy polega na obiektywnie potrzebnej dużej ilości "swoich-zaufanych dowódców [którzy] wiedzieli, co jest lipa, a co prawda". Od jakiej ilości wtajemniczonych wiedzieli by już o tym także wrogowie - adresaci dezinformacji?

Mówisz, że po postaci Sfinksa, miał, kto trzeba, wiedzieć, że treść pisma jest rebusem. Ale jak spowodować trudny rebus, który więcej niż jedna niezależnie rebus czytająca osoba odczyta tak samo, jak inna, a nikt przy odczytywaniu po prostu nie polegnie. Od takiego przekazywania wiadomości ewentualnie jest konwencjonalne, a powszechne pismo obrazkowe, jak np. mamy dzisiejsze znaki drogowe. Ale wtedy co to za rebus?

Rebus pisemny (a nie obrazkowy) wymagałby natomiast słowników umownych z listą słów i okresleń podmienionych. Jak sprawić skuteczne utajnienie takiego słownika? No chyba, że dla każdej pary autor-adresat byłby inny słownik ze skutkiem jak kody szyfrowe one-pad.

Wiadomo, że choćby wcześniej nie, to wtedy istniała już kryptografia, np. słynny szyfr Cezara. Prawdopodobnie istniały też znacznie bardziej skomplikowane szyfry oraz metody ukrywania treści wiadomości. No to po co rebusy? Moim zdaniem istniały już nawet podstawy pozwalające stosować szyfry z literowym kodem one-pad nawet dzisiaj bardzo trudnym do złamania.

Wreszcie, w stosunkach typu monarchicznego w ogóle niewyobrażalne jest, aby władca dopuszczał wielu na raz dowódców do takiej aż poufałości, by świadomie brali udział w tajnych/poufne gierkach swojego władcy i jeszcze między sobą o tym gadali! Natomiast, tu ukłon w strone wyjaśnienia owych ówczesnych żartów z tych sfinksów, władca takie żarty może jako ściemę dopuścić, a nawet podsycać, bo to wytwarza inny, potrzebny rodzaj zaufania żołnierzy do niego: Patrz Ursusie, jaki ten nasz Oktawian łebski i cwany jest. W każdej armii żołnierze takich dowódców lubią. Przecież, gdyby żołnierze żartowali zdradzając rzeczywistą tajemnicę, albo tylko drwili sobie, to co chwila o dziesiątego z nich byłoby ich mniej.

I tak dalej. Twojej hipotezy skreślać nie należy, ale moim zdaniem jest mniej pradopodobna.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 13 września 2024 10:10
13 września 2024 18:35

Twoerdzętak, bo obecnie mistrzami dezonformacji są Amerykanie i oni mają taki "podwójny" przekaz. Tak naprawde i np. Harris i  Ttump grają w tej samej drużynie, a tylko podzielili sie, aby odgrywać dezinformacyjna rolę (Demokraci i Republikanie - to podział dla mas i aby uwiarygodnic demokrację, a ukryć  monopol i jednolitość władzy...zreszta w Anglii jest tak samo i nawet twierdze, ze i u nas kazda partia, obojetnie jaka tylko odgrywa rolę naznaczoną jej przez "sily wyższe").

Dezinformacja tworzy chaos i to jest kluczowy dowód. Tam, gdzie widać pozorny chaos decyzyjny (mam na myśli państwa "samodzielne"), tam najpraedopodobniej miamy doczynienia z dezinformacją. Za wczesnego Oktawiana wielu ludziom zdawalo się, ze w Rzymie panuje chaos.

Na początku był chaos - na początku była dezinformacja...:)

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 13 września 2024 18:35
13 września 2024 21:36

Z tym akurat się zgadzam. To znaczy nie znam dowodów "procesowych", poszlaki są słabe (moim zdaniem), za wyjątkiem tej głównej, że zwłaszcza kompleks zbrojeniowy i militarny trzymają się dobrze. Wyjście z Afganistanu to był wygłup i zaraz prezydent się wyprostował. Zrozumiał, bo głupi nie jest. Jeśli wygra ta Kamala, to też sobie z nią poradzą, bo ona akurat przeciwnie. Zatem, o ile nazwiemy tamtejsze zewnętrzne objawy dezinformacją, to pod spodem chaosu tam nie ma. A ta dezinformacja nie wynika z chaosu, lecz z jakiegoś porządku. Porządek jest ukryty przed oszołomstwem i dzięki temu zapewne jest sterowalny. Tak to odbieram instynktem i nadzieją.

Zdaje się jesteś w podróżach, więc raczej nie wiesz, ale lokalna prasa wrocławska właśnie doniosła, iż w słynnym Jagodnie narasta protest, bo okazało się, że w szkolnych klasach ich dzieci jest w tym roku szkolnym już po kilku, a nawet kilkunastu obcokrajowców. Więc tamtejszy elektorat antyreferendalny pyta: dlaczego akurat nas to spotyka, naszą szkołę i nasze dzieci? Gdzie mamy teraz nasze dzieci wozić do szkoły?

No właśnie! Aha, nikt tam, gdy indagowany, nie chce się do prasy przedstawić. No właśnie!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 13 września 2024 21:36
13 września 2024 21:52

A ci obcokrajowcy to kto? Bo to ważna kwestia. Jeśli obcikrajowcy uczą się razem z pilskimi dziećmi, to oni się szybko spolonizują. W końcu lekcje prowadzone są chyba tylko po polsky, prawda? Gdyby były w ich języku, to byłaby odrębna klasa i by się nie asymilowały. Jak zwykle histeria sterowana. W warszawskich szkołach są Azjaci, Murzynki i inni i wszyscy pięknie mówią po polsku. .:). Ba! Naeet widziałem taką parę - ona skośnooka, on - normalne oczy. I co? Dzieci z takiego związku będą też skośnookie (bo geny azjatyckie są silniejsze) ale to będą normalni Polacy. To mniej więcej tak, jakby w armii polskiej podniósł się protest,że polskich  Tatarów jest po kilkunastu w każdej kompanii. 

W USA porządek jest ukryty i naprawdę nie ma znaczenia, czy rządzi Demokrata czy Republikanin. Choć oczywiście Amerykanie wciskają dezinformację światu, że to szalone ma znaczenie i od tego zależy przyszłość nawet całej Galaktyki. Naprawdę współczuję ludziom, którzy wybory demokratyczne traktują serio, z całą powagą. Ileż to mniej nerwów, stresów i ileż to więcej wolnego czasu ma człowiek, gdy uwolni się od tej dezinformacji. 

Zobacz, że mieli zlikwidować radio i telewizję u nas. I co? Były marsze w obronie i tak dalej.  Już nikt nie pamięta co było 10 miesięcy temu. A więc po co się przejmować? 

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 13 września 2024 21:52
13 września 2024 23:09

Dzieci, to dzieci i już. Szkoła to szkoła. Tam, zdaje się, głównie chodzi o dzieci ukraińskie. Jakiś postępak porozdzielał niepolskie dzieci według jakichś swoich kryteriów, że na przykład w klasie pierwszej X jest kilkanaście niepolskich, czasem więcej, niż połowa liczby uczniów, a w sąsiedniej klasie pierwszej Y tylko jedno. Jakaś poroniona inżynieria społeczna plusquamperfekcyjna.

Mnie zainteresowały nie dzieci, ale ci Jagodnianie, co to obudzili się w nocniku, bo w feferendum oddali walkowerem proponowane im społeczne władztwo nad takimi sprawami. No to rządzi tymi sprawami jakiś lewak i zapewne jest nietykalny i nieusuwalny.

Dzieci i tak za to zapłacą, bo wystarczy, gdy posłuchają w domu jak rodzice narzekają i jakie tym dzieciom instrukcje dają na wypadek kontaktowania się ich z dziećmi niepolskimi. Potem będzie, że dzieci polskie wyssaly szowinizm prosto z kultury polskiej.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 13 września 2024 23:09
14 września 2024 00:19

Myślę, że dzieci się raz dwa dogadają i nie będzie konfliktów. No chyba że rodzic będzie wbijał do głowy dziecku swoją fobię. Lęk przed obcymi jest oznaką upadku i niższości cywilizacyjnej. Nigdy nie miałem konfliktu z obcymi. Za to z Polakami-patriotami całą masę...:). I wiem doskonale, że te fobie są całkowicie bezzasadne, tak jak ciupy pod moim adresem - bo im się mój wygląd nie podobał. Z reklamacją odsyłałem ich do Pana Boga.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @orjan 12 września 2024 11:50
14 września 2024 15:58

Ciekawe, że taki sposób przekazu tajnych wiadomości wykształcił się w Europie w środowiskach złodziejskich średniowiecza.

 

Bo wśród "zbójców" mieszali w wiekach średnich m.in. outlaws z etnii  [Walter Benjamin dixit]. 

U Schillera w Zbójcach ważną postacią jest Moritz Spiegelberg.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować