Wszyscy ludzie Walentyniana
W roku 364 Falvius Valentinianus został ogłoszony cesarzem Rzymu. Jeszcze w tym samym roku podzielił się władzą ze swoim bratem Walensem, któremu przekazał pieczę nad Konstatynopolem. I od razu zaczęły się problemy z mieszkającymi przy samej rzymskiej granicy Alemanami. Nasza ciotka Vicky pisze coś takiego:
Walentynian usiłował opanować trudności na granicy nadreńskiej. W końcu 364 przyjął wysłanników Alemanów, ale przekazał im mniejszy od oczekiwanego trybut, w związku z czym od 365 rozpoczęły się najazdy łupieżcze nad Renem. Walentynian dowiedział się o tym równocześnie z wiadomością o rebelii Prokopiusza na wschodzie. Do września jego dowódcy w Galii zostali pokonani, jednak już w październiku cesarz przeniósł swą siedzibę do Paryża, skąd energicznie zaczął kierować działaniami przeciw Alemanom. Po umocnieniu granicy zwrócił się o pomoc do Burgundów (wrogów Alemanów), lecz bez powodzenia.
Najazd Alemanów na Galię był więc zsynchronizowany z próbą opanowania Konsnatynopola przez niejakiego Prokopiusza, generała z czasów kapmanii perskiej oraz prywatnie członka poprzedniej panującej w Rzymie dynastii. Walentynian jednak utrzymał się u władzy, a Prokopiusz pokonany w bitwie pod Nakolią został ścięty. Wydawałoby się więc, że to Alemanowie działali na zlecenie Prokopiusza i zwolenników poprzedniej dynastii w Imperium Romanum.
Ale jeśli sięgnięmy do materiałów pozostawionych nam przez naocznego świadka tamtym wydarzeń, czyli Ammaniusa Marcelinusa, w swojej kronice nazwanej Dzieje Rzymskie znajdziemy tam zupełnie inny opis:
Nastepnie obaj bracia przybyli do Sirnum, gdzie podzieli się cesarskimi rezydencjami wedle woli ważniejszego z nich, Walentyniana, który udał się do Mediolanu, natomiast Walens odszedł do Konstatynopola. Wschodem w randze prefekta zarządzał Salutiusz, Italią razem z Afryką i Ilirykiem - Mamertynus, a prowincjami galijskimi - Germanianus. Przebywając we wspominanych miastach cesarze po raz pierwszy wystąpili w konsularnych szatach. W sumie jednak cały ten rok przyniósł państwu rzymskiemu ogromne porażki. Alemanowie przedarli się przez granice Germanii, okazując większą niż zwykle wrogość. Powodem był fakt, iż posłowie, których wysłali na dwór cesarski, aby przywieźli im zwyczajowe i dokładnie określone dary, otrzymali ich mniej, a ponadto lichej wartości. Toteż, wziąwszy je w ręce, wpadli we wściekłość i cisnęli nimi o ziemię, wydały im się bowiem zupełnie ich niegodne. Urasjusz, ówczesny zwierzchnik urzędów cesarskich, człowiek popędliwy i bezwględny, potraktował ich szortsko. Kiedy więc wrócili do siebie, przedstawili ten incydent w przesadnych słowach i podburzyli najbardziej dziekie plemiona, które oto haniebnie zlekceważono.
Teraz sprawa jednoczestenego buntu Prokopiusza oraz najazdu Alemanów wygląda już zupełnie inaczej. To, że Swebowie (bo to oni wystepują ówcześnie pod nazwą Alemanów) pozwolili Rzymowi dla poptrzeb wewnętrznej propagandy przedstawić swoją porażkę w roku 277 jako częściowe zwycięstwo odniesione przez Probusa, nie znaczło wcale, że nowy cesarz może sobie pozwolić na lekceważenie zawartych traktatów. A trym bardziej na zlekceważenie przysłanych przez Swebów posłów. A skoro sobie na to pozwolił to musi ponieść konsekwencje tego czynu.
Co ciekawe, z kroniki Marceliniusa dowiadujemy się, że za buntem Prokopiusza stali akurat Goci, którzy przysłali mu wojsko i pieniądze, a jednocześnie wybuchły również wojny na granicach w Afryce i Brytanii. Po prostu nowa dynastia w Imperium Romanum nikomu z sąsiadów nie pasowała.
Walentynian jednak stanął na wyskości zadania i obronił Rzym przed wszystkimi wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Oparł się przy tym na swoim bracie Walensie oraz synu Gracjanie, których natychmiast obwołał augustami, czyli de facto wprowadził triumwirat. Problemem była również odziedziczona po poprzednikach administracja imperium, z którą Walentynian również sobie poradził:
Co do osób niskiego stanu pozbawionych życia z rozkazu władcy, rozgłosu nabrała śmierć Dioklesa, byłego komesa cesarskiego skarbca w Iliryku, którego cesarz skazał na spalenie z powodu drobnych zaiste wykroczeń, oraz zgodn Diodora, byłego kuriera cesarskiego, i trzech urzędników wikariatu Italii. Straco ich w okrutny sposób z tego tylko powodu, że komes poskarżył się u cesarza, iż Diodor szukał wsparcia przecisko niemu wprawdzie w procedurze cywilnej, ale podlegli mu urzędnicy odważyli się na mocy zarządzenia sędziego wezwać go w memncie wyjazdu, aby zgodnie z prawem odpowiedział na pozew. Jeszcze dzisiaj w Mediolanie chrześcijanie czcą ich pamięć, a miejsce pochówku zwą Miejscem Niewinnych.
tagi: rzym antyk swebowie walentynian
![]() |
Pioter |
4 stycznia 2025 17:46 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
4 stycznia 2025 19:08 |
Mam wrażenie, że nową dynastie zainstalowali Olimpijczycy. Sqwbom coś obiecali, a potem pokazali im środkowy palec. Więc ci pokazali, kto tu jesr ważny. Burgundowie (Wandalowie) pozostali neutralni. Najciekawsze jest jednak, że udało się Swebom namówić Gotów do wspólnej akcji. To był ookres największej potęgi Gotów aż do najazdu Hunów w 375, czyli zaledwie 10 lat od tej akcji Goci zostali zdmuchnięci. Czym się narazili Żmijowemu Plemieniu? Przecież wystąpili wspólnie przeciw Olimpijczykom i to nie jeden raz, bo w 378 też.
Cbyba że ten cały najazd Hunów został uzgodniony ze starszyzną gocką i tylko niezorientowany wódz Gotów poległ śmiercią bohaterską, a reszta nie tyle została wygnana czy podbita, co po prostu zgodziła się wziąć udział w kolejnej wspólnej akcji - tym razem udanej - którą nazwani Wedrówką Ludów.
Mam wrażenie, ze opisy wyczynów Hunów ktoś batdzo mocno podkoloryzował. W rzeczywistości nie był to żaden najazd, żaden walec, a zwyczajna relokacja nowego sojusznika (Gotów) na tereny kontrolowane przez Olimpijczyków. Tezę te wspiera fakt, że po objeciu władzy przez Teodozjusza Wielkiego, Goci się uspokoili, a tak się składa, że Teodozjusz zainicjoeał nową dynastię teodozjańską.
Ten opis gockiego wsparcia Swebów każe inaczej spojrzeć na huńską inwazję.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 4 stycznia 2025 19:08 |
5 stycznia 2025 19:45 |
Być może też coś znajdę na ten temat. Na raze mam opisy wojen z Persją, Gotami, Alemanami i Maurami.