Uśmiechnięta Piastówna
Zwiedzając Katedrę Świętych Piotra i Pawła w Naumburgu możmy trafić na dość ciekawe figuryTo posągi fundatorów Katedry, margabiego miśnieńskiego Hermana oraz jego małżonki Regelindy, córki Bolesława Chrobrego. Posąg Regelindy wyróżnia się od innych posągów stojących w tej katedrze tym, że jest ona uśmiechnięta - zresztą poaptrzmy na brata Henryka (także fundatora tej katedry) i jego małżonkę:
Jak widać ani Ekkehart ani Uta się nie uśmiechają. Ten wyjątkowy uśmiech Piastówny doprowadził do tego, że tak w zasadzie to ona jest najważniejszą postacią w całej katedrze, a przez miejscowych figura ta nazywana jest uśmiechniętą Polką.
Figury te powstały około 1240 roku i w zasadzie nie da się ich usunąć bez naruszenia konstrukcji samej katedry. A próbowano tego (oczywiście bez niszczenia figur, bo to jednak można spieniężyć) wielokrotnie. Ostatnio nawet pod koniec lat 40-tych, gdy przedstawiciele Francji zarządali ich wydania w ramach reparacji wojennych.
I tu powinniśmy zadać sobie pytanie do czego Francuzom była potrzebna figura przedstawiająca córkę Bolesława Chrobrego? Bo pewnie chcieli ją za coś przehandlować z Bierutem pozycjonującym całą propagandę państwową na odzyskaniu piastowskiego dziedzictwa.
Ale przypatrzmy się samej Regelindzie. Urodziła się około 990 roku jako córka Bolesława Chrobrego i Emnildy, córki Dobromira, najprawdodpobniej księcia Wenedów. Jej matka była ważną postacią w życiu politycznym ówczesnej Polski, bowiem poświaczony jest w dokumentach jej udział w Zjezdzie w Merseburgu w 1013 roku, gdzie Bolesław i Henryk zawarli swego rodzaju pakt o powstrzymaniu się od koronacji cesarskiej. Urodziła też Bolesławowi aż pięcioro dzieci - dwie nieznane z imienia córki, Regelindę, Mieszka Laberta oraz Ottona. Sama zaś Regelinda w wieku dwunastu lat została wydana za mąż za Hermana, syna Ekkeharda, margrabiego miśnieńskiego, w 1003 - pewnie jako wzmocnienie zawartego pomiędzy nimi sojuszu. Niestety historiografia milczy o tym co działo się z nią dalej. Nie wiemy czy z tego małżeństwa były jakieś dzieci (ponieważ schedę po bracie odziedziczył Ekkehart), ani nawet w którym roku zmarła.
Jedyna pamiątka, jaka pozostała po niej to właśnie ta figura wykonana jakieś dwieście lat po jej śmierci i stojąca w prostanckiej dziś katedrze w Naumburgu. A patrząc na jej uśmiechnętą postać możemy przypuszczać, że raczej wielkich powodów do zmartwień w swoim doczesnym życiu nie miała.
tagi: niemcy polska saksonia piastowie chrobry
![]() |
Pioter |
12 października 2024 14:56 |
Komentarze:
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter |
12 października 2024 15:15 |
Zawsze się dziwiłem, że te średniowieczne rzeźby są takie emocjonalne. Eckhard patrzy (chyba na swoją szwagierkę), jakby był zazdrosny. A potem pojawia się rzeźba renesansowa absurdalnie i nieszczerze emocjonalna i wszyscy cmokają. Tu mamy średniowiecze i ludzi martwych, jak żywych, a tam skierowany na człowieka nowy prąd i samych nieboszczyków w niemożliwych do zaakceptowania pozach.
![]() |
atelin @Pioter |
12 października 2024 15:25 |
Układ palców trzymających płaszcz jest jakiś dziwnie znajomy...
![]() |
OjciecDyrektor @atelin 12 października 2024 15:25 |
12 października 2024 17:08 |
Tylko komu ona pokazuje ten środkowy palec?
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
12 października 2024 17:13 |
Wygumkowali jej życiorys jak cała naszą historię przed Kazimierzem Odnowicielem.
Córka cesarza i bez potomstwa? Pewnie ją otruli, tak jak jej małżonka, a dzieci "zaginęły".
W ogóle Coryllus omawial kiedyś ksiażkę "Piastowny" i z niej wyłania się obraz polskich kobiet krolweskich taki, jakby one mialy za zadanie pilnowac interesów państwa Piastów - cos jak bazy wojskowe lub emporia handlowe...:)
![]() |
Magazynier @Pioter |
12 października 2024 17:32 |
Niesamowite. Rzeczywiście bardziej to realistyczne niż rzeźba antyczna.
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski 12 października 2024 15:15 |
12 października 2024 19:15 |
W końcu ma czego zazdrościć. Brat ożenił się z córką Chrobrego, a jemu przypadła wnuczka margrabiego Hodona, z którą dzieci się nie doczekał. To, że w XIX wieku uczyniono ją ikoną Niemki nie znaczyło przecież zupełnie nic ani dla Ekkeharda, ani dla XIII wiecznego rzeźbiarza. Ekkehard zresztą stanął po stronie Konrada w jego konflikcie z Chrobrym.
A skoro patrzy na szwagierkę z zazdrością (te figury stoją naprzeciwko siebie), wychodziłoby z tego, że Regelinda jednak jakichś dzieci się doczekała, ale widocznie były niepełnoletnie w chwili śmierci męża (1038), bo inaczej tytuł i majątek przypadły by na nie, a nie na brata.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 12 października 2024 17:13 |
12 października 2024 19:15 |
Wygumkowali, ale i tak czegoś ciekawego można się dowiedzieć z samej tylko rzeźby.
![]() |
Pioter @Magazynier 12 października 2024 17:32 |
12 października 2024 19:30 |
A to jeszcze ciekawsze. 1260, ten sam rzeźbiarz (znany dziś jako Mistrz z Naumburga). To cesarz Otton I (ten wystraszony) z małżonką Adelajdą, córka króla Burgundii Rudolfa II, i święta Kościoła. W latach 947-950 była żoną Lotara II z Arles z którym doczekała się córki. Żoną Ottona I została w 951 w zasadzie w wyniku najazdu Sasów na Italię. W 1097 papież Urban II wyniósł ją na ołtarze jako patronkę cesarzowych.
I teraz patrząc na te XIII wieczne rzeźby możemy uzupełnić dziury dziury w chronologii dynastii salickiej. Zaczynając od tego, że była cały czas ciągłość cesarstwa (z linii burgundzkiej), a sami Ottonowie (I, II, i III) to byli tylko czasowi uzurpatorzy na cesarskim tronie. I jak widać z rzeźb wcale się tak pewnie na tym tronie nie czuli.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 12 października 2024 19:30 |
12 października 2024 21:44 |
No to jest piękne! Koronny dowód, że Piastowie to był ród cesarski, a tytuł przechodził raz na linię Burgundzką a raz na Nadodrzańską (bo chyba Odra była tą rzeką w dorzeczu której skupiały się centra administracyjne państwa Wandalów - w końcu gdyby było inaczej, to Brzetysław najechałby Małopolskę lub Mazowsze.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
12 października 2024 21:48 |
Otton I jest przerażony. Podejrzewam, że gdyby ta rzeźba jego mogła mówić, to by powiedziała -" O Boże! Mieczysław mnie zabije". A ta małżonka po lewej robi taki uspokajający gest prawą ręką, jakby chciała powiedzieć -"Dopóki będziesz grzecznym mężem, to cię nie zabije"
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 12 października 2024 21:48 |
13 października 2024 04:05 |
I tak mówi wystarczająco dużo. Popatrz na jabłko cesarskie, które wymyka się Ottonowi z rąk.
![]() |
Matka-Scypiona @Pioter |
13 października 2024 06:58 |
Niedziela rano i takie piękne uśmiechy!
Już Chesterton pisał o średniowiecznych rzeźbach, które zawsze były ekspresyjne. Podał nawet przykład śpiewających żniwiarzy, którzy radośnie i ze śpiewem wykonywali swoją pracę. Przy okazji zapytał, czy ktoś wyobraża sobie śpiewającego bankiera w okienku :) fajny wpis!
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 13 października 2024 06:58 |
13 października 2024 08:17 |
Chesterton to lektura obowiązkowa, zwłaszcza dla wszystkich pesymistów i ludzi mających problemy ze śmiechem....:)
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
13 października 2024 08:23 |
Wczoraj późnym wieczorem przejrzałem książkę prof. Strzelczyka "Otton I Wielki". Było zamieszcxone to zdjęcie z Adelajdą. Ale na razie nie trafiłem nawet na vień podejrzeń u profesora, że nyła jakaś rywalizacja o koronę cesarską pomiędzy Ottonem a Mieszkiem. W ogóle okropnie się tę książkę czyta, bo profedor lubi (to jego znak rozpoznawczy) do swoich dzieł wsadzać mnostwo nieostotnych szczegółow i rozwodzić się nad teoretycznymi problemami. No i 0rofedor słynie jako "Wielki Patroszyciel" źródeł historycznych - bo te źródła, którymi my się tu zajmujemy wprawilyby go w duży dyskomfort psychiczny.
Spróbuję dziś znowu podejśc do tej jego książki - wczoraj zasnąłem w fotelu czytajac ją...:)...taka nlbyła ciekawa.
![]() |
OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 13 października 2024 08:23 |
13 października 2024 08:26 |
Profedor - to taka literówka niechcący, ale tak mnie się podoba, że chyba wszystkich certyfikowanych profesorów bedę tak odtąd pisał....:)
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 13 października 2024 08:23 |
13 października 2024 10:52 |
Ale jak to. Mieszko, czyli jakieś prowincjonalne książątko, którego kraj omiajali nawet kupcy z Kalifatu (czyli zupełnie nic tu nie było) miałby mieć ambicje (i twarde prawa) do korony cesarzy rzymskich?
Ja od dłuższego czasu traktuję te wszystkie opracowania jako wskazówki, gdzie szukać materiałów źródłowych. A potem jest problem ....
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
13 października 2024 15:04 |
Sorrty za off top, ale właśnie wchodzac na google chrome pojawiła się taka informacja;
Oni czytają twój blog i plagiatują...:). Oczywiście gdyby ixh poprosić o tantiemy, to w żywe oczy wyprą się, twierdzac że to wiedza "dostępna dla wszystkich".
Czekam teraz na "sensacyjne" teksty w stylu "Byliśmy cesarstwem!" albo "Mieszko I cesarz?"
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 13 października 2024 15:04 |
13 października 2024 15:25 |
Nie plagiatują. Przepisaliby wtedy wszystkie wnioski. Tylko inspirują się, bez zrozumienia całokształu. I nie pierwszy raz tak jest.
I też jestem ciekawy jak sobie poradzą z tezą, że jednak Kraków był stolicą cesarstwa.
![]() |
Zdzislaw @Pioter 13 października 2024 15:25 |
13 października 2024 18:40 |
Taki luźno tylko zapewne związany z tematem "offtopic". Związany z gołębiami i gołębnikami, które to gołębniki, dzięki gołębiom, odgrywały ponoć w wielu miejscach na świecie znaczną rolę we wspieraniu wydajności rolnictwa. To był taki ówczeny odpowiednik chilijskiego guana, znanego nawozu z 19-tego bodajże wieku.
No więc po polsku gołębnik pochodzi oczywiście od gołębia. A jak jest po francusku? Dziwne bardzo, bo gołąb to "piżą" (pigeon), ale gołębnik, to "kolombię" (nie pamiętam pisowni). Czy to nie przypomina gołębnika? Tym bardziej, że właśnie w czasach "burgundzkich" rola gołębników była chyba najbardziej docenianą
![]() |
jan-niezbendny @Zdzislaw 13 października 2024 18:40 |
13 października 2024 18:53 |
Colombe to golębica. Z łacińskiego columba.
![]() |
Zdzislaw @jan-niezbendny 13 października 2024 18:53 |
13 października 2024 19:28 |
No a łacina to oczywiście "matka" wszystkich języków, szczególnie tych "indoeuropejskich". Kto wie, czy i sanskryt nie pochodzi przypadkiem od łaciny?
Radziłbym, nie po raz pierwszy zresztą, poczytać wywody Kamila Dudkiewicza na portalu Wspaniała Rzeczpospolita. A w szczególności poznać jego poglądy na temat zachodniego językoznawstwa, zatruwającego umysły również w naszym kraju.
![]() |
Tento @Zdzislaw 13 października 2024 18:40 |
13 października 2024 19:39 |
gołębnik to pigeonnier lub (przest.) colombier
![]() |
Zdzislaw @Tento 13 października 2024 19:39 |
13 października 2024 19:46 |
No oczywiście, że przestarzałe. Ponoć - dla przykładu - współczesni Anglicy, czytając teksty staroangielskie, mało co z nich rozumieją. I to nie tylko z powodu naturalnej ewolucji języka, ale też - a może przede wszystkim - z powodu wycinania słów przestarzałych (czytaj "pochodzących z języka Wenedów")
![]() |
OjciecDyrektor @Zdzislaw 13 października 2024 19:46 |
13 października 2024 23:27 |
W Amglii ścierały sie wpływy dwóch organizacji handlowych. Za czasów rzymskich było to Żmijowe Plemię, a przed i po Olimpijczycy, czyli konkretnie to Wenedowie. A skoro tak, to naturalne jest dla mnie, że kupcy narzucili swoje nazewnictwo.
![]() |
jan-niezbendny @Tento 13 października 2024 19:39 |
14 października 2024 06:57 |
Przestarzałe, nie przestarzałe, ale chyba zgodzimy się, że pochodzi od colombe, a to nie jest słowo przestarzałe, tylko po prostu używa się go w innych kontekstach niż pigeon. Różnica w porównaniu z pigeon mniej więcej podobna, jak w angielskim dove vs. pigeon lub w polskim gołąb vs. gołąbka, gołębica. Chociaz nie do końca, bo colombe to oprócz gołębia domowego barwy bialej może być turkawka lub synogarlica.
Symbolem Ducha Świętego jest colombe, a nie pigeon; Picasso narysował colombe de la paix, a nie pigeon de la paix.
@Zdzisław: niepotrzebnie sie Pan denerwuje, panie Zdzisławie. Z moich dwóch zdań (obu prawdziwych i łatwych do sprawdzenia w słownikach) nie wynika, że łacina to matka wszystkich języków, zwłaszcza indoeuropejskich. Oczywiście, że nie. To jest siostra języków indoeuropejskich z innych rodzin i matka języków romańskich (istnieje fringe'owa teoria, która głosi co innego - przypuszczam, że i tak Pan jej nie zna - ale pada na pierwszym przykładzie, który miałby jej dowodzić).
Z całym szacunkiem dla pana Dudkiewicza, jeśli rzeczywiście majaczy na temat spisku "zachodniego językoznawstwa" przeciwko Rzeczypospolitej - a nie mam powodu, by Panu nie wierzyć - to nie skorzystam z rady. Tyle jest mądrych książek do przeczytania, że nie zdążę ze wszystkim, więc nie będę dodatkowo tracił czasu na głupoty.
![]() |
Zdzislaw @jan-niezbendny 14 października 2024 06:57 |
14 października 2024 10:06 |
Bardzo słusznie Pan postępuje. Sam Dudkiewicz ostrzegał, aby osoby nie gotowe na przyjęcie prawdy, czyli tkwiące mentalnie w kłamliwych narracjach historycznych, w tym lingwistycznych, nie czytały jego opinii, bowiem dyskomfort psychiczny z tego wynikający może być bardzo dokuczliwy.
A co do łaciny, to oczywiście wywodzi się ona wprost z języka protoindoeuropejskiego. Fakt natomiast, iż język taki nigdy nie istnial nikomu w niczym nie przeszkadza, a Panu również.