Stylichon - wstęp
W ramach promocji książki Kazimierza Zakrzewskiego przedstawiam Państwu jej wstęp i informuję, że 1/3 całego nakładu została w dniu wczorajszym sprzedana, za co serdecznie dziękuję. Jeśli tylko mój paczkomat się nie zapcha (edit 7:07 nie zapchał się) od ilości przesyłek to zakupione książki powinny do Państwa dotrzeć do końca tygodnia.
L. Hartmann sformułował następującą tezę: U progu V-go stulecia stoi Stylichon, u końca tego wieku Teodoryk. Różnice w stanowisku obu tych osobistości okazują drogę, jaka została przebieżona w ciągu wieku, ich podobieństwo, wewnętrzną ciągłość ewolucji.
Niniejsza teza może dla nas posłużyć za punkt wyjścia w badaniach nad dziejami V-go wieku, będącymi zarazem dziejami upadku cesarstwa rzymskiego na Zachodzie. Przy tym wypada zaznaczyć, że nauka niemiecka, patrząc na katastrofę narodowości rzymskiej z własnego stanowiska
obserwacyjnego, uwypukla przede wszystkim dziejowe znaczenie elementów germańskich w owej epoce. Natomiast w świetle dotychczasowych rezultatów nauki, w której przeważają badacze niemieccy, niedostatecznie występuje rola elementu rzymskiego a przede wszystkim nieprzerwana wewnętrzna jego ewolucja. Rezultatem tzw. wędrówki narodów była transformacja świata rzymskiego, ale nie jego zupełny upadek. Jeszcze w końcu VI-go wieku narodowość rzymska wydaje z siebie postaci tej miary, co papież Grzegorz Wielki, ostateczny twórca systemu polityczno-społecznego, będącego jedną z dziejowych dźwigni, oddziaływujących aż po nasze czasy.
Podkreślając różnicę w punkcie wyjścia, jaka nas dzieli od nauki niemieckiej, musimy do pewnego stopnia usprawiedliwić się z obranego tematu. Nie zajmuje nas postać Stylichona, jako Germana, piastującego po raz pierwszy w tym zakresie legalne rządy na całym Zachodzie cesarstwa,
ale jego działalność jako Rzymianina i kierownika polityki rzymskiej, oraz modyfikacja narodowości rzymskiej, związana z działaniami opiekuna synów Teodozjusza. Dlatego też wzięliśmy w zakres naszych rozważań przede wszystkim ostatnie lata Stylichona, w których wystąpiły plastycznie
nurtujące narodowość rzymską prądy polityczne, oraz zarysował się konflikt będących w grze czynników, z których wymienimy następujące: element dworski, patrycjusza (t j. Stylichona) jako wodza armii, senat i germańskie wędrowne królestwo Alaryka. Widzimy więc z jednej strony element rzymski, silnie przesiąknięty anty germańskimi tendencjami, które można określić jako nacjonalistyczne, oraz element germański, mówiąc językiem ówczesnym barbarzyński.
W łonie samego elementu rzymskiego zarysowuje się przeciwieństwo między patrycjuszem i jego partią a dworem — i między dworem, a opozycją senacką. Wysiłek patrycjusza, zmierzający do ogólnej koordynacji kończy się nieszczęśliwie i pociąga za sobą jego katastrofę osobistą,
i w dalszym następstwie doniosłą katastrofę państwa. W działalności Stylichona dominują dwa problemy polityczne : uregulowanie stosunku do wschodniej części państwa, nie pozostającej pod jego rządami, innymi słowy do drugiego rządu rzymskiego, rezydującego w Konstantynopolu, oraz rozwiązanie kwestii gockiej. W obu kierunkach Stylichon nie uzyskał powodzenia. Dlatego musimy sobie zadać pytanie, w jakim stopniu jego działania przyczyniły się do postępującego upadku cesarstwa rzymskiego i społeczeństwa antycznego. Ale odpowiedź nie będzie wcale łatwa.
Najsubtelniejsze i najbardziej wyczerpujące badania nie rozwiążą decydująco problemu, czy upadek cywilizacji antycznej był następstwem przyczyn wewnętrznych, czy też dokonał się na skutek zewnętrznego najazdu. Ostatnie dociekania tej kwestii idą niewątpliwie po linii pierwszego
z obu alternatywnych rozwiązań. W tym kierunku zmierzają wywody słynnego O. Spenglera, podobnie usiłuje rozwiązać nasz problem Guglielmo Ferrero. Trzeba jednak pamiętać, że pomimo wszelkich załamań społeczeństwo antyczne trwa tak długo dopóki nie następuje jego likwidacja pod wpływem czynników zewnętrznych (państwo Franków, Longobardowie w Italii od r. 568, Arabowie na Wschodzie i w Afryce). Musimy więc obstawać przy tym, że wprawdzie wewnętrzne przesilenie przyczyniło się do sukcesu czynników zewnętrznych, ale ostateczny powód upadku cywilizacji antycznej leży w interwencji tych czynników.
Cywilizacja współczesna, pomimo że nie obejmuje wszystkich ludów, nie zna problemu zewnętrznego, który stanowi jedną ze stron zasadniczych t zw. cywilizacji antycznej. Już za czasów Arystotelesa zdawano sobie sprawę z doniosłości tego problematu. W głębokiem ujęciu Arystoteles w Polityce przedstawia sytuację republik greckich między barbarzyńcami europejskimi z jednej strony, Pozwalamy sobie jednak wspomnieć dyskusje toczone na temat t zw. niebezpieczeństwa żółtego, oraz udziału wojsk kolonialnych w wojnie światowej. a despocjami azjatyckimi z drugiej. W stosunku do świata zewnętrznego cesarstwo rzymskie, ostateczna forma państwowa, jaką wydała cywilizacja antyczna, zajmowało
postawę defensywną na obu frontach: na linii Renu i Dunaju w Europie oraz na Eufracie w Azji. Ta postawa obronna była początkowo nie dobrowolna, lecz narzucona wobec nieudanych prób podboju Germani z jednej strony, a Iranu z drugiej. W rezygnacji z dalszego rozszerzania się, nieuniknionej ze względu na brak dostatecznych sił w obrębie świata cywilizacji antycznej, tkwił już zarodek przyszłej katastrofy. Świat zewnętrzny egzystował dalej, mnożąc się, dojrzewając do natarcia, wyciągając w powolnym procesie z obrębu cesarstwa najważniejszy nervus rerum, a mianowicie złoto. A wszelkie zmagania, jakie cesarstwo prowadziło, zrazu w obronie swych granic, następnie już w obronie samego bytu, odbywały się stale pod znakiem fatalnej dwufrontowości. Owa dwufrontowość zaciążyła także nad ostatnim wysiłkiem, zmierzającym do ocalenia cesarstwa, jaki był podjęty przez cesarza Justyniana. Aby zlikwidować królestwa germańskie, utworzone w zachodnich połaciach
cesarstwa, musiał on opłacać haracz swojemu sąsiadowi wschodniemu, Sassanidom; ten upokarzający środek nie zapobiegł jednak inwazji ze Wschodu za następców Justyniana, połączonej z bankructwem idei justyniańskich na Zachodzie i z transformacją imperium rzymskiego na
cesarstwo grecko- bizantyjskie.
Nie mając już więcej powrócić do tej kwestii, pragniemy zauważyć, że w działaniach Stylichona dwufrontowość cesarstwa także odegrała swoją rolę. Jeżeli rząd wschodni prawie zupełnie nie wziął udziału w usiłowaniach, zmierzających do zatrzymania wędrówki narodów na linii Dunaju, to — poza wszelkimi momentami natury wewnętrznej — przyczynił się do tego fakt, że siły cesarstwa na Wschodzie były ustawicznie zaangażowane na froncie azjatyckim. Ten problem zewnętrzny miał jeszcze swoją drugą stronę. Nieustanny napływ do cesarstwa czynników zewnętrznych, połączony z asymilacją tychże, miał wielkie znaczenie dla dalszego rozwoju cywilizacji. W ten sposób element inwazyjny stanowił zarazem czynnik nieustającej regeneracji, przekreślający niebezpieczeństwa, płynące z wyradzania się rasy, stanowiącego następstwo skomplikowanych, ale dobrze znanych objawów, związanych z cywilizacją i z tego, co Otto Seeck nazywa das Ausrotten der Besten. Tak więc, w świecie zewnętrznym znajdowały się zapasy młodych sił, nieustannie zasilających stare społeczeństwo. Wprawdzie na skutek poszczególnych inwazji, jak na przykład wielkiej inwazji gockiej w r. 378, albo la grande invasion do Galii za Stylichona asymilacja była bardzo trudna, ale nie wydawała się niemożliwą;
pracowali też nad nią nie tylko przedstawiciele starej cywilizacji i dominującej w jej łonie od pocz. IV-go wieku młodej religii, ale także reprezentanci elementów barbarzyńskich. Dlaczego asymilacja en somme nie udała się w ramach narodowości rzymskiej i doszła do skutku dopiero w obrębie średniowiecznych narodów romańskich ? tego nie można wyjaśnić nazbyt prosto, ani przez kryzys wewnętrzny, ponieważ ten kryzys osiągnął swoje apogeum już w III-cim wieku, a następnie został częściowo opanowany, ani przez nagłość i rozmiary inwazji, ponieważ trwała ona bez mała przez dwa wieki (od wędrówki Gotów w r. 375 do najazdu Longobardów w r. 568) i rozłożyła się na szereg agresji
cząstkowych. Na pytanie, dlaczego cesarstwo rzymskie nie zasymilowało fali wdzierających się doń elementów germańskich, można odpowiedzieć tylko po szczegółowym rozważeniu wszystkich momentów inwazji — odpowiedź daje więc całokształt dziejów upadku cesarstwa.
W końcu IV-go wieku zadanie polegało na likwidacji inwazji elementu gockiego (ściślej: wizygockiego), który wtargnął do cesarstwa w r. 375 i od tego czasu stanowił czynnik nieustającego niepokoju. Wbrew panującym we nowoczesnej nauce tendencjom musimy wierzyć współczesnym wydarzeniom świadectwom, według których liczba Gotów była bardzo duża. Według Eunapiosa pod Fritigernem za zgodą władz rzymskich przeszło Dunaj około 200 tysięcy osobników. Ammianus Marcellinus podaje, że urzędnicy rzymscy nie mogli policzyć napływających. W następnym roku już wbrew woli rządu rzymskiego wtargnęła do państwa druga podobna horda pod Safraksem i Alateuszem, a od tego czasu granica Dunaju była na oścież otwarta dla niepożądanych przybyszów. Ten stan rzeczy wywołał następujący okrzyk skargi z ust św. Hieronima15 od dwudziestu lat i więcej codziennie między Konstantynopolem i Alpami Julijskimi leje się krew rzymska. Scytię, Trację, Macedonię, Dardanię, Dację, Tesalię, Achaję, Epir, Dalmację i prowincje panońskie pustoszą, wleką i rabują: Got, Sarmata, Kwadyjczyk, Alemańczyk i Alan, Hunowie, Wandalowie i Sarmaci . Zastrzegając, że słowa te były pisane po śmierci Teodozjusza, a więc pod świeżym wrażeniem inwazji Alaryka
i że przebija się w nich color rethoricus, musimy przyjąć na podstawie Hieronima, że Teodozjuszowi nigdy nie udało się przywrócić stałego kordonu na linii Dunaju. Mimo to posunął on naprzód dzieło asymilacji czynnika gockiego, którego nie podobna było wyprzeć. Goci, którzy wcale nie mieli żadnej nationale Politik chętnie poddawali się władzom rzymskim i otrzymywali od nich ziemię, jako foederati. Niewątpliwie w łonie samych Gotów rozwinęła się wewnętrzna walka na tle asymilacji. Za Teodozjusza jej rzecznikiem był Fravitta, który uzyskał obywatelstwo
rzymskie, wszedł potem do senatu, uzyskał konsulat i jako poganin znalazł się w łonie obozu pogańskiego, czyli helleńskiego w starym społeczeństwie - Jego przeciwnikiem był Eriulf. Miarą gwałtowności sporów, jakie romanizacja wywołała między Gotami, jest fakt, że Fravitta sam
zamordował Eriulfa w pałacu cesarskim w Konstantynopolu.
Śmierć Teodozjusza nastąpiła jednak w chwili, w której dzieło asymilacji było dalekie od ukończenia i wywołała odnowienie wszelkich trudności. Na wiadomość o tym fakcie pewna grupa Gotów, rozgoryczonych zawodem, który ich dopiero co spotkał, kiedy w kampanii przeciw uzurpatorowi
Eugeniuszowi ponieśli poważne straty i zostali z Italii odesłani do Ilirykum, jako element niepewny, podjęła powstanie. Naczelnikiem swoim, czyli królem — rex, obrali oporni Alaryka z rodu Baltów . Czy Alaryk wyszedł z obozu zwolenników Eriulfa, trudno odpowiedzieć. W każdym razie
służył w armii Teodozjusza pod Gainasem, który był dowódcą wszystkich foederati gockich. W nauce niemieckiej utarł się pogląd, że Alaryk był rzecznikiem narodowej anty rzymskiej polityki pośród Gotów - Polityka ta zmierzała rzekomo do zdobycia jakiegoś kraju na ziemiach rzymskich, jako nowej ojczyzny i uniezależnienia się od Rzymian. Koncepcja opiera się na późnym przekazie Jordanesa. Lecz Jordanes nie może żadną miarą
reprezentować autentycznej tradycji wizygockiej. Możemy natomiast stwierdzić, że sam Alaryk dążył konsekwentnie do uzyskania rzymskiego stopnia wojskowego magister militum i związanego z tern stanowiska w państwie dla swojej osoby, oraz pozycji w armji dla swych Gotów -
Jeżeli dążył do obsadzenia nowych, nieeksploatowanych dotąd przez inwazję terenów, to wyobrażał sobie taką eksploatację w formie utartej w czasach późniejszych hospitalitas a więc w ramach rzymskich. Absolutnie nie jest podobny do Chlodwiga. Nawet przekaz Jordanesa nie
dozwala na imputowanie mu chęci założenia samodzielnego państwa. Jeżeli przy tym był rex, jak inni przywódcy germańscy, których wędrówka narodów wtłoczyła na obszar cesarstwa, oznacza to jedynie formę dowodzenia nad swemi hordami — populi; nie może być uważane za restytucję dawnego narodowego tj. plemiennego gockiego królestwa Amalów.
W tej epoce może być mowa o nacjonalizmie rzymskim. Ale realite des choses zabrania przypisywania przywódcom, czy masom germańskim tendencji narodowych, do czego owe elementy w tym czasie jeszcze nie były zdolne. Jeżeli tedy asymilacja czynnika wizygockiego w końcu
IV-go wieku leżała w dziedzinie możliwości, to badanie dziejów Stylichona i jego partnera Alaryka musi się odbywać pod tym kątem patrzenia, dlaczego nie powiódł się proces asymilacyjny.
W tym miejscu pora na najogólniejsze zaznaczenie wielce interesującego zjawiska, jakie stanowi rozwój nacjonalizmu w ówczesnym społeczeństwie rzymskim. Nacjonalizm, który przejawiał się równocześnie w Konstantynopolu i w Rzymie, na dworze i w łonie senatu,
a także w literaturze, zdołał sparaliżować proces asymilacji, jednak okazał się zbyt słaby, aby przeprowadzić swój własny program tj. oczyszczenie państwa z elementów germańskich. W bezpośrednim związku ze spotęgowaniem tendencji nacjonalistycznych, pozostaje kwestja rozłamu między Konstantynopolem a Rzymem wzgl. Mediolanem. Rozmyślnie formułujemy w ten sposób zagadnienie, nie mówiąc o rozpadzie cesarstwa na wschodnio i zachodnio-rzymskie. Komunałem bowiem we współczesnej nauce stało się zapatrywanie, że ten rozpad nie nastąpił w r. 395, ani w czasach bezpośrednio późniejszych. Podział cesarstwa na partes Occidentis i Orientis, z przewagą hellenistycznego Wschodu, datuje się od czasów Dioklecjana, jednak definitywnego rozpadu nie było. Justynian i jego następcy na stałe połączyli w swych rękach Rzym z Konstantynopolem. Proces ewolucji od cesarstwa rzymskiego do bizantyńskiego odbywał się w ciągu dłuższego okresu od założenia Konstantynopola (jednak wpływ elementu hellenistycznego datuje się od pierwszych czasów cesarstwa), aż do grecyzacji państwa za Tyberiusza
i Maurycego, a zwłaszcza Herakliusza. Dla stwierdzenia, w jakim stadium ten proces znajdował się za synów Teodozjusza, warto zaznaczyć, że Konstantynopol za panowania Arkadiusza pozostawał pod preponderancją elementów zachodnich: łacińskich, a częściowo germańskich,
jaką przyniosło oczywiście panowanie dynastji Teodozjańskiej pochodzenia zachodniego - Arkadiusz należał do rodziny hiszpańskiej, jego wielkorządca Rufinus pochodził z Elusy galijskiej, małżonka cesarza, piękna blondynka Eudoksja była córką Flawiusza Bautona, rodowitego Franka. Następca Rufinusa Eutropius był wprawdzie niewolnikiem syryjskim, ale pozostawał w ścisłym związku z cesarzową pochodzenia germańskiego, a nawet przez jakiś czas był narzędziem polityki Stylichona. Po zabójstwie Rufinusa terroryzuje Konstantynopol rodak
Alaryka i sprzymierzeniec Stylichona, wódz gocki Gainas. Po upadku Eutropiusa dochodzą do rządów Aurelianusz i Cesariusz, synowie Taurusa z Italii. Element grecki nie odgrywa roli w składzie ośrodka rządzącego. Przeciwnie greckie są czynniki, uprawiające opozycję przeciwko
dworskiemu rządom córki Bautona (z jednej strony obóz pogański, czyli Helleni par excellence, z drugiej strony kościelna partia Joannitów). A więc ewolucja na drodze do grecyzacji cesarstwa na wschodzie, czyli do bizantynizmu jeszcze nie posunęła się daleko naprzód.
Istotną przyczynę rozłamu między Stylichonem, a rządem konstantynopolitańskim stanowi przeciwieństwo polityczne między temi dwoma czynnikami, przy czym należy podkreślić, że w Konstantynopolu nacjonalizm zwyciężył wcześniej. Kierunek nacjonalistyczny, tj. anty germański
reprezentowały w tym czasie zarówno sfery dworskie, jak i opozycja senatorska. Nacjonalizm dworski był zarazem chrześcijański, ściślej katolicki. Zabarwienie wyznaniowe stanowiło jego siłę, natomiast obóz pogański był już za słaby, aby prowadzić konsekwentną działalność polityczną. Dlatego podnosząc rolę nacjonalizmu, mamy na myśli kierunek dworski. Rzeczniczką jego była mimo swego pochodzenia właśnie Eudoksja, córka Bautona z plemienia Franków. Nacjonalizm dworski zwrócił się przeciw Stylichonowi najpierw na Wschodzie, powodując nieuchronny konflikt obu rządów, następnie zaatakował go na Zachodzie i zdołał obalić patrycjusza. Jednak rola tego prądu, szczególnie na Zachodzie, była wyłącznie negatywna. Pozytywnego programu polityki państwowej nie zdołał stworzyć, jak o tem pouczają dzieje cesarstwa zachodniego po upadku Stylichona.
tagi: rzym wandalowie stylichon anryk
![]() |
Pioter |
15 maja 2024 04:15 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 09:54 |
"Dzieło asymilacji nie zostało ukończone" - i to w cheilu śmierci Teodozjusza Wielkiego. To wyrażenie zdradza, że to KTOŚ celowo sprowadzał "barbarzyńców" i planowo ich asymilował, czyli wdrażał w machinę wojskowo-administracyjno-gospodarcza. I żadnym chaosie mowy więc być nie mogło. A skoro były zamachy, wojny, to znqczy, że Wschód z Zachodem kłócił się o to, kto kogo będzie słuchał.
Zachód postawił na współpracę, a Wschód na destrukcję. Tak to wygląda i ta cała "kwestia gocka" to zwyczajnie niechęc Wschodu do asymilacji Gotów i odwrotne stanowisko Zachodu. Teodozjusz Wielki był jedynym cesarzem Wschodu, który rozumiał, że właściwa droga, to droga asymilacji....tak.mnie się wydaje.
Myślę, że bez Stilichona Zachód nie przetrwałby tej podstępnej polityki Konstantynopola i zwyczajnie już wyedy zostałby oddany wasalom Bizancjum na pożarcie. To się nie udało i ci, którzy stanęli temu na przeszkodzie zostali oskarżeni o pozarcie Zachodu. Ot taka złośliwa ironia losu, czy raczej podstępy politycznej propagandy.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 15 maja 2024 09:54 |
15 maja 2024 10:13 |
Tak. Obraz, jaki wyłania się z pobieżnego przecież (bo tylko trochę tematu lizneliśmy na tym forum) przyjrzenia się tym czasom, pokazuje nam jasno, że Wandalowie zostali ściągnięci w celu ratowania Imperium Romanum. A z nimi również Wizygoci czy Hunowie.
I tak. Bez Wandalów Stylichona i Genzeryka Rzym upadłby. A to co nam pokazują jako upadek Rzymu, czyli przekazanie korony cesarskiej przez Odoakera do Konsnatynopola oznaczało nie upadek Imperium, ale pozbycie się biznatyjskich wpływów w Rzymie.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 14:54 |
Tylko że ta rzymski diadem był już niepotrzebny, bo był diadem afrykański. To było chyba zwyczajne zdjęcie maski i zakończenie gry pozorów. Zabicie Rycymera wymusiła na Bizantyjczykach ujawnienia aię z całą siłą ich agentury. Rycymer tego ataku agentury nie przeżył, ale pozwoliło to Gundobadowi, a raczej jego otoczeniu (bo on miał wtedy raptem 20 lat) wyczyścic ją, a po wykonaniu zadania z powrotem wycofać się do Burgundii - cxyli zostawienie spraw Rzymu oznaczało, że Rzym już przestał być centrum władzy. Ona skupiła się w Afryce w Hippo Regnum. Genzeryk wtedy jeszcze żył - zmarł w 477, rok po odesłaniu diademu przez Odoakra.
Czyli Odoaker nie działał z polecenia Konstantynopola?
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 15 maja 2024 14:54 |
15 maja 2024 15:04 |
Widać nie. Bizantyjczycy mieli w Rzymie przecież niejakiego Zenona, którego nazywali cesarzem, a który bez zgody Odoakera nie mógł nawet wyjść do wychodka.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 15 maja 2024 15:04 |
15 maja 2024 15:52 |
Wiesz co jest najdzieniejsze w tej historii Vw.? Żw nikt nie widzi tej metodycznej proby przebudowy zachodniego cesarstwa rzymskiego, a wszyscy gadaja o chaosie, pożodze itp. bzdurach pozostawionych przez merowińską propagandę.
Samo hasło "Gundobad - sistrzen7ec Rycymera, ur. 452" powinno postawić tych naukowców do piobu. Bo co tu mamy? Ano kopalnie faktów. Jakuch?
Rycymer narodzil sie ze zwiazku artstokraty Sweba z córką króla Wizygockiego Walli, zawartego po najeździe Walli na Hiszpanie próby znuszczenia przebywajacych w niej Wandalów i Alanów. Rycymer musiał mieć siostrę, która wydano za Wandala - jakiegoś ksiecia, arystokratę z Burgundii. Wiemy, że musiało to hastąpic przed 452, kiedy urodził sie Gundobad. Czyli widziny, że tuz przed tą precyzyjną synchronizacją zdarzeń z lat 452-455 (zdovycie diademu wschidniego przez Alana Marcjana a śmiercią Walentyniana III na zachodzie) doszło do alusnsu Swebów, Wizygotów i Wandalów oraz Alanów i że pomiędzy tymi ludami rozdzielono najwyższe godności cesarskie juz po likw7dacji osòb zbędnych.
I nikt nie widzi, że wobec tego, bitwa na Polach Katalauińskich do był taki zaplanowany wrestling, który miał jedynie przeczyścić tron w Tuluzie. Attyla się okopal w obozie i nikt go nie atakował. Teraz to się wydaje logiczne, a nie dziwne. Prawda?
Czyli mamy dowód na powstanie triumwiratu, ktory przetrwał do śmierci Marcjana w 457, czyli dość krótko.
I teraz sobie myślę, że coś podobnego planował Stilichon - był dogadany z Wizygotami, miał swoich ziomków gotowych do akcji. Nie przewidział jednak, jsk wielką siłe wtedy miala agentura Konstantynopola....o wiele większą chyba, niż za Rycymera.
I dlatego myślę, a nawet jestem tego niemal pewny, że powzięto plan przeniesienia całej władzy administracyjnej i ekonomicznej do Afryki i oddanie jej pod nadzór najbardziej lojalnych w9bec Rzymu ludzi, czyli Wandalów (tak jak dzisiaj rząd Indonezji przenosi stolicę z Dżakarty na Borneo - w miejsce odizolowane i trudne do opanowania przez "bezbronnych cywilów").
Już za Stilichona o tym myślano i Wandalowie zwyczajnie mieli tam dotrzeć choćby nie wiem co. Były komplikacje z powodu uzurpatora Konstancjusza i Walli, oraz najazdu Radagasta i prowokacji anty-wizygockiej, ale plan się powiódł.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 15:54 |
alusnsu = aliansu...nowe "wandalskie" słówko...:)
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 16:07 |
Oczywiście tem wrestling w 451 był wrestlingiem tylko dla wtajemniczonych. Na pewni nie dla wodza wizygockiego, który odszedł na "łono Artemidy". Czy Aecjusz był wtajemniczony? Sądzę, żw tak i dlatego musiał zginąć, jako niewygodny świadek.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 16:23 |
No i to okrutna bujda, że Rzymianie postrzegali Wandalów jako barbarzyńców. Postrzegali ich jako lojalnych sprzymierzeńcow.
To samo zresztą z Wizygotami. Sam cytowałeś Jordanesa, jak tp Wizygoci uczyli się łaciny, greki, kultury rzymskiej i filozofii greckiej. I ucxyli ich tego ludzie związani z Wężownikami. I stąd ta niechęć Bizantyjczyków do Wizygotów.
W ogóle pojęcie "barbarzyńcy" to trzeba odnosić chyba tylko do Franków, bo ci byli poganami klasycznymi i to jeszcze na początku VIw.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
15 maja 2024 16:32 |
Choc w sumie to jednak chyba Goci podzieleni na Ostrogotów i Wizogotów musieli być "szkoleni" przez Wężownikow i Olimpijczyków, bo Alaryk okazał się sojusznikiem zachodu, a Teodoryk jawił się (do czasu) jako sojusznik wschodu. Teodoryka Wężownicy kupili obietnicą unii gockiej - co nastąpiło.
![]() |
Pioter @Gotoxy76 15 maja 2024 17:53 |
15 maja 2024 18:29 |
Dziękuję za zakup
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 15 maja 2024 16:23 |
15 maja 2024 18:31 |
Barbarzyńca to stare greckie słowo oznaczające każdego, kto nie jest Grekiem. I nic zupełnie innego. Dopiero w XIX wieku nadano mu obecne znaczenie
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 15 maja 2024 16:07 |
15 maja 2024 18:34 |
Aecjusz był arianinem, a nawet biskupem ariańskim. Moim zdaniem był taką bizantyjską wtyką na rzymskim dworze. Ale po otruciu Atylli chyba miarka się przebrała. Zresztą na Polach Kantaluejskich miał własnie zginąć Aecjusz, ale gdzieś się zawieruszył i zamiast niego zginął Teodoryk.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 15 maja 2024 18:34 |
15 maja 2024 19:58 |
Mnie tylko jeszcze zastanawia w tym goracym okresie 451-455, kto napisal prawde: cxy Thompson w ",Hunowie", że w Mediolanie Attyla został powitany z honorsmi jak sprzymierzeniec l, a miasta nie ograbiono, cxy te źródło - nie pamiętam autora, w którym napisano, że Mediolan też padl ofiarą najazdu Attyli. Ovstawiam, że te źrodło zostało "zmodyfikowane" w późniejzzym ojresie. Thompson wprawdzie nie podaje skąd to info wytrzasnął, ale rok napisania tego dzieła (1948 tuż po wojnie, ktora zdetronizowała Anglie na rzecz USA) oraz to, że naisał to Anglik, przemawia za tym, że info było prawdziwe i mialo na celu zadenuncjpwanie Mediolanu, czyli Zmijowe Plemie, a może tylko służylo groźbie/szantażowi, aby USA zostawiło kolonie angielskie w spokoju, bi jak nie to bedzie więcej takich rewelacji.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 15 maja 2024 18:31 |
15 maja 2024 22:28 |
Aecjusza zabili "na raty'...:). A ja nadal nie mogę pojąc, dlaczego nie zabili Gelimera? Gelimer - upgrade Aecjusza.
![]() |
MarekBielany @Pioter |
16 maja 2024 23:06 |
Kazimierz Zakrzewski : Ostatnie Lata Stylichona. Przedruk z Kwartalnika Historycznego rocznik XXXIX, Lwów 1925 .
Wielkie dzięki za trud i broszurę o metalo-papierze z Pilawy Górnej !
P.S.
pierwsze półwiecze wieku piątego.
![]() |
Pioter @MarekBielany 16 maja 2024 23:06 |
17 maja 2024 09:55 |
Dziękuję za zakup
![]() |
MarekBielany @Pioter 17 maja 2024 09:55 |
17 maja 2024 23:12 |
Baaardzo dużo zmieniło się w ostatnich stu latach.
Ale to jest tylko lat sto.