Prawda jest jak oliwa i zawsze na wierzch wypływa
Te stare przysłowie przypisywane jest rzymianom. Ale powstało znacznie później, niż nam się wydaje. Pierwotnie bowiem wcale nie chodziło i prawdę, a o zapobieganie fałszowaniu oliwy. Przysłowie te zresztą bramiało też trochę inaczej: Oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa.
Sięgnijmy więc do Pliniusza i jego Historia Naturalis, gdzie znajdziemy opisy tego fałszerskiego procederu:
Wówczas nie było jeszcze sztucznej oliwy, i dla tego, jak mniemam, Kato nic o tem nie wspomina; teraz mamy ich kilka rodzajów. Najprzód opiszę te, które się z drzewa robią, a z nich przed wszystkiemi z dzikiego drzewa oliwnego. Oliwa ta jest cienka i daleko bardziej gorzka niz z ogrodowego drzewa oliwnego; użyteczna tylko jest w medycynie. Podobna bardzo do tej jest oliwa z chamalei (wilczy pieprz większy), krzewu rosnącego po skałach, wysokiego na dłoń, mającego liście i jagody takie jak dzikie drzewo oliwne. Dalej robią oliwę z kleszczowiny drzewa licznie rosnącego w Egipcie; inni zowią drzewo to icrolon, inni irdis, inni sesamem leśnym; nie od dawna ono tam rośnie. W Hiszpanii dochodzi wnet wielkości drzewa oliwnego , ma pień wysmukły, liście nakształt liścia winnej macicy, a nasienie jego zawartem jest w małych bladych gronach. My zowiemy drzewo to rycinus (kleszczowina) od podobieństwa nasienia (do tego o wadu). Warzą je w wodzie i oliwę spływającą zbiera ja. W Egipcie zaś, gdzie go się bardzo wiele znajduje, wytłaczają je bez ognia i wody, posypując tylko solą; oliwa z niego jest brzydką do jedzenia i tylko do lamp przydatna. Olejek migdałowy, zwany od niektórych melopium, robi się z gorzkich, ususzonych, utartych i w ciasto zbitych migdałów; tę massę skrapia się wodą, zbija powtórnie i wytłacza. Także z drzewa laurowego robi się olej przymieszawszy oliwy z niedojrzałych oliwek. Niektórzy wytłaczają ten olej z samych tylko jagód; inni tylko z liści i łupinek jagód, dodając do tego styrcik i inne wonności. Najlepszem w tym względzie jest drzewo laurowe leśne, z liśćmi szeroki emi, czarnemi jagodami. Podobmy olej wydaje mirt z czarnemi jagodami. I z tego rodzaju drzewa lepszem jest szerokolistne. Jagody skropione ciepła woda tłukę a potem gotują. Inni najdelikatniejsze liście warzą w oliwie i wytłaczają. Inni wrzuciwszy je w oliwę wystawiają wprzód na słońce. Podobnież postępują z mirtem ogrodowym; ale przekładają leśny mający małe nasienie, zwany od niektórych oxymyrsis , od innych chiamaemyrsis; inni nakoniec zowią go cilwros od podobieństwa, albowiem jest on niski i krzewisty.
Robi się także olej z cytryn, cypryssu i włoskich orzechów; olej ten zowie się karyinskim; olej pisselejski robi się z owocu cedrowego. Robi się także olej z ziarna gnidyjskiego, oczyściwszy je i utłukłszy. Także i z mastyku; jak się zaś cypryjski olej z żołędzi egipskiej dla zapachu robi, juz powiedziałem. Mówią, ze Indowie robią olejki z kasztanów, sesamu i ryzu; Iclityofagowie z ryb.
Niedostatek przymusza niekiedy robić olej do lamp z jagód platanowych, moczonych w wodzie z solą. Olej enantyński robi się z samego oenanthe (dzikie wino), jakem to powiedział przy opisie maści. Gleucinski olejek otrzymujemy warząc oliwę i moszcz przy wolnym ogniu, inni robią go bez ognia, obłożywszy naczynie wytłoczynami winnemi, zostawiają je tak przez dwadzieścia dwa dni, mieszając codzień po dwakroć massę; tym sposobem olej trawi moszcz. Niektórzy mieszają do tego nietylko majeran, ale nawet drozsze wonności. Nawet i olej w szrankach zapaśniczych używany zaprawiają wonnościami, ale najpodlejszemi. Robią także olej z cispalatu, trzciny pachnącej, balsamu, kosaćcu, Tiardamomy, melilotu, nardy galickiej, z panajeu, majeranu, opianu i korzenia cynamonu, biorąc sok wszystkich tych roślin, macerując w oliwie i wytłaczając. Tym samym sposobem zyskuje się olejek rozany z roz; rogoźny, zrogozia błotnego; olejek ten jest najpodóbniejszy różowemu; podobnież z szaleju, słonecznika, i liarcysin. W Egipcie zaś szczególniej z nasienia rzodkwi, albo tez z rośliny trawiastej, zwanej chorlos. Olejek zwany pokrzywnym otrzymuje się z sezamu i pokrzywy. Gdzie indziej robią olejek liliowy, pod gołem niebem, macerując lilie na słońcu, na świetle księżyca i na szronie. Tak nazwany selgitycki olejek, pomocny bardzo na nerwy, równie jak w Italii iguwiński, robią z roślin domowych w kraju pomiędzy Kappadocyą a Galacyą. Tak nazwany olejek smolny robi się z smoły, Warząc ją i rosposcierająć nad parą jej skory wełniste, które się potem wyżymają; najlepsza smoła jest brutyjska, jest ona bowiem najtłustszą i najżywiczniejszą. Kolor samego olejku jest żółty. Tak nazwany olejek elcteotneli wydaje sama natura na wybrzeżach Syryi. Sączy z drzewa na kształt tłustosci, nieco gęstszy od miodu, rzadszy od żywicy, smaku słodkiego, używanym jest tylko do lekarstw. W pewnych rodzajach chorób używają także starego oleju. Mniemają, ze użytecznym także jest do zachowania słoniowej kości od próchnienia. Przynajmniej posąg Saturna w Rzymie napełniony jest i wewnątrz olejem.
Jak więc widzimy nie chodziło wyłącznie o fałszowanie spożywczej oliwy, ale także o jej wzbogacanie, czy wykorzystanie medyczne różnych naturalnych olejów roślinnych. Jednak dla postronnego obserwatora, którego interesowało wyłącznie spożywcze wykorzystanie oliwy, to wszystko były bezczelne fałszerstwa.
tagi: fałszerstwa oliwa antyk pliniusz imperium romanum
![]() |
Pioter |
16 października 2024 07:36 |
Komentarze:
![]() |
ArGut @Pioter |
16 października 2024 07:51 |
To przysłowie: Oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa miało wiele odmian.
Oliwa, nie rychliwa, ale zawsze na wierzch wypływa - na ten przykład.
![]() |
Pioter @ArGut 16 października 2024 07:51 |
16 października 2024 07:54 |
Tak. Ale chodzi wyłącznie o to, że niezafałszowana oliwa wlana do naczynia z wodą unosi się na górze, a nie miesza się z nią lub tonie.
![]() |
Paris @ArGut 16 października 2024 07:51 |
16 października 2024 08:22 |
To chyba bardziej...
... o Pana Boga chodzi - z ta rychliwoscia, bo zeby oliwa byla nierychliwa to nie slyszalam jeszcze !!!
W kazdym badz razie mnogosc wyciskanych olejow i zastosowanie ich w codziennosci - z lekka powala.
![]() |
chlor @Pioter 16 października 2024 07:54 |
16 października 2024 08:30 |
Nigdy nie spotkałem oleju cięższego od wody. Może jakieś ciezkie frakcje ropy naftowej.
![]() |
aszymanik @Pioter |
16 października 2024 08:46 |
Rację ma kolega chlor - to bez sensu, bo mieszaniana różnych olei spożywczych i czy tam kosmetycznych i tak by "wypływawała". Takie fałszerstwo tym bardziej byłoby bez sensu, bo produkcja i uzyskanie niektórych z olei wymienionych przez Pliniusza było z pewnością znacznie droższe niż zwykłej oliwy. Z pewnością dochodziło (nawet o tym gdzieś czytałem) do fałszerstw w drugą stronę to znaczy zwykłą oliwę wzbogaconą o jakieś aromatyczne dodatki sprzedawano jako jakieś wyjątkowo rzadkie olejki kosmetyczne
![]() |
chlor @aszymanik 16 października 2024 08:46 |
16 października 2024 09:01 |
Podłe gatunki olejow mogły zawierać sporo wody z zielonej części roślin i czysty olej oddzielał się po dłuższym odstaniu. Może o to chodziło z tym fałszowaniem?
![]() |
jan-niezbendny @ArGut 16 października 2024 07:51 |
16 października 2024 09:02 |
To przysłowie hybrydowe. "Oliwa sprawiedliwa..." skrzyżowane z "Pan Bóg nierychliwy...".
![]() |
Pioter @aszymanik 16 października 2024 08:46 |
16 października 2024 09:05 |
Możliwe, nie spieram się. Być może w ten sposób sprawdzano tylko konsystencję (czyli sposób zafałszowania), co powinno być lepiej widoczne w cieńkiej warstwie unoszącej się na wodzie, niż w w samej zalakowanej amforze.
Ale sam Pliniusz pisze o fałszowaniu oliwy właśnie. Być może chodziło o oliwę pierwszej kategorii, przeznaczoną dla elit i perfumowaną w odpowiedni sposób, a nie o spożywczą.
![]() |
tomasz-kurowski @Pioter |
16 października 2024 09:56 |
Przedziwne wymienienie słonecznika, który pochodzi wszak z Ameryki. W dostępnych online wersjach (tu i tu) widzę w tamtym miejscu łubin.
![]() |
Pioter @tomasz-kurowski 16 października 2024 09:56 |
16 października 2024 10:18 |
Chodzi o kleszczowinę uprawianą w Hiszpanii i Egipcie od niedawna?
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 10:18 |
16 października 2024 10:52 |
Tak coś przeczuwałem, że uwaga pana Tomasza podziała jak dźgnięcie ostrogą. Ale trzeba ściągnąć wodze wyobraźni. Słonecznik to słonecznik - absurdalnie błędne tłumaczenie łac. lupinus, co przecież po polsku nawet brzmi podobnie jak poprawny w tym miejscu łubin. A kleszczowina (vel rycynus) to cici z innego zdania. Roślinka Starego Świata, niestety. ;)
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 10:52 |
16 października 2024 11:28 |
Nie zauważyłem go po prostu. I fakt w łacińskiej wersji jest lupinus, czyli powinien być łubin. Ale to niewiele zmienia, bo ta roślina jest bardzo rozpleniona w Ameryce (199 gatunków), a w basenie Morza Śródziemnego występuje wyłącznie jako roślina uprawna.
Nasiona różnych gatunków łupoinów były używane jako pożywienie przez ponad 3000 lat wokół Morza Śródziemnego i przez 6000 lat w Andach.
Taki fragment z angielskiej wiki. Wygląda to tak, jakby łubin trafił do Europy dzięki fenickim kupcom gdzieś z Andów.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 11:28 |
16 października 2024 12:55 |
Wiem, że i to nic nie zmieni, ale...
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 12:55 |
16 października 2024 13:06 |
Ten artykuł też mówi o tym, że łubin jest rośliną z Ameryki. Różni się jedynie czasem dotarcia w okolice Morza Śródziemnego z Andów.
![]() |
tomasz-kurowski @jan-niezbendny 16 października 2024 10:52 |
16 października 2024 14:49 |
Ja tam nie dźgam, tylko szczerze się dziwię i zastanawiam. Identifykacja roślin i tłumaczenie nazw w dawnych może być bardzo nieoczywiste, zwłaszcza w obliczu braku ilustracji czy opisu.
U Owidiusza, zapewne za innymi mitologicznymi źródłami, Klytia zmienia się w (fioletowy) kwiat zwracający się w stronę słońca (fachowo: wykazujący się heliotropizmem), co bywa przedstawiane jako słonecznik - widać to zresztą na obrazie w linkowanym artykule na polskiej Wikipedii. Przy czym ten sam artykuł identyfikuje kwiat jako heliotrop. Z tego, co teraz przy lunchu czytam, to łubiny również wykazują się heliotropizmem. Może być na przykład tak, że polskie słowo "słonecznik" odnoszono dawniej też do roślin innych niż współczesny słonecznik, pochodzący z Ameryki. Albo to tłumaczenie inspirowane jakimś innym, jakoś powiązanym z tym "słonecznikiem" Klytii. Tak sobie gdybam.
![]() |
tomasz-kurowski @Pioter |
16 października 2024 14:54 |
(Trochę też komentuję dlatego, że ma to pewną styczność z tematem, który nie zmieścił mi się w wykładzie w Kurozwękach, czyli o rzepaku, który uzdatniono do ludzkiego spożycia dopiero w drugiej połowie dwudziestego wieku. W sumie dostępność olejów roślinnych nadających się do spożycia i komercyjnych upraw na większą była w dawnych czasach dość ograniczona.)
![]() |
tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:49 |
16 października 2024 14:58 |
Szukałem w polskim tłumaczeniu Kicińskiego tego fragmentu z Klytią, ale nie znalazłem. Chyba go tam nie ma, bo jak pisze wydawca:
Niniejsze wydanie »Przemian« nie jest zupełne; podano wybór, ale wybór obfity, bezmała dwie trzecie całego poematu. Opuszczono jedynie to, co pod względem czy to poetyckim czy mytologicznym nie przedstawiało osobliwszej wartości lub urazićby mogło ucho nowoczesnego, młodocianego zwłaszcza, czytelnika.
Ostatnio co szukam wersji polskiej jakiegoś dłuższego tekstu, to się okazuje, że interesujący mnie fragment wycięto, bo czyimś zdaniem nie przedstawiał osobliwszej wartości...
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 13:06 |
16 października 2024 17:24 |
Trudno zaprzeczyć - jedyna różnica to czas dotarcia. ;) Czytamy jeszcze raz, nie śpiesząc się: "W okresie miocenu populacje łubinu rozprzestrzeniły się i zróżnicowały w basenie Morza Śródziemnego i w Afryce na północ od równika, zastępując florę tetycką".
Fenicjanie musieli wtedy wyglądać mniej więcej tak.
Ardipithecus kadabba, 5,8 - 5,2 mln lat temu.
I to w najlepszym razie, bo to sam koniec miocenu.
![]() |
jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:58 |
16 października 2024 17:39 |
Panie Tomaszu, Owidiusz to niewinne dziecko w porównaniu z Katullusem. Jan Czubek we wstępie do przekładu Poezyj Katulla, Kraków 1889, pisze: “Z powodu znacznie zmienionych pojęć o moralności i przyzwoitości wogóle niektóre utwory nie nadają się do tłómaczenia; do nich należą:..”. Dopiero współczesny polski tłumacz przełamał wstyd i dał przekład kompletny, który może Pan znaleźć tutaj. Ja się Czubkowi nie dziwię. Dziś to fraszka, ale co on miał zrobić np. ze słowem irrumare we fraszce LXXIV?
![]() |
jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:49 |
16 października 2024 17:51 |
Chyba nie. Mówimy o przekładzie XIX-wiecznym, zatem "Słownik" Orgelbranda (1863) coś by na ten temat wiedział.
![]() |
Perseidy @jan-niezbendny 16 października 2024 17:51 |
16 października 2024 18:13 |
Proszę o odebranie priv.
![]() |
jan-niezbendny @Perseidy 16 października 2024 18:13 |
16 października 2024 18:23 |
Dziękuję, odpowiedziałem.
![]() |
tomasz-kurowski @jan-niezbendny 16 października 2024 17:51 |
16 października 2024 18:37 |
Zapewne właśnie ze względu na heliotropizm, angielska nazwa zwyczajowa dzikiego Lupinus perennis (w dzisiejszej polskiej systematyce to chyba "łubin wieloletni") to "sundial lupine", gdzie "sundial" to zegar słoneczny. Gdyby więc potoczne rozumowanie szło w Polsce podobnym torem co w Anglii, to trzecia definicja mogłaby pasować ;)
![]() |
jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 18:37 |
17 października 2024 05:54 |
Otóż to! Może to jakiś zapomniany wielkopolski regionalizm albo archaizm już wyrzucony ze słowników ogólnych (które najczęściej pełnią także funkcję normatywną), ale jeszcze właściwie rozumiany w czasach tłumacza? No i bingo!
"Słonecznik strączysty, ogrodny, słoneczny groch, dziś łubin (Lupinus albus) obcy: chleb z niego z piołunem i miodem przyłożony na pępek glist zabija. Według jednych cudne włosy czyni, według drugich przypala je i drugim rość nie dopuszcza". -- Józef Rostafiński, Zielnik czarodziejski, 1886.
A to najstarsze źródło, jakie znalazłem, gdzie jeszcze "słonecznik strączysty" (vel "ogrodny") jest nazwą podstawową. Z "Zielnika" Syreniusza.
Lupinus sativus ("Kwiatu białego, a strącza bobowemu podobnego, płaskiego, dlugiego, na pozór białawego y ściśnionego") to łubin biały.
Tym samym rozwiązaliśmy zagadkę. Downside jest taki, że podobne sprawy budzą mnie przed świtem, a dzień przede mną długi i pracowity. Niemniej jednak dziękuję za cenną wskazówkę.
![]() |
Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 17:24 |
17 października 2024 06:49 |
O ile sobie przypominam, to nawet w miocenie Morze Śródziemne z Andami nie graniczyło, a paleontologowie rysują akurat takie mapki naszych terenów.
Tak więc chyba jednak byla to bezprzeczna zasługa Fenicjan, których przedstawiciela fotografię był Pan uprzejmy zamieścić.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter |
17 października 2024 07:09 |
Ja mówię pas. Na zakończenie proponuję wspólnie obejrzeć skecz SNL.
![]() |
tomasz-kurowski @jan-niezbendny 17 października 2024 05:54 |
17 października 2024 14:10 |
Super! Dziękuję za rozwiązanie zagadki.