-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Prawda jest jak oliwa i zawsze na wierzch wypływa

Te stare przysłowie przypisywane jest rzymianom. Ale powstało znacznie później, niż nam się wydaje. Pierwotnie bowiem wcale nie chodziło i prawdę, a o zapobieganie fałszowaniu oliwy. Przysłowie te zresztą bramiało też trochę inaczej: Oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa.

Sięgnijmy więc do Pliniusza i jego Historia Naturalis, gdzie znajdziemy opisy tego fałszerskiego procederu:

Wówczas‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎jeszcze‎ ‎sztucznej oliwy,‎ ‎i‎ ‎dla‎ ‎tego,‎ ‎jak‎ ‎mniemam,‎ ‎Kato‎ ‎nic o‎ ‎tem ‎nie‎ ‎wspomina;‎ ‎teraz‎ ‎mamy‎ ‎ich‎ ‎kilka‎ ‎rodzajów.‎ ‎Najprzód‎ ‎opiszę‎ ‎te,‎ ‎które‎ ‎się z‎ ‎drzewa‎ ‎robią,‎ ‎a‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎przed‎ ‎wszystkiemi z‎ ‎dzikiego‎ ‎drzewa‎ ‎oliwnego.‎ ‎Oliwa‎ ‎ta‎ ‎jest cienka‎ ‎i‎ ‎daleko‎ ‎bardziej‎ ‎gorzka‎ ‎niz‎ ‎z‎ ‎ogrodowego‎ ‎drzewa‎ ‎oliwnego;‎ ‎użyteczna‎ ‎tylko‎ ‎jest w‎ ‎medycynie.‎ ‎Podobna‎ ‎bardzo‎ ‎do‎ ‎tej‎ ‎jest‎ ‎oliwa‎ ‎z‎ ‎chamalei‎ ‎(wilczy‎ ‎pieprz‎ ‎większy),‎ ‎krzewu rosnącego‎ ‎po‎ ‎skałach,‎ ‎wysokiego‎ ‎na‎ ‎dłoń,‎ ‎mającego‎ ‎liście‎ ‎i‎ ‎jagody‎ ‎takie‎ ‎jak‎ ‎dzikie‎ ‎drzewo oliwne.‎ ‎Dalej‎ ‎robią‎ ‎oliwę‎ ‎z‎ ‎kleszczowiny ‎drzewa‎ ‎licznie‎ ‎rosnącego‎ ‎w‎ ‎Egipcie; inni‎ ‎zowią‎ ‎drzewo‎ ‎to‎ ‎icrolon‎,‎ ‎inni‎ ‎irdis, inni‎ ‎sesamem‎ ‎leśnym;‎ ‎ ‎nie‎ ‎od‎ ‎dawna‎ ‎ono‎ ‎tam‎ ‎rośnie.‎ ‎W‎ ‎Hiszpanii‎ ‎dochodzi‎ ‎wnet‎ ‎wielkości‎ ‎drzewa‎ ‎oliwnego‎ ‎,‎ ‎ma‎ ‎pień‎ ‎wysmukły,‎ ‎liście‎ ‎nakształt liścia‎ ‎winnej‎ ‎macicy,‎ ‎a‎ ‎nasienie‎ ‎jego‎ ‎zawartem‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎małych‎ ‎bladych‎ ‎gronach.‎ ‎My‎ ‎zowiemy‎ ‎drzewo‎ ‎to‎ ‎rycinus‎ ‎(kleszczowina)‎ ‎od‎ ‎podobieństwa‎ ‎nasienia‎ ‎(do‎ ‎tego‎ ‎o‎ ‎wadu).‎ ‎Warzą je‎ ‎w‎ ‎wodzie‎ ‎i‎ ‎oliwę‎ ‎spływającą‎ ‎zbiera‎ ‎ja.‎ ‎W‎ ‎Egipcie‎ ‎zaś,‎ ‎gdzie‎ ‎go‎ ‎się‎ ‎bardzo‎ ‎wiele‎ ‎znajduje, wytłaczają‎ ‎je‎ ‎bez‎ ‎ognia‎ ‎i‎ ‎wody,‎ ‎posypując‎ ‎tylko‎ ‎solą;‎ ‎oliwa‎ ‎z‎ ‎niego‎ ‎jest‎ ‎brzydką‎ ‎do‎ ‎jedzenia‎ ‎i‎ ‎tylko‎ ‎do‎ ‎lamp‎ ‎przydatna.‎ ‎Olejek‎ ‎migdałowy,‎ ‎zwany‎ ‎od‎ ‎niektórych‎ ‎melopium‎,‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎gorzkich,‎ ‎ususzonych,‎ ‎utartych‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎ciasto‎ ‎zbitych‎ ‎migdałów;‎ ‎tę‎ ‎massę‎ ‎skrapia‎ ‎się‎ ‎wodą,‎ ‎zbija‎ ‎powtórnie‎ ‎i‎ ‎wytłacza.‎ ‎Także‎ ‎z‎ ‎drzewa‎ ‎laurowego‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎olej‎ ‎przymieszawszy oliwy‎ ‎z‎ ‎niedojrzałych‎ ‎oliwek.‎ ‎Niektórzy‎ ‎wytłaczają‎ ‎ten‎ ‎olej‎ ‎z‎ ‎samych‎ ‎tylko‎ ‎jagód;‎ ‎ ‎inni‎ ‎tylko‎ ‎z‎ ‎liści‎ ‎i‎ ‎łupinek jagód,‎ ‎dodając‎ ‎do‎ ‎tego‎ ‎styrcik‎ ‎i‎ ‎inne‎ ‎wonności.‎ ‎Najlepszem‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎względzie‎ ‎jest‎ ‎drzewo‎ ‎laurowe‎ ‎leśne,‎ ‎z‎ ‎liśćmi‎ ‎szeroki‎ ‎emi,‎ ‎czarnemi‎ ‎jagodami.‎ ‎Podobmy‎ ‎olej‎ ‎wydaje‎ ‎mirt z‎ ‎czarnemi‎ ‎jagodami.‎ ‎I‎ ‎z‎ ‎tego‎ ‎rodzaju‎ ‎drzewa‎ ‎lepszem‎ ‎jest‎ ‎szerokolistne.‎ ‎Jagody‎ ‎skropione‎ ‎ciepła‎ ‎woda‎ ‎tłukę‎ ‎a‎ ‎potem‎ ‎gotują.‎ ‎Inni najdelikatniejsze‎ ‎liście‎ ‎warzą‎ ‎w‎ ‎oliwie‎ ‎i‎ ‎wytłaczają.‎ ‎Inni‎ ‎wrzuciwszy‎ ‎je‎ ‎w‎ ‎oliwę‎ ‎wystawiają‎ ‎wprzód‎ ‎na‎ ‎słońce.‎ ‎Podobnież‎ ‎postępują‎ ‎z‎ ‎mirtem‎ ‎ogrodowym;‎ ‎ale‎ ‎przekładają‎ ‎leśny‎ ‎mający‎ ‎małe‎ ‎nasienie,‎ ‎zwany‎ ‎od‎ ‎niektórych‎ ‎oxymyrsis‎ ‎,‎ ‎od‎ ‎innych‎ ‎chiamaemyr‎sis;‎ ‎inni‎ ‎nakoniec‎ ‎zowią‎ ‎go‎ ‎cilwros‎ ‎od‎ ‎podobieństwa,‎ ‎albowiem‎ ‎jest‎ ‎on‎ ‎niski‎ ‎i‎ ‎krzewisty.
Robi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎olej‎ ‎z‎ ‎cytryn,‎ ‎cypryssu‎ ‎i‎ ‎włoskich‎ ‎orzechów;‎ ‎olej‎ ‎ten‎ ‎zowie‎ ‎się‎ ‎karyinskim;‎ ‎olej‎ ‎pisselejski‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎owocu‎ ‎cedrowego. ‎Robi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎olej‎ ‎z‎ ‎ziarna‎ ‎gnidyjskiego,‎ ‎oczyściwszy‎ ‎je‎ ‎i‎ ‎utłukłszy.‎ ‎Także i‎ ‎z‎ ‎mastyku;‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎zaś‎ ‎cypryjski‎ ‎olej‎ ‎z‎ ‎żołędzi‎ ‎egipskiej‎ ‎dla‎ ‎zapachu‎ ‎robi,‎ ‎juz‎ ‎powiedziałem.‎ ‎Mówią,‎ ‎ze‎ ‎Indowie‎ ‎robią‎ ‎olejki‎ ‎z‎ ‎kasztanów,‎ ‎sesamu‎ ‎i‎ ‎ryzu;‎ ‎Iclityofagowie‎ ‎z‎ ‎ryb.
Niedostatek‎ ‎przymusza‎ ‎niekiedy‎ ‎robić‎ ‎olej‎ ‎do lamp‎ ‎z‎ ‎jagód‎ ‎platanowych,‎ ‎moczonych‎ ‎w‎ ‎wodzie‎ ‎z‎ ‎solą.‎ ‎Olej‎ ‎enantyński‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎samego‎ ‎oenanthe‎ ‎(dzikie‎ ‎wino),‎ ‎jakem‎ ‎to‎ ‎powiedział‎ ‎przy‎ ‎opisie‎ ‎maści.‎ ‎Gleucinski‎ ‎olejek otrzymujemy‎ ‎warząc‎ ‎oliwę‎ ‎i‎ ‎moszcz‎ ‎przy‎ ‎wolnym‎ ‎ogniu,‎ ‎inni‎ ‎robią‎ ‎go‎ ‎bez‎ ‎ognia,‎ ‎obłożywszy‎ ‎naczynie‎ ‎wytłoczynami‎ ‎winnemi,‎ ‎zostawiają‎ ‎je‎ ‎tak‎ ‎przez‎ ‎dwadzieścia‎ ‎dwa‎ ‎dni,‎ ‎mieszając‎ ‎codzień‎ ‎po‎ ‎dwakroć‎ ‎massę;‎ ‎tym‎ ‎sposobem‎ ‎olej‎ ‎trawi‎ ‎moszcz.‎ ‎Niektórzy‎ ‎mieszają do‎ ‎tego‎ ‎nie‎ty‎lko‎ ‎majeran,‎ ‎ale‎ ‎nawet‎ ‎drozsze wonności.‎ ‎Nawet‎ ‎i‎ ‎olej‎ ‎w‎ ‎szrankach‎ ‎zapaśniczych‎ ‎używany‎ ‎zaprawiają‎ ‎wonnościami,‎ ‎ale najpodlejszemi. Robią‎ ‎także‎ ‎olej‎ ‎z‎ ‎cispalatu,‎ ‎trzciny‎ ‎pachnącej,‎ ‎balsamu,‎ ‎kosaćcu,‎ ‎Tiardamomy‎,‎ ‎melilotu‎,‎ ‎nardy‎ ‎galickiej,‎ ‎z‎ ‎panajeu‎,‎ ‎majeranu,‎ ‎opianu‎ ‎i‎ ‎korzenia‎ ‎cynamonu,‎ ‎biorąc‎ ‎sok‎ ‎wszystkich‎ ‎tych‎ ‎roślin,‎ ‎macerując‎ ‎w‎ ‎oliwie‎ ‎i‎ ‎wytłaczając.‎ ‎Tym‎ ‎samym‎ ‎sposobem‎ ‎zyskuje‎ ‎się olejek‎ ‎rozany‎ ‎z‎ ‎roz;‎ ‎rogoźny,‎ ‎zrogozia‎ ‎błotnego;‎ ‎olejek‎ ‎ten‎ ‎jest‎ ‎najpodóbniejszy‎ ‎różowemu; podobnież‎ ‎z‎ ‎szaleju,‎ ‎słonecznika,‎ ‎i‎ ‎liarcysin. W‎ ‎Egipcie‎ ‎zaś‎ ‎szczególniej‎ ‎z‎ ‎nasienia‎ ‎rzodkwi, albo‎ ‎tez‎ ‎z‎ ‎rośliny‎ ‎trawiastej,‎ ‎zwanej‎ ‎chorlos‎. Olejek‎ ‎zwany‎ ‎pokrzywnym‎ ‎otrzymuje‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎sezamu‎ ‎i‎ ‎pokrzywy.‎ ‎Gdzie‎ ‎indziej‎ ‎robią‎ ‎olejek liliowy,‎ ‎pod‎ ‎gołem‎ ‎niebem,‎ ‎macerując‎ ‎lilie‎ ‎na słońcu,‎ ‎na‎ ‎świetle‎ ‎księżyca‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎szronie.‎ ‎Tak nazwany‎ ‎selgitycki‎ ‎olejek,‎ ‎pomocny‎ ‎bardzo‎ ‎na nerwy,‎ ‎równie‎ ‎jak‎ ‎w‎ ‎Italii‎ ‎iguwiński,‎ ‎robią z‎ ‎roślin‎ ‎domowych‎ ‎w‎ ‎kraju‎ ‎pomiędzy‎ ‎Kappadocyą‎ ‎a‎ ‎Galacyą.‎ ‎Tak‎ ‎nazwany‎ ‎olejek‎ ‎smolny robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎smoły,‎ ‎Warząc‎ ‎ją‎ ‎i‎ ‎rosposcierająć nad‎ ‎parą‎ ‎jej‎ ‎skory‎ ‎wełniste,‎ ‎które‎ ‎się‎ ‎potem‎ ‎wyżymają;‎ ‎najlepsza‎ ‎smoła‎ ‎jest‎ ‎brutyjska,‎ ‎jest‎ ‎ona‎ ‎bowiem‎ ‎najtłustszą‎ ‎i‎ ‎najżywiczniejszą.‎ ‎Kolor‎ ‎samego‎ ‎olejku‎ ‎jest‎ ‎żółty.‎ ‎Tak nazwany‎ ‎olejek‎ ‎elcteotneli‎ ‎wydaje‎ ‎sama‎ ‎natura na‎ ‎wybrzeżach‎ ‎Syryi.‎ ‎Sączy‎ ‎z‎ ‎drzewa‎ ‎na kształt‎ ‎tłustosci,‎ ‎nieco‎ ‎gęstszy‎ ‎od‎ ‎miodu,‎ ‎rzadszy‎ ‎od‎ ‎żywicy,‎ ‎smaku‎ ‎słodkiego,‎ ‎używanym jest‎ ‎tylko‎ ‎do‎ ‎lekarstw. ‎W‎ ‎pewnych‎ ‎rodzajach‎ ‎chorób‎ ‎używają‎ ‎także‎ ‎starego‎ ‎oleju.‎ ‎Mniemają,‎ ‎ze‎ ‎użytecznym‎ ‎także‎ ‎jest‎ ‎do‎ ‎zachowania‎ ‎słoniowej‎ ‎kości‎ ‎od‎ ‎próchnienia.‎ ‎Przynajmniej‎ ‎posąg‎ ‎Saturna‎ ‎w‎ ‎Rzymie‎ ‎napełniony‎ ‎jest i ‎wewnątrz‎ ‎olejem.

Jak więc widzimy nie chodziło wyłącznie o fałszowanie spożywczej oliwy, ale także o jej wzbogacanie, czy wykorzystanie medyczne różnych naturalnych olejów roślinnych. Jednak dla postronnego obserwatora, którego interesowało wyłącznie spożywcze wykorzystanie oliwy, to wszystko były bezczelne fałszerstwa.



tagi: fałszerstwa  oliwa  antyk  pliniusz  imperium romanum 

Pioter
16 października 2024 07:36
27     1592    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @Pioter
16 października 2024 07:51

To przysłowie: Oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa miało wiele odmian

Oliwa, nie rychliwa, ale zawsze na wierzch wypływa -  na ten przykład.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ArGut 16 października 2024 07:51
16 października 2024 07:54

Tak. Ale chodzi wyłącznie o to, że niezafałszowana oliwa wlana do naczynia z wodą unosi się na górze, a nie miesza się z nią lub tonie.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ArGut 16 października 2024 07:51
16 października 2024 08:22

To  chyba  bardziej...

...  o  Pana  Boga  chodzi  -  z  ta  rychliwoscia,  bo  zeby  oliwa  byla  nierychliwa  to  nie  slyszalam  jeszcze  !!!

W  kazdym  badz  razie  mnogosc  wyciskanych  olejow  i  zastosowanie  ich  w  codziennosci  -  z  lekka  powala.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Pioter 16 października 2024 07:54
16 października 2024 08:30

Nigdy nie spotkałem oleju cięższego od wody. Może jakieś ciezkie frakcje ropy naftowej.

 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Pioter
16 października 2024 08:46

Rację ma kolega chlor - to bez sensu, bo mieszaniana różnych olei spożywczych i czy tam kosmetycznych i tak by "wypływawała". Takie fałszerstwo tym bardziej byłoby bez sensu, bo produkcja i uzyskanie niektórych z olei wymienionych przez Pliniusza było z pewnością znacznie droższe niż zwykłej oliwy. Z pewnością dochodziło (nawet o tym gdzieś czytałem) do fałszerstw w drugą stronę to znaczy zwykłą oliwę wzbogaconą o jakieś aromatyczne dodatki sprzedawano jako jakieś wyjątkowo rzadkie olejki kosmetyczne

zaloguj się by móc komentować

chlor @aszymanik 16 października 2024 08:46
16 października 2024 09:01

Podłe gatunki olejow mogły zawierać sporo wody z zielonej części roślin i czysty olej oddzielał się po dłuższym odstaniu. Może o to chodziło z tym fałszowaniem?

 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @ArGut 16 października 2024 07:51
16 października 2024 09:02

To przysłowie hybrydowe. "Oliwa sprawiedliwa..." skrzyżowane z "Pan Bóg nierychliwy...".

zaloguj się by móc komentować

Pioter @aszymanik 16 października 2024 08:46
16 października 2024 09:05

Możliwe, nie spieram się. Być może w ten sposób sprawdzano tylko konsystencję (czyli sposób zafałszowania), co powinno być lepiej widoczne w cieńkiej warstwie unoszącej się na wodzie, niż w w samej zalakowanej amforze.

Ale sam Pliniusz pisze o fałszowaniu oliwy właśnie. Być może chodziło o oliwę pierwszej kategorii, przeznaczoną dla elit i perfumowaną w odpowiedni sposób, a nie o spożywczą.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Pioter
16 października 2024 09:56

Przedziwne wymienienie słonecznika, który pochodzi wszak z Ameryki. W dostępnych online wersjach (tu i tu) widzę w tamtym miejscu łubin.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomasz-kurowski 16 października 2024 09:56
16 października 2024 10:18

Chodzi o kleszczowinę uprawianą w Hiszpanii i Egipcie od niedawna?

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 10:18
16 października 2024 10:52

Tak coś przeczuwałem, że uwaga pana Tomasza podziała jak dźgnięcie ostrogą. Ale trzeba ściągnąć wodze wyobraźni. Słonecznik to słonecznik - absurdalnie błędne tłumaczenie łac. lupinus, co przecież po polsku nawet brzmi podobnie jak poprawny w tym miejscu łubin. A kleszczowina (vel rycynus) to cici z innego zdania. Roślinka Starego Świata, niestety. ;)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 10:52
16 października 2024 11:28

Nie zauważyłem go po prostu. I fakt w łacińskiej wersji jest lupinus, czyli powinien być łubin. Ale to niewiele zmienia, bo ta roślina jest bardzo rozpleniona w Ameryce (199 gatunków), a w basenie Morza Śródziemnego występuje wyłącznie jako roślina uprawna.

Nasiona różnych gatunków łupoinów były używane jako pożywienie przez ponad 3000 lat wokół Morza Śródziemnego i przez 6000 lat w Andach.

Taki fragment z angielskiej wiki. Wygląda to tak, jakby łubin trafił do Europy dzięki fenickim kupcom gdzieś z Andów.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 11:28
16 października 2024 12:55

Wiem, że i to nic nie zmieni, ale...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 12:55
16 października 2024 13:06

Ten artykuł też mówi o tym, że łubin jest rośliną z Ameryki. Różni się jedynie czasem dotarcia w okolice Morza Śródziemnego z Andów.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @jan-niezbendny 16 października 2024 10:52
16 października 2024 14:49

Ja tam nie dźgam, tylko szczerze się dziwię i zastanawiam. Identifykacja roślin i tłumaczenie nazw w dawnych może być bardzo nieoczywiste, zwłaszcza w obliczu braku ilustracji czy opisu.

U Owidiusza, zapewne za innymi mitologicznymi źródłami, Klytia zmienia się w (fioletowy) kwiat zwracający się w stronę słońca (fachowo: wykazujący się heliotropizmem), co bywa przedstawiane jako słonecznik - widać to zresztą na obrazie w linkowanym artykule na polskiej Wikipedii. Przy czym ten sam artykuł identyfikuje kwiat jako heliotrop. Z tego, co teraz przy lunchu czytam, to łubiny również wykazują się heliotropizmem. Może być na przykład tak, że polskie słowo "słonecznik" odnoszono dawniej też do roślin innych niż współczesny słonecznik, pochodzący z Ameryki. Albo to tłumaczenie inspirowane jakimś innym, jakoś powiązanym z tym "słonecznikiem" Klytii. Tak sobie gdybam.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Pioter
16 października 2024 14:54

(Trochę też komentuję dlatego, że ma to pewną styczność z tematem, który nie zmieścił mi się w wykładzie w Kurozwękach, czyli o rzepaku, który uzdatniono do ludzkiego spożycia dopiero w drugiej połowie dwudziestego wieku. W sumie dostępność olejów roślinnych nadających się do spożycia i komercyjnych upraw na większą była w dawnych czasach dość ograniczona.)

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:49
16 października 2024 14:58

Szukałem w polskim tłumaczeniu Kicińskiego tego fragmentu z Klytią, ale nie znalazłem. Chyba go tam nie ma, bo jak pisze wydawca:

Niniejsze wydanie »Przemian« nie jest zupełne; podano wybór, ale wybór obfity, bezmała dwie trzecie całego poematu. Opuszczono jedynie to, co pod względem czy to poetyckim czy mytologicznym nie przedstawiało osobliwszej wartości lub urazićby mogło ucho nowoczesnego, młodocianego zwłaszcza, czytelnika.

Ostatnio co szukam wersji polskiej jakiegoś dłuższego tekstu, to się okazuje, że interesujący mnie fragment wycięto, bo czyimś zdaniem nie przedstawiał osobliwszej wartości...

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Pioter 16 października 2024 13:06
16 października 2024 17:24

Trudno zaprzeczyć - jedyna różnica to czas dotarcia. ;) Czytamy jeszcze raz, nie śpiesząc się: "W okresie miocenu populacje łubinu rozprzestrzeniły się i zróżnicowały w basenie Morza Śródziemnego i w Afryce na północ od równika, zastępując florę tetycką".

Fenicjanie musieli wtedy wyglądać mniej więcej tak.

Ardipithecus kadabba,  5,8 - 5,2 mln lat temu.

I to w najlepszym razie, bo to sam koniec miocenu.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:58
16 października 2024 17:39

Panie Tomaszu, Owidiusz to niewinne dziecko w porównaniu z Katullusem. Jan Czubek we wstępie do przekładu Poezyj Katulla, Kraków 1889, pisze: “Z powodu znacznie zmienionych pojęć o moralności i przyzwoitości wogóle niektóre utwory nie nadają się do tłómaczenia; do nich należą:..”. Dopiero współczesny polski tłumacz przełamał wstyd i dał przekład kompletny, który może Pan znaleźć tutaj. Ja się Czubkowi nie dziwię. Dziś to fraszka, ale co on miał zrobić np. ze słowem irrumare we fraszce LXXIV?

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 14:49
16 października 2024 17:51

Chyba nie. Mówimy o przekładzie XIX-wiecznym, zatem "Słownik" Orgelbranda (1863) coś by na ten temat wiedział.

 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @jan-niezbendny 16 października 2024 17:51
16 października 2024 18:13

Proszę o odebranie priv.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Perseidy 16 października 2024 18:13
16 października 2024 18:23

Dziękuję, odpowiedziałem.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @jan-niezbendny 16 października 2024 17:51
16 października 2024 18:37

Zapewne właśnie ze względu na heliotropizm, angielska nazwa zwyczajowa dzikiego Lupinus perennis (w dzisiejszej polskiej systematyce to chyba "łubin wieloletni") to "sundial lupine", gdzie "sundial" to zegar słoneczny. Gdyby więc potoczne rozumowanie szło w Polsce podobnym torem co w Anglii, to trzecia definicja mogłaby pasować ;)

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @tomasz-kurowski 16 października 2024 18:37
17 października 2024 05:54

Otóż to! Może to jakiś zapomniany wielkopolski regionalizm albo archaizm już wyrzucony ze słowników ogólnych (które najczęściej pełnią także funkcję normatywną), ale jeszcze właściwie rozumiany w czasach tłumacza? No i bingo! 

"Słonecznik strączysty, ogrodny, słoneczny groch, dziś łubin (Lupinus albus) obcy: chleb z niego z piołunem i miodem przyłożony na pępek glist zabija. Według jednych cudne włosy czyni, według drugich przypala je i drugim rość nie dopuszcza". -- Józef Rostafiński,  Zielnik czarodziejski, 1886.

A to najstarsze źródło, jakie znalazłem, gdzie jeszcze "słonecznik strączysty" (vel "ogrodny") jest nazwą podstawową. Z "Zielnika" Syreniusza

Lupinus sativus ("Kwiatu białego, a strącza bobowemu podobnego, płaskiego, dlugiego, na pozór białawego y ściśnionego") to łubin biały.

Tym samym rozwiązaliśmy zagadkę. Downside jest taki, że podobne sprawy budzą mnie przed świtem, a dzień przede mną długi i pracowity. Niemniej jednak dziękuję za cenną wskazówkę.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @jan-niezbendny 16 października 2024 17:24
17 października 2024 06:49

O ile sobie przypominam, to nawet w miocenie Morze Śródziemne z Andami nie graniczyło, a paleontologowie rysują akurat takie mapki naszych terenów.
Tak więc chyba jednak byla to bezprzeczna zasługa Fenicjan, których przedstawiciela fotografię był Pan uprzejmy zamieścić.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Pioter
17 października 2024 07:09

Ja mówię pas. Na zakończenie proponuję wspólnie obejrzeć skecz SNL

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @jan-niezbendny 17 października 2024 05:54
17 października 2024 14:10

Super! Dziękuję za rozwiązanie zagadki.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować