Pożyteczna trzcina
Powróćmy na chwilę znowu do rozważań związnych z tekstem Pliniusza. Tym razem przyjrzyjmy się temu, co napisał o wykorzystaniu trzciny:
Pomiędzy roślinami, które zimne okolice lubią, należy także umieścić rośliny wodne. Pierwsze miejsce między niemi trzymają trzciny, potrzebne nam z doświadczenia w wojnie i pokoju, i sprawiające nam nadto niejedne przyjemność. Północne ludy przykrywają niemi domy swoje, a jeźli dachy sa wysokie, trzcina trwa na nich wieki. W innych zaś częściach świata, robią z nich lekkie sufity w izbach. Rurka trzciny, zwłaszcza egipskiej, spokrewnionej niejako z papyrem śluzy do pisania. Lepsza jednakże w tym względzie jest trzcina gnidyjska i azyatjcka nad jeziorem Anaityckiem rosnącą. Nasza jest gabczastszego przyrodzenia, chrzastkowata i wsiakajaca, wewnątrz wydrążoną, zewnątrz otoczona sucha, cienka kora drewnista, jest łupną i dozwala się z łatwością ostro zakończać; łodyga jej kolankowata. Zresztą jest cienka, ma tu i owdzie węzły i z węza się nieznacznie ku górze; pierzysko jej ma przygrubszy liść, ale i ten jest pożytecznym. Albowiem szynkarze wyściełają niem, zamiast pierzem, pościel, albo tez gdzie jest twardszem i drewnistszem, jak up. w Belgii, tłuka je i kładą pomiędzy spojenia okrętów; spaja ono spod okrętu, jest trwalszem od kitu i w zapełnianiu szpar pewniejszem od smoły. Trzcina toczą wschodnie ludy wojny ; do trzciny dodaję ostrza szkodliwe przez haki swoje, których wyciągnąć nie można. Przydawszy piór do trzciny, przyspieszają śmierć. Przełamawszy ja w ranie, można z niej znowu strzałę zrobić. Tę bronię zaciemniają nawet słońce. Dla tego tez pragnę szczególniej dni pogodnych (do wałek); nienawidzę zaś wiatry i deszcze, które ich do pokoju pomiędzy sobą przymuszają. Gdyby zaś kto troskliwiej liczył Etyopów, Egipt, Arabów, Indów, Scytów, Baktrów, Sarmatów, tyle narodów wschodnich i wszystkie państwa Partów, przekonałby się, ze połowa prawie wszystkich ludzi na całym świecie pokonana jest trzcina, używali jej szczególniej Kreteńczykowie, ale zgubiła ona ięh wojowników. Lecz i w tym
względzie, jak w każdym innym? zyskała pierwszenstwo Italia; albowiem żadna trzcina nie jest tak przydatna na strzały, jak rosnącą nad Renem, rzeka bonońska; ta ma najwięcej rdzeniu, ciężaru potrzebnego do lotu, i utrzymuje się przeciw wszelkim wiatrom w równowadze. Belgicka nie ma tych samych przymiotów. Ale maja je lepsze z kreteńskich, acz przekładają nad nie indyjskie; z tych niektóre gatunki innego zdaję się być przyrodzenia, albowiem przydawszy do nich grot żelazny śluza one także zamiast dzid. Niektóre z trzcin indyjskich maja grubość drzewa, jakto zwyczajnie w świątyniach naszych widzimy. Indyanie twierdza, ze także pomiędzy trzcinami samcze różnią się od samiczych. Trzcina samcza ma podobno gęstszy materyal, samicza wydrażeiiszy. Ztad też, jeżli temu wiarę damy, z pojedynczych międzykolanek trzciny robią czolna. Najwięcej ros'nie tej trzciny nad rzeka Acesines, W każdym gatunku trzciny wytryska z jednego korzenia wiele łodyg, które przycięte,
liczniej jeszcze wypuszczają. Korzeń jest długowiecznym i także kolankowatym. Tylko indyjska trzcina ma krótkie lis'cie. U wszystkich gatunków wychodzą liście przy kolanku i otaczają naokoł trzcinę cienką skórką, a najwięcej od spodka między kolanka przestają ją otaczać i na doł się naginają. Trzcina pospolita i zagraniczna ma liście po obydwóch stronach okrągłej łodygi przeciwległe, a pączki, z których liście powstaje, umieszczone są naprzemian nad kolankami; najpierw znajduje się po prawej stronie liść, potem po lewej, i tak dalej na przemian. Niekiedy wypuszczają ztąd małe gałęzie, które są cienkiemi źdźbłami trzciny. Trzciny jest wiele gatunków. Jedna jest nabitsza, ma gęstsze kolanka, a krótsze między kolanka. Druga ma rzadsze kolanka, dłuższe między kolanka , a sama jest cieńsza. Tak nazwana zas' syryngijska trzcina, najprzydatniejsza na fletnie, jest wewnątrz całkiem wydrążoną: niema bowiem ani chrząstko watości, ani miesa. Trzcina orchomeńska, która także auletyckę zowia, jest na wylot wydrążoną; ta przydatniejsza jest na piszczałki, owa na fletnie. Jest inna jeszcze trzcina, majaca grubsza łodygę, a mały otwór; cały ten otwór wypełnia rdzeń gąbczasty. Jedna trzcina jest krótka, druga wysoka, inna cienka, inna znów gruba. Tak nazwana trzcina donnx (arundo donax, Lin.) jest najkrzewistsza i rośnie w mokrych tylko okolicach , albowiem i w tem różnię się pomiędzy sobę trzciny; trzcinę rosnącą w suchem miejscu przekładają o wiele nad inne. Trzcina strzałowa stanowi, jak powiedziałem, osobny gatunek, kretycka zas' ma najdłuższe międzykolanka a rozgrzana dozwala się według upodobania zginać. Różnię się także trzciny pomiędzy sobę, nietylko wielos'cię, ale i kolorem liści. Liść trzciny lakońskiej jest pstry, od dołu gęstszy, jaki w ogólności wszelka trzcina nad stawami rosnącą ma; jest ona niepodobnę do trzciny rzecznej; ma długie, daleko od węzłów w górę rozszerzające się powłoki. Jest także krzywa trzcina, nie rosnęca w górę, ale krzewiącą się po ziemi nakształt krzaków, jest ona delikatna i wyborna dla zwierzęt paszę. Niektórzy zowia ję elegia, W Italii rośnie także trzcina błotna, nazwana adarca, z której kora pod samem liściem pomocna jest bardzo na zęby, ponieważ te same ma siłę, co gorczyca. Trzciny jeziora Orchomeńskiego, które sie tak dziwnemi starożytnym wydawały, winienem
tnieco dokładniej opisać. Grubsza i mocniejsza trzcinę nazywali cłiaracyatiska, delikatniejsza zaś
zwali plotyaiiska; ta rosła na pływających wyspach, owa na brzegach rozprzestrzeniającego sie
jeziora. Trzecim gatunkiem była trzcina fletowa, która auletycka zwali; ta co dziewięć lat wypuszczała; albowiem i jezioro w tym przeciągu czasu zwykło było z brzegów występow ać, i za
cudowny to już znak poczytywano, gdy niekiedy jezioro po dwóch latach wystąpiło; widziano
to podczas nieszczęśliwej dla Ateńczyków bitwy pod Cheronea i innemi razy; w miejscu, gdzie
rzeka Ceslz wpada, zowie się (to jezioro) lebaidyckiem. Gdy wiec wylew rok cały trwał, trzcina doszła takiej wielkości, iż ja było można do łowienia ptaków używać, i nazywała się zeugitycka. Przeciwnie bombycka zwała się, gdy jezioro wcześniej w brzegi swoje wracało, wtenczas była delikatniejsza; samicza miała szerszy i bielszy liść i nie wiele kosmatości,albo też nie miała żadnej i wtedy nazywała się spadonicka. Z niej robiono instrumenta dęte, a to z dziwna, o czem zamilczeć nie mogę, troskliwością; ta okoliczność usprawiedliwia poniekąd iż wolimy raczej w srebrne dać piszczałki. Aż do czasów muzyka Antygenidesa, gdy jeszcze muzyka była prosta, był zwyczaj zrzynania tej trzciny w samej porze podczas Wschodu Arktura; tak przysposobiona po kilku latach zdała się do użycia. Wówczas piszczałki musiały byc wygrane, i, ze tak powiem, nauczone grać, przez ciągłe dęcie, albowiem stroik przykręcał się szczelnie, jakto ówczesnemu gustowi teatralnemu odpowiadało. Później, gdy w muzyce rozmaitość nastąpiła i w śpiewy także zbytek się wkradł, zaczęto trzcinę zrzynać przed przesileniami, ponieważ w trzecim już roku przydatną była do używania i otwartsze, lepsze do łamania głosów stroiki dawała, jakie od ówego czasu po dziś dzień jeszcze mamy. Ale
wówczas sądzono jeszcze, że stroik z tej samej łodygi trzciny wziętym być musi, z której piszczałka zrobioną była, i ze łodyga od samego korzenia jest przydatną do lewej piszczałki, od wierzchołka zaś do prawój piszczałki; przed wszystką trzciną dawano nadewszystko pierwszeństwo rosnącej nad samym Cełiżem. Tuskowie robią teraz piszczałki z bukszpanu, piszczałki zaś używane na igrzyskach publicznych robią z drzewa lotus, kości oślich i z srebra. Trzcina ptasznicza jest najlepsza z Panhormu, rybacka zaś ź Abartany w Afryce. Trzciny włoskiej używają po większej części w winnicach. Kato radzi ją sadzić na mokrych gruntach, skopawszy wprzód grunt motyką, a potem kładąc oczka (trzciny) w odległości trzech stóp jedno od drugiego. ażo sadzie razem szparag dziki, który przez to ogrodowym się staje i zgadza się z trzcina. Naokół zas' zaleca sadzić wierzbę, naju
żyteczniejsza z drzew lubiących grunt mokry, chociaż topola podoba się winnej macicy i wychowuje cekubską, chociaż olsze śluza do warownych płotów i zasadzone na murach nadbrzeżnych przeciw gwałtowności występującychz brzegów rzek zasłania ja pola, i chociaż one ścięte wypuszczają gęste i liczne latorośle.
Jak więc widzimy zdaniem samych Rzymian najlepsza trzcina do produkcji strzał rosła nad brzegami Renu. Tamtejsza trzcina przewyższał nawet jakością te rosnące na Bliskim Wschodzie, a ustępowała wyłącznie rosnącemu w Indiach bambusowi.
Mówi także o tym, że większość domów mieszkańców Germanii pokryta była trzcinową strzechą, oraz wykorzystywana była do tworzenia sufitów w domach. Te technologie jeszcze były rozpowszechnione w budownictwie w połowie XX wieku.
Mieszkańcy terenów na wschód od Renu i na północ od Dunaju uprawiali więc duże ilości trzcin na użytek własny - jako materiał budowlany oraz jako materiał do produkcji strzał. A ile tych upraw miało miejsce na brzegach jezior i rzek znajdujących się na terenach, do których Rzymianie nie mieli łatwego dostępu?
Oczywiście to, co opisuje Pliniusz, to nazwy handlowe, a nie systematyka botaniczna, ale przez to właśnie jego opisy są znacznie ciekasze i więcej opowiadają nam o zwykłym życiu prowadzonym przez ludzi jakieś dwa tysięca lat temu.
tagi: rzym armia budownictwo germania pliniusz uprawa
![]() |
Pioter |
18 listopada 2024 09:09 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
18 listopada 2024 09:30 |
No i do dziś widok strzech świadczy o zacofanou cywilizacyjnym...:). Po prostu wiocha, bieda.
No i takie trzcinowe strzały były szybko biodegradalne i zeroemisyjne...:). O stąd nie zachowały się ich arsenały. Miały chyba krótki zasięg - z uwagi na lekkość - więc przypuszczam, że stosowano je do walk z zasadzki lub w bliskim zwarciu. Lasy "germanii" służyły więc jako taki parawan maskujący i nie wycinano go pod uprawy. I stąd potem to określenie "pustki osadnicze".
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
18 listopada 2024 09:39 |
I tak patrząc teraz na rynsztunek wojenny legionisty widzę, że jego zbrojenie było robione pod kątem ochrony przed strzałami. Duża prostokątna tarcza, opancerzone golenie i przedramię. Rzym miał taką taktykę wojenną, jaką miał, bo chyba właśnie sąsiedzi ze swoim sposobem walki wymusili na Rzymianach tajie dostosowanie. Na otwartych terenach w Mezopotamii ta taktyka zawodziła, bo Partowie mieli inny system walki niż "germanie" cxy "gallowie"..
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 18 listopada 2024 09:30 |
18 listopada 2024 09:39 |
Tanie to i pospolite było. Nie to co włócznia bambusowa, którą można się było pochwalić w świątyni jakiegoś bóstwa.
Tych upraw i hodowli w lasach Germanii było pewnie więcej. Skąś przecież brał się urzet, którym były farbowane na niebiesko ubrania Wenedów, skąś brało się masło kosmetyczne czy płytki wykonane z rogów tura. Do tego dochodzi też dębina i różnego rodzaju smoły i dziegdzie, a także skórzane żagle i liny, używane we flocie Wenedów. Oraz najważniejszy towar luksusowy dla Imperium Romanum, czyli bursztyn.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
18 listopada 2024 09:41 |
No właśnie....zbieracze grzybów i jagód...:). A Rzymianie im robili łaskę, że z litości kupowali te przetwory...:)
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 18 listopada 2024 09:39 |
18 listopada 2024 09:43 |
W Germanii też zawodziła. Nie dostali by przecież wcierów za Augusta, ani później od Franków czy wcześniej jeszcze od Teutonów. Nie potrzebowaliby też pomocy Wandalów czy Gotów w walce o ratowanie Imperium.
Uzbrojenie i taktyka Rzymian było bardzo dobre na tereny Morza Śródziemnego (co wykazała praktyka), ale poza tymi terenami jakoś najlepsza armia antycznego świata zawodziła.
![]() |
MJC @Pioter |
18 listopada 2024 09:46 |
Dziękuję za notkę. Krótki komentarz. We fragmencie: " Lecz i w tym względzie, jak w każdym innym? zyskała pierwszenstwo Italia; albowiem żadna trzcina nie jest tak przydatna na strzały, jak rosnącą nad Renem, rzeka bonońska;" mowa jest chyba o rzece Reno niedaleko Bolonii (rzymskiej Bononii).
https://en.wikipedia.org/wiki/Reno_(river)
https://www.bolognawelcome.com/en/blog/bononia-the-roman-city
![]() |
Pioter @MJC 18 listopada 2024 09:46 |
18 listopada 2024 09:55 |
Po łacinie jest Rheno Bononieasi, czyli trzeba uważać nawet na tłumaczenia ;).
Zmienia to o tyle nasze rozważania, że najlepsze uprawy trzciny jako materiału do produkcji rzymskiej amunicji, były jednak w Italii. Ale informuje nas też o tym, że sami Rzymianie nie wiedzieli zbyt dużo o tym gdzie znajdują się germańskie fabryki zbrojeniowe.
|
grzegorz-ksiazek @Pioter |
18 listopada 2024 10:29 |
trafiłem kiedyś w opisie towarów importowanych przez Tyr na >calamus< co się prosto tłumaczy jako tatarak lub trzcina. Zaintrygowany powodem importu tataraku lub trzciny w wielkich ilościach dokopałem się znaczenia calamus jako pióra trzcinowego służącego do pisania po miękkim podłożu. To jeszcze jedno zastosowanie trzciny i chyba także ważne.
![]() |
OjciecDyrektor @grzegorz-ksiazek 18 listopada 2024 10:29 |
18 listopada 2024 10:38 |
I stąd nazwa "kałamaż"...:)
![]() |
Pioter @grzegorz-ksiazek 18 listopada 2024 10:29 |
18 listopada 2024 10:48 |
Podejrzewam, że jednak chodziło o półprodukt na strzały. Trzciny chyba nad Morzem słabo rosną, a aż tyle długopisów nie było potrzebnych do obsługi tamtejszego archiwum.
W Tyrze akurat pisano na pokrytych woskiem drewnianych tabliczkach (jak później w Rzymie), więc używanie trzcinowych rysików było akurat u nich zasadne.
![]() |
Paris @Pioter 18 listopada 2024 10:48 |
18 listopada 2024 11:29 |
Alez wszechstronne znaczenie zastosowanie miala ta trzcina !!!
Jeszcze z dziecinstwa pamietam, lata 70-te, jak w stronach moich dziadkow i mamy ludzie ocieplali ta trzcina, a nawet z tatarakiem, drewniane chalupy na zime,...
... a te ,,kalamusy,, to dziadek cial z trzciny i wiazal na peczki, i wozil do fabryki co cegly wypalali. Jak byla jeszcze miekka, ta cegla, to jakies napisy nimi na niej robili.
Tak mi sie zapamietalo.
![]() |
PanTehu @Pioter |
18 listopada 2024 11:48 |
W budowlace trzcina to kiedyś była podstawa, dachy, stropny, ściany działowe ( taki karton-gips) , ale ja pamiętam z dzieciństwa leszczynowy łuk i strzały z trzciny. Nauczył mnie tego wujek, jako grot zardzewiały " papiak" a na końcu kurze pióra jako lotki. Zasięg był kilka razy większy niż drewnianej konstrukcji:) Może chodziło o to samo co dzisiaj, aby przeciwnika nie tylko wyeliminować, ale i uszkodzić?
![]() |
Pioter @PanTehu 18 listopada 2024 11:48 |
18 listopada 2024 11:59 |
Raczej tak. Taki uszkodzony przeciwnik generuje znacznie większe koszty.
![]() |
Pioter @Paris 18 listopada 2024 11:29 |
18 listopada 2024 12:00 |
Jak w Sumerze ;)
![]() |
chlor @Pioter |
18 listopada 2024 13:50 |
Kiedyś ludzie byli bo musieli być, niezwykle przenikliwymi obserwatorami. Stąd tak drobiazgowe odróżnianie gatunków i odmian pozornie jednolitych w swoim rodzaju materiałów. Jeszcze 100 lat temu woda dzieliła się na rzeczną, deszczową, żródlaną, studzienną, i każda miała specyficzne zastosowania. Najdziwniejsza woda o której czytałem to woda z topionego marcowego śniegu. Po samorzutnym roztopieniu można ją było przechować przez rok bez zepsucia.
![]() |
Pioter @chlor 18 listopada 2024 13:50 |
18 listopada 2024 13:59 |
Musili radzić sobie z tym, co mieli pod ręką. Dlatego te opisy Pliniusza są tak szczegółowe. My większość dawnych obserwacji zastąpiliśmy chemią, a dużą ilość dawnych upraw (choćby trzciny) porzuciliśmy. Tak jest szybciej i taniej. Ale wcale nie lepiej jakościowo.
![]() |
zkr @Pioter 18 listopada 2024 13:59 |
18 listopada 2024 14:05 |
> a dużą ilość dawnych upraw (choćby trzciny) porzuciliśmy
sa tacy, ktorzy probuja przywrocic/odtworzyc te wiedze, na przyklad
Dzikie rośliny jadalne Polski – pełny tekst
![]() |
Zdzislaw @OjciecDyrektor 18 listopada 2024 09:30 |
18 listopada 2024 14:23 |
No przecież te "pustki osadnicze" to powstały po "wschodniogermańskich" Wandalach, co to wywędrowali aż do Afryki, i na ich miejsce zwalili się ci okropni Słowianie. To były te słynne "wędrówki ludów", a Drang nach Osten miał przywrócić
sprawiedliwość dziejową pokrzywdzonym Germanom. I po to właśnie wymyślono tych Słowian - zachodnich, południowych i wschodnich, a potem panslawizm. A my to wszystko musimy teraz "odkręcać"
![]() |
chlor @Zdzislaw 18 listopada 2024 14:23 |
18 listopada 2024 14:45 |
Tak, "zwalili się" w ogromnej ilości ci Słowianie, tylko nie wiadomo skąd. Nie znaleziono dotąd matecznika w którym miało się pomieścić miliony ludzi mówiących w zasadzie jednym językiem zanim rozpełzli po całej Europie.
![]() |
jan-niezbendny @Pioter 18 listopada 2024 09:55 |
18 listopada 2024 15:04 |
Rozważania zmienia, nie bardzo jednak rozumiem, gdzie tu świadectwo niewiedzy Rzymian o "germańskich fabrykach zbrojeniowych". Pliniusz pisze, że trzcinowe strzały to specjalność ludów wschodnich, ale również pod tym, jak pod każdym innym względem Italia wygrywa, bo najlepsza do tego celu trzcina pochodzi znad rzeki Reno w okolicach Bononii.
Zarówno Reno jak i Ren noszą po łacinie tę samą nazwę (celtyckiego pochoidzenia zresztą): Rhenus, dlatego Pliniusz dodaje przymiotnik "Bononiensis".
![]() |
Zdzislaw @jan-niezbendny 18 listopada 2024 15:04 |
18 listopada 2024 16:14 |
Ci Celtowie to wprost bezcenny skarb ludzkości. Bez ich wkładu cała Europa pozostała by w stanie dzikości. Co tam jacyś Ariowie i ich pobratymcy różnych imion - Ścytowie, Wenedowie ...
![]() |
Zdzislaw @Pioter |
18 listopada 2024 16:20 |
Ci Celtowie to wprost bezcenny skarb ludzkości. Bez ich wkładu cała Europa pozostała by w stanie dzikości. Co tam jacyś Ariowie i ich pobratymcy różnych imion - Ścytowie, Wenedowie ...Nawet ich wkład w powstanie i rozwój rodziny nęzyków indoeuropejskich kto wie czy nie przewyższa wkładu Ariów, o Wenedach nawet nie ma co wspominać
![]() |
Perseidy @Pioter |
18 listopada 2024 17:10 |
Słowo kanon w językach starożytnych - oznaczało trzcinę mierniczą liczącą 6 łokci.
![]() |
jan-niezbendny @Zdzislaw 18 listopada 2024 16:20 |
18 listopada 2024 17:52 |
No tak. Obie rzeki znajdują w Galii. Reno - Przedalpejskiej, Ren - Zaalpejskiej. Co w tym dziwnego, że noszą celtyckie nazwy? Toponimy należą do tych wyrazów, które często pozostają jako ślad językowy pierowtnego osadnictwa na danym terenie.
![]() |
Zdzislaw @jan-niezbendny 18 listopada 2024 17:52 |
18 listopada 2024 19:50 |
Ja już wielokrotnie prezentowałem opinie (nie moje własne bynajmniej), że rola Celtów w dziejach Europy została co najmniej przereklamowana, o ile nie sfałszowana. Oni są wręcz przeciwstawiani naszym przodkom - Scytom, Wandalom i Wenedom, którzy władali Europą w czasach, gdy o żadnych Celtach mowy być nie mogło. I jeśli ktoś tu od kogoś czerpał wzorce cywilizacyjne, to na pewno nie "nasi" od Celtów, lecz dokladnie odwrotnie. Ta cała fałszywka, eksponująca rolę Celtów, ma właśnie na celu ukrycie faktu, że cały zachód Europy, nie tylko Celtowie, od dłuższego czasu wymierający poniekąd, ale również etnosy romańskie (z Latynami/Włochami na czele) i tzw. germańskie zawdzięczają swoje języki i cywilizację właśnie "naszym". Różne pseudonaukowe koncepcje, w tym ta o Celtach i koncepcja tzw. języka protoindoeuropejskiego, mają na celu zamaskowanie wspomnianego wyżej wpływu, a nawet jego zaprzeczenie. A wiadomo jest skądinąd, że nawet Baskowie, bez wątpienia pobratymcy etnosów Zachodu, którzy zachowali swój pierwotny, nie indoeuropejski język (co jest przysłowiowym wrzodem na tyłku całej rasy R1B w Europie), nie zdołali uniknąć wpływu kultury Ariów/Wenedów na ich język. Niezależni specjaliści, nie zarażeni ww. koncepcjami, doszukali sie w języku Basków wielu naleciałości z języków zwanych zachodniosłowianskimi. Jest to niemal naoczny dowód na kierunek wpływów językowych (a znimi i cywilizacyjnych) od R1a do R1b, a nie na odwrót. Tych dowodów jest zresztą mnóstwo w językach romańskich i germańskich, choć zachodni "językoznawcy" hołdują zasadzie, że jeśli pochodzenia danego słowa nie da się jakoś wykoncypować z dogmatu protoindoeuropejskiego, to stosuje sie wytrych "unknown origin", co należy odczytywać jako pochodzenie słowiańskie.
A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że nasze "nauki" doznają niemal orgazmu (ostatnio po odkopaniu jakiegoś brązowego hełmu), gdy znajdą coś, co "wypada" i "nalezy" zaliczyć do tej zadekretowanej kultury Celtów i cieszą się, że owi Celtowie "zaszczycili" nasze ziemie swą "nieocenioną" obecnoscią. A pewnemu staruszkowi, profesorowi z UJ-tu, który ośmielił sie opublikować w internecie nieprzychylną Celtom opinię, dość szybko z sieci usunięto (tylko przypadkiem się na nią natknąłem niegdyś, lecz nie udało sie juz do niej wrocic).
![]() |
OjciecDyrektor @chlor 18 listopada 2024 14:45 |
18 listopada 2024 20:08 |
Słabo szukaja tego matecznika...może mają zakaz? Tak jak z naszym chrztem w 966. Ojciec Mieszka I był ozeniony z corką saskiego możnowładcy. Z tego zwiazku był syn, który zostal biskupem. I co z tego... nadal tłóką nam, że Mieszko I był pierwszy z Piastów, ktory się ochrzcił.
Matecznik Wikingów też nikt nie chce wskazać. A po poprzedniej notce Piotera wiem juz,że wikingowie to nie byly lokalne ludy skandynawskie, ale najeźdźcy, kolonizatorzy. Skąd? Może z Asyrii albo Kaukazu. Albo gdzieś z okolic dorzecza Wołgi.
![]() |
Zdzislaw @OjciecDyrektor 18 listopada 2024 20:08 |
18 listopada 2024 20:25 |
O to to. To są właśnie owi "germańscy" Waregowie co to później Ruś podbili (t.j. powrócili ze zdobyczą z Zachodu do macieży). I kto wie, czy więcej było w nich Rusa, czy Polanina? I tu prędzej należałoby przyznać rację niezaleznym rosyjskim historykom, niż "miłośnikom"grantów z Zachodu, podobnym do naszych "toczka w toczkę" i takie same "nauki" uprawiającym (oczywiście nie mylić z trzecią kategoria "historyków" rosyjskich, tymi od Putina).
![]() |
MarekBielany @Pioter |
18 listopada 2024 20:32 |
Ale pomysł !
POŻYTECZNA TRZCINA.
Jednodniowy kurs inżynierii, wróć, technologii ?
Podobno bambus to rodzaj trawy.
Podobno zboża to selekcjonowane rodzaje trawy.
:)
z uśmiechem dodam, że również żywiła/usypiała jak owies i pozostała słoma.
Ig Mościcki nie był prekursorem.
![]() |
OjciecDyrektor @Zdzislaw 18 listopada 2024 20:25 |
18 listopada 2024 22:40 |
Na Rusi ich nie było. Gardarika to było państwo Gotów zniszczone/podbite przez Hunów w 395. Co się działo w Gardarice między 450 a 800 rokiem? Nie wiem. Zauważam tylko, ż3 część Słowian ma bardzo zbliżony typ antropologiczny do wikingów. A że uważam Słowian za zlepek różnej maści najemników, to przyjmuję, że i część wikingów była w tych słowiańskich grupach najemniczych. Ale tylko częśc (ci o jasnych włosach...choć jasne włosy, a nawet rude były u Wandalów, więc to nie jest jakiś dobry probierz). Tereny w dorzeczu Wołgi muędzy 450 a 800 bardzo się zmieniały etnicznie. Były ruchy Bułgarów, Madziarów, i innych, nacji, których nazw nie znam, a które były doskonale znane i spenetrowane przez Bizancjum. I to Bizancjum wysyłało Słowian, a potem wikingów. Awarów zaś aż z Turkiestsnu ściągnęli konkurenci Bizancjum.
Tak więc ciężko powiedzieć skąd ci wikingowie. Bi ten Ragnar Lodbrok w towarzystwie asyryjskiego bóstwa naprawdę zasługuje na uwagę i rozważenie, czy aby nie Mezopotamii oni są - choć te jasne włosy sugerują, że raczej powinni być gdzieś bardziej na północ od Kaukazu. B9 tereny na południe od niego były wówczas pod kontrolą islamistów, więc to raczej nie stąd rekrutowano ekipę. Również nie byli to Chazarowie, bo ich wykończyli właśnie Waregowie. Czyli pozostaje teren dorzecza Wołgi na północ od Chazarii. Tak bym obstawiał i stąd w sumie do Gardariki/Rusi mieli rzut beretem. To też by oznaczało, że ekspansja wikingów na Skandynawię poszła od wschodu, od zar. Fińskiej i wysp Alandzkich. Skoro Bornholm był Burgundzki jeszcze w 890, to znaczy, że szli południem Szwecji. I ze Szwecji zajęli cel strategiczny nr 1 - Jutlandię. Kto ma Jutlandię, ten kontroluje Bałtyk i całą Skandynawię. No i nazwano 8xh od tego Duńczykami. Ciekawe kiedy ją zajęli i kto nią przed nini władał? Obarawiam, że władali Jutlandią Wandalowie (bo mieli władztwo aż po Ren i miasto Huy). Ale nie wiemy i nie dowiemy się daty podboju Jutlandii przez Duńczyków, bo wtedy by wyszedł trup z szafy, czyli ta ukrywana historia Wandalów. Obstawiam, że Wandalowie stracili Jutlandoę gdzieś na początku VIIIw., czyli ok. 700 roku. Bo wtedy nad Bałtyk dotarli Słowianie i odcięli Wandalów od zachodu (bo od południa zrobili to ok. 100 lat wcześniej - państwo Samona) od Burgundii. Cxyli między 450 a 700 Jutlandia była pod kontrilą Wandalów (wtedy wg wersji oficjalnej z Jutlandii wyszli Anglowie, Jutowie i Sasi w stronę Anglii....dzięki takiej wersji spinają się im trochę te inwazje w rejonie północno-zachodniej Europy, ale tylko trochę, bo ci Sasi jakoś tak dopiero od 600 roku zrobili się ekspansywni i dziwne, że w Anglii współpracowali z Anglami i Jutami w posboju Anglii, a w Niemczech to już nie...dziwne, co?)
![]() |
OjciecDyrektor @Zdzislaw 18 listopada 2024 20:25 |
18 listopada 2024 22:49 |
Zwłaszcza, że z tej Jutlandii łatwiej by było podbić Niemcy, a nie Anglię. Przecież odicjalnie Hunów tam już nie było. Byli Wandalowie, ale oficjalnie ich tam nie było. I zdziwiłbym się, gdyby Wandalowie nie chcieli zająć Jutlandii, zwłaszcza że ona się wg oficjslnej wersji mocno wyludniła po 450 i najlepsi woje wyjechali do Anglii.
A ci Jutowie to na bank nie byli Duńczykami. Gdyby nimi byli, to zamiast zdobywać i grabić Anglię w ICw. zwyczajnie by się dogadali ze swoimi ziomkami, którzy tam żyli od ok. 450. Tymczasem Duńczycy w Anglii zachowywali się jak skończone bydlaki. Tak jakby uważali nie tylko Anglów i Sasów, ale i Jutów za podludzi
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
18 listopada 2024 22:51 |
Sorry Pioter za ten off topic...poniosło mnie znowu...:)
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 18 listopada 2024 22:40 |
19 listopada 2024 08:50 |
Wikingowie są tak samo realni jak Galowie (to do ducha porywającego dzieci w Sumerze), Sasi (to do rodzaju miecza), Longobardowie (to do długiej brody) czy Celtowie (to od rodzaju topora bojowego). Wikingowie to akurat ci, którzy szli na Viking, czyli wyprawę wojenną. Po prostu zbieranina najemników skoncentrowana akurat w Skandynawii.
![]() |
Zdzislaw @Pioter 18 listopada 2024 13:59 |
19 listopada 2024 09:15 |
Że też od starożytnych musimy dowiadywać się o wykonywaniu strzał z trzciny!! A to takie oczywiste. Idealnie prosty cylinder, w który wystarczy wetknąć grot i zamocować jakimś lepiszczem plus sznurkiem po wierzchu. A na drugim końcu naciąć i wsunąć lotki z piór, po czym "zatkać" jakąś końcówką z nacięciem pod cięciwę i zabezpieczyć takąż metodą jak na czubku. Genialne!! A że lekka? To może i lepiej. Choć nietrudno ją też dociążyć zwyczajnym patyczkiem wklejonym w środku jakąś żywicą
![]() |
kskiba19 @Zdzislaw 19 listopada 2024 09:15 |
23 listopada 2024 05:40 |
Nie musimy od starożytnych. Podstawowe książki o historii łuku i strzały wyraźnie o tym mówią. To było oczywiste. Tańsze, lżejsze szybsze od obróbki drewna do trgo samego celu. Można powiedzieć że współczesne strzały wróciły do idei strzały z rury zamiast pręta.