Pij mleko, będziesz wielki
Niektórzy z nas pamiętają kampanię społeczną "Pij mleko, będziesz wielki", która twała w latach 2002-2011. Kampanię, której twarzami byli sportowcy, aktorzy, celebryci czy postacie fikcyjne - jak Shrek czy Superman. Kampanię, która potyczyła się swoim życiem w necie, gdzie włączono w nią również wbrew ich woli (być może, bo mogło to być też ocieplanie wizerunku) polityków.
Była to akcja mająca taki sam cel, jak przedwojenne hasło "cukier krzepi". Jej zamierzeniem było pomóc upadającemu w latach 90-tych przemysłowi mleczarskiemu. Ale czy się powiodła?
Wydaje się nam że tak. Z punktu widzenia martetingowego chwalono się, że koszt jej wyniósł około 1 mln zł, podczas gdy wyprowowanie podobnego hasła kosztuje średnio 25 mln zł. Tylko, że te dzisiejsze mleko wcale nie jest takim dobrym produktem, jakim jeszcze było w latach 80-tych XX wieku.
Co dziwne wtedy również odbywała się podobna akcja promocyjna - na bazie wypowiadane przez Piotra Fronczewskiego hasła "Pij mleko - będziesz karateką".
Zresztą dziś większość tego przemysłu mleczarskiego nie jest już w polskich rękach, ale to nie jest aż tak ważne - to już nie są spółdzielnie rolnicze, to kombinaty produkujące napoje nie na bazie świeżego mleka, a na bazie półproduktów jak mleko suszone. Zresztą nawet chów bydła znacząco zmienił się od czasów lat 90-tych. To również wielkie kombinaty, gdzie bydło karmione jest w zupełnie inny sposób.
Co jakiś czas mamy informacje tego typu: https://polskieradio24.pl/5/3/Artykul/1407384,Dzieci-pily-w-szkole-zatrute-mleko-Sanepid-zajal-sie-sprawa
Zresztą nie tylko w Polsce: http://www.rynekzdrowia.pl/Po-godzinach/Czarnogora-wycofuje-mleko-w-obawie-przed-skazeniem-toksynami,128230,10.html
I możemy szukać dalej w stecz sposobów promocji, aż dotrzemy do byłej brytyjskiej kolonii, którą znamy dziś pod nazwą Kenia. W 1980 roku w akcję promocji mleka włączył się tamtejszy bank centralny.
Ten świat jednak okazuje się mnieszy, niż nam się wydawało.
A czy mleko może zaszkodzić? Są tacy, którym szkodzi. Są tacy, którzy je tolerują oraz tacy, którzy potrzebują go do życia.
Podobno we wszystkim należy zachować umiar i zdrowy rozsądek.
tagi: banknoty kenia mleko
![]() |
Pioter |
10 grudnia 2019 08:27 |
Komentarze:
![]() |
chlor @Pioter |
10 grudnia 2019 08:55 |
Pod koniec Gomułki reklamowano glównie margarynę i żółty ser. Np reklama z codziennej gazety z podpisem: "Gość w dom - margaryna na stół".
![]() |
ewa-rembikowska @Pioter |
10 grudnia 2019 10:24 |
Tak jak przerobiono hasło "cukier krzepi" na "cukier krzepi - wódka lepiej" tak samo chyba bardziej do świadomości ludzi przebiło się hasło - "pij mleko - będziesz kaleką".
Promowanie spożycia mleka przez banknoty to jednak jest coś niespotykanego.
"Cukier krzepi" promowano przez karty do gry, bodajże w Piotrusia.
![]() |
umami @Pioter |
10 grudnia 2019 10:48 |
Jesteś Wielki! Świetna historia. A ta akcja z piciem mleka, które mlekiem nie jest (UHT), tylko wodą o smaku mleka, powinna jej organizatorów wtrącić do pudła w świetle kamer — może przy okazji ci celebryci, w końcu zaczęliby być postrzegani we właściwy sposób, jako pożyteczni idioci.
PS. popraw błąd.
![]() |
Paris @umami 10 grudnia 2019 10:48 |
10 grudnia 2019 16:43 |
Bo to sa idioci...
... a przede wszystkim SPRZEDAWCZYKI i do tego NIEWOLNICY bankow !!!
Ten caly Gortat w tej reklamie czy inny Lewandowski, ktory za kase ze swoja zona "wolna krowa" zareklamuje WSZYSTKO... aby tylko pare srebrnikow wpadlo dla niego i tych wszystkich PASOZYTOW i NIEROBOW krecacych sie wokol niego - to wyjatkowa NEDZA i ZENADA !!!
![]() |
Paris @Pioter |
10 grudnia 2019 16:48 |
Pamietam jeszcze...
... "szklanke mleka" - przewaznie goracego kakao albo z kawa zbozowa "Inka" w szkole podstawowej, w latach 70-tych... bardzo sobie chwalilam te "szklaneczke"... a w rzeczywistosci to bywaly 2 albo i 3 szklaneczki wspanialego polskiego mleka, prosto od krowy... i bez detych "akcji promocyjnych" !!!
Ach, co to bylo za mleko... cos wysmienitego !!!
![]() |
porfirogeneta @Pioter |
10 grudnia 2019 17:45 |
Jako człowiek z branży rolnej, to muszę powiedzieć że właśnie większość przemysłu przetwórstwa mleka jest właśnie w polskich rękach pomijając niewielki udział w rynku jogurtów firm Zott i Danone.
Są giganty jak Mlekpol i Mlekowita ogólnopolskie, z Podlasia, są mniejsze podmioty takie jak OSM Skała czy Miechów (zachęcam małopolan; najlepszy twaróg i masło na rynku), jest OSM Krasnystaw (b. dobry kefir), OSM Piątnica, obie firmy działają w całym kraju, są i prywatne przetwórenki oferujące nawet smaczne sery żółte (w ościennych gminach wiem o trzech, tu muszę Pisiaków pochwalić, liberalizacja w rolniczym handlu detalicznym ma sens!!!) Całe Podhale robi te oscypki i pseudooscypki, widziałe b. profesjonalne przetwórnie i poznałem ludzi którzy świetnie z tego procederu żyją.
Wystarczy sobie trochę odpuścić z HCCP, ISO SANEPIDAMI i innymi rzeczami (które były na początku transformacji wprowadzone tylko po to by udupić mniejsze podmioty), a wszystko rozkwita.
![]() |
tomasz-kurowski @Pioter |
10 grudnia 2019 17:50 |
W moim środowisku funkcjonuje rodzaj szyderczej przechwałki, brzmiącej zwykle mniej więcej tak: "Przez ostatnie półwiecze ciężkiej pracy udało nam się wyhodować wielkie, piękne, dorodne owoce bez skazy, smaku i wartości odżywczych". Oczywiście jest to sztampowy przyczynek do stwiedzenia, że teraz już wiemy i możemy osiągnąć więcej, tylko trzeba jeszcze trochę pieniędzy na badania...
Mniej wiem o genomach zwierząt, ale z tego co się orientuję u nich też ostatni wiek-dwa agresywnej sztucznej selekcji dokonały wielkiego spustoszenia w puli genetycznej, które przyjdzie może (jeśli budżety pozwolą!) łatać drogą krzyżówek z dzikimi krewnymi czy bezpośrednią modyfikacją genetyczną. Krowy raczej nie są wyjątkiem.
Nie tylko krowie diety i technologia są dziś inne - krowy też.
![]() |
chlor @Pioter |
10 grudnia 2019 18:40 |
Najsolidniejszy artykuł na temat zalet i wad picia mleka znalazłem tu:
https://www.damianparol.com/mleko-nie-jest-ani-biale-ani-czarne/
![]() |
atelin @Pioter |
10 grudnia 2019 19:51 |
Ech, te lata 70-te... Mieliśmy patyczki do liczenia na matmie, one głównie służyły mi do wyciągania kożuchów z tego obowiązkowego mleka.
![]() |
ewa-rembikowska @atelin 10 grudnia 2019 19:51 |
10 grudnia 2019 20:34 |
Fuj!!! Od mleka zawsze mnie odrzucało, natomiast mieszkałam blisko spółdzielni mleczarskiej "Wielicka" mieszczącej się na końcu ulicy Wielickiej na warszawskim Mokotowie nieopodal Woronicza i Królikarni.
Oni produkowali zjawiskowy kefir. Smak nie do podrobienia. Nietrudno się domyślić, że po transformacji spółdzielnia zajmująca tak atrakcyjny teren musiała paść i zrobić miejsce dla dewelopera, kóry wybudował tu osiedle, tzw. Apartamenty przy Królikarni.
![]() |
ainolatak @Pioter |
10 grudnia 2019 21:38 |
Przełykając jogurt kokosowy w nadziei, że dostarczy pobitemu antybiotykami organizmowi tyle drobnoustrojów, co ten z napoju z laktozą, tak sobie myślę, że świat nie jest tylko mały, ale przede wszystkim do znudzenia powtarzalny.
Jest rok 1978. Umiera dotychczasowy prezydent Kenyatta. Powinny być rozpisane wybory, ale… nie dochodzi do tego, gdyż jedyny słuszny na czas, kiedy to Kenię „patronatem” objęły USA i kraje bloku zachodniego, kandydat, czyli Daniel arap Moi w iście amerykańskim stylu robi tourné po kraju i zostaje prezydentem.
Przedstawiciel opozycji i viceprezydent byłego już rządu Kenyatti Oginga Odinga (optujący za brataniem się bardziej z Chinami, ZSRR i innymi krajami układu warszawskiego) na pocieszenie dostaje jakieś gospodarcze stanowisko, które szybko traci. Opozycyjnej polityki już nie zrobi, bo nowo uchwalona konstytucja robi z Kenii państwo jednopartyjne.
Fachowcem od finansów Kenii zostaje Saitoti – biznesmen i (uwielbiam to sformułowanie) “American- and British-trained economist”.
Kampania marketingowa prezydenta, robiona według demokratycznych standardów, objęła również banknoty, na których widać krowę nawiązującą, na tle tych fioletowawych gór, do krowy „Milka” amerykańskiego Kraftfoods.
Przekaz: BĘDZIEMY DOJNĄ KROWĄ uważam za całkiem udany…
Ale nie tylko o to chodziło. Program dla dzieci: pijcie mleko był silnie subsydiowany przez rząd. Musieli się dobrze nauczyć nowego narzędzia – subsydiowania.
Z czasem okazało się, że popularność prezydenta spada, bo ma „znajomo” zawiązane ręce by rządzić samodzielnie, po drodze wypadły jakieś więzienia i tortury zupełnie jak w Kiejkutach, a fachura Saitoti został oskarżony o udział w wielkiej aferze Goldenberg, która to polegała na tym, że rząd Kenii subsydiował eksport swojego złota :)))) Spólka Goldenberg „wyłudziła” od rządu subwencję o wartości prawie 600 mln dolców.
No, ale niezawisły rząd wybronił Saitoti, by ten mógł dalej kontynuować nie skalaną karierę w rządzie na różnych ministerialnych stanowiskach, a w porywach na stanowiskach w Banku Światowym.
Wniosek tak oczywisty, że aż nudny: miejsce i stopień treningu ministra finansów jest ściśle skorelowany ze stopniem "subsydiów".
Choć do mnie przemawia bardziej: lepiej iść z „modą” bezlaktozową i zostać małym ;)
![]() |
ainolatak @ainolatak 10 grudnia 2019 21:38 |
10 grudnia 2019 21:40 |
oczywiście niezawisły sąd, choć niektórzy, całkiem słusznie mogą mieć wrażenie, ze do sąd rządzi ;)
![]() |
ewa-rembikowska @ainolatak 10 grudnia 2019 21:38 |
10 grudnia 2019 22:04 |
"...miejsce i stopień treningu ministra finansów jest ściśle skorelowany ze stopniem "subsydiów".
No to dobrze byłoby się dowiedzieć, jak to jest/będzie w przypadku naszego nowego Ministra Finansów i czy chodzi tylko o obrót bezgotówkowy?
![]() |
stanislaw-orda @ainolatak 10 grudnia 2019 21:38 |
10 grudnia 2019 22:27 |
A doili, doili, i nie tylko z Kenii.
To były czasy!
Ale za to:
W okresie Bożego Narodzenia AD 1966 w londyńskim więzieniu Wormwood Scrubs
https://en.wikipedia.org/wiki/HM_Prison_Wormwood_Scrubs
świąteczny jadłospis dla osadzonych wyglądał jak niżej:
śniadanie - płatki zbożowe i jaja na boczku;
obiad - pieczone kurczę, pieczeń wieprzowa z różnymi jarzynami, tort, daktyle;
podwieczorek - łosoś, chleb z masłem, legumina, ciasto i kawa;
kolacja - placki z mięsem.
![]() |
Rozalia @Paris 10 grudnia 2019 16:48 |
10 grudnia 2019 22:36 |
Mleko z pianką, prosto od krowy, piłam tylko u babci na wsi. W Warszawie pasteryzowane, ze złotym kapslem przynoszno co rano pod drzwi. Na śniadanie codziennie jadłam zupę mleczną. Jeśli mleko się akurat zdarzyło i musiałam jeść kanapki, schodziło mi się trzy razy dłużej.
Lubię mleko, ale teraz bez modlitwy: "Ojcze pobłogosław ten posiłek, który będziemy spożywali z Twojej łaskawej ręki. Mocą Krzyża Świętego usuń z niego wszelkie zło, które mogłoby nam zaszkodzić." Uczynić znak krzyża nad jedzeniem. Bez tego ryzyko cokolwiek do ust włożyć, zwłaszcza uchate.
![]() |
Paris @Pioter |
10 grudnia 2019 22:58 |
Zaluj, Rozalio...
... bo ja jeszcze dzis czasami pije takie jeszcze cieple mleczko z pianka... co prawda troche mu brakuje do tego babcinego, ale i tak jest pyszne. Wychowalam sie na mleku i kocham mleko, wszystko jedno czy kozie czy krowie... sama robie ser, zbieram smietane, a latem zsiadle, takie, ze mozna je kroic... i modlimy sie z mama, aby naszemu, staremu, dobremu sasiadowi Pan Bog dal dlugie zycie i dobre zdrowie, coby mogl te swoje ukochane bydlaczki chowac ku swojemu i naszemu pozytkowi.
![]() |
ainolatak @stanislaw-orda 10 grudnia 2019 22:27 |
11 grudnia 2019 01:02 |
Kurczę, to już propaganda pełną gębą ;) Nie dość, że zostali najlepsi w piłce nożnej, Beatelsi uznali się bardziej popularni od Jezusa to i w więzieniu same frykasy spożywali. Szkoda, że wkrótce co chwila w tymże wiezieniu wybuchały bunty, bynajmniej nie przez to, że zamiast kiełbasy na chlebie dostawali marmite...
![]() |
ainolatak @ewa-rembikowska 10 grudnia 2019 22:04 |
11 grudnia 2019 01:12 |
Hmm tego nie wiem, ale z pewnością chodzi o obrót bezwartościowy (dla nas)
Biorąc pod uwagę, że w 2017 roku wprowadzono nowy banknot z wizerunkiem sobieskiego (dopiero dość niedawno czesciej widzianego), to wenecki finansista Marii Sobieskiej, bijący w mennicach, możnaby rzec niewiele warte "wirtualne" boratynki i odpowiedzialny za kryzys monetarny, w konsekwencji inflację, nadmierny fiskalizm, nie wróży nic dobrego.
![]() |
Pioter @porfirogeneta 10 grudnia 2019 17:45 |
11 grudnia 2019 03:45 |
Jeszcze nie dawno polskie mleko było w dużych ilościach eksportowane do Rosji i na Białoruś. Po wprowadzeniu przez Rosję embarga okazało się podobno, że eksportuje się już jedynie półprodukty w postaci mleka w proszku.
![]() |
Pioter @ainolatak 10 grudnia 2019 21:38 |
11 grudnia 2019 03:54 |
Milkę też za niedługo będzie się reklamować na banknotach. Ten akurat z Rwandy z 2011.
Ogólnie bydło jest często na banknotach pokazywane. To współczesna wersja handlu wołami. Ale z mlekiem spotkałem się tylko raz - w Kenii właśnie.
Choć akcja ostatnio nabiera tempa:To zabawka dla kolekcjonerów mająca udawać monetę. srebro. emaliowane. w cenie 40 us$ za sztukę
![]() |
atelin @Pioter 11 grudnia 2019 03:54 |
11 grudnia 2019 09:45 |
Tak mi przyszło do głowy - dlaczego Indie nie mają krowy na banknotach? (Może mają, ale ja nic o tym nie wiem.)
![]() |
Pioter @atelin 11 grudnia 2019 09:45 |
11 grudnia 2019 17:13 |
Nie znalazłem, ale może dlatego, że oficjalnie wołowiny nie spożywają.
![]() |
tomasz-kurowski @Pioter 11 grudnia 2019 17:13 |
11 grudnia 2019 17:42 |
Będąc przy tym jej największym eksporterem. Swoją drogą Irlandia też w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku dużo eksportowała.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Pioter |
11 grudnia 2019 17:49 |
Czytałem kiedyś w ANGORZE artykuł pt. "Pij mleko, będziesz kaleką" i znalazłem go! Polecam:
http://www.siegnijpozdrowie.org/czytelnia/wp-content/uploads/2010/11/mleko.pdf
![]() |
porfirogeneta @Pioter 11 grudnia 2019 03:45 |
11 grudnia 2019 21:37 |
Co nie zmienia faktu że większość rynku mleczrskiego w Polsce jest w polskich rękach (jest to poza mięsnym, drobiowym i owocowo-warzywnym). to raz.
Przez Białoruś (i Serbię) eksporuje się nasze jabłka do Rosji, i na tej zasadzie produkty mleczaskie nieetykietowane masło i mleko w proszku, na przykładzie jabłek polski sadownik dostaje koło 1zł za kilo, a za to samo kilo 8-9 zł w moskiewskim uniwiermagu (różnica idzie na różne "prowizje") to dwa
i jest dokładnie odwrotnie, po "rewolucji godności" i aneksji Krymu to "my" ruskim sankcje wprowadziliśmy, (rosyjski węgiel gaz i ropę kupujemy? kupujemy) za to mamy kontyngent zboża z Ukrainy już dostępny od 1szego stycznia... to trzy.
Ma pan jakieś Nowozelandzkie banknoty z krowami? To główny przemysł tam.
![]() |
Pioter @porfirogeneta 11 grudnia 2019 21:37 |
12 grudnia 2019 05:55 |
Dzięki za wyprostowanie.
Co do Nowej Zelandii to krowy były na banknotach, jak jeszcze posługiwali się funtamiTeraz są ciekawsze rzeczy
takie małe niebieskie grzybki, zwane Entoloma hochstetteri, o których wiki pisze, że nie są jadalne, ale nie wiadomo czy są trujące
![]() |
saturn-9 @Pioter 12 grudnia 2019 05:55 |
12 grudnia 2019 11:28 |
nie są jadalne, ale nie wiadomo czy są trujące
jeżeli ani-ani to ma magiczne moce taki grzybek...
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 05:55 |
12 grudnia 2019 16:29 |
O kurcze, dwie nazwy kraju. Grzybki ładne, ciekawe czy wywołują wizje?
![]() |
saturn-9 @saturn-9 12 grudnia 2019 11:28 |
12 grudnia 2019 17:42 |
tylko magiczny kolor i nic poza tym, tak znawcy tematu ...
![]() |
Pioter @porfirogeneta 12 grudnia 2019 16:29 |
12 grudnia 2019 17:48 |
Chyba wywołują. Jeśli brać pod uwagę biogram tego człowieka z drugiej strony banknotu - Sir Apirana Ngata. Polska wikipedia określa go bowiem mianem ministra ds rdzennej wolności (zamiast ludności).
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 17:48 |
12 grudnia 2019 17:58 |
Przeczytałem biogram w polskiej wiki i tylko "kategoria" informuje że był nowozelandzkim mininistrem, biogram wskazuje że był przyzwoitym człowiekiem. Taki Wielopolski-branka, a na serio to Maorysi mają swojego króla, albo królową i coraz więcej do gadania w kraju, o czym świadczy napis "Aotearoa" na banknocie oraz inne znaki.
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 17:48 |
12 grudnia 2019 18:03 |
Ładne nazwy na nieładne rzeczy; Aborygeni w Australii uzyskali prawa obywatelskie w 1985 i na australijskich banknotach chyba nie wnet się znajdą.
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 17:48 |
12 grudnia 2019 18:11 |
Polska wiki tłumaczy żelazkiem, anglojęzyczna mi powiedziała że był Minister o the Native Affairs...
![]() |
Pioter @porfirogeneta 12 grudnia 2019 17:58 |
12 grudnia 2019 18:13 |
Angielska nawet lepiej go opisuje. Ale pisząc o wizjach po grzybkach miałem na myśli wizje wikipedysty - nie człowieka opisywanego w biogramie.
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 18:13 |
12 grudnia 2019 18:38 |
Tam się czasem zmienia, np Chaima Rumkowskiego opisali jako Polaka (szkoda że nie katolika) a Rtm W. Pileckiego jako polskiego żyda/Żyda, nie jest to wiarygodne, ale wygodne źródło informacji; następny "Native" na tym stanowisku to 1984, maoryską kącinę poznaję, motyw liścia paproci poznaję, grzybki, wiadomo niebieskie (wg wiki takie same rosną w Indiach), a co to za ptaszek?
![]() |
Pioter @porfirogeneta 12 grudnia 2019 18:38 |
12 grudnia 2019 19:06 |
Koralnik modropłatkowy, po maorysku zwany Kokako. Nielot, ale dobry skoczek i szybownik. Wspina się na wysokie drzewa i szybuje z nich. Według maoryskiej mitologii Kokako przyniósł Maui wodę, aby mógł ugasić pragnienie, za co otrzymał silne nogi, aby mógł przeskoczyć las.
![]() |
porfirogeneta @Pioter |
12 grudnia 2019 19:13 |
A czemu on, pańskim zdaniem znalazł się na banknocie, jeśli mogę zapytać i jeśli pan byłby tak miły; czy są jakieś nowozelandzkie banknoty z papugą Kea?
![]() |
Pioter @porfirogeneta 12 grudnia 2019 19:13 |
12 grudnia 2019 21:00 |
jest. Kea była do 1992.
I nie wiem dlaczego akurat nic dlaczego Kokako był na banknotach.
![]() |
porfirogeneta @Pioter 12 grudnia 2019 21:00 |
13 grudnia 2019 18:48 |
O Elcia, jak młoda.
Funty z native minister skończyły się w 1967, weszły te dolary z Keą (to jest bardzo sprytny ptaszek, dlatego zapytałem), a co się stało w 1992, zmienili pieniądze?
![]() |
Pioter @porfirogeneta 13 grudnia 2019 18:48 |
14 grudnia 2019 04:11 |
Nic się nie stało (chyba, bo to jeszcze trzeba zbadać). Wprowadzili nową serię banknotów do obiegu
![]() |
cedric @Pioter |
24 czerwca 2021 20:34 |
https://www.wilanow-palac.pl/o_krowy_holenderskie_pilno_sie_staram.html
" „O krowy holenderskie pilno się staram...”Krzysztof Wolski, Henryk Wisner Źródło: Kwart. Hist. Kult. Mat. 1969/1
Krowa i Koza, rycina Georga von Dillisa, 1791; Biblioteka Narodowa
Tak pisał w swoim liście z 14 czerwca 1625 r. Krzysztof Skrobowicz, zarządzający majątkiem Krzysztofa II Radziwiłła w Birżach. „Krowy holenderskie”, czyli bydło powszechnie u nas zwane holenderskim, sprowadzane było do Polski prawdopodobnie od końca XVI w., a z pewnością od pierwszej połowy XVII stulecia. Pochodziło ono z różnych części Niderlandów, głównie z Fryzji. Wyróżniało się ono czarno-białym, czerwono-białym lub czerwonym umaszczeniem. Bydło o jednolitej, czerwonej maści, hodowane było również w południowej części dawnych Niderlandów – w Belgii, a także w Westfalii, Nadrenii oraz na Dolnym Śląsku.
Bydło to uznawane było za szczególnie wartościowe, „dobre do nabiału” (jak pisał w 2 połowie XVIII w. Krzysztof Kluk), które miało podnieść jakość miejscowych hodowli. Liczebność ich stad prawdopodobnie była niewielka. Bydło to bowiem miało bardzo wysoką cenę; jedna sztuka w 1625 r. kosztowała 100 złotych. Dla porównania w latach 1621-1630 za jednego wołu płacono w Lublinie 495,5 grosza, czyli 16,5 złotego. Dlatego też bydło holenderskie otaczane było szczególną opieką. Gdy stawało się przedmiotem grabieży właściciele usilnie zabiegali o jego zwrot, np. stada z posiadłości magnatów litewskich zagarnięte do Kurlandii przez Wolmara Farensbacha.
Początkowo starania o założenie i prowadzenie hodowli bydła holenderskiego podejmowane były przez nielicznych najbogatszych magnatów, do ich majątków. Byli wśród nich: Jan Zamoyski, który być może posiadał je już w folwarku horyszowskim w 1597 r.; Lew Sapieha, który był ich posiadaczem zapewne w 1619 r., a w 1631 r. sprowadził 26 krów holenderskich do swych dóbr różańskich; Krzysztof II Radziwiłł, posiadający bydło holenderskie w roku 1626 w majątku w Wizunach; Maria Kazimiera, w 1695 r. miała w swoim folwarku w Ostrowie „Olenderskiego bydła sztuk 20”.
W Polsce, prócz holenderskiego, hodowano wtedy bydło krajowe określane jako „domowe”, „proste” lub pospolite (o różnym wyglądzie w poszczególnych częściach kraju) oraz podolskie (najczęściej siwe i rosłe). Sprowadzone do nas rozmaite rasy bydła holenderskiego stopniowo przemieszały się z bydłem rodzimym, tworząc mozaikę maści i pokroju. Dopiero dzięki zabiegom hodowców w XIX wieku wykształcił się w Polsce charakterystyczny typ bydła holenderskiego, a nowe importy wpłynęły na ustalenie jego wyglądu i umaszczenia."
http://www.cheops4.org.pl/cheos/viewtopic.php?f=16&t=952&p=119995&hilit=mleko+tesla#p119995
https://raypeatforum.com/community/threads/milk-is-brain-food-for-the-genius.32528/
" Mleko i geniusz - Hmolpedia
Powyżej: tylna okładka pochodzi od Strange Brains and Genius amerykańskiego genialnego biografa Clifforda Pickovera z 1998 roku. [1] Racja: słynna scena „chodź z mlekiem” z filmu Aviator z 2004 roku, który oparty jest na prawdziwym życiu (istnieniu reakcji) i czasach pioniera amerykańskiego lotnika i potentata filmowego Howarda Hughesa (patrz też: dlaczego to jest strona tutaj?).
W badaniach geniuszy mleko i genialność odnoszą się do szczególnego nawyku wielu znanych geniuszy, którzy spożywają duże ilości mleka i / lub żyją tylko na mleku zamiast innych napojów lub żywności.
Amerykański genialny biograf Clifford Pickover, w swoim Strange Brains and Genius z 1998 r., Wydaje się być pierwszym, który zwrócił uwagę na szczególne zjawisko. [1]
Angielski samouk elektryk, matematyk i fizyk Oliver Heaviside (1850–1925), osoba, która skondensowała równania pola Maxwella z 20 zmiennymi do czterech równań z dwiema zmiennymi, miał bardzo specyficzne preferencje żywieniowe i nienaturalne zainteresowanie jedzeniem. Czasami żył jak kot, pijąc miseczki mleka przez wiele dni. Mleko i nic więcej.
Urodzony w Serbii amerykański inżynier elektryk Nikola Tesla, jak informuje Pickover, również żył na mleku i przez wiele lat. [1] Zwyczaje żywieniowe Tesli związane z jedzeniem mleka i liczby osobliwości, jak podaje biograf Carol Dommermuth-Costa, opisane poniżej: [2]
„W późniejszych latach posiłki [Tesli] często składały się z miski mleka. Jego nawyki żywieniowe pozostały dziwne. Mając obsesję na punkcie liczb, które można podzielić przez trzy, zawsze wymagał umieszczenia osiemnastu serwetek w pobliżu swojego talerza, aby mógł wyczyścić każdą szklankę, przybory i naczynia przed ich użyciem, a następnie wyrzucić serwetkę. Ponadto, ilekroć musiał wytrzeć usta podczas posiłku, używał czystej serwetki. Ta ekscentryczność dotyczyła także liczby ręczników, których potrzebował w łazience. Nalegał, aby piętnaście lub osiemnaście czystych ręczników było pod ręką, kiedy myje się lub kąpiesz.
Pod względem liczby dietetycznych i mleka Tesla jest zatem uderzająco podobna do dietetycznych nawyków Howarda Hughesa i liczby groszków, których potrzebował podczas; zawsze prosił swoich gości o dwanaście groszków, nie więcej, nie mniej (?)
Podobnie, jedynym jedzeniem Thomasa Edisona było mleko i okazjonalnie szklanka soku pomarańczowego. [1]
Irlandzki chemik Richard Kirwan, „genialny XVIII-wieczny polimath”, jak opisuje go Pickover, istniał wyłącznie na diecie zawierającej wyłącznie mleko i szynkę."
Galaktoza jest niezbędna do tworzenia istoty białej mózgu. Mleko matki zawiera wszystkie składniki. Powstaje pytanie : czy dziecko szczepione w pierwszej dobie na wzwB i gruźlicę będzie chętnie ssało?
W 1995 r. wprowadzono szczepienie noworodków na wzwB , tylko nie wiadomo , kto jest za nie odpowiedzialny (tak jak teraz dowiadujemy się , że rząd nie prowadzi stenogramów obrad d/tzw.covid). Mniej więcej od tego czasu spadł poziom zdawania matur.
![]() |
stanislaw-orda @cedric 24 czerwca 2021 20:34 |
24 czerwca 2021 21:05 |
ale dostępne w handlu (sklepach) mleko, to chyba nie jest to samo, co mleko "od krowy" ?
![]() |
cedric @stanislaw-orda 24 czerwca 2021 21:05 |
24 czerwca 2021 21:37 |
Niestety nie. Im wyższa temp, tym więcej strat enzymów , witamin, aminokwasów.
Szczególnie wrażliwa na swiatło jest b2, na temp. b5, b9. B5 poprawia wchlanianie b2, b2 (FAD) służy , jako reduktor dla innych reduktorów (NAD) . B5 poprawia pracę nadnerczy, metabolizm tłuszczów, sterydów, trądzik,płodność, dlatego obróbka term. jest tak newralgiczna. Niedobór b2 pogarsza np. kolagen, migreny, krzywiznę rogowki, jest to wg prof.R.Peata najczęstszy niedobór z gr.B.
Lizyna ginie poniżej 50 st. tworząc potencjalnie szkodliwe lizynoalaniny, to samo może być z cysteiną i cholesterolem. Temp. może uszkadzać ważne do trawienia enzymy , jak laktaza, czy dla odporności -laktoferyna, laktoperoksydaza, lizozym.
Poza tym jakość mleka zależy od rasy bydła (typ kazeiny), karmy, ilości słońca, stresu.
https://www.waiwiki.org/index.php?title=Oxysterols
https://www.waiwiki.org/index.php?title=Maillard_reaction
https://kosmos.ptpk.org/index.php/Kosmos/article/download/2424/2389/2663
https://allegro.pl/oferta/zwierzeta-udomowione-w-dziejach-ludzkosci-moskalew-7831446228
![]() |
takitam @Pioter |
24 czerwca 2021 22:04 |
Z tej samej serii: walka z analfabetyzmem (lub edukacja dziewcząt).