-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Opowieść chłopców od kręcenia farb - z dedykacją dla Kossobor

Posłużę się w tym przypadku Pliniuszem, bo: po pierwsze w jego czasach tworząc encyklopedię trzeba było przynajmniej się znaznajomić z omawianym tematem, a po drugie żadne inne opowieści o kręceniu lodów na fabrach do naszych czasów nie dotrwały.

A Pliniusz dość dokładnie pisze o tym czym i w jaki sposób się farby malarskie fałszuje oraz jak odróżnić fałszywki od oryginałów. Do tego również podaje ceny tych najważniejszych malarskich farb, a gdzie niegdzie nawet między wierszami przemyka się technologia utrwalania namalowanego obrazu.

Skończmy‎ ‎na‎ ‎tem,‎ ‎o‎ ‎godności‎ ‎sztuki‎ ‎umierającej.‎ ‎Jakiemi‎ ‎kolorami‎ ‎pojedynczemi‎ ‎pierwsi‎ ‎malarze‎ ‎malowali,‎ ‎powiedziałem już,‎ ‎mówiąc‎ ‎przy‎ ‎kruszcac‎h‎ ‎o‎ ‎farbach.‎ ‎Kto‎ ‎nazwał‎ ‎monochromatycki‎ ‎sposób‎ ‎malowania,‎ ‎kto potem‎ ‎i‎ ‎kiedy‎ ‎co‎ ‎wynalazł,‎ ‎powiem‎ ‎przy‎ ‎wzmiance‎ ‎o‎ ‎artystach,‎ ‎ponieważ‎ ‎zamiar‎ ‎mego‎ ‎dzieła wymaga,‎ ‎abym‎ ‎pierwej‎ ‎o‎ ‎przyrodzeniu‎ ‎farb‎ ‎traktował.‎ ‎Nakoniec‎ ‎rozróżniła‎ ‎się‎ ‎sama‎ ‎sztuka‎ ‎i wynalazła‎ ‎światło‎ ‎i‎ ‎cienie‎ ‎i‎ ‎przez‎ ‎różność‎ ‎podwyższyła‎ ‎jeden‎ ‎kolor‎ ‎drugim.‎ ‎Potem‎ ‎przydano blasku,‎ ‎który‎ ‎się‎ ‎różni‎ ‎od‎ ‎światła;‎ ‎ten‎ ‎ponieważ jest‎ ‎środkiem‎ ‎pomiędzy‎ ‎światłem,‎ ‎a‎ ‎cieniem,‎ ‎zowią‎ ‎ton‎os;‎ ‎połączenie‎ ‎zaś‎ ‎farb‎ ‎i‎ ‎przejście‎ ‎zowią‎ ‎harmoge.
Są‎ ‎zaś‎ ‎kolory‎ ‎ciemne‎ ‎i‎ ‎jasne.‎ ‎Obydwa wydaje‎ ‎przyrodzenie,‎ ‎albo‎ ‎mieszanina.‎ ‎Jasnemi są,‎ ‎które‎ ‎pan‎ ‎malarzowi‎ ‎daje:‎ ‎minia,‎ ‎armenium, cynober,‎ ‎chrysocolla,‎ ‎(grynszpan)‎ ‎indicum,‎ ‎purpurissum.‎ ‎Inne‎ ‎są‎ ‎ciemnemi.‎ ‎W‎ ‎ogólności‎ ‎jedne‎ ‎są z‎ ‎przyrodzenia,‎ ‎drugie‎ ‎się‎ ‎robią.‎ ‎Naturalnemi są:‎ ‎ochra,‎ ‎ugier,‎ ‎paraetonium,‎ ‎melinuui,‎ ‎eretria, aurypigment.‎ ‎Inne‎ ‎się‎ ‎robią,‎ ‎zwłaszcza‎ ‎te, o‎ ‎których‎ ‎przy‎ ‎kruszcach‎ ‎mówiłem.‎ ‎Nadto, z‎ ‎podlejszych‎ ‎należą‎ ‎tu:‎ ‎ochra,‎ ‎blejwas‎ ‎palony, sandaraka,‎ ‎sandyx,‎ ‎syricum,‎ ‎atrameutum.
Farbę‎ ‎sinopis‎ ‎wynaleziono‎ ‎najpierwej‎ ‎w‎ ‎Poncie‎ ‎i‎ ‎ztad‎ ‎wzięła‎ ‎nazwisko‎ ‎od‎ ‎miasta‎ ‎Sinope.‎ ‎Rodzi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎w‎ ‎Fgipcie,‎ ‎na‎ ‎Balcarach‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎Afryce,‎ ‎lecz‎ ‎najlepszą‎ ‎jest‎ ‎na‎ ‎wyspie‎ ‎Lemnos‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎Kappadocyi,‎ ‎wykopywana‎ ‎z‎ ‎dołów.‎ ‎Czypiająca‎ ‎się‎ ‎skał‎ ‎jest‎ ‎najwyborniejszą. Bryłki‎ ‎mają‎ ‎wewnątrz‎ ‎właściwy‎ ‎sobie‎ ‎kolor, zewnątrz‎ ‎są‎ ‎plamiste.‎ ‎Tej‎ ‎farby‎ ‎używali‎ ‎starożytni‎ ‎do‎ ‎blasku.‎ ‎Farby‎ ‎sinopis‎ ‎są‎ ‎trzy‎ ‎rodzaje:‎ ‎czerwona,‎ ‎mniej‎ ‎czerwona‎ ‎i‎ ‎pośrednia‎ ‎między‎ ‎temi‎ ‎dwiema.‎ ‎Funt‎ ‎najlepszej‎ ‎kosztuje‎ ‎trzy denary.‎ ‎Używa‎ ‎się‎ ‎pędzlem,‎ ‎albo‎ ‎gdy‎ ‎drzewo malować‎ ‎wypadnie.‎ ‎Gatunku,‎ ‎który‎ ‎z‎ ‎Afryki‎ ‎mamy, 9 ‎assów, ‎zowią‎ ‎go‎ ‎cicerculum.‎ ‎Rodzaj czerwieniejący‎ ‎się‎ ‎bardziej‎ ‎niż‎ ‎inne,‎ ‎użyteczniejszy‎ ‎jest‎ ‎do‎ ‎stołów.‎ ‎Taż‎ ‎sama‎ ‎cena‎ ‎jest rodzaju,‎ ‎zwanego‎ ‎pressior‎ ‎i‎ ‎najbrunatuiejszego. Używ‎a‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎podstaw‎ ‎stołów.‎ ‎W‎ ‎medycynie‎ ‎jest zaś‎ ‎bardzo‎ ‎dobrą‎ ‎i‎ ‎łatwą‎ ‎w‎ ‎użyciu‎ ‎do‎ ‎pIastrów‎ zmiękczających‎ ‎okładać,‎ ‎bądź‎ ‎to‎ ‎biorąc‎ ‎ją‎ ‎suchą, bądź‎ ‎płynną:‎ ‎służy‎ ‎przeciw‎ ‎wrzodom‎ ‎w‎ ‎miejscach‎ ‎wilgnych,‎ ‎jakoto‎ ‎w‎ ‎ustach‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎pośladku. Wlana‎ ‎do‎ ‎klyslery‎ ‎zatrzymuje‎ ‎żyw‎ot;‎ ‎upławy kobiet,‎ ‎zażywana‎ ‎po‎ ‎denarze.‎ ‎Taż‎ ‎sama‎ ‎upalona,‎ ‎osusza‎ ‎wyrzuty‎ ‎na‎ ‎oczach,‎ ‎zwłaszcza‎ ‎z‎ ‎winem.‎

Niektórzy‎ ‎chcieli‎ ‎w‎ ‎si‎no‎pi‎s‎ ‎rozumieć‎ ‎rodzaj‎ ‎ugru‎ ‎drugiej‎ ‎dobroci,‎ ‎albowiem‎ ‎dawali pierwszeństwo‎ ‎lemnickiej.‎ ‎Ta‎ ‎zbliża‎ ‎się ‎bardzo do‎ ‎minii‎ ‎i‎ ‎sławiona‎ ‎była‎ ‎bardzo‎ ‎wraz‎ ‎z‎ ‎wyspą, na‎ ‎której‎ ‎się‎ ‎rodzi,‎ ‎od‎ ‎starożytnych.‎ ‎Nie‎ ‎przedawano‎ ‎jej‎ ‎też‎ ‎inaczej‎ ‎tylko‎ ‎opieczętowaną,‎ ‎ztąd też‎ ‎nazwano‎ ‎ją‎ ‎sp‎hr‎a‎gis.‎ ‎Nią‎ ‎zaprawiają‎ ‎i fałszują‎ ‎minią.‎ ‎W‎ ‎medycynie‎ ‎uważają‎ ‎ją‎ ‎za rzecz‎ ‎wyborną.‎ ‎Plującym‎ ‎krwią‎ ‎daje‎ ‎sic‎ ‎pić z‎ ‎octem.‎ ‎Zażywa‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎przeciw ‎chorobie śledziony‎ ‎i‎ ‎nerek‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎czyszczenie‎ ‎kobiet.‎ ‎Dalej‎ ‎przeciw‎ ‎truciznom‎ ‎i‎ ‎ukąszeniom‎ ‎węży‎ ‎ziemnych‎ ‎i‎ ‎morskich;‎ ‎przeto‎ ‎też‎ ‎miesza‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎wszystkich‎ ‎antydotów.
Z‎ ‎innych‎ ‎rodzajów ‎ugrów‎ ‎egiptski‎ ‎i afrykański‎ ‎najużyteczniejszy‎ ‎jest‎ ‎dla‎ ‎artystów, ponieważ‎ ‎w‎ ‎malowaniu‎ ‎najbardziej‎ ‎wsiąka.‎ ‎Rodzi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎w‎ kopalniach‎ ‎żelaznych.
Z‎ ‎niego‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎ochra,‎ ‎wypaliw‎szy ugier‎ ‎w‎ ‎nowych,‎ ‎błotem‎ ‎oblepianych‎ ‎garnkach. Im‎ ‎bardziej‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎piecu‎ ‎wypali,‎ ‎tem ‎jest‎ ‎lepszą. Każdy‎ ‎zaś‎ ‎ugier‎ ‎osusza,‎ ‎przeto‎ ‎przydatny‎ ‎też jest‎ ‎do‎ ‎plastrów,‎ ‎także‎ ‎na‎ ‎różę.
Pomięszawszy‎ ‎pół ‎funta‎ ‎sinopis‎ pontyckiej,‎ ‎10‎ ‎funtów‎ ‎jasnego‎ ‎sili‎ ‎2‎ ‎funty‎ ‎greckiego‎ ‎melinium‎ ‎i‎ ‎roztarłszy‎ ‎to‎ ‎razem,‎ ‎robi się‎ ‎leucop‎ho‎rum,‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎kit‎ ‎złota,‎ ‎gdy‎ ‎to na‎ ‎drzewo‎ ‎się‎ ‎wprowadza.
Paraet‎onion‎ ‎ma‎ ‎nazwisko‎ ‎od miejsca‎ ‎w‎ ‎Egipcie;‎ ‎mówią,‎ ‎że‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎piana‎ ‎morska‎ ‎zgęstwiona‎ ‎z‎ ‎mułem;‎ ‎przeto‎ ‎też‎ ‎znajdują w‎ ‎niem ‎drobne‎ ‎konchy.‎ ‎Rodzi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎na‎ ‎wyspie‎ ‎Krecie‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎Cyrenie.‎ ‎W‎ ‎Rzymie‎ ‎fałszują ją‎ ‎gotow‎aną‎ ‎i‎ ‎zgęstwioną‎ ‎kredą ‎cyniolicką.‎ ‎Funt najlepszej‎ ‎kosztuje‎ ‎sześć‎ ‎denarów.‎ ‎Z‎ ‎białych
farb‎ ‎jest‎ ‎paraetonium‎ ‎najtłustsze‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎przyczyny gładkości‎ ‎najtrwalsze‎ ‎na‎ ‎tynk.
Melin‎ ‎u‎ ‎m‎ ‎jest‎ ‎także‎ ‎białą‎ ‎farbą‎ ‎i najlepszą‎ ‎na‎ ‎wyspie‎ ‎Me‎los.‎ ‎Rodzi‎ ‎się‎ ‎także w‎ ‎Samos,‎ ‎ale‎ ‎tej‎ ‎nie‎ ‎używają‎ ‎malarze,‎ ‎z‎ ‎przyczyny‎ ‎zbytniej‎ ‎tlustości.‎ ‎Tu‎ ‎wykopują‎ ‎ją‎ ‎ludzie leżąc‎ ‎i‎ ‎szukając‎ ‎pomiędzy‎ ‎skalami‎ ‎żył.‎ ‎W‎ ‎medycynie‎ ‎ma‎ ‎tenże‎ ‎sam‎ ‎użytek,‎ ‎co‎ ‎kreda‎ ‎eretryjska.‎ ‎Prócz‎ ‎tego‎ ‎osusza‎ ‎za‎ ‎dotknięciem‎ ‎język.
włosy‎ ‎wyciąga‎ ‎i‎ ‎łagodzi.‎ ‎Funt‎ ‎kosztuje‎ ‎jeden sesterc.‎ ‎Blejwas‎ ‎ma‎ ‎pomiędzy‎ ‎bialemi‎ ‎farbami trzecią‎ ‎białość:‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎robi,‎ ‎powiedziałem‎ ‎już przy‎ ‎opisie‎ ‎ołowianych‎ ‎kopalń.‎ ‎Niegdyś‎ ‎była także‎ ‎ziemia‎ ‎pod‎ ‎Smyrną,‎ ‎wynaleziona‎ ‎na‎ ‎roli niejakiegoś‎ ‎Feodota,‎ ‎która‎ ‎sarna‎ ‎przez‎ ‎się‎ ‎była blejw‎r‎asem‎ ‎i‎ ‎której‎ ‎starożytni‎ ‎do‎ ‎malowania‎ ‎okrętów ‎używali.‎ ‎Teraz‎ ‎wszelki‎ ‎blejwas‎ ‎robi się,‎ ‎jak‎ ‎powiedziałem,‎ ‎z‎ ‎ołowdu‎ ‎i‎ ‎octu.
Usta‎ ‎(niedokwas‎ ‎żelaza)odkryta‎ ‎przypadkiem‎ ‎podczas‎ ‎zgorzenia‎ ‎portu‎ ‎Pireus,‎ ‎gdy blejw‎as‎ ‎w‎ ‎beczkach‎ ‎się‎ ‎spalił.‎ ‎Tej‎ ‎użył‎ ‎najpierwej wyżej‎ ‎wspomniany‎ ‎Nicyasz.‎ ‎Teraz‎ ‎poczytują‎ ‎za najlepszą‎ ‎azyatycką,‎ ‎która‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎purpurową zowie.‎ ‎Cena‎ ‎funta‎ ‎jednego‎ ‎sześć‎ ‎denarów. Robią‎ ‎ją‎ ‎także‎ ‎w‎ ‎Rzymie,‎ ‎paląc‎ ‎marmurowate sil‎ ‎(ochra‎ ‎żółta)‎ ‎i‎ ‎gasząc‎ ‎je‎ ‎octem.‎ ‎Bez‎ ‎usta nie‎ ‎można‎ ‎cieni‎ ‎wyobrażać.

Farba‎ ‎eretria‎ ma‎ ‎nazwisko‎ ‎swej‎ ‎ojczyzny.‎ ‎Tej‎ ‎używali‎ ‎Nikomaclius‎ ‎i‎ ‎Parrhazius. Chłodzi‎ ‎i‎ ‎miękczy.‎ ‎Zapełnia‎ ‎rany,‎ ‎a‎ ‎gotowana jest‎ ‎szczególniej‎ ‎użyteczną‎ ‎na‎ ‎osuszanie,‎ ‎na‎ ‎bóle‎ ‎głowy‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎odkrycie‎ ‎zropiałości.‎ ‎Wnoszą, że‎ ‎jest‎ ‎ropa,‎ ‎gdy‎ ‎przyłożona‎ ‎nie‎ ‎usycha.
Juba‎ ‎pisze,‎ ‎że‎ ‎Sandaraka‎ ‎i‎ ‎ochra rodzą‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎Topazie,‎ ‎wyspie‎ ‎morza‎ ‎czerwonego;‎ ‎ztąd‎ ‎przywożą‎ ‎je‎ ‎do‎ ‎nas.‎ ‎Jak‎ ‎się‎ ‎sandaraka‎ ‎tworzy,‎ ‎powiedziałem.‎ ‎Robią‎ ‎także‎ ‎fałszywą,‎ ‎z‎ ‎blejwasu‎ ‎w‎ ‎piecu‎ ‎wypalonego.‎ ‎Koloru‎ ‎powinna‎ ‎być‎ ‎płomienistego.‎ ‎Cena‎ ‎funta‎ ‎pięć assów‎.
Przymieszawszy‎ ‎do‎ ‎sandaraki‎ ‎równą‎ ‎część‎ ‎ugru,‎ ‎tworzy‎ ‎się‎ ‎farba‎ ‎sandyx. Acz‎ ‎spostrzegam,‎ ‎że‎ ‎Wirgiliusz‎ ‎uważał‎ ‎ją‎ ‎za roślinę‎ ‎w‎ ‎owym‎ ‎wierszu: "Sandyx‎ ‎sama‎ ‎odzieje‎ ‎paszace‎ ‎się‎ ‎jagnięta." Cena‎ ‎funta‎ ‎połowę‎ ‎tego,‎ ‎co‎ ‎sandaraki.‎ ‎Żadna z‎ ‎farb‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎cięższą.
Do‎ ‎robionych‎ ‎(sztucznych)‎ ‎farb należy‎ ‎także‎ ‎syricum,‎ ‎ktorem,‎ ‎jak‎ ‎powiedziałem, minią‎ ‎fałszują.‎ ‎Robi‎ ‎się‎ ‎zaś‎ ‎mieszając‎ ‎sinopis i‎ ‎syndyx.
Atrament‎ ‎(czernidło)‎ ‎należy‎ ‎także do‎ ‎robionych,‎ ‎chociaż‎ ‎jest‎ ‎i‎ ‎ziemią,‎ ‎mającą dw‎ojaki‎ ‎początek.‎ ‎Albowiem‎ ‎sączy‎ ‎jak‎ ‎słona substancya,‎ ‎ałbo‎ ‎też‎ ‎używa‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎czernidło sama‎ ‎ziemia‎ ‎koloru‎ ‎siarczystego.‎ ‎Widziano‎ ‎malarzy,‎ ‎którzy‎ ‎węgle‎ ‎zgaszone‎ ‎z‎ ‎grobów‎ ‎wykopywali.‎ ‎Ale‎ ‎wszystko‎ ‎jest‎ ‎trudnem ‎do‎ ‎dostania‎ ‎i‎ ‎nowem.‎ ‎Właściwie‎ ‎czernidło‎ ‎robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎sadzy‎ ‎wielorakim‎ ‎sposobem,‎ ‎spałiw‎szy‎ ‎żywicę‎ ‎lub smołę.‎ ‎W‎ ‎tym‎ ‎celu‎ ‎wystawiono‎ ‎także‎ ‎oficyny nie‎ ‎wypuszczające‎ ‎tego‎ ‎dymu.‎ ‎Najlepsze‎ ‎robi się‎ ‎tym‎ ‎samym‎ ‎sposobem‎ ‎z‎ ‎sosnowego‎ ‎drzewa. Fałszuje‎ ‎się‎ ‎sadzami‎ ‎z‎ ‎pieców‎ ‎i‎ ‎łaźni‎ ‎i‎ ‎tego używamy‎ ‎do‎ ‎pisania‎ ‎ksiąg.‎ Niektórzy‎ ‎palą‎ ‎także‎ ‎męty‎ ‎winne‎ ‎i‎ ‎twierdzą,‎ ‎że‎ ‎jeźli‎ ‎męty‎ ‎z‎ ‎dobrego‎ ‎są‎ ‎wina,‎ ‎dają‎ ‎atrament‎ ‎dobroci‎ ‎in‎di‎cum. Polygnotus‎ ‎i‎ ‎Mikon‎ ‎najsławniejsi‎ ‎malarze‎ ‎w‎ ‎Atenach‎ ‎robili‎ ‎go‎ ‎z‎ ‎wytłoczyn‎ ‎winnych‎ ‎i‎ ‎zwali tryginon.‎ ‎Apelles‎ ‎wynalazł‎ ‎czernidlo‎ ‎z‎ ‎spalonej kości‎ ‎słoniowej‎ ‎i‎ ‎nazwał‎ ‎je‎ ‎eiefantyńskiem.‎ ‎Z‎ ‎Indyi‎ ‎przy‎ ‎wożą‎ ‎także‎ ‎indicum,‎ ‎którego‎ ‎wynalezienie‎ ‎jest‎ ‎mi‎ ‎dotąd‎ ‎nieznane.‎ ‎Falbierze‎ ‎robią‎ ‎sobie‎ ‎także‎ ‎czernidło‎ ‎z‎ ‎czarnej‎ ‎materyi,‎ ‎która‎ ‎się do‎ ‎miedzianych‎ ‎kotłów‎ ‎wiesza.‎ ‎Robi‎ ‎się‎ ‎także z‎ ‎drzewa‎ ‎sosnowego‎ ‎spaliwszy‎ ‎je‎ ‎i‎ ‎utarłszy węgle‎ ‎w‎ ‎moździerzu.‎ ‎Inkaustniki‎ ‎mają‎ ‎w‎ ‎tym względzie‎ ‎dziwne‎ ‎przyrodzenie,‎ ‎ale‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎nie robią‎ ‎żadnego‎ ‎czernidła.‎ ‎Każde‎ ‎zaś‎ ‎czernidło doskonali‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎słońcu,‎ ‎przydaw‎szy‎ ‎doń‎ ‎gummy,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎tynk‎ ‎kleju:‎ ‎Czernidło‎ ‎zaś‎ ‎w‎ ‎occie rozpuszczone‎ ‎z‎ ‎trudnością‎ ‎daje‎ ‎się‎ ‎wymyć.
Z ‎innych‎ ‎farb,‎ ‎o‎ ‎których‎ ‎powiedziałem,‎ ‎że‎ ‎je‎ ‎sami‎ ‎panów‎ie‎ ‎w‎ydają,‎ ‎z‎ ‎przyczyny‎ ‎wielkości‎ ‎ich‎ ‎ceny,‎ ‎najznakomitszą‎ ‎jest‎ ‎purpurissum,‎ ‎z‎ ‎kredy‎ ‎śrebrnej;‎ ‎farbuje‎ ‎się‎ ‎razem z‎ ‎purpurą‎ ‎i‎ ‎wypija‎ ‎farbę‎ ‎tę‎ ‎szybciej,‎ ‎niż‎ ‎wełna. Najlepsze‎ ‎purpurissum‎ ‎jest,‎ ‎które‎ ‎niajpierwej‎ ‎w‎ ‎wrzących‎ ‎kociołkach‎ ‎nasiąka‎ ‎surowemi‎ ‎farbami.‎ ‎Purpurissuin‎ ‎drugiej‎ ‎dobroci otrzymuje‎ ‎się,‎ ‎wyjąwszy‎ ‎pierwsze‎ ‎i‎ ‎włożywszy kredę‎ ‎w‎ ‎tęż‎ ‎samę‎ ‎farbę. ‎Im‎ ‎częściej‎ ‎się‎ ‎to powtarza,‎ ‎tem ‎bardziej‎ ‎zmniejsza‎ ‎się‎ ‎dobroć stosunkowo,‎ ‎ponieważ‎ ‎farba‎ ‎jest‎ ‎rzedszą.‎ ‎Dlatego‎ ‎chwalą‎ ‎bardziej‎ ‎puteolańskie‎ ‎purpiirissum,‎ ‎niż‎ ‎tyryjskie,‎ ‎albo‎ ‎getulickie,‎ ‎lub‎ ‎lakobickie,‎ ‎zkąd‎ ‎najkosztowniejsze‎ ‎purpury‎ ‎pochodzą.‎ ‎Przyczyną‎ ‎lego‎ ‎jest,‎ ‎iż‎ ‎puteolańskie‎ ‎farbują‎ ‎najczęściej‎ ‎hysginską‎ ‎farbą‎ ‎(z ‎rośliny‎ ‎farbownik)‎ ‎i‎ ‎przymuszają‎ ‎je‎ ‎niejako‎ ‎nasiąkać‎ ‎marzanną. Najpodlejsże‎ ‎jest‎ ‎ż‎ ‎K‎amisiu‎m.‎ ‎Cena ‎funtu‎ ‎wynosi‎ ‎od‎ ‎jednego‎ ‎do‎ ‎30‎ ‎denarów.‎ ‎Malarze‎ ‎dają tło‎ ‎sandyxem,‎ ‎a‎ ‎potem‎ ‎powodzą‎ ‎purpurissum‎ ‎z‎ ‎białkiem,‎ ‎przez‎ ‎co‎ ‎nabiera‎ ‎blasku‎ ‎minii. Chcąc‎ ‎zaś‎ ‎purpurę‎ ‎zrobić,‎ ‎robią‎ ‎tło‎ ‎błękitem, a‎ ‎potem‎ ‎powodzą‎ ‎je‎ ‎purpurissuin‎ ‎z‎ ‎białkiem.
Potem‎ ‎cenią‎ ‎najbardziej‎ ‎in‎dicum. Pochodzi‎ ‎z‎ ‎Indyi‎ ‎i‎ ‎jest‎ ‎mułem,‎ ‎czepiającym‎ ‎się piany‎ ‎trzcinnej,‎ ‎rościerając‎ ‎je‎ ‎jest‎ ‎czarne,‎ ‎ale purpury‎ ‎i‎ ‎ca‎er‎ule‎um.‎ ‎Ludzie‎ ‎trudniący‎ ‎się fałszowaniem‎ ‎farbują‎ ‎gnój‎ ‎gołębi‎ ‎prawdziwem ‎indicum‎ ‎albo‎ ‎krędę selinużyjską,‎ ‎albo‎ ‎anularyjską za‎ ‎pomocą‎ ‎vitruin‎ ‎(może‎ ‎urzet‎ ‎farbierski.)‎ ‎Próbuje‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎węglach.‎ ‎Prawdziwe‎ ‎bowiem‎ ‎wydaje płomień‎ ‎wybornej‎ ‎purpury ‎dymiąc‎ ‎się‎ ‎zaś,‎ ‎zapach‎ ‎wody‎ ‎morskiej.‎ ‎Z ‎tej‎ ‎przyczyny‎ ‎mniemają‎ ‎niektórzy,‎ ‎że‎ ‎się‎ ‎zbiera‎ ‎z‎ ‎skał‎ ‎morskich.‎ ‎Cena‎ ‎indicum‎ ‎jest:‎ ‎funt‎ ‎po‎ ‎10‎ ‎denarów,‎ ‎W‎ ‎medycynie‎ ‎uśmierza‎ ‎indicu‎m ‎odrętwienie‎ ‎i‎ ‎kurcze
i‎ ‎osusza‎ ‎wrzody.
Armenia‎ ‎przysyła‎ ‎nam‎ ‎farbę‎ ‎zwaną‎ ‎jej‎ ‎nazwiskiem.‎ ‎Jest to‎ ‎także‎ ‎kamień‎ ‎farbowany‎ ‎naksztait‎ ‎chrysokolli;‎ ‎najlepszy‎ ‎jest ten,‎ ‎który‎ ‎się‎ ‎najbardziej‎ ‎zbliża‎ ‎od‎ ‎koloru‎ ‎chrysokolli‎ ‎i‎ ‎ma‎ ‎go‎ ‎nieco‎ ‎wspólnym‎ ‎z‎ ‎caeruleum. Funt‎ ‎jego‎ ‎ceniono‎ ‎zwykle‎ ‎po‎ ‎30‎ ‎nummów. W‎ ‎Hiszpanii‎ ‎wynaleziono‎ ‎piasek‎ ‎preparowany‎ ‎podobnym‎ ‎sposobem,‎ ‎przeto‎ ‎cena‎ ‎jej‎ ‎(farby armenia)‎ ‎zniżoną‎ ‎została‎ ‎aż‎ ‎do‎ ‎sześciu‎ ‎denarów. Rożni‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎caeruleum‎ ‎miernym‎ ‎blaskiem,‎ ‎który
farbę‎ ‎tę‎ ‎robi‎ ‎delikatniejszą.‎ ‎W‎ ‎medycynie‎ ‎używa‎ ‎się‎ ‎tylko‎ ‎do‎ ‎utrzymywania‎ ‎włosów,‎ ‎zwłaszcza‎ ‎na‎ ‎powiekach.
Są‎ ‎tnkże‎ ‎dwie‎ ‎nowe‎ ‎i‎ ‎podle‎ ‎bardzo‎ ‎farby;‎ ‎zielona,‎ ‎która‎ ‎się‎ ‎appianską‎ ‎zowie i‎ ‎chrysokollę‎ ‎naśladuje,‎ ‎jak‎ ‎gdyby‎ ‎mało‎ ‎jeszcze‎ ‎było‎ ‎jej‎ ‎fałszów‎ań.‎ ‎Robi‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎kredy‎ ‎zielonej;‎ ‎funt‎ ‎kosztuje‎ ‎sesterc.
Tak‎ ‎nazwane‎ ‎a‎nulare‎ ‎jest‎ ‎białe i‎ ‎służy‎ ‎do‎ ‎nadawania‎ ‎światła‎ ‎obrazom‎ ‎kobiecym. Robi‎ ‎się‎ ‎także‎ ‎z‎ ‎kredy,‎ ‎mięszając ‎szkłanne‎ ‎kamienie‎ ‎z‎ ‎pierścieniami‎ ‎pospólstwa,‎ ‎zkąd‎ ‎też poszło‎ ‎nazwisko‎ ‎anulare.
Z‎ ‎wszystkich‎ ‎tych‎ ‎farb‎ ‎lubią‎ ‎tło‎ ‎z‎ ‎kredy‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎dają‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎mokre‎ ‎tło‎ ‎pow‎odzić‎ ‎następujące: purpurissum,‎ ‎indicum,‎ ‎caeruleum,‎ ‎melin‎u‎m,‎ ‎a‎u‎r‎i‎p‎i‎g‎me‎n‎t‎u‎m,‎ ‎a‎p‎p‎i‎a‎n‎u‎m‎,‎ ‎c‎e‎r‎u‎s‎s‎a. Wosk‎ ‎farbuje‎ ‎się‎ ‎temi‎ ‎farbami,‎ ‎do‎ ‎tych‎ ‎malowideł,‎ ‎które‎ ‎się‎ ‎wpajają;‎ ‎jest to‎ ‎rodzaj‎ ‎malowania mogący‎ ‎bydż‎ ‎użyty‎ ‎na‎ ‎ściany,‎ ‎ale‎ ‎pospolity‎ ‎na‎ ‎flotach ‎a‎ ‎nawet‎ ‎już‎ ‎na‎ ‎okrętach‎ ‎przewoźnych,‎ ‎albowiem ‎ażeby‎ ‎się‎ ‎kto‎ ‎nie‎ ‎dziwił, że‎ ‎malujemy‎ ‎stosy,‎ ‎malujemy‎ ‎także‎ ‎i‎ ‎niebespieczeństwa.‎ ‎Pociesza‎ ‎walczących‎ ‎na‎ ‎śmierć,‎ ‎albo‎ ‎przynajmniej‎ ‎na‎ ‎rozlanie‎ ‎krwi,‎ ‎że‎ ‎są‎ ‎ozdobnie‎ ‎wiezieni‎ ‎(na‎ ‎śmierć).‎ ‎Rozważając‎ ‎tyle i‎ ‎tak‎ ‎rozmaite‎ ‎farby,‎ ‎winienem‎ ‎podziwiać‎ ‎starożytność.
Czterema ‎tylko‎ ‎farbami‎ ‎robili‎ ‎starożytni‎ ‎owe‎ ‎nieśmiertelne‎ ‎dzieła‎ ‎swoje;‎ ‎najsławniejsi‎ ‎malarze,‎ ‎których‎ ‎pojedyncze‎ ‎obrazy‎ ‎płacono‎ ‎całemi‎ ‎bogactwami‎ ‎miast,‎ ‎jakoto.‎ ‎Apelles, Echion,‎ ‎Melancyusz,‎ ‎Nikomacbus,‎ ‎używali‎ ‎z‎ ‎białych,‎ ‎inelinum,‎ ‎z‎ ‎ochrowej,‎ ‎alticum,‎ ‎z‎ ‎czerwonych,‎ ‎sinopis‎ ‎pontyckiej,‎ ‎z‎ ‎czarnych,‎ ‎czerni‎dła.‎ ‎Teraz‎ ‎zaś‎ ‎gdy‎ ‎purpurą‎ ‎ściany‎ ‎malują, gdy‎ ‎sama‎ ‎Indya‎ ‎z‎ ‎swoich‎ ‎rzek‎ ‎mułu‎ ‎dostarcza i‎ ‎krwi‎ ‎z‎ ‎smoków‎ ‎i‎ ‎sloniów,‎ ‎niemasz‎ ‎ślachetnego‎ ‎malarstwa.‎ ‎Wszystko,‎ ‎więc‎ ‎wtedy‎ ‎było‎ ‎lepsze,‎ ‎gdy‎ ‎byl‎ ‎mniejszy‎ ‎dostatek.‎ ‎Tak‎ ‎jest,‎ ‎ponieważ,‎ ‎jak‎ ‎powiedziałem,‎ ‎nadają‎ ‎wartość‎ ‎rzeczom,‎ ‎nie‎ ‎gieniuszom.
Nie ‎pominę‎ ‎także‎ ‎głupstw‎ ‎wieku‎ ‎naszego‎ ‎pod‎ ‎względem‎ ‎malarstwa.‎ ‎Cesarz Nero‎ ‎kazał‎ ‎się‎ ‎odmalować‎ ‎kolosalnie‎ ‎120‎ ‎stóp wysokości,‎ ‎na‎ ‎płótnie,‎ ‎rzecz‎ ‎dotąd‎ ‎nieznana. Malowidło‎ ‎to‎ ‎będąc‎ ‎ukończonem‎ ‎w‎ ‎ogrodach Majanskich,‎ ‎uderzone‎ ‎piorunem,‎ ‎spłonęło‎ ‎z‎ ‎najpiękniejszą‎ ‎częścią‎ ‎ogrodów.‎ ‎

Tyle bardzo długiego opisu Pliniusza robienia (i fałszowania) farb malarskich z okresu sprzed dwu tysięcy lat.

 

 

 



tagi: rzym  malarstwo  pliniusz 

Pioter
3 września 2024 19:54
12     1203    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @Pioter
3 września 2024 21:17

Niezłe...

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Pioter
3 września 2024 21:48

Kapitalne.

120 stóp wysokości !

Około trzydziestu metrów ... i bez piorunochronu.

:)

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Pioter
3 września 2024 22:42

Pyszne! Bardzo, bardzo dziękuję :)

Pliniusz ma ogromną wiedzę na temat farb - barwników, sposobów otrzymywania farb ze składników naturalnych, myków technologicznych, spoiw, podłoża, gruntowania  etc. No i podróbek vel fałszerstw farb. Purpurissum drugiej dobroci absolutnie mnie rozczuliło, prawie jak jesiotr drugiej świeżości ;)

Wiele z Pliniuszowego nazewnictwa jest aktualne do dzisiaj - zatem frajda z czytania przytoczonego przez Pana tekstu była duża. 

Dziękuję za teksty o starożytnym malarstwie. Poza gołębiami wyjadającymi winogrona z obrazu Zeuksisa - niewiele wiedziałam. Aż wstyd się przyznać. Właściwie otworzył tu nam Pan całkiem nową starożytność :) Bo jak dotąd, były tylko białe, marmurowe rzeźby i podrapane freski z Pompejów. 

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @KOSSOBOR 3 września 2024 22:42
4 września 2024 05:42

Może jeszcze kilka tekstów o malarstwie antyku uda mi się napisać, tylko muszę najpierw spróbować zlokalizować kopie opisywanych przez Pliniusza obrazów w naszych czasach. A to akurat jest dość trudne.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @MarekBielany 3 września 2024 21:48
4 września 2024 05:45

Pewnie to było coś w rodzaju Bitwy pod Grunwaldem, czyli np zdobycie Kartaginy, bitwa Aleksandra z Dariuszem, czy coś w tym rodzaju. Wiemy, że malarstwo balistyczne było na tyle popularne w Rzymie, że wystawienie takiego obrazu i opowieść o nim pozwalała nawet wygrywać wybory.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Pioter
4 września 2024 06:59

Kapitalne  !!!

zaloguj się by móc komentować

BaZowy @Pioter
4 września 2024 08:53

Na koniec tekstu refleksja jakże aktualna "Wszystko,‎ ‎więc‎ ‎wtedy‎ ‎było‎ ‎lepsze,‎ ‎gdy‎ ‎byl‎ ‎mniejszy‎ ‎dostatek.‎ ‎Tak‎ ‎jest,‎ ‎ponieważ,‎ ‎jak‎ ‎powiedziałem,‎ ‎nadają‎ ‎wartość‎ ‎rzeczom,‎ ‎nie‎ ‎gieniuszom." 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @BaZowy 4 września 2024 08:53
4 września 2024 17:48

A tak, też to zauważyłam. Skądinąd brak tam jeszcze narzekania na młodzież ;)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @KOSSOBOR 4 września 2024 17:48
4 września 2024 17:57

Są za to u innych antycznych autorów ;). Pliniusz w końcu pisał coś w rodzaju encyklopedii, więc nie wypadało mu narzekać na współczesną mu młódź. ;)

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Pioter
4 września 2024 18:43

E tam... :) Jojczenie na upadek obyczajów, olewanie geniuszy kosztem przywiązania do rzeczy materialnych, a już narzekanie na młódź - to stałe warianty gry piernickich. Howgh!

No fakt, może nie w encyklopediach. 

:)

zaloguj się by móc komentować

chlor @Pioter
4 września 2024 20:15

Malarze sami kręcili farby co najmniej do 17 wieku. Nie mieli zaufania do gotowych farb z powodu nagminnych podróbek. Kolor się zgadzał, ale obraz np płowiał po miesiącu.

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @MarekBielany 3 września 2024 21:48
5 września 2024 14:14

Dlaczego tak skromnie "około trzydziestu metrów"?  

Wrzucają, że jedna stopa rzymska to 29,6 cm

120 x 0,296 to 35 metrów z hakiem ..,52 jak piorunochron. 

35,52 =  8 7 = boska narracja.

 

Kopiści brali rozmach w Renesansie [na gruzach Antyku] albo ćpali tak by zasugerował breslauer Czepialski.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować