-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Korona

Na rewersie dziesięciozłotowego banknotu znajduje się moneta, opisywana w propagandzie historycznej jako moneta Mieszka I z kaplicą. I to pomimo faktu, że numizmatycy jeszcze w zeszłym stuleciu udowodnili, że książę Mieszko I żadnych monet nie wybijał.

Ale jeśli dokładnie przyjrzeć się rysunkowi na tej monecie oraz pochodzącej z tego samego okresu węgierskiej koronie św Stefana to możemy dojść do wniosku, że na monecie tej została przedstawiona korona królewska, a nie szczyt świątyni.

I w tym miejscu zaczynają się schody, bowiem utrwalona propaganda historyczna przyjmuje, że Bolesław Chrobry został koronowany na króla w roku 1025 i w tym samym też roku na króla koronowany został jego syn Mieszko II Lambert.

Schody pogłebiają się, jeśli zdamy sobie sprawę z faktu, że monety z imieniem Mieszka i koroną (szczytem świątyni) zostały wybite przed rokiem 1020, zresztą podobnie jak i monety Bolesława Chrobrego z tytulaturą królewską (rex, princeps).

Dla propagandzistów zajmujących się historią nie ma to żadnego znaczenia. Trzymają się wersji ustalonej w połowie XIX wieku przez Lelewela. Moneta jest monetą Mieszka I i taką ma pozostać, pomimo badań numizmatyków, którzy jednoznacznie udowodnili, że Mieszko I żadnych monet nie bił. A interpretować ilustrację na niej należy jako przynależność państwa Mieszka do Kościoła, bo inaczej cała misternie zbudowana kontrukcja zwana wczesnopiastowską Polską posypie się jak domek z kart.

Weźmy jednak pod uwagę najnowsze badania numizmatyczne dotyczące tej monety. Profesor Borys Paszkiewicz w katalogu aukcyjnym Warszawskiego Centrum Numizmatycznego wydanym z okazji 50 aukcji w postaci właśnie ponad 200 stronnicowej książki o dziejach polskiego mennictwa, pisze:

Oprócz Bolesława Chrobrego wybijał monety - również w Wielkopolsce i najprawdopodobniej w tych samych mennicach - Mieszko II, i to jeszcze za życia ojca, jako następca tronu. Te właśnie monety uważano dawniej za pamiątki po Mieszku I i najstarsze monety polskie. Rzecz ciekawa, że - inaczej niż monety Bolesława - nie tworzą one łańcuchów stempli wiodących do innych typów (ale jedną z par stempli również przeszlifowano i pogłębiono). Niektóre z nich są jedfnak podobne w stylu do typu Rex Bolesława. Wszystkie monety Mieszka mają na rewersie krzyż, choć w różnej formie, a ich awersy tworzą dwa zasadnicze typy: z czymś na kształt łuku z krzyżem i z dłonią (Prawicą Pańską). Sens pierwszego motywu jest zagadkowy: może to być element architektoniczny, może też być nakrycie głowy ("korona"). Bicie monet przez następcę tronu, i to niezwiązane z żadnym książęcym apanażem czy pelnionym namiestnictwem, jest zjawiskiem niezwykłym i może ma związek z nieuformowanym jeszcze ustrojem monetarnym Polski, a zarazem byłoby jakąś formą (albo rezultatem) umacniania się pozycji Mieszka - który nie był najstarszym synem swego ojca - jako następcy. Uważa się , że emisji tych i innych najstarszych monet Polski zaprzestano na kilka lat przed śmiercią Bolesława Chrobrego, około roku 1020. Prawdopodobnie uznano, że wypełniły swoją rolę, a jako pieniądz obiegowy, do handlu i podatków, wystarczały importowane monety obce, wówczas już głównie saskie.

I teraz, gdyby w tej sprawie zastosować brzytwę Ockama należałoby się całościowo przyjrzeć panowaniu Bolesława Chrobrego i powiązać z nim tę intrygującą monetę.

Wiemy, że w roku 1000 podczas zjazdu w Gnieźnie, mającym wynieść na ołtarze Wojciecha Sławnikownica, cesarz Otto włożył na skronie Chrobrego diadem oraz przekazał mu kopię włóczni św Maurycego z gwoździem z krzyża świętego. Część dostojników cesarskich uznała wtedy ten fakt za koronację Chrobrego i oburzyła się na to. W polskiej propagandzie historycznej wogóle nie przywiązuje się do tego faktu żadnego znaczenia - jakby go nie było. Ale w tym samym roku koronę z rąk papieża Sylwestra (za pośrednictwem arcybiskupa Ostrzychomia) otrzymuje władca Węgier Stefan, a wraz z koroną otrzymuje również kopię włóczni św Maurycego. Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę fakt, że cesarz Otton i papież Sylwester wiele spraw planowali wspólnie, to koronacja Chrobrego dokonana przez samego cesarza rzymskiego winna stać się faktem historycznym (a obecnie jest tylko hipotezą). Plany cesarsko - papieskie dla rozszerzenia wpływów kościoła niestety pokrzyżowała śmierć obydwu autorów w bardzo bliskim przedziale czasowym - papież Sylwester umiera w maju 1003 roku, a rok wcześniej, w styczniu 1002 roku ze świata odchodzi cesarz Otton. Ich praca widocznie komuś bardzo przeszkadzała.

W tym momencie Cesarstwo zostaje ogarnięte wojną domową, gdzie po jednej stronie frontu stanął król niemiecki Henryk Święty, a po drugiej król polski Bolesław Chrobry (być może wcale nie jako pretendent do tronu cesarskiego). Dopiero w 1013 roku sytuacja ustabilizowała się na tyle, że w trakcie zjazdu w Merseburgu (na ówczesnej granicy krajów Henryka i Bolesława) doszło do wzajemnego uznania tytułów. Czy na prewno? Ani cesarza Henryka, ani króla Bolesława nie posądzałbym o toczenie długoletniej wojny wyłącznie w takim celu. W grę chodziła destabilizacja cesarstwa rzymskiego, którego odbudowa rozpoczęta przez Ottonów była wyjątkowo nie na rękę innym siłom czynnym na kontynencie (Bizancjum? Wenecja? Kalifat? Francja?). Zawarcie pokoju z Chrobrym pozwoliło Henrykowi sięgnąć po koronę cesarską w 1014 roku, a jednocześnie wojska Chrobrego ruszają na Kijów. Co takiego stało się w Merseburgu? Jerzy Mularczyk w książce Tradycja koronacji królewskich Bolesława I Chrobrego i Mieszka II twierdzi, że Henryk II odnowił koronację królewską uczynioną przez Ottona  (Chrobry osiągnął uznanie swojej koronacji królewskiej, Mieszko II zaś otrzymał z góry zgodę na przyszłą koronację). Tylko po co? Po co Chrobremu był potrzebny dodatkowy papier, potwierdzający coś, o czym cały świat i tak już wiedział, a co do naszych czasów przetrwało opisane jako Zjazd w Gnieźnie. Czym innym natomiast byłoby dokonanie cesarskiej koronacji Mieszka II, jako następcy Chrobrego. Takie koronacje synów królewskich przeprowadzanych za życja panujących znamy z późniejszych czasów - tak postępowali Habsburgowie i Jagiellonowie, bo zapewniało to ciągłość dynastii na tronie i zapobiegało wojnom domowym (o ile reszta pretendentów do korony ten fakt uznała). W taki właśnie sposób można by wytłumaczyć monetę z koroną królewską Mieszka II.

Ale co w takim razie z datą 1025? Czy była to pełnoprawna koronacja Chrobrego koroną papieską? Moim zdaniem nie było takiej potrzeby. Otton i Sylwester działali wspólnie więc koronacja z roku 1000 była uzgodniona i podana do wiadomości całego ówczesnego świata. Może więc była to, jak widzi to Mularczyk, koronacja Mieszka II, którą niemieccy kronikarze opisali błędnie jako koronację Chrobrego? Chyba również nie, bowiem monety z koroną zostały wybite znacznie wcześniej przed tą imprezą. Poza tym w 1013 roku dochodzi do ślubyu Mieszka z Rychezą, a opis tej ceremoni zachowany w klasztorze w Brauweller podaje król Polski Mieszko, wysławszy dziewosłębów z najróżniejszymi darami, jak przystało na osobę królewską, za pośrednictwem wspomnianego władcy (Henryka Świętego) do jego pierworodnej córki, poprosił o rękę Rychezy, wnuczki cesarza Henryka i córki palatyna reńskiego Ezzona.

Co to więc mogło być? Moim skromnym zdaniem w roku 1025 (jak podają niektórzy 18 kwietnia) odbyły się uroczystości z okazji 25 lecia koronacji Chrobrego, na których odtworzono cały ceremoniał. Podobno ówcześnie taki zwyczaj był rozpowszechniony wśród książąt Rzeszy, a do dziś przetrwał on również w naszych czasach jako odnowienie sakramentów (np. chrztu czy ślubu).

Tytuł królewski Mieszka dla kolejnego cesarza rzymskiego był czymś oczywistym. Konrad II szukał również poparcia Mieszka. Sytuacja jednak uległa zmianie. W 1028 roku wojska Mieszka złupiły Saksonię, a sprzymierzeni z nim Węgrzy Bawarię (niemieccy kronikarze opisują zniszczenia jako tak wielkie, że nawet trawa nie chciała rosnąć). Cesarz zmienił więc taktykę i oskarżył Mieszka o uzurpowanie praw do tytułu króla Polski. Dodatkowo uzyskał poparcie Wieletów, Węgrów, Rusów i Czechów, więc Mieszko musiał uciekać z kraju, a jego następca, książę Bezprym, odesłał insygnia koronacyjne cesarzowi (resztę tych, których nie skradł Brzetysław).

Po obaleniu Bezpryma i stłumieniu reakcji pogańskiej okaleczony Mieszko powrócił do kraju, który został już podzielony na mniejsze kawałki.

Na tym przygoda Mieszka z koroną królewską się skończyła. Mieszko II panował jako król Polski (jak podają oficjalnie historycy) w latach 1025-1031. Ale jego koronacja moim zdaniem miała miejsce znacznie wcześniej, podczas zjazdu w Merserburgu w 1013 roku.



tagi: polska  średniowiecze  monety  banknoty  chrobry 

Pioter
12 maja 2019 16:37
16     2982    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @Pioter
12 maja 2019 19:25

Niedawno przedlądałem przedwojenną pracę dr Kazimierza Zakrzewskiego "Dzieje Bizancjum". Teorii dotyczących koronacji Chrobrego jest dużo więcej i jeszcze ciekawszych. Książka jest powiedzmy to umownie na czterdziestej szóstej pozycji do opisu w makulekturach, więc chętnie się Twojemu śledztwu poprzyglądam. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @betacool 12 maja 2019 19:25
12 maja 2019 19:59

Po prostu wziąłem katalog aukcyjny do przejrzenia, a tam zonk. Po raz pierwszy ktoś tę monetę opisał (z ogromnymi wprawdzie zastrzeżeniami - bo w końcu nie wypada wszystkiego nagle do góry nogami wywracać, jak się z katedry żyje) jako zawierającą koronę, koronę, która podobna jest właśnie do korony św Stefana.

A takich zonków w tym katalogu jest wiele. Kilka stron dalej znalazłem informację o takich drobnych denarkachktóre już od dawna są przypisywane do Śląska i do okresu panowania Bolesława Szczodrego / Władysława Hermana. Otóż profesor Paszkiewicz powiązał je z ............ naszym znajomym Magnusem Haroldsonem, ówczesnym komesem Śląska. I może nawet mieć rację, bo mi się kilka lat temu coś podobnego wydawało, ale za mało danych jeszcze wtedy było dostępnych dla mnie.

Nie wiem też w którą stronę pójdzie śledztwo w sprawie korony na monecie Mieszka II. Coryllus kiedyś żartem stwierdził, że tę monetę wybił Gomułka na obchody 1000 lecia państwa Polskiego. A że dawne monety były fałszowane nagminnie na przestrzeni wieków (np dziś w Bułgarii masowo podrabia się i postarza monety rzymskie, a następnie podsyła do ludzi, którzy układają katalogi), to nie powinniśmy ufać żadnej monecie, która nie została przez archelogów wykopana. Te z koroną akurat zostały. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter 12 maja 2019 19:59
12 maja 2019 20:29

Od dzieciństwa jesteśmy szczepieni promocyjnymi mieszankami naukowych suplementów, które mają zwalczać to, o co nauka powinna się opierać - naszą wątpliwość. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter
12 maja 2019 23:30

Pokażmy też srebrną replikę NBP:

https://www.skarbnicanarodowa.pl/images/stories/sn/najwazniejsze-srebrne-polskie-monety/denar-Mieszka-srebrna-replika%20.pngź

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 12 maja 2019 23:30
12 maja 2019 23:51

Przy czym taki wygląd oryginału (krzyż stemplowanych centralnie)

ź

jak podaje na na 10 przykładach Warszawskie Centrum Numizmatyczne należy do rzadkości. Zwykle mały stempel z krzyżem nie trafiał w kawałek blaszki centralnie, (jeden z przykładów):

https://sredniowiecze.wcn.pl/upload/7/img_5018efdc60beef3b7f92cbcc9e12ab0e44d1967f65fce.jpgto samo źródło (WCN)

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter
13 maja 2019 11:44

Jak wiemy śledztwo może pójść w różnych kierunkach, czyli być wielowątkowe. Mnie bardziej interesuje krzyż na rewersie niż awers. No i tu ślady prowadzą do mennictwa normańskiego ale nie tego z okolic Szwecji ale raczej z terenów francuskich. Ciekawe jest to, że krzyż na wczesnych monetach normańskich był często dwukreskowy. Dopiero mennictwo brytyjskie (pod normandzkim panowaniem) bije pełny krzyż. A ten nasz denarowy krzyż bardzo przypomina mennice francuskie:

https://images.vcoins.com/product_image/8/R/6/rZF75okSwoD9A6aq2nKR38BqGf4dp3.jpgźzd

Srebrny denar (943-996?) Ryszarda I Normańskiego z mennicy (prawdopodonie) w Rouen.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomciob 13 maja 2019 11:44
13 maja 2019 12:01

Co do krzyża na rewersie to sprawa jest prosta, To uproszczony wizerunek wzięty z denara cesarskiego Ottona III

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter
13 maja 2019 12:28

Czyli mamy tu zwykłego, prostego, wręcz prymitywnego saksońskiego denara krzyżowego (Wikipedia):

"Denar krzyżowy – srebrna moneta bita w Saksonii dla potrzeb handlu ze Słowianami.

Denar krzyżowy (krzyżówka) charakteryzuje się uproszczoną typologią, wręcz barbaryzacją. Powodem tego było przeznaczenie go do handlu z zachodnimi Słowianami, których niska kultura monetarna pozwalała na stosowanie w handlu podobnej monety. Nazwa pochodzi od rewersu krzyżówki, na którym zawsze wybijano krzyż kawalerski. Niemiecka nazwa Radenpfennig (denar krawędziowy) pochodzi od wywiniętej obustronnie wysokiej krawędzi monety.

Brak inskrypcji daje w efekcie anonimowy charakter denara krzyżowego i trudność w powiązaniu go z określonymi mennicami oraz w datowaniu. Za początek emisji tych monet przyjmuje się rok 965, a za schyłek – początek XII wieku. Znaki okalające symbole na awersie i krzyż na rewersie naśladują litery, nic jednak nie oznaczają (tzw. pseudolegenda).

Denary krzyżowe zdominowały obrót monetarny na ziemiach polskich w drugiej połowie XI wieku. Świadczą o tym liczne skarby zawierające po kilkaset czy kilka tysięcy tych monet. Największy skarb denarów krzyżowych, datowany na rok 1100, odkryto w 1935 w Słuszkowie niedaleko Kalisza. Liczy on ponad 12 500 denarów krzyżowych (prawdopodobnie wstępnie mógł on zawierać nawet 20 000 monet). Jego ukrycie próbuje się wiązać z walką pomiędzy Bolesławem Krzywoustym, a jego bratem Zbigniewem.

Denary krzyżowe były naśladowane w zachodniej Polsce. Prawdopodobnie bito je między innymi w Gnieźnie i Brześciu Kujawskim. Nie można jednak ustalić dokładnych proporcji udziału denarów bitych w Saksonii i w Polsce w obiegu monetarnym na ziemiach polskich. Niewątpliwie większość pochodziła z mennic w Magdeburgu, Naumburgu, Gittelde, Giebichenstein i Goslarze.

Denary krzyżowe na współczesnym rynku numizmatycznym osiągają niewielką jak na tak stare monety wartość 100–200 zł. Powodem jest obfitość znalezisk".

Przy czym pytanie jakie się oczywiście od razu nasuwa samo to czy denar Mieszka I pokazany na 10 złotówce bity był w Polsce czy jednak w Niemczech. No i można by trochę pozastanawiać się nad tą tzw. "pseudolegendą." Z jednej strony uwodzi anonimowość tej monety (ówczesny Bitcoin?) a z drugiej doświadczenie podpowiada, że "pseudolegendą" są jednak mało prawdopodobne. Tak czy siak angielskie mennice normadzkie też biły takie monety krzyżowe.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomciob 13 maja 2019 12:28
13 maja 2019 13:14

Denar Mieszka II był bity w Wielkopolsce w okresie 1013-1020. Bliżej pierwszej daty raczej. I jest na nim legenda MISICO oraz korona królewska.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter 13 maja 2019 13:14
13 maja 2019 13:44

A ja jednak będę obstawiał rewers. Co ciekawe dwa symbole z rewersu krzyż i swastyka ale załamana lewo są znakami runicznymi występującymi w jednej z najstarszych znanych obrazkowych kultur europejskich, Vinca:

https://bialczynski.pl/wp-content/uploads/2014/03/vinca-1.jpgźródło

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Pioter
14 maja 2019 14:51

Tak mnie jeszcze coś zastanowiło.

W 1027 Mieszko II Lambert otrzymuje Kodeks Matyldy w zamian za co zobowiązuje się pomóc cesarzowi Konradowi w walce z opozycją. Najazdu jednak dokonuje rok później, gdy działania cesarskie już ustały i w cesarstwie zapanował względny spokój. Mieszko najeżdża wówczas Saksonię a sprzymierzeni z nim Węgrzy Bawarię. Wygląda więc na to, że stanął wówczas po stronie innej siły, ktora próbowała osłabić cesarza. Najazd powoduje, że zamiast być, jak dotychczas sojusznikiem cesarza, stał się jego wrogiem i rozpoczyna się okres wojen pomiędzy Mieszkiem a Konradem. Nagła zmiana sojuszy, która zawsze zaczyna jakiś większy konflikt światowy.

W roku 1030 dochodzi w Polsce do reakcji pogańskiej. Ruska Powieść Doroczna podaje pod rokiem 1030: Ludzie, powstawszy, pozabijali biskupów, popów i bojarów i było u nich powstanie.

Dopiero po tej akcji wszyscy wcześniejsi sojusznicy opuszczają Mieszka, a do krucjaty przeciw niemu przyłączają się nawet pogańscy Wieleci.

Właśnie. Krucjaty. Jedyne wytłumaczenie zmiany podejścia cesarza do tytułu królewskiego Mieszka II oraz zmiany sojuszy to fakt jego wyklęcia przez Kościół.

Tylko za co? Za to co opisali ruscy kronikarze? I dlaczego nie mamy żadnych infomacji o tej ekskomunice?

Jest jeszcze problem ze źródłami tego okresu. W 1018 zmarł biskup Merseburga Tietmar, prowadzący bardzo dokładną kronikę i opisy się w tym momencie urywają.

Jeśli do krucjaty przyłaczyli się również Rusowie, to Mieszko raczej nie zmienił sojuszy na Bizancjum, zresztą za to ekskomuniki by chyba też nie było.

Zabójstwa biskupów i szlachty opisane w ruskiej kronice sugerowałyby ogromną zmianę jakościową w ówczesnej Polsce, porównywaną z rewolucją francuską. Komuś bardzo zależało na zmianie struktur własnościowych w Polsce w tamtym okresie bowiem reakcje pogańskie są trzy opisane: w 1025, w 1030 oraz w 1038.

Czyżby Kalifatowi brakło nagle słowiańskich niewolników? A może kupcom weneckim brakło źródła łatwego zysku? A może chodziło jezcze o coś innego?

Fakt krucjaty (wspólnej rzymsko - bizantyjskiej) moim zdaniem wskazywałby na Kalifat, z którym chyba już w 1025 roku jakieś porozumienie musiał zawrzeć król Mieszko. Ale jakie? Jakie korzyści mogły być aż tak wielkie, żeby król ryzykował nawet własne życie (po ucieczce do Czech został wykastrowany przez księcia Udalryka)?

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Pioter 14 maja 2019 14:51
3 września 2019 09:58

"Ludzie, powstawszy, pozabijali biskupów, popów i bojarów i było u nich powstanie."  Ciekawe, że nie został ogłoszony żaden męczennik za wiarę  po takiej masakrze kapłanów. A może nie do końca tak to wyglądało. Za komuny ten wątek był mocno eksponowany, ale czy są jakieś dowody (poza cytowanym zdaniem), świadczące, że faktycznie "lud" (mniejsza przez kogo inspirowany) chciał  przywrócenia pogaństwa? A może to tylko wroga propaganda?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Zyszko 3 września 2019 09:58
3 września 2019 10:09

No właśnie. Poza tym jednym zdaniem i faktem wspólnej misji stablizacyjnej wszystkich sąsiadów (nawet pogańskich Weletów) nie mamy żadnych danych.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Pioter
3 września 2019 10:57

Ciekawe też, że taką  propagandę powtarza Gall Anonim : 

"Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynoszą… Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką – czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu – podnieśli bunt przeciw biskupom i kapłanom Bożym i niektórych z nich, jakoby w zaszczytniejszy sposób, mieczem zgładzili, a innych, jakoby rzekomo godnych lichszej śmierci, ukamienowali."

Obraz grozy i upadku. Interwencja to był w zasadzie akt humanitarny. A te wozy z łupami to w depozyt wywieźli, żeby się nie zniszczyło. Tylko nikt nie wyjaśnił co Brzetysław kradł, skoro lud już złupił i spalił wszystkie świętynie :)

 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Zyszko 3 września 2019 10:57
3 września 2019 17:21

Zastanawia mnie co za siłę musiało reprezentować Państwo Piastów stworzone przez Mieszka i Bolesława, które Mieszko II odziedziczył, skoro do jego zniszczenia (bo inaczej tego nie można nazwać) zaangażowano wszystkie ościenne państwa.

A skoro była to tak wielka siła wojskowa to za czyje pieniądze powstała? Z samej sprzedaży niewolników chyba nie - za bardzo po chrystianizacji nie było już skąd tych niewolników brać. Ze sprzedaży bursztynu czy skórek chyba też nie.

Wmawia się nam, że na terenach współczesnej Polski w X/XI wieku były tylko lasy i może kilka miasteczek (jak Poznań, Kraków, Wrocław, Gdańsk np), a tymczasem książę Mieszko I daruje cesarzowi Ottonowi wielbłąda.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Pioter 3 września 2019 17:21
4 września 2019 00:03

Tak, u nas wtedy wszystko było  za darmo.  Budowa sieci wielkich grodów (zastępujących zniszczone  mniejsze) kilkadziesiąt lat wcześniej to wg. naszych historyków odbyła się hobbystycznie i po pracy, w czynie społecznym . Drogi łączące podbite tereny - to jeńcy, którzy nawet nie potrzebowali chyba jedzenia.  Budowa nowych kamiennych światyń - za co tu płacić jak kamień leży na polu. Drużyna książęca - zasadnicza służba, z poboru i dla dobra Ojczyzny. Normalnie we wczesnym średniowieczu pieniądze nikomu nie były potrzebne...chyba tylko jako pamiątka.

Ale faktycznie ktoś musiał tu u nas  gigantyczną kasę zainwestować.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować