Koń polski św Romualda
Św Romuald urodził się w Rawennie około 951 roku. Pochodził z rodu Onesti. W wieku 21 lat postanowił wstąpić do klasztoru bededyktyńskiego, jednak wytrzymał tam tylko 3 lata. Zamiast życia klasztornego wybrał życie pustelnika na jednej z weneckich wysepek u boku pustelnika Maryna. Wkrótce dołączyli do niego zresztą inni, w tym również Piotr Orseolo - ówczesny doża Wenecji, który z dnia na dzień porzucił swój urząd. Całe to towarzystwo postanowiło jednak opuścić Wenecję i udało się do klasztoru Saint-Michel de Cuxa, zaopatrzonego w dość dużą bibliotekę. Jednak chyba ta biblioteka byla za mała, bo po około dwu latach św Romualda spotykamy w klasztorze Monte Casino, skąd kilka lat później został przeniesiony na prośbę Ottona III do Rawenny na stanowisko opata. Nie spodobał się jednak tamtejszym mnichom i w roku 999 powrócił do Monte Casino. Przez pewien czas podróżował pomiędzy Istrią a Monte Casino, aż ostatecznie osiadł w Camandoli, gdzie zmarł w roku 1027.
Nie interesował by mnie wogóle ten święty, gdyby nie pewna wzmianka w jego życiorysie, dotycząca konia. A że jak wiadomo darowanemu koniowi nie zagląda się zęby, więc spróbujemy się przyjrzeć osobie darczyńcy.
Ta wzmianka w Żywocie świętego Romualda, napisanego ok 1050 roku przez kardynała Piotra Damiana, brzmi następująco: Habebat autem (Romualdus) equum satis egregium, quem sibi Busclavi Sclaronici regh filius dederat, factus ab eo monachus. Po przetłumaczeniu na polski wzmianka ta brzmiała by następująco: Teraz on (Romuald) miał całkiem doskonałego konia, którego podarował mu syn króla Sklavonii Bolesława, który został przez niego mianowany mnichem.
I tu się zaczynają schody. W tym przypadku każdy widzi konia, natomiast osoba darczyńcy pozostaje w całkowitym cieniu. Wydarzenie te miało miejsce w roku 1001. Uczeni w piśmie uważali (bo dane mam z 1895 roku i pewnie sprawa naprzód się wogóle nie posunęła), że tym mnichem z towrzystwa św Romualda nie mógł być ani Bezprym, ani nawet Mieszko II - podobno byli oni za młodzi do tego (mieli około 10 lat wówczas). Wywnioskowali więc, że mnichem tym był nieznany nam z imienia pierworodny syn Bolesława i jego pierwszej żony, córki margrabiego Rygdaga.
Nie wiemy też nic więcej na temat owego mnicha piastowskiej krwi, bowiem w żywocie św Romualda występuje on wyłącznie w jednym miejscu. I nikt pewnie nawet nie próbował pod tym kątem przeglądać dokumentów znajdujących się na Monte Casino, w Rawennie czy w Watykanie.
Można więc z całą pewnością powtórzyć za twórcą pierwszej polskiej encyklopedii, księdzem Benedyktem Chmielowski, te znane słowa: Koń, jaki jest, każdy widzi. Nie widzimy jedynie darczyńcy tego konia. Nie wiemy co robił on w Monte Casino w roku 1001. Nie wiemy, czy jak później Kazimierz Karol, pobierał tam akurat nauki, czy może pilnował interesów Ojca w bliskości samego Rzymu. Wiemy tylko, że znajdował się w otoczeniu św Romualda, w dość zresztą ciekawym towarzystwie. Nie wiemy też niestety dlaczego jego imię nie zostało zapamiętane przez potomnych. I dlaczego nie zasiadł ostatecznie na tronie Polski. Być może nigdy nie powrócił ze swojej misji, bo w 1013 roku Bolesław przy okazji ślubu Mieszka II z wnuczką Ottona II, wyznacza akurat jego na swojego następcę.
Jak zwykle mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Pytań, którymi mało kto się w zasadzie interesuje. A jeśli już, to widzą wyłącznie to, że św Romuald otrzymał od polskiego królewicza konia.
tagi: piastowie kroniki bolesław chroby
![]() |
Pioter |
14 listopada 2024 05:31 |
Komentarze:
![]() |
aszymanik @Pioter |
14 listopada 2024 07:42 |
Faktycznie dość ciekawa informacja, bo zakładając, że Chrobry urodził się gdzieś ok. 967r. to w 1001 miałby 34 lata - niby na tamte czasy wiek poważny ale czy wystarczający do tego, żeby mieć dorosłe dzieci? Mamy oczywiście informację, że Bolesław żeni się z Rygdagą w 984 czyli prawdopodbnie w wieku 17 lat. Możliwe, że nasz Bolek zabrał się od razu dziarsko do roboty i zmajstrował dzieciaka z marszu, no ale mamy jeszcze informację, że jakoś tak w rok po ślubie on Rygdagę odprawia - gdyby więc on z tego związku dorobił się potomstwa musiał by zaistnieć jeden z trzech przypadków - albo Bolesław zabrał jej kilkumiesięczne dziecko i odprawił ją samą, albo odprawił ją z dzieckiem - te przypadki nie są raczej prawdopodobne, bo w przypadku pierwszego pewno mielibyśmy jakąkolwiek wzmiankę na ten temat, a w przypadku drugiego musielibyśmy przyjąć, że Bolesław był durniem, a wiemy, że nie był. Trzeci przypadek, że on odprawia Rygdagę będąc nieświadomym, że jest ona w ciąży, potem ona rodzi dzieciaka, musiałby to być rok 986 albo 987, oczywiście Bolesław musiał się o tym fakcie dowiedzieć i po objęciu władzy w kraju w 992r. wymusić na jego opiekunach taką a nie inną "ścieżkę kariery" dla potencjalnego pretendenta do schedy po nim. Problem w tym, że Busclavi Sclaronici regh filius miałby w 1001r. 14-15 lat. Niby w tamtych czasach można było chyba zostać mnichem w tym wieku ale pewno byłby on w okresie nowicjatu albo świeżo po nim i nie bardzo prowdopodobnym wydaje mi się sytuacja, żeby taki gołowąs miałby jakiś swobodny dostęp do tak szanowanych person, o których tutaj wspominasz. Może więc nie chodzić o syna naszego Bolesława, a któregoś z tych czeskich, którego jakiś włoski skryba z łatwością mógł pomylić z naszym, zresztą tutuł Sclaronici regh nie jest jakoś specjalnie jednoznaczny.
![]() |
Pioter @aszymanik 14 listopada 2024 07:42 |
14 listopada 2024 08:09 |
Też możliwe.
Ale możliwe też jest, że ten syn Bolesława wcale mnichem nie był, a tylko przebywał w klasztorze czasowo - coś jakby szkoła z internatem, co znamy akurat z trochę późniejszych czasów, akurat z Cluny i przebywania tam Kazimierza Odnowiciela.
W wieku 14-15 lat to on już pewnie był przy końcu swojej edukacji w Monte Casino (czy Rawennie, bo zdania uczonych w piśmie są podzielone) i zbierał się do powrotu do domu. Nie wiemy jednak nic więcej.
Wiemy tylko, że rok później umiera Otton III i rozpoczyna się wojna o tytuł cesarski pomiędzy Bolesławem a Henrykiem, zakończona w 1013 zawieszeniem broni, ślubem i koronacją Mieszka II.
Możliwe scenariusze są więc takie - albo pierworodny syn Bolesława zginął w międzyczasie, albo zmuszono go w jakiś sposób do kariery kościelnej. Z tym, że nie znając jego imienia trudno będzie przesledzić jego dzieje.
I jeszcze jedna uwaga. Wszyscy (za Tietmarem) utrzymują, że Bolesław oddalił od siebie córkę Rygdaga, jakby to była jakaś nałożnica. Mogło tak być, ale mogło też być inaczej. Żona Bolesława mogła równie dobrze zemrzeć w połogu, a wtedy sprawy wyglądają już trochę inaczej. Poza tym niby gdzie miał odesłać tę niepotrzebną żonę, skoro Rygdag zmarł w 985, jego syn Karol był wówczas noworodkiem. Ten nieznany nam z imienia syn Bolesława był więc wówczas zabezpieczeniem praw dynastycznych do Miśni dla Chrobrego. Zresztą Karol (syn Rygdaga) zmarł w wieku 19 lat i nigdy nad Miśnią nie panował, bo tam zainstalowano margrabiego Ekkeharda.
![]() |
Sas @Pioter |
14 listopada 2024 08:31 |
Coś jest na rzeczy, proszę spojrzeć na rok 1001.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter 14 listopada 2024 08:09 |
14 listopada 2024 08:32 |
Skoro oddalił żonę i nie było żadnych konsekwencji kościelnych, to wg mnie Chrobry oddalił żonę z powodu zdrady małżeńskiej (a raczej przedmałżeńskiej - czyli ożeniono Chrobrego z dziewcxyną, która juz była w 2 lub 3 miesiącu ciąży) i ten syn nie był jego synem biologicznym. Ale strona niemiecka wynegocjowała uniknięcie skandalu i uzyskała zgodę Piastów, że fakt ten będzie trzymany w tajemnicy. Czyli że oficjalnie będzie ten syn figurował jako syn Chrobrego, ale nic ponad to. To jest jedyne sensowne wytłumaczenie.
Stąd też nie znamy imienia tego nieślubnego dziecka.
![]() |
Pioter @Sas 14 listopada 2024 08:31 |
14 listopada 2024 08:35 |
Dzięki
Czyli nasz bohater powinien znaleść się w poczcie Brunona z Querfurtu, ale jego misja pewnie polegała na czymś więcej niż tylko zaproszeniu kilku mnichów z Rawenny.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 14 listopada 2024 08:32 |
14 listopada 2024 08:47 |
O tym piszą tylko Thietmar i Kosmas. I akurat Ty im uwierzyłeś na słowo ;)
Zmieniła się mocno sytuacja polityczna, bo w 985 zmarł margabia Miśni i hrabia Szwabii Rygdar. Rok wcześniej zaś Chrobry ożenił się z jego córką.
W puszczenie się córki margrabiego akurat nie wierzę, bo Sasi takie kobiety po prostu wyganiali, prędzej uwierzę, że zmarła w połogu.
Znamy z imienia drugą córkę Rygdaga, która była ksienią klasztoru w Quedlinburgu. Nazywała się Gerburga i zmarła w 1022. Niektórzy historycy twierdzą, że to ona była właśnie tą pierwszą żoną Chrobrego. Nie wiemy jednak ile miała lat w chwili śmierci, ani od kiedy przebywała w klasztorze.
![]() |
Pioter @Pioter 14 listopada 2024 08:35 |
14 listopada 2024 09:08 |
Z Rawenny do Polski udało się Pięciu Braci Męczenników. Są wymienieni z imienia akurat i do tego opisu pasowałby niejaki Krystyn, który opisywany jest przez św Brunona jako najmłodszy i do tego laik (czyli nie przynależny do zakonu). Oficjalnie zostali zamordowani w napadzie rabukowym, ale prawie natychmiast sprawców schwytano, a zamordowanych pięciu mnichów już rok później beatyfikowano bez wahania i bez wątpienia. Krystyna zresztą pochowano osobno, a nawet saska armia inwazyjna w 1005 roku miała zakaz naruszania miejsca spoczynku męczenników.
![]() |
atelin @Pioter |
14 listopada 2024 09:27 |
"Ta wzmianka w Żywocie świętego Romualda, napisanego ok 1050 roku przez kardynała Piotra Damiana, brzmi następująco: Habebat autem (Romualdus) equum satis egregium, quem sibi Busclavi Sclaronici regh filius dederat, factus ab eo monachus. Po przetłumaczeniu na polski wzmianka ta brzmiała by następująco: Teraz on (Romuald) miał całkiem doskonałego konia, którego podarował mu syn króla Sklavonii Bolesława, który został przez niego mianowany mnichem."
Fakt, tak tłumaczy tłumacz googlowy. Dlatego na tapet pozwoliłem sobie wziąć Busclavi Sclaronici .
I ten tłumacz działa tak:
Busclavi - autobus. Z polskiego na łacinę autobus to bus. Dziwne. Ale łacina nadąża za wyrazami nieznanymi w starożytnym Rzymie. Też dziwne, bo kto ustala łacińskie nazwy nowych bytów? Na przykład samochód to currus.
Natomiast sclavi to niewolnik. Już jesteśmy bliżej.
Przy słowie Sclaronici robi się ciekawiej, ponieważ tłumacz robi z tego też Sclaronici.
Ale przy Scklaroni wychodzi ostry.
Przy Sclaro/Sclar wychodzi jasno/jasny.
Ma ktoś pomysł?
![]() |
Gotoxy76 @atelin 14 listopada 2024 09:27 |
14 listopada 2024 09:35 |
Mi się kojarzy szklarz :)
![]() |
Gotoxy76 @atelin 14 listopada 2024 09:27 |
14 listopada 2024 09:35 |
Mi się kojarzy szklarz :)
![]() |
Matka-Scypiona @Pioter 14 listopada 2024 09:08 |
14 listopada 2024 09:36 |
Wczoraj w KK było wspomnienie tych męczenników
![]() |
Pioter @atelin 14 listopada 2024 09:27 |
14 listopada 2024 09:39 |
A nie przeszło Ci przez myśl, że tekst łaciński mógł być niekoniecznie dobrze zczynany ze skanu przez programy OCRowe? Dlatego czasem może dojść do dość ciekawych przypadków, że z syna polskiego władcy AI zrobi w maszynowym tłumaczeniu kierowcę autobusu z Szybkich i wściekłych?
![]() |
Pioter @Matka-Scypiona 14 listopada 2024 09:36 |
14 listopada 2024 09:43 |
Nie ma przypadków więc. Są tylko znaki.
![]() |
OjciecDyrektor @atelin 14 listopada 2024 09:27 |
14 listopada 2024 09:51 |
To może być scholar, czyli ktoś pobierający naukę..
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
14 listopada 2024 09:53 |
Muszę przyznać się do winy...:). Fsktyvxnie, prędzej by ją wygnali sami Sasi, niż podsuwali Chrobremu jak kukułcze jajo. Ehhh...cxłowiek musi być czujny ZAWSZE...:)
![]() |
atelin @Pioter 14 listopada 2024 09:39 |
14 listopada 2024 10:00 |
Echhhh, fakt.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
14 listopada 2024 10:22 |
Nasi Piastowicze mają wyraźnego pecha nie tylko przy szczytywaniu skanów...:). Wczoraj wyszło na jaw pod twoją notką poprzednią, że brata Mieszka I zrobiono z pochodzenia Sasem, bo...jego matka była Niemką. I nikt nawet nie zająknął się w tym Liege- poza tą jedną kroniką - że on był synem "księcia" Polski. A nikt się nie zajaknął, bo to byłby koronny eowód na kłamstwo chrztu Polski dopiero w 966. Bo przecież wg tego kłamstwa pierwszym chrześcijańskim władcą Polski był Mieszko I. A tu mamy sytuację, gdy ojcu Mieszka I, czyli rzekomemu poganinowi, wydaaje jakiś możnowładca z Saksoni swoją córkę. Rzecz zupełnie nierealna i z miejsca fałszywa. Wiec lepiej o ojcu Mieszka I nic nie mówić. Tym bardziej, że on panował nad jeszcze skromniejszym terytorium wg tego kłamstwa i wtedy mogłyby się pojawić jeszcze inne kłopotliwe pytania, np. jak to możliwe ze jakiś możnowładca z Saksoni wydaje swoją córkę za jakiegoś prowincjonalnego kacyka? To on nie miał nikogo godniejszego w Rzeszy, Francji, Italii, Anglii czy Czechach?
![]() |
Trzy-Krainy @Pioter |
14 listopada 2024 10:32 |
"Sclaronici regh" - powinno być: Sclavonici regis.
Jak to tłumaczyć? Pewnie "Słowiańskiego króla".
![]() |
jan-niezbendny @OjciecDyrektor 14 listopada 2024 09:51 |
14 listopada 2024 11:06 |
Pan Pioter słusznie zauwazył, ze do łaciny lepiej nie podchodzić z automatycznym tłumaczem. I nie polegac zbytnio na OCR. Tak to wygląda w wydaniu z 1520 r. Chyba pierwodruku, jeśli się nie mylę.
Co wymagało tylko jednej, drobnej poprawki w późniejszych wydaniach, natomiast to zdanie cytowane w notce jest jakies popaprane. W tekście zamieszczonym powyżej żadnych scholarów ani "Sklaroników", ani, dajmy na to, sklerotyków nie wypatrzymy. ;)
Ale tak naprawdę chciałbym zwrócić uwagę na dwa kolejne zdania, bo sytuują one opisane wydarzenie w kontekście gatunkowym. Dla łatwiejszej lektury odnośny fragment w Patrologia Latina:
"Miał też konia całkiem wybornego, którego podarował mu syn słowiańskiego króla Bolesława, uczyniony przezeń mnichem. Tego [to konia] święty mąż w gorliwym pragnieniu pokory wymienił, a w korzystnej transakcji zacny handlarz wziął w zamian za osła. Zaiste, z wielkiej tęsknoty za naszym Odkupicielem, który siedział na grzbiecie osiołka, czcigodny mąż chętnie dosiadał tego samego zwierzęcia".
Jak widzimy, hagiografa mało interesuje to, co może nas by interesowało najbardziej: czy to nasz Bolesław, czy raczej czeski, jak miał na imię królewski syn i w jakim wieku trafił do klasztoru, kto miał płacić za utrzymanie konia itd. Najważniejszy w tej historii jest osiołek.
![]() |
OjciecDyrektor @jan-niezbendny 14 listopada 2024 11:06 |
14 listopada 2024 11:59 |
No ale taki hagiografista przytacza opis-tło, ktore nas interesuje i notka jest o tym tle. Jeśli Pan nie jest peeny, który to Bolesław, to ci Pan powoe na powiązanie św. Romualda ze św. Brunonem i jego misją na Jaćwierzy? Naprawdę Pan myśli, że czeski Bolesław mógł tam wysłać misję w 1001? Niech Pan się trochę zastanowi, zanim uzna,że tak naprawdę to niewiadomo, który to Bolesław.
![]() |
jan-niezbendny @OjciecDyrektor 14 listopada 2024 11:59 |
14 listopada 2024 12:25 |
To inny komentator zasugerował, że może chodzić o innego Bolesława. Według mnie - jednak o Chrobrego, który zaprosił ówczesnych towarzyszy Romualda do misji chrystianizacyjnej. Zupełnie nie o to chodzi w moim komentarzu.
![]() |
OjciecDyrektor @jan-niezbendny 14 listopada 2024 12:25 |
14 listopada 2024 12:44 |
Ok. Dziękuję za mówienie wprost, bo słaby jestem w domyślankach.
![]() |
jan-niezbendny @OjciecDyrektor 14 listopada 2024 12:44 |
14 listopada 2024 13:20 |
Słaby w domyślankach? Kto w to uwierzy? ;)
Ale gwoli jasności uzupełniam. Ze współbraci Romualda, których osobiście skłonił do zycia monastycznego i którzy towarzyszyli mu w przeprowadzce z Pereo do Monte Cassino, wymienieni są z imienia dwa: Bonifacy (Bruno z Kwerfurtu) i Tammus, niemiecki rycerz, "który był tak bliski i drogi królowi [tj. cesarzowi Ottonowi], że ponoć jeden nosił ubranie drugiego, a ich dłonie często spotykały się w jednym naczyniu podczas wspólnego posiłku". Bruno - wiadomo, już był święty w czasie, kiedy Pietro Damiani spisywał "Żywot". Rola Tammusa jest w tej opowieści epizodyczna, ale znacząca, ze względu Poza tym o owym Tammusie niewiele wiadomo, ale akurat w tej hagiografii jego związek z Ottonem jest dość istotny, bowiem dla cesarza dopuścił się złamania przysięgi danej niejakiemu Krescencjuszowi (z chronologii wynika, że Krescencjuszowi II Nomentanusowi) i zostając mnichem niejako odkupuje tę zbrodnię. Dlaczego syn Bolesława jest w tej opowieści bezimienny? Są dwie możliwości. Albo hagiograf jego imienia nie znał, bo nie zachowało się w przekazywanej ustnie tradycji zakonu (w kilkanaście lat po śmierci Romualda!), albo dla niego samego postać była tak mało ważna, że szkoda mu było marnować pergamin na podawanie jej personaliów. Znalazł się tam, bo ktoś musiał podarować świętemu krolewski prezent, żeby ten mógł go wymienić na osiołka i na tym osiołku odbyc wjazd do Monte Cassino.
Krótko mówiąc, to jest hagiografia, a nie kronika. Warto mieć to na uwadze.
![]() |
MarekBielany @Pioter 14 listopada 2024 09:08 |
14 listopada 2024 21:16 |
Podróże w czasie.