-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Herr Akles z Hiperborei

Czytelnicy tego bloga mają świadomość, że mityczny heros Herakles nie był jedną postacią. Pisał bowiem o tym nie tylko Diodor Sycylijski, ale także inni antyczni autorzy również wspominali o tym fakcie. W zasadzie więc wszyscy ludzie antyku zgadzali się, że Heraklesów było trzech. Co najmniej trzech.

Jeden, którego znamy z wykonania owych słynnych 12 prac, pochodził z Hellady. Drugi, o którym pisze obszernie Diodor Sycylijski, był libijskim księciem, który podbił cały Egipt. My zaś zajmiemy się trzecim z nich, o którym informacje pozostawił nam w swoim przewodniku po Grecji Pauzaniasz.

O początku zawodów olimpijskich tak opowiadają najuczeńsi elejscy badacze starożytności. Pierwszy posiadał władzę nad niebem Kronos. W Olimpie wznieśli Kronosowi świątynię ludzie ówcześni, zwani złotym pokoleniem. Gdy urodził się Zeus, Rea powierzyła opiekę nad synem daktylom z góry Ida, zwanym także Kuretami. Wówczas przybyli oni tutaj z Idy Kreteńskiej. A było ich pięciu: Herakles, Pajonajos, Epimedes, Jazjos oraz Idas. Herakles — a był on wśród nich najstarszy wiekiem — dla zabawy skłonił braci do zawodów w biegu i zwycięzcę uwieńczył gałązką dziko rosnącej oliwki. A było takie mnóstwo drzew dzikiej oliwki, przyniósł Herakles do Hellady aż z ziemi Hyperborejów.
Byli to ludzie mieszkający jeszcze na północ od strefy Boreasza. Pierwszy podał o nich wiadomość Olen z Lykii w hymnie ku czci Achai, mianowicie, że Achaja przybyła na Delos z kraju tych Hyperborejów. Następnie Melanopos z Kym ułożył pieśń ku czci Opis i Hekaerge, w której wspomniał, że one jeszcze wcześniej od Achai przybyły na Delos z kraju Hyperborejów. Arysteas z Prokonnezos — bo i on wspomniał o Hyperborejach — być może więcej się o nich dowiedział od Issedonów w czasie swego u nich pobytu, o którym pisze w poemacie. Heraklesowi więc Idajskiemu przypada sława pierwszego inicjatora ówczesnych igrzysk i nadania im nazwy olimpijskich. Ustanowił ich czasokres na każdy piąty rok, ponieważ było wraz z nim pięciu braci.
Niektórzy podają, że Zeus walczył tu na pięści z samym Kronosem. Nagrodą była władza. Według innego przekazu Zeus ustanowił zawody dopiero po odniesieniu zwycięstwa. Inni także bogowie podawani są jako zwycięzcy. Mianowicie Apollo w biegu prześcignął współzawodniczącego z nim Hermesa, a w walce na pięści pokonał Aresa. Z tego powodu, jak powiadają, wprowadzono do konkurencji skoku przy pięcioboju akompaniament fletu pytyjskiego, ponieważ Apollonowi poświęcony jest flet, Apollo zaś odniósł zwycięstwa na igrzyskach olimpijskich. W jakiś czas po tych wypadkach, mianowicie najwyżej w pięćdziesiąt lat po potopie, który nawiedził Helladę za życia Deukaliona, przybył z Krety Klymenos, syn Kardysa. Potomek Heraklesa Idajskiego. Urządził igrzyska olimpijskie. Wzniósł ołtarz ku czci Heraklesa, swego przodka, wymieniając go po imieniu, oraz pozostałych kuretów. Nadał Heraklesowi przydomek Parastates, tj. Wspomożyciela. Tyle głosi legenda. Klymenosa pozbawił władzy Endymion, syn Aetliosa.
On z kolei następstwo tronu przeznaczył jako nagrodę temu spośród swych synów, który zwycięży pozostałych na bieżni olimpijskiej. W jakieś niespełna jedno pokolenie po Endymionie Pelops urządził igrzyska ku czci Zeusa Olimpijskiego z takim przepychem, że zaćmiły sławą wszystkie poprzednie. Synowie Pelopsa rozproszyli się z Elidy po całym Peloponezie. Amytaon, syn Kreteusa, brat stryjeczny Endymiona po ojcu — podobno także Aetlios, był synem Eolosa, miał tylko przydomek syna Zeusa — urządził również igrzyska. Po nim zaś wspólnie Pelias i Neleus.
Urządził z kolei igrzyska Augiasz, a także Herakles, syn Amfitryona, zdobywszy Elidę. Oto, ilu uczestników igrzysk uwieńczył on w nagrodę za zwycięstwo. A więc Jolaosa, który wygrał wyścig na jego klaczach. Już od bardzo dawna było w zwyczaju ścigać się na cudzych koniach. Świadczy o tym poemat Homera: oto w czasie igrzysk ku czci Patrokla Menelaos użył do wyścigu Ajty, klaczy Agamemnona, a drugiego konia wziął z własnej stajni. Zresztą w innych jeszcze wypadkach powoził Jolaos zaprzęgiem Heraklesa.
Sam więc Jolaos odniósł zwycięstwo w wyścigu zaprzęgów. Arkadyjczyk Jazjos zwyciężył w wyścigu koni, z synów Tyndareusa jeden wygrał bieg, Polydeukesowi dopisało szczęście w walce na pięści. Podobno także Heraklesowi przypadło w udziale zwycięstwo, i to dwukrotnie: raz w walce na pięści, po raz drugi w pankrationie.

To opis początków Igrzysk Olimpijskich. Z naszego punktu widzenia ciekawe są nawiązania do Hiperborejczyków biorących w nich udział, oraz informacje, że Herakles był jednym z Kuretów, czyli kapłanów opiekujących się miejscem narodzenia Zeusa. Ale fakt, że Herakles należał do Kuretów wcale niekoniecznie musi oznaczać, że przybył do Olimpii z Krety. Mamy bowiem również poświadczonych Kuretów nad Bałtykiem, akurat na ziemach starożytnych Estów/Hiperborejczyków.

Zaskoczeniem jest dla mnie jedynie informacja o gałązce drzewa oliwnego, które właśnie znad Bałtyku zostało zaszczepione w Helladzie. Dziś oczywiście oliwki w naszym klimacie nie rosną naturalnie, ale gdyby cofnąć się o jakieś 5000 lat to może dałoby się je uprawiać. Oznaczałoby to jednak, że wydarzenia opisane przez Pauzaniasza odbywały się mniej więcej w tym samym czasie, gdzie ulokowałem na podstawie sumeryjskich danych Zeusa i spółkę.

Udało się również odnaleść przy okazji kolejnego greckiego autora, piszącego w VI w pne o krainach leżących na północ od Dunaju. Był to niejaki Aristeasz z Prokonnezosu, autor Arimaspeji. A ponieważ utwór tego zapomnianego pisarza określony został jako poemat fantastyczno-religijny, a jego dziejsze opracowania mają takie tytuły jak Szamański trans czy realna podróż? Gryfy i Arimaspowie w wizji Aristeasza z Prokonnezu czeka mnie teraz kolejne poszukiwanie zapominanych materiałów źródłowych. Tym bardziej, że nasze niedawne rozważania o Gryfach i Arimaspach doprowadziły nas do okolic Szczecina, gdzie ulokowany był zarówno dwór Boreasza, jak i blokująca go hinduska baza wojskowa.



tagi: bałtyk  mitologia  hellada 

Pioter
8 grudnia 2024 06:29
32     1265    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @Pioter
8 grudnia 2024 09:13

Bardzo ciekawie się czyta!

Znalazłem taki tekst o Hiperborejach. Tu fragment:

Hyperborea (stgr. Ὑπερβόρεοι) – w mitologii greckiej legendarna kraina, która miała znajdować się daleko na nieokreślonej północy, za siedzibą wiatru północnego – Boreasza. Była to w wierzeniach Greków kraina wiecznej szczęśliwości, raj na ziemi, o błogosławionym klimacie, dającym bez wysiłku wszystko, co trzeba. Jej mieszkańcy, Hiperboreadzi, prowadzili beztroskie i szczęśliwe życie, wolne od chorób i cierpień, a nasyciwszy się nim, odbierali je sobie, skacząc ze skały w morze.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperborea

Mapa z zaznaczonymi ciekawymi nazwami, m. in. Hiperborea:

Europa w opisie Pomponiusza Meli

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomponiusz_Mela

 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Andrzej-z-Gdanska 8 grudnia 2024 09:13
8 grudnia 2024 09:21

Ta mapa to celowa dezinformacja. Tule (Islandia) akurat przy Hiperborei (czyli Łotwie/Estonii) nie leży. Wisła też powinna wypływać naprzeciwko Codanovii, bo to dawna nazwa kolonii Gdańska (Codan) po drugiej stronie Bałtyku (Bornholm?).

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Pioter 8 grudnia 2024 09:21
8 grudnia 2024 09:48

Ta mapa to celowa dezinformacja.

Skąd taka informacja? Czy tylko (ważne) własne spsotrzeżenia?

Kolonia Gdańska (Codan) - to jest ciekawe.

Coś mi nie pasowało na tej mapie, ale nie mam takiej wiedzy, żeby stwierdzić co. Dzięki za wyprowadzenie z błędu.

W pierwszym linku też jest mapa - wokół bieguna północnego. Czy ona jest "lepsza"?

W prawym górnym rogu jest wyspa Farre in fulę, a na niej diamentowe góry.

Przepraszam za odejście od tematu trzech Budrysów-Herkulesów. ;))

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Andrzej-z-Gdanska 8 grudnia 2024 09:48
8 grudnia 2024 10:58

Lepsza, ale to zupełnie z innej bajki mapa. Ona pokazuje Arktykę, a nie Hiperboreję.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Pioter
8 grudnia 2024 11:39

Mnie zaś wydaje się, że nie jest to mapa, lecz rodzaj rysunkowej wersji opowieści. Rysunek służy jako pewnego rodzaju mnemotechniczny pomocnik do uporządkowania toku opowieści. W takiej potrzebie istotniejsza jest kolejność symboli na określonych kierunkach, niż dokładne rozmieszczenie tych symboli. 

Wyobraźmy sobie ówczesnego podróżnika, kupca, czy żołnierza, także żeglarza, który podróżuje w sposób niejako "tunelowy". Dokładnie widzi co ma po drodze i przy drodze. Od miejscowych (tj. z drugiej ręki) dowiaduje się co jest dalej na lewo, czy prawo. Potem (już trzecia ręka) opowiada to Pomponiuszowi Meli po swojemu najpierw uładziwszy opowieść. Mela zapisuje i to już czwarta ręka. Prawdopodobnie, przed zapisem notuje w formie rysunkowej. Potem kompiluje końcowy rysunek z wielu tak pozyskanych wiadomości o drodze (piąta ręka).

Zanim popatrzyny na północ, zerknijmy na basen Moraz Śródziemnego, o którym Mela i współcześni mieli raczej dokładniejsze informacje, niż te zawarte w rysunku. Popatrzmy na sposób przedstawienia Sycylii. Odpowiada on relacji, że jest to spora wyspa o kształcie trójkątnym. I starczy. Czyż bowiem mogło być możliwe, aby w czasach Meli nie znane były wybrzeża Sycylii, albo Wysp Brytyjskich, w tym, choćby z grubsza, estuarium Tamizy?

Teraz idźmy wybrzeżem od dzisiejszego tunelu pod La Manche. I co znajdujemy? Za Łabą (Albis) jakaś zatoka z mnóstwem wysp a najwieksza nazywa się Codanovia, czyli Skandynawia. W czasach antycznych i potem Skandynawia akurat uważana była za wyspę. Mimo to, brak jakiegokolwiek symbolu odpowiadającego Jutlandii może wskazywać, iż materiałem dla rysunku Meli były jakieś opowieści z n-tej ręki. Żeglarz dostający się na Bałtyk nie mógłby pominąć opisu Jutlandii i cieśnin duńskich. Krótko mówiąc, do ujścia Łaby mamy tylko mitologię podróżniczą. A w końcu, od Wisły, ostrzeżenie: "tu kończy się świat", czyli wyspę Thule niejako na straży krainy Hiperborejczyków.

Ja zatem przyłączam się do oceny @Piotera, że na północy tej "mapy" jest przede wszystkim dezinformacja. Dlatego, po mojemu, to jest tylko pozór mapy. Miejsce umieszczenia owej Codanovii nasuwa nawet podejrzenie, iż bardziej odpowiada terenowi dzisiejszej Holandii, ale przed jej osuszeniem. "Mapa" zupełnie przestaje się zgadzać z terenem. Do ustalenia pozostaje, czy wynika to z opowieści mitologicznych swobodnie wkomponowanych do geografii dalekich ziem ledwo co znanych, czy też niezgodność ta celowo została skomponowana w celu ukrycia wartościowych (handel!!!) informacji terenowych.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @orjan 8 grudnia 2024 11:39
8 grudnia 2024 11:44

Miało być do Andrzeja-z-Gdańska.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @orjan 8 grudnia 2024 11:39
8 grudnia 2024 12:07

Julandię musieli znać doskonale, skoro w 5 r ne na Bałtyk wpłynęła flota rzymska oraz zbudowano dwa forty blokujące wyjście z Zatoki Szczecińskiej. Dlatego to, co widzimy, jest pewnie tylko luźną reinterpretacją oryginalnej pracy Meli. Zresztą wystarczy sobie przypomnieć, że opisując szlak bursztynowy Ptolemeusz celowo poprzestawiał współrzędne geograficzne miast leżących poza Imperium Romanum.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter
8 grudnia 2024 14:06

A mnie intryguje potop Hellady. "50 lat po potopie Hellady" - co trn potop znaczy? Jakąś inwazję ludów z północy? Nie mogła to chyba być tzw. Inwazja Ludów Morza.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Pioter
8 grudnia 2024 14:52

Może tsunami wysokie do ok. 200 m fala po wybuchu wulkanu na wyspie Thera (Santoryn) 1.600 lat p.n.e.

Właściwe określenie czasu  według zdarzeń brzmi: "najwyżej w 50 lat po potopie, który nawiedził Helladę za życia Deukaliona, przybył z Krety Klymenos, syn Kardysa. Potomek Heraklesa Idajskiego. Urządził igrzyska olimpijskie" i tak dalej. To oznaczałoby, że Kreteńczycy (Minojczycy), gdy nieco pozbierali się po potopie, usiłowali z powrotem przejąć przywództwo Hellady, lecz bez powodzenia.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @orjan 8 grudnia 2024 14:52
8 grudnia 2024 15:26

Chyba o to własnie chodzi, bo w greckiej mitologii brak jakichkolwiek odniesień do Potopu. Po prostu zaczyna się ona znacznie później (tak gdzieś około 2200-2000 pne)

zaloguj się by móc komentować

orjan @Pioter 8 grudnia 2024 12:07
8 grudnia 2024 18:40

Najpewniej masz rację. Czy bowiem znamy rysunek /"mapę"oryginalną, tj. spod ręki samego Pomponiusza Meli? Czy on w ogóle sporządził był taki rysunek? Tego nie wiem, bo wymagałoby dostępu do oryginalnego wydania dzieła. Ale raczej nie sporządził.

Rysunek / "mapa", którą się tutaj zajmujemy pochodzi od F.Nansena interpretatora (1911 r.) dzieła Meli. Spróbował on narysować (zilustrować) to, co Mela napisał. To właściwie nawet nie ilustracja, a schemat. Inna taka próba, to nieco wcześniejszy rysunek Konrada Millera z roku 1898. W obu przypadkach interpretacje odcinają się od wiedzy współczesnej dla samych interpretatorów pokazując stan wiedzy samego Meli. Wiedzy ujawnionej w treści jego dzieła.

A na wiedzę Meli składały się odziedziczone, wcześniejsze, a rozproszone wiadomości o geografii plus domysły samego Meli z rozproszonych źródeł jemu samemu współczesnych, w tym ze żródeł niegeograficzych. Z punktu widzenia dostępu do wiedzy z czasów jemu współczesnych, to Mela był prowincjuszem. Mieszkał w dzisiejszej Hiszpanii. Dlatego jej geografię znał najlepiej, bo osobiście. Widać to po szczegółowości opisu Meli dla Hiszpanii. Im zaś dalej od Pirenejów na północ, to tym mniej wiedzy, a więcej domysłów. Oczywiście za wyjątkiem szczegółowości terenów wcześniej opisanych w historycznych przekazach Herodota, Ksenofonta, itp., a więc w opisach przez Melę odziedziczonych.

Ta druga interpretacja (ładuje się nieco dłużej, ale ładnie powiększa się): Mela u Konrada Millera

zaloguj się by móc komentować

orjan @orjan 8 grudnia 2024 18:40
8 grudnia 2024 18:53

Dla porównania, podobna (co do idei) rekonstrukcja opisu Herodota. Warto porównać, że zasadniczo koncepcja rekonstrukcji jest taka sama jak rekonstrukcja treści Meli u Nansena, czy Millera. Tym lepiej, porówanwczo widać przyrost wiedzy geograficznej do czasów Meli, tj. przez ok. 500 lat następnych po Herodocie.

przed Mela Herodot

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 8 grudnia 2024 18:53
8 grudnia 2024 20:43

Czyli te kretyńskie wyolbrzymienie M. Azowskiego względem M. Czarnego to taka INTERPRETACJA XIXw? Keśli tak, to te wszystkie mapy można wrzucić do kibla.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @orjan 8 grudnia 2024 18:40
8 grudnia 2024 21:44

Oryginalna mapa Meli... Hm, jak mogłaby wyglądać? Musiałaby być sporządzona na papirusie, bo pergamin (vellum) to dopiero późne cesarstwo. Nie mamy żadnej mapy zachowanej z czasów rzymskich. Przyblizone pojęcie o ich wyglądzie być może daje Tabula Peutingeriana - jedyna kopia (i to dopiero z XII w.) domniemanego starożytnego oryginału. Jednakże wedlug konkurencyjnej hipotezy ten oryginał powstał w czasach karolińskich.

Można sobie w detalach obejrzeć tutaj.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @jan-niezbendny 8 grudnia 2024 21:44
8 grudnia 2024 22:26

Czyli żasnych oryginalnych map z antyku nie ma i wszystko to, co nam suflują jako mapy ze starożytności to takie luźne rekonstrukcje. Oczywiście nie wierzę, że wszystkoe przepadły, zniszczone zostały, spalone itp. Po prostu podejrzewam, że ktoś je dobrze schował, bo ich szczegółowość i zaawansowanie, a także nazewnictwo i rozmieszczenie różnych krain, miast i ludów, mogłoby być wielce kłopotliwe dla uniwersyteckiej hagady. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 8 grudnia 2024 20:43
9 grudnia 2024 02:47

No bo to nie jest mapa w jej sensie, ale ilustracja opowiadania Meli o odległej geografii. Akurat w antyku nie było też przyrządów pozwalających obliczać i odwzorować na czymś obserwowane w terenie rzeczywiste kąty, odległości i rozmiary. W dodatku obserwowane z ziemi odwzorować w ujęciu z góry (z lotu ptaka). To samo więc z orientacją odwzorowania według stron świata. 

W pewnych potrzebach właśnie opis miejsc lub trasy jest przydatny. W nawigacji żeglarskiej odpowiadają temu locje, czyli opisy. Stale są i będą używane obok nawigacji na mapie. Teraz najczęściej z gps w komputerze, gdzie mapa jest podkładem a informacje dotyczące locji są rozwijalne.

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale pewnie pierwsze były locje i opis Meli prędzej odpowiada idei locji, niż mapy. Omawiane tutaj "mapy" są próbą przedstawienia (odwzorowania) opisu Meli w formie właściwej mapom.

PS.: Te odwzorowania służą zilustrowaniu tego, co Mela napisał, a nie tego, co naprawdę znano w przełomie  19 / 20 wieku. Dlatego te odwzorowania tekstu Meli są kapitalną pomocą w lekturze, ale dzisiejszej podróży bym z nimi nie planował.

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 8 grudnia 2024 22:26
9 grudnia 2024 03:08

Na pewno istniały całkiem dokładne mapy niewielkich terenów. Lecz mapy całego świata oddawałyby wtedy próby uporządkowania wyobraźni o faktach.

Określenie "niewielkich terenów" należy stosować elastycznie. Z punktu widzenia całej geografii niewielką byłaby np. mapa Nilu z terenami uprawnymi i zamieszkałymi. Z tym, że po co byłaby ówczesnym taka mapa Nilu, gdy przydatniejsze byłoby opisanie Nilu jak u Herodota. Czyli co, po czym, kolejno widać na brzegach, gdzie jaka katarakta i tak dalej, plus co się na rzece dzieje (np. W Nilu wiele krokodyli jest, bo Egipcjanie ich nie zabijają uważając za święte). 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @orjan 9 grudnia 2024 02:47
9 grudnia 2024 03:58

Coś tam pewnie przedstawiano w postaci wizualnej. Można nawet sobie wyobrazic antyczny globus, bo przecież w świecie greckim/hellenistycznym dość dokładnie znano kształt i wymiary Ziemi, ale mapa jako uzyteczne narzędzie żeglarza lub podróżnika to chyba jednak późniejszy wynalazek. Nie bez znaczenia była kwestia zapewne właśnie kwestia nośnika.

Ale w Średniowieczu i u progu nowozytności... Na przykład portolany.

zaloguj się by móc komentować

orjan @jan-niezbendny 9 grudnia 2024 03:58
9 grudnia 2024 15:12

Na stosowaniu portolanów, a w ogóle na technikach nawigacji od-średniowiecznej ja się nie znam. Tym bardziej na technikach sporządzania takich map. Niemniej, nie mogły powstawać dopóki brakowało narzędzia namiarowego w postaci kompasu. Nie jestem pewny, ale coś mi śpiewa, że jeszcze wcale nie tak dawno takie mapy popularnie nazywano "mapami kompasowymi" (?).

Kompas nie tylko pozwalał na zorientowanie rysunku obserwowanego lądu w kierunku północy kompasowej. Pewnie dlatego wraz z portolanami nastąpiło upowszechnienie orientowania map ("góry" mapy) w kierunku północy. Wtedy już odpadało narysowanie Morza Czarnego i Azowskiego w kierunku wprost północnym od Egejskiego bez przesunięcia na wschód. 

Ale kompas pozwalał też na ustalanie wzajemnej (względem siebie) pozycji kątowej obiektów lądowych zaznaczanych na mapie. Pod jakim kątem leży obiekt A względem obiektu B, itd.? Wszystkie zaś namiary kątowe mogły być odnoszone do tego samego namiaru, tj. północy kompasowej. Pewnie dlatego rysowany obraz linii brzegowych stał się prawie dokładny. Niemniej, im szerzej ten sam arkusz mapy sięgał na północ, to musiał pojawiać się problem odwzorowania "na płaskim" kulistości ziemi. Chyba więc nie byłoby możliwe narysowanie mapy Pomponiusza Meli w technice portolanowej z zachowaniem dokładności pomiarowej, czy kątowej.

W każdym razie, gdy żegluga ciągle raczej polegała na trzymaniu się blisko brzegu, portolany były bardzo pomocne i w takiej potrzebie bardzo szczegółowe i dokładne. Gdyby zaś ktoś żeglował przez szerokie morze, powiedzmy z Krety do Aleksandrii, to wiedziałby jaki kurs kompasowy obrać. Przynajmniej z grubsza.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Pioter 8 grudnia 2024 09:21
9 grudnia 2024 15:54

Pomponius Mela's Description of the World 

https://babel.hathitrust.org/cgi/pt?id=mdp.39015042048507&seq=1

Ta dziewiętnastowieczna rekonstrukcja jest jedną z tradycyjnych interpretacji mapy Meli, ale jest również pod wpływem pomysłów Klaudiusza Ptolemeusza (Ptolemeusza, II wiek pne). (Z E.H. Bunbury, A History of Ancient Geography, 2d ed., vol. 2 [London: J. Murray, 1883], naprzeciwko str. 368)

Tutaj jest Vistula tam gdzie trzeba. :)

 

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska 9 grudnia 2024 15:54
9 grudnia 2024 16:24

Chyba na wszystkich jest tam, gdzie trzeba. Codanovia to raczej Zelandia niż Hdańsk.

zaloguj się by móc komentować


orjan @jan-niezbendny 9 grudnia 2024 16:24
9 grudnia 2024 21:05

No nie wiem. Od swej zachodniej strony ta zatoka z Codanovią zaczyna sie od takiego "rożka", że może to wreszczie jakaś Jutlandia. Dopóki nie zobaczę Jutlandii, to jak mogę rozpoznawać Bałtyk?

Vistula rzeczywiście jest, gdzie ma być. Ani w lewo, ani w prawo.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @orjan 9 grudnia 2024 21:05
9 grudnia 2024 21:17

Jutlandia to jest domeną gangu olsena.

Pytanie:

dlaczego zadeklarowani socjaldemokraci ponoszą klęskę za klęską ?

... i występują w następnym odcinku ?

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @Andrzej-z-Gdanska 9 grudnia 2024 15:54
9 grudnia 2024 21:20

To wygląda na to, że na przełomie 19 i 20 wieku nastąpiła jakaś epidemia ilustrowania Pomponiusza Meli. W sumie to były szalone czasy z obfitością tzw. privat-docentów niezwykle płodnych i wydających prywatnie, bo uniwersytety nie dawały rady ich pomieścić.

Ja nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej tyle osób na raz zajmowało się dociekaniami dysponując warsztatem na już nowoczesnym poziomie naukowym. Ta obfitość jest ciekawym tematem sama w sobie. Można ją pacyfikować epitetem "przyczynkarstwo", ale czymże przy tamtym przyczynkarstwie są dzisiejsze badania w naukach humanistycznych, nieprawdaż. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @MarekBielany 9 grudnia 2024 21:17
9 grudnia 2024 21:35

Wyjątkowo trafna uwaga!

Napisałem to bez jakiegokolwiek przekąsu, bo jak to nagle różne sprawy potrafią się nieoczekiwanie łączyć.

Z tymi socjaldemokratami wyjaśnienie wydaje się proste. Trzeba wyjść od znanej definicji idioty, iż socjaldemokrata to taki, który po kolejnym fiasku znowu próbuje tego samego licząc na odmienny efekt. U pojedynczych socjaldemokratów ta powtarzalność jest słabo widoczna, bo to lenie i stać ich tylko na pojedyncze próby, bo zaraz emerytura. A ich ideowe dzieci-kontynuatorzy z dumą uważają, że to one same, dopiero co wynalazły ten pożar. Stąd przesłanki powyższej definicji idiotyzmu są zatarte międzypokoleniowo i zbiorowo.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @orjan 9 grudnia 2024 21:35
9 grudnia 2024 21:38

i jakie to  proste.

Jest.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Pioter
9 grudnia 2024 21:40

Wystarczyło półwieku temu przejść się po tych kamieniach.

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 9 grudnia 2024 21:20
9 grudnia 2024 23:29

Nie musieli mieć kompasu. Uczyli się nawigacji z położenia gwiazd. Temu służyły te "świątynie" z różnymi astronomicznymi artefaktami. 

Sam opis to za mało. Proszę spróbuj dziś chodzić tylko z przewodnikiem w ręku, bez mapy. Po górach może i by się dało, bo dużo punktów orientacyjnych. Ale na nizinach? Albo na morzu? Musiały być mapy. Nogły być ryte w drewnie.

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 9 grudnia 2024 23:29
10 grudnia 2024 01:55

Popatrz na tę ilustrację do Herodota, co tam dzieje się na Saharze. Wielbłąd jest statkiem a pustynia morzem z "locją" od oazy do oazy. Wszystko wytyczone i zmierzone. Ammonia dzisiaj nazywa się Siwa, Augila = Awjila, Garamantes to plemię, a nie oaza, to samo Atalantes. Podane odległości liczone w dniach zostały potwierdzone w XVIII w. jako zasadniczo dokładne. Można spodziewać się, że szlak był wyznaczony w terenie

Sam opis (locja) morza wystarczyłby pewnie na Morzu Egejskim ze względu na względnie dużą gęstość wysp, zatok i ich wzajemną bliskość. Trzeba jednak je znać, w tym wiedzieć jak poszczególne wyglądają z morza. Tego nie narysujesz (dopiero w komputrze). Na takich akwenach locja jest istotniejsza, niż nawigacja z gwiazd. Na pustym morzu sytuacja się odwraca. Opis (locja) jest jednak w końcu potrzebny, bo nawigując według gwiazd (wówczas na oko, bez przyrządów i tabel), czy według znanych kierunków wiatrów, to w końcu trzeba zorientować się, gdzie dopłynąłeś i co dalej. Przecież nikt wtedy nie żeglował dla samego żeglowania, na tzw. krechę, czyli obojętnie skąd - dokąd. Odys np. szukał Itaki, a po drodze dostawał wiadomości z zakresu locji, a nie mapy.

Wracając do tej ilustracji / interpretacji opisu Meli, jest ona osobliwa o tyle, że więcej zajmuje się lądami, niż morzami. Gdzie żyją jakie plemiona, jak tam dotrzeć, za jakimi rzekami, górami, itp. To jest więc wyraźnie przedstawienie lądów, a nie morza. Natomiast morza i wybrzeża opisane / narysowane są właściwie tylko symbolicznie. Czy wykształcony Rzymianin, choćby i mieszkał w Hiszpanii, mógł utrzymywać, że na Morzu Tyrreńskim jest aż tyle wysp? Po prostu morza Meli raczej nie interesowały.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @orjan 9 grudnia 2024 21:20
10 grudnia 2024 08:30

Nie przesadzajmy. Dwa przypadki to jeszcze nie epidemia. Konrad Miller jest autorem książki "Mappae mundi: Die ältesten Weltkarten" Stuttgart 1898, więc nie ma nic dziwnego w tym, że poświęcił nieco uwagi Pomponiuszowi, a Nansen, w 1911 roku profesor oceanografii, zajmował się wtedy historią wypraw polarnych i ta mapa mogła służyć mu po prostu za ilustrację tezy, że horyzont geograficzny starożytnych autorów sięgał na północ właśnie tak daleko, jak widzimy na obrazku.

Jeszcze lepiej to widać na całkiem współczesnej, komputerowej wizualizacji.

https://www.manto-myth.org/blog/the-mapping-of-pomponius-melas-chorographia

(Link daję luzem, bom w podróży, jedynie że smartfonem i nieregularnym dostępem do Internetu. Proszę o wybaczenie literówek i ewentualnych poprawek inteligentnego inaczej spell checkera ;)

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @jan-niezbendny 10 grudnia 2024 08:30
10 grudnia 2024 09:24

Tu link do książki Nansena:

https://www.gutenberg.org/files/40633/40633-h/40633-h.htm

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować