Błazeńska sztuka nowoczesna
Historyja, jako Sowiźrzał margrabię heskiego swoim malowaniem zwiódł, powiedając:
„Kto by bękartem był, ten mego malowania widzieć nie może”
Dziwne a roźliczne rzeczy wymyślał Sowiźrzał w heskiej ziemi, dlatego że już niemałą część saskiej ziemie był schodził, a wszędzie go znano i przed swym łotrostwem, <co robić> dalej, nie wiedział.
A tak się skłonił do heskiej ziemie.
Przyszedł do Marburku, do dworu margrabie, który ujźrzawszy go, pytał, co by za mistrz był. On powiedział:
– Miłoś[ciwy] panie, jestem ja nieprostej nauki mistrz.
Temu pan był barzo rad, mniemając, żeby około alchimijej rozumiał, bo się sam około niej rad bawił. Pytał go, jeśliby takowym mistrzem był.
Odpowiedział Sowiźr[zał]:
– Miłościwy panie, nie jestem ja takowym, alem ja jest malarz niepospolity, a moja robota wywyższa inne wszytkie.
Margrabia rzekł:
– Okaż nam którą mistrzowską sztukę.
Sowiźrzał rzecze:
– Rad to uczynię, miłościwy panie.
I miał przy sobie nieco chustek malowanych na urząd, których w flanderskiej ziemi był nakupił. Dobywszy ich z woreczka, margrabi je ukazał, które malowanie barzo się mu spodobało. Rzekł k niemu:
– Miły mistrzu, co chcesz wziąć a nam ten pałac pomalować? A napierwej skąd margrabiowie ziemie heskiej poszli, a jako się złączyli z królem węgierskim i z innymi książęty i pany, a jako temu dawno jest, abyś nam to, jako sam nalepiej rozumiesz, wyprawił.
Sowiźrzał odpowiedział:
– Miłoś[ciwy] panie, tak jako mi tę robotę przekładacie, będzie czterysta złotych kosztowała.
Margrabia rzekł:
– Już się ty o ten koszt nie troszcz, jedno nam to pilnie a dobrze spraw – my tobie dobrze zapłacimy i jeszcze udarujemy.
Sowiźrzał takową mowę na się przyjął i przy tym został. Margrabia, niżli co począł, sto złotych jemu dać musiał, aby sobie farby nakupił i towarzyszów sobie nabył.
Nabywszy już sobie czeladzi, ku robocie się gotował i wymówił to sobie u margrabie, aby żaden człowiek na pałac nie chodził, póki by z swą czeladzią robić nie przestał, by mu fantazyjej nie przeszkodzili, na co margrabia zezwolił. Potym Sowiźr[zał] z swymi pachołki się zmówił, aby oni tej wszytkiej robocie dali pokój:
– Niech ja po swej woli robię, nie trzeba wam koło tego myślić, a przedsię zapłatę swą weźmiecie. Tylko to wasza nawiętsza praca będ<z>ie około warcabów i kart. – Na taką robotę towarzysze radzi zezwolili: barzo temu radzi byli, że próżnując, pieniędzy mieli dostać.
Takowa robota na cztery niedziele trwała, iże margrabia sobie dziwnie myślił, co by ten mistrz przez taki czas i z swą czeladzią zrobił, jeśliby tak strojnie i chędogo jego malowanie było, jakie na próbie ukazował.
Rzekł do Sowiź[rzała]:
– Miły mistrzu, radzi byśmy twoję robotę oglądali, niech z wami tam na pałac pójdziemy, a tę robotę waszę ujźrzymy.
Sowiź[rzał] odpowiedział:
– Miłoś[ciwy] panie, tak Waszej Miłości powiem: bo kto nie jest łoża rządnego, ten nie może mojego malowania widzieć.
Margrabia odpowiedział:
– Mistrzu, to by rzecz niemała była!
A z tą rzeczą na pałac poszli, a Sowiź[rzał] tam na ścienie wielkie prześcieradło był rozciągnął i rozbił, rzekomo malować miał. I pociągnął onej płachty trochę k sobie, a laszczkę białą w ręku trzymając, ścianę ukazował i mówił:
– Panie miłościwy, baczycie, ten mąż to jest napierwszy ziemski margrabia z heskiej ziemie, ten – książę rzymskie był, ten – miał księżnę a panią szlachetnego a wielmożnego Justyniana córkę, księżnę baworską, który potym był cesarzem został. Baczysz tu, miłościwy panie, że z tego poszedł Adolf, a Adolf spłodził Wilhelma Czarnego, Wilhelm spłodził Ludwika onego Cnotliwego, i tak aż do Waszej Miłości. I wiem to pewnie, iże żaden mojej roboty ganić nie może, bom barzo chędogo i pięknymi farbami ten rodzaj wystrychnął.
Margrabia pilnie patrzył na ścianę, a żadnego malowania nie widział ani mógł poznać, tylko białą ścianę. I pomyślił sobie: „By mię bękartem nabarziej miano zwać, tedy ja nic innego nie widzę, jedno białą ścianę”.
A wszak przedsię do Sowiź[rzała] łaskawie mówił te słowa:
– Miły mistrzu, mamy dosyć na waszej robocie, ale wżdy jej obaczyć i rozumieć nie możemy. – I tak z tą rzeczą poszedł z pałacu.
Przyszedł ku swej księżnie. Spytała pana swego, mówiąc:
– Miłościwy panie, cóż wżdy wasz ten nieprzechwalony a znamienity malarz maluje, boście wżdy W[asza] M[iłość] jego robotę widzieli? Co się W[aszej] M[iłości] podoba?
Margrabia odpowiedział:
– Namilsza pani, jego robota mnie się wybornie podoba, bo pilno robi.
Księżna rzecze:
– Miłościwy panie, tedy i my jego robotę oglądać możemy.
Margrabia rzecze:
– Pani miła, słuszna rzecz, jedno, aby to było z mistrzową wolą.
I kazała przed się Sowiź[rzała] zawołać, prosiła go, aby robotę jego mogła oglądać. Sowiź[rzał], przyszedszy, tak jej powiedział, jako książęciu:
– Kto by nierządnego był łoża, ten mojej roboty obaczyć nie może.
W tym pani poszła z siedmią panien i z błaźnicą aż na pałac. To Sowiź[rzał] płachty uchylił jako i pierwej i począł księżnie wyliczać, skąd margrabia poszedł etc. A księżna z swymi pannami milczała, też żadna z nich jego roboty ani chwaliła, ani ganiła, niektórej wżdy żal było, że się jej krzywda wielka od ojca i od matki działa. Na koniec błaźnica jako wszeteczna rzekła:
– Miły mistrzu, ja tu żadnego malowania nie widzę ani obaczyć mogę, bym wiecznie bękartką miała być!
Słysząc te słowa, Sowiź[rzał] dziwnie sobie myślił, tak k sobie mówiąc:
„Już tu źle będzie. Jeśli ta błaźnica pocznie prawdę powiedać, tedy ja muszę wędrować”. I obrócił sobie onę rzecz w śmiech.
W tym księżna z pałacu poszła aż ku panu swemu, który jej spytał, co by się jej to malowanie podobało. Rzekła:
– Miłościwy panie, wszytko mi się dobrze podoba, tak jako W[aszej] M[iłości]. Ale naszej błaźnicy by namniej się nie podoba i tak powieda, że żadnego malowania nie widzi. Takież też i pannom naszym się zda. Boję się, panie miły, że się ten łotr łotrowską łaciną obchodzi.
Takową powieść margrabia sobie rozważał, rzekąc:
– Jakomkolwiek oszukan, to już ma swoje miejsce.
I kazał Sowiźr[załowi] powiedzieć, że:
– Już wszytkie dworzany poślę, aby tę robotę jego oglądali, a tak się ja łatwie dowiem, który jest bękartem, a który nie jest miedzy moim rycerstwem. Takowy żaden mojej łaski nie ma mieć, a wszelakiego sprawiedliwego
spadku ma być oddalon.
Zrozumiawszy Sowiźrz[ał] takiej odpowiedzi, szedł ku swym towarzyszom, dał wszytkim odpuszczenie, potym szedł do pańskiego podskarbiego, kazał sobie jeszcze dać sto złotych, które mu dano. Wziąwszy te pieniądze, poszedł co rychlej z nimi w drogę. Wtórego dnia margrabia pytał się o swego malarza, a on już był zniknął.
Tejże godziny margrabia z swym dworem szedł na pałac, jeśliby który to malowanie mógł widzieć. Ale każdy powiedział, że nic nie widział.
Margrabia, bacząc, że wszyscy malowania nie widzieli, rzekł k nim:
– Już wiemy dobrze, żeśmy oszukani. Dawnom ja myślił, żem z Sowiź[rzałem] żadnej sprawy mieć nie chciał, a wżdy k nam przyszedł,tych dwuset złotych stradać musimy, a on zawżdy łotrem będzie a naszego gruntu się chronić musi.
Tak-że Sowiźr[zał] z Marburku wyszedł i odrzekł się malarzem więcej być.
Nie jest to wbrew pozorom opis obecnych trendów sztuki nowoczesnej w stylu obrazu Malewicza Czarny kwadrat na białym tle, choć również widać w tym rozdziale 22 opowieści o Dylu Sowizdrzale wyraźny sposób na przewalenie budżetu przeznaczonego na propagandę państwową.
W tym rozdziale bowiem opisano to, do czego już doszliśmy w naszych błazeńskich rozważaniach, że cała renesansowa sztuka flamandzka w swej istocie wcale nie jest sztuką, a jest wyłącznie sposobem na szyfrowanie wiadomości. I do tego jej szyfr jest niewidoczy dla ludzi niewtajemniczonych, dla ludzi nierządnego łoża, którzy mają pozostać w nieświadomości.
Dla nas, po dłuższym i uważnym szkoleniu w tej Szkole Nawigatorów, widoczne stały się dopiero pewne szczegóły zawarte w tych obrazach, takie jak sowa czy błazen, i możemy - z dużą dozą prawdopodobieństwa orzec - które renesansowe flamandzkie (i nie tylko) obrazy zawierają treści ukryte - natomiast nie wiem czy uda się nam odcyfrować tę treść poprawnie.
Jak widać na przykładzie tej anegdotki właściwej interpretacji obrazu namalowanego przez Sowizdrzała mogła udzielić wyłącznie błaźnica czyli osoba po takim samym podstawowym szkoleniu. I tylko ona mogła rozpoznać, że w tym konkretnym przypadku, najważniejsze było przytulenie dotacji państwowej za odpowiednie przedstawienie polityki historycznej, natomiast żadnego przesłania, które miało tam być zawarte, wogóle nie ma.
tagi: sztuka błazen sowizdrzał
![]() |
Pioter |
27 października 2019 20:23 |
Komentarze:
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter |
28 października 2019 07:37 |
Dziś ikonografię tłumaczą historycy sztuki, ciekawe czy oni wiedzą jaki budżety przewalał Malewicz
![]() |
atelin @Pioter |
28 października 2019 07:49 |
Byłem, dałem plusa i poszedłem dalej. Ale wracam, ponieważ na spacerze z psem naszła mnie taka myśl, czy ten rozdział "Dyla" nie zainspirował przypadkiem Andersena do napisania o nagim królu?
![]() |
Pioter @atelin 28 października 2019 07:49 |
28 października 2019 08:08 |
Tak. Też mam takie wrażenie, że wiele z tych baśni zebranych przez Andersena czy braci Grimm to właśnie przeróbki XV wiecznych opowieści o Sowizdrzale. Tak jakby zdecydowano, że w nowych warunkach trzeba ubrać dawne opowieści w zupełnie nowe szaty, których znaczenie pozostanie nadal ukryte.
Jakiś czas temu zaciekawiło mnie, dlaczego po oficjalnym zawieszeniu działalności Hanzy mieszkańcy Lübecki zmiast nadal zajmować się kupiectwem zajęli się sztuką (głównie pisarstwem).
Być może więc Dülken w czasach wojen z rewolucyjną Francją i Napoleonem stanowiło już tylko zasłonę dymną, a i tak niektórzy się tym zachwycali.
![]() |
chlor @Pioter |
28 października 2019 08:15 |
Był jakiś trend do wymyślania niby mądrych i śmiesznych historii wmawiających w lud wiarę w to, że ludzie potężni i bardzo bogaci są głupi, naiwni, i łatwi do oszukania. Choćby te wyżej wspomniane absurdalne w istocie "Nowe szaty Króla".
![]() |
atelin @Pioter 28 października 2019 08:08 |
28 października 2019 08:32 |
"Być może więc Dülken w czasach wojen z rewolucyjną Francją i Napoleonem stanowiło już tylko zasłonę dymną, a i tak niektórzy się tym zachwycali."
Być może zbyt długo zastanawiałem się na tym Pańskim zdaniem. Wyszło mi, że błazny mogą być zbrojnym ramieniem masonerii, która woli się nie ujawniać.
![]() |
Pioter @atelin 28 października 2019 08:32 |
28 października 2019 08:36 |
Oficjalnie masoneria powstała później. Ale może wyewoluowała z tego właśnie nurtu.
Tylko że, jak widzimy po promocji w Niemczech, czas błaznów wcale się nie zakończył. I nadal są urzyteczni, nawet jeśli ma to być jedynie zasłona dymna.
![]() |
atelin @Pioter |
28 października 2019 08:44 |
Wiem, że później i ma Pan rację podejrzewając, że wyewoluwała z tego nurtu. Ale chodziło mi o to, że błazeństwa są na wierzchu i "durne" pospólstwo się smieje, a ktoś w pewnym momencie uznał, że rzeczy poważne trzeba załatwiać pod dywanem wyhaftowanym w srające dupy.
![]() |
Pioter @chlor 28 października 2019 08:15 |
28 października 2019 09:44 |
Ten trend mógł wynikać z nieznajomości przekazu Sowizdrzała. Z bardziej braku umiejętności odczytania przekazu oraz szyfru. Właściwy przekaz miał dotrzeć do adresata, który mógł go dopiero odszyfrować mając odpowiednie maszyny szyfrujące.
Zresztą dla nas również znaczna część opisów alhemicznych to bełkot - bo nie wiemy o co tak naprawdę chodzi w opisach zamienieniania ołowiu czy żelaza w złoto. Owszem Coryllus opisywał, że chodzi o kopalnie, fabryki i proch, ale gawiedź i tak rozumie z tego tylko hocus pocus oraz mnóstwo dymu i naciąganie władców tego świata na koszty.
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski 28 października 2019 07:37 |
28 października 2019 09:45 |
Obawiam się, że nie mają podstawowego błazeńskiego przeszkolenia i g.......... z całości tej sztuki rozumieją. Oczywiście poza tym co widać dla pospólstwa, czyli przewalenia budżetu
![]() |
smieciu @Pioter |
28 października 2019 18:26 |
Z drugiej strony ta opowieść o Sowizdrzale, póki co, wydaje się być przestrogą. Jasno jest napisane że to łotr i oszust był chwytający się sztuczek. W tym fragmencie nawet nie gra błazna, a mistrza. Za to błaźnica go demaskuje.
![]() |
smieciu @atelin 28 października 2019 08:32 |
28 października 2019 18:44 |
Ponieważ temat polskiej masonerii jest dla mnie mało znanym zagadnieniem pozwolę sobie wkleić link do artykułu na Interii: Piłsudski i masoneria. Może ktoś rzuci wprawnym okiem. Ciekawe że akurat taki tekst wybrano. Może ze względu na ten obraz:
Znów z tymi żaglowcami, jak na obrazie w gabinecie u Erdogana ;)
Sorki że akurat tu, u Piotera, ale może kogoś zainteresuje.
![]() |
Pioter @smieciu 28 października 2019 18:26 |
28 października 2019 20:41 |
Później jest jeszcze ciekawiej. Udaje lekarza, wojskowego, uczonego, dyplomatę, prawnika, a nawet heretyka (żeby spotkać się z papieżem). Przyjmuje się też za czeladnika do prawie wszystkich cechów, wszystko w zależności od okoliczności.
A co do sztuczek i łotrostw to jednak moim zdaniem chodzi o szyfr i przenośnię. Tym bardziej, że książka ta jest kompilacją kilku wcześniejszych prac.
![]() |
Pioter @smieciu 28 października 2019 18:44 |
28 października 2019 21:11 |
Obraz na pewno nie jest przypadkowy. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/01/23/churchill-wielkim-malarzem-byl/#2
choć akurat obrazów ze statkami nie rysował. Tu widać bitwę morską, a jeden ze statków ma flagę wojenną Keiserliche Marine
![]() |
smieciu @Pioter 28 października 2019 21:11 |
28 października 2019 22:18 |
Ciekawe, nie wiedziałem. Skoro malował to musiał też doceniać i ewentualnie rozumieć kod. Powiem szczerze że gdybym był na miejscu Churchillem to nie wiem czy by mi się chciało organizować odpowiedni obraz do cyknięcia zdjęcia. Ale ja nie maluję :) A oni chyba lubią takie detale.
![]() |
atelin @Pioter 28 października 2019 21:11 |
29 października 2019 08:11 |
Całe zdjęcie wygląda na niechlujnie reżyserowane. Bo w końcu kto zasłania sobie obraz jakimś pudłem, na którym stawia zegarek i barometr (chyba).
![]() |
saturn-9 @atelin 29 października 2019 08:11 |
29 października 2019 16:58 |
Ej tam, ej tam na zegarze jest godzina 18 minut 18 sekund zaś 21 (?).
Z anglosaska wypada pm 6:18 = 69 To już jest boska aranżacja!
Kiedy cyknieto tą fotkę?
![]() |
atelin @saturn-9 29 października 2019 16:58 |
31 października 2019 09:10 |
69 powiadasz? Bardziej by do mnie przemawiało 666.
![]() |
rezjan @Pioter |
31 października 2019 18:54 |
rezjan do @Pioter 31 października 2019 18:53
A może chodzi o coś takiego :
![]() |
Pioter @rezjan 31 października 2019 18:54 |
31 października 2019 19:37 |
Ktoś skopiował pomysł Sowizdrzała?? I skasował za to 10000$?
No nieźle. Ciekawe czy tam jaka błaźnica (prócz tej co rysowała w wyobraźni) znajdzie się, aby wytłumaczyć zwiedzajacym, że zostali zrobieni w bambuko ;)
![]() |
Pioter @Pioter |
1 listopada 2019 12:02 |
Pracując nad Eulenspieglem docieram do coraz ciekawszych danych. Ta opowieść pochodzi ze znacznie wcześniejszego zbioru anegdot o życiu plebana Amisa, które również powstały w Wiedniu około 1240 roku.
W tej opowieści pleban Amis jest Anglikiem, który podstępem i oszustwem zabiera każdemu z kim się zetknie wszystkie kosztowności. Zaczynając od oszukania swojego biskupa i współbraci, celem zagarnięcia mienia kościelnego w Anglii, poprzez podróże do Francji, Lotaryngii, Rzeszy czy nawet Konstatynopola. Wszędzie prokuruje cuda, w tym nawet zmartwychwstanie zabitego na obiad koguta (najpierw dokonując odpowiedniego rozeznania i kupując identycznego jak ten w gosapodarstwie), wieszczy przyszłość (najpierw dokonując dokładnego wywiadu co do osoby, której ma powróżyć), oszukuje władców i kupców (jedwab, kamienie szlachetne) i w taki sposób dorabia się majątku. Na koniec wraca do Anglii i kontynuuje swoje stare życie.
Niewiele jest na temat plebana Amisa po polsku. Wspomina go tylko niemiecka wikipedia i podaje, że autorem był niejaki Stricker.
księga jest dostępna w necie https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/76/Der_Pfaffe_Amis_von_dem_Stricker.pdf
Trzeba jednak przyznać, że zaszokowało mnie tak dobre rozpoznanie polityki angielskiej dokonane przez Habsburgów już w XIII wieku. Być może właśnie dlatego też tak trudno było Plantegenetom usadzić się na tronie cesarzy Rzeszy w 1257, o czym pisałem swego czasu http://pioter.szkolanawigatorow.pl/lekcja-heraldyki-czyli-dlaczego-nawet-lwy-nie-sa-tym-czym-sie-wydaja
Ten fakt jeszcze bardziej mnie upewnia, że nie mamy do czynienia z żadnymi krotochwilami tylko z poważnym przedsięwzięciem politycznym.
![]() |
smieciu @Pioter 1 listopada 2019 12:02 |
1 listopada 2019 12:09 |
Ciekawe :)
![]() |
saturn-9 @Pioter 1 listopada 2019 12:02 |
2 listopada 2019 15:52 |
...autorem był niejaki Stricker.
Czytelnikowi należy się wyjaśnienie, że takie nazwisko jak STRICKER [rzeczownik od stricken czyli 1. 'robić na drutach'; znaczenie 2. motać narrację lub sprzysiężenie] to ktoś taki, który potrafi tkać nitki narracji jak w tym omawianym przypadku. Anonim (?) ale b. dobrze zorientowany...
1240 rok? Antydatowane dzieło z późniejszego okresu?
![]() |
Pioter @saturn-9 2 listopada 2019 15:52 |
2 listopada 2019 16:33 |
Jeśli brać pod uwagę fakt, że wynalazek druku rozpowszechnił się w Rzeszy w XV wieku to moim zdaniem antydatowanie. A jeśli dodać to tego fakt, że nikt nie widział rękopisu (przynajmniej w XIX do XXI wieku) - to antydatowanie jest pewne.
Stricker nigdzie nie występuje w późniejszych, ani wcześniejszych czasach - więc pewnie anonim.
Habsburgowie też w Rzeszy zaczęli odgrywać poważniejszą rolę dopiero po uporaniu się z Plantagenetami.
Jednak nawet jeśli powstało to dzieło nie w XIII a w XV wieku, to i tak trzeba brać poprawkę do naszych rozważań, że państwowa doktryna Anglii (okraść wszystkich dokoła) została rozpoznana przez Niemców jeszcze przed czasami Elżbiety.