Banknoty nieistniejącego państwa
We wrześniu 1822 roku w Edynburgu można było spotkać w obiegu takie banknoty. Stało się tak dlatego, że ich druk na kwotę 70 tysięcy twardych dolarów zamówił w tamtejszej drukarnii Kacyk Poyais - Gregor. I służyły one jako podstawa wymiany szkockich funtów na walutę leżącego w dzisiejszej Nikaragui na Wybrzeżu Moskitów, księstwa Poyais, które usilnie potrzebowało emigrantów.
Tak mniej więcej w tym właśnie miejscu.
I tak w zasadzie prawie wszystko w późniejszej historii było prawdą i odbywało się legalnie.
Ale zacznijmy od początku. W 1630 roku po raz pierwszy na tych terenach pojawili się Anglicy, a dokładnie przedstawiciele Providence Island Company. Udało się im nawiązać przyjazne stosunki z miejscowymi Indianami, do tego stopnia, że w 1638 roku jeden z królów Królestwa Mosquito udał się do Londynu aby przypieczętować sojusz z Anglią i oddać swoje ziemie pod angielski protektorat. Oficjalnie brytyjskim protektoratem tereny te stały się jednak znacznie później, bo w 1740 roku, ale w 1787 Anglicy wycofali się z tych terenów, a całość terenu przeszła pod hiszpański zarząd.
To skutek wielkiej polityki, a dokładniej zawartej rok wcześniej Konwencji Londyńskiej, w ramach której ewakuowano osadników do Hondurasu Brytyjskiego.
Ale o terenach Królestwa Mosquito nie zapomniano. Musiano tylko poczekać na okazję. Ta pojawiła się kilkadziesiąt lat później, w trakcie demontażu całej hiszpańskiej Ameryki. I tu zaczyna się nasza historia.
W 1811 roku na statek do Wenezueli wsiada 25 letni Szkot, Gregor McGregor, pochodzący z klanu mającego za sobą wybitne tradycje wojskowe. Za sobą miał już kilka lat służby w brytyjskiej armii - służby z wyróżnieniem. I nagle postanowił wieść życie awanturnika na innym kontynencie. Szybko znalazł się w otoczeniu Simona Bolivara - w stopniu pułkownika w samym sztabie, aby w wieku 30 lat być już generałem dywizji, naczelnym dowódcą kawalerii, uzyskać najwyższe wenezuelskie odznaczenia oraz poślubić (jako bohater wojenny) siostrzenicę samego Bolivara.
Po pokonaniu Hiszpanów - jak podają biografowie McGregora - z nudów udaje się na Karaiby i z dwoma okrętami (razem ze 150 ludźmi) wiedzie życie pirata, zajmując i niszcząc ważne fortece w hiszpańskich jeszcze posiadłościach.
W 1820 roku udało mu się przekonać indiańskiego władcę Królestwa Mosquito, że reprezentuje angielski rząd i ponownie rozpoczyna w tym miejscu angielskie osadnictwo. Król przynał mu więc imienną koncesję oraz tytuł Catzique de Poyais, z którymi McGregor wyruszył do Anglii. Trafił akurat na koronację Jerzego IV. McGregor postanowił wykorzystać szansę i złożył na dworze nowego króla Anglii (Szkocji, Irlandii i Hanoweru) hołd jako symbol odnowienia dawnego protektoratu angielskiego nad Królestwem Mosquito leżącym w Ameryce Środkowej. Przy okazji przedstawił swój kraj w następujący sposób:
Poyais był rajem, w którym w atmosferze wiecznego lata żyzna ziemia zaspokajała wszystkie ludzkie potrzeby, prawie bez okazji do pracy. Z majestatycznych gór, ubranych w lasy sekwoi, cedru i mahoniu, szlachetne rzeki spływały do morza po piaskach dziewiczego złota. W tych górach było też złoto - lśniące wychodnie, z których każdy mógł zbierać fortunę siekierą - a drogocenne kamienie można było zbierać jak żwir ze zboczy. Zielone drogi przecinały kraj między plantacjami cukru, kawy, bawełny i indygo. Ogromne stada tuczone na prerii, najrzadsze owoce rosły dziko w obfitości, a przepiękne ptaki migały w słońcu. To było tak, jakby wszystkie utopijne marzenia ludzkości się spełniły.
Stolica państwa Poyaisian, położona w pobliżu ujścia szerokiej rzeki, poprzecinanej wspaniałymi mostami, spoglądała na wschód, na Atlantyk. Kopuły i kolumnady okazałych budynków otaczały wysadzane drzewami bulwary - Pałac Królewski, budynki Parlamentu, operę i katedrę. Dwory, banki i wielkie domy kupieckie odzwierciedlały bogactwo przepływające przez magazyny i ładowane na nabrzeża portu. Tutaj, przy okazjach państwowych, Jego Wysokość był przyzwyczajony do kierowania procesją, w której uczestniczyła błyszcząca kompania Rycerzy Zielonego Krzyża, których przywilejem była jazda z władcą, i eskortowana przez ochroniarza Poyaisian Lancers, crack corps jego armii. Rząd był zarządzany przez trzy izby ustawodawcze, z których Izba Baronów była najwyższa.
Wkrótce w Londynie i Edynburgu zostały otwarte biura kolonizacyjne, w których sprzedawano ziemię przyszłym osadnikom w cenie 4 szylingów za akr. Drukowano książki, podręczniki i przewodniki dla przyszłych kolonistów, a sam McGregor wraz z orszakiem podróżował po Wielkiej Brytani i poszukiwał osadników do swego królestwa.
Korzystając ze znajmości zawartych w czasie składania hołdu na dworze królewskim doprowadził do druku banknotów sygnowanych przez rząd Poyais. W 1823 roku londyński dom bankowy Perring & Company wprowadza na giełdę obligacje rządu Poyais na kwotę 200 tys funtów (z 20% dyskontem).
Do brzegów Królestwa Mosquito docierają również pierwsi osadnicy (2 okręty z Edynburga), którzy przekonują się na własnej skórze, że tereny te to nieurodzajne bagna, a opisywana stolica, to w rzeczywistosci walące się rudery nieużywane od 30/40 lat po ewakuacji wcześniejszych osadników. I nie mogą nikomu dać znać o stanie faktycznym, bowiem w trakcie huraganu oba okręty zrywają się z portu i dryfują po karaibach. Wieści o ich położeniu docierają do gubernatora Hondurasu, który przysyła wojsko, w celu dokonania ewakuacji i ostrzeżenia kolejnych osadników.
Sprawozdanie gubernatora Hindurasu dociera do Londynu drogą oficjalną, więc nasz bohater po cichu ewakuuje się do Paryża, gdzie nakręca dalej interes, wypuszczając kolejne obligacje na kwotę 300 tys funtów oraz zakłądając wiele firm mających mieć prawa do eskploatacji bogactwa Poyais. Nowe obligacje rządu Poyais nawet sprzedawane są w Londynie i sprawę z tamtej strony, a obsługuje je tym razem dom bankowy Thomas Jenkins & Company.
W 1827 roku w Paryżu zrobiło się jednak zbyt gorąco dla McGregora (chyba powrócili francuscy osadnicy wysłani do Poyais) i nasz bohater wyjeżdża do Londynu. Zostaje natychmiast aresztowany i osadzony Tothill Fields. Ale sąd odmawia rozpatrzenia sprawy o oszustwa - podobno dlatego, że mogłoby to wywołać reperkursje międzynarodowe (w końcu McGregor jest władcą ościennego państwa naprawdę - pomimo, że to tylko kawałek bagna). McGregor szybko opuścił Londyn i powrócił do Paryża, gdzie także go aresztowano pod takimi samymi zarzutami, ale także tutejsze sądy odmówiły ingerowania w sprawy międzynarodowe. Przez kilka więc lat mógł sobie spokojnie żyć z łupów pozostałych po przekręcie, a banki poinformowały o bankructwie rządu Poyais i odmówiły honorowania banknotów czy wypłaty odsetek i sum z obligacji. Poszkodowanym inwestorom pozostało jedynie dochodzenie należności od rządu i kacyka - który zniknął z Europy w 1839 roku.
McGregor powrócił do Wenezueli, gdzie upominał się o należący do niego stopień generalski, przypominając równocześnie o swoich zasługach dla Bolivara w czasie wojny wyzwoleńczej. Natychmiast też nadano mu wenezuelskie obywatelstwo, przywrócono sopień wojskowy oraz przynano generalską emeryturę.
A banknoty wydane przez Gregora - kacyka Poyias? Makulaturą były od samego początku. Dziś opowiadają o ciekawej historii. Oraz ostrzegają.
A Anglików z Królestwa Mosquito udało się dopiero usunąć Amerykaninowi Williamowi Walkerowi. Ale to już inna historia, opowiedziana już nawet swego czasu.
tagi: anglia ameryka banknoty nikaragua wenezuela honduras
![]() |
Pioter |
16 lipca 2020 10:26 |
Komentarze:
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter |
16 lipca 2020 10:44 |
Wygląda jak próba generalna przed zasiedleniem Palestyny przez Żydów
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski 16 lipca 2020 10:44 |
16 lipca 2020 12:31 |
Tak na to nie patrzyłem. Raczej na tych bagnach musiało być wartościowego dla Anglii - np drewno kampeszowe. W połowie XIX wieku zastąpione przez barwniki syntetyczne, więc można było bagna odpuścić Amerykanom. Coś więcej na ten temat jest tu: https://dzikiebarwy.com/tajemnica-burgundu-i-fioletu-modrzejec-kempechianski/
Choć piszą głównie o Belize (czyli Hondurasie Brytyjskim) to chyba kampesz występował również w królestwie Mosquito. Na przełomie XVII/XVIII w przywożono do Anglii corocznie 13 tysięcy ton kampeszu (co przy ładowności 50 ton daje 260 statków - przy większych jednostkach po 300 t - 45 statków).
![]() |
MarekBielany @Pioter |
16 lipca 2020 23:56 |
Czy to jednak jest związane z kanałem (kilkaset kilometrów na południe) ?
![]() |
Pioter @MarekBielany 16 lipca 2020 23:56 |
17 lipca 2020 06:17 |
W zasadzie też to jest możliwe wytłumaczenie. Szczególnie, że pierwsze próby połączenia oceanów planowane były przez jezioro Nicaragua.
![]() |
MarekBielany @Pioter |
17 lipca 2020 20:54 |
Dziękuję za potwierdzenie pierwszych prób. Z odprysków coś takiego zapamiętałem.
Dziękuję.