Tuńczyk w sosie własnym
Niedaleko subkontynentu Indyjskiego znajduje się małe wyspiarskie państewko, położone na 1190 wyspach. Państwo te zamieszkuje obecnie około 360 tysięcy osób, a jego główną gałęzią gospodarki jest turystyka. Mowa tu o państwie zwanym Malediwy.
26 stycznia 2016 roku w państwie tym dokonano wymiany pieniędzy. Nie żeby jakaś inflacja była - po prostu papierowe banknoty zastapiono polimerowymi. I wtedy też na jednym z tych banknotów znalazła się druga najważniejsza po turystyce gałąź malediskiej gospodarki. Połowy tuńczyka.Najprościej opisać rewers tego banknotu. To tradycyjna łódź rybacka, zwana przez miejscowych dhoni.
Z awerszem jest troszeczkę trudniej. Opisy katalowe brzmią tak: Międzynarodowe lotnisko im Ibrahima Nasira, rybak z tuńczykami oraz muszelka kauru.
Jak już napisałem wcześniej połowy tuńczyka są drugą po turystyce najważniejszą gałęzią gospodarki Malediwów. Dlatego wymowa banknotu wydaje się prosta. Rybak niesie tuńczyki na sprzedaż na lotnisko. Tylko, że takie tuńczyki jak przedstawione na ilustracji są odławiane wyłacznie przez amatorów i zapalonych wędkarzy, wykupujących wczasy na Malediwach. Załadunek ryb łowionych przemysłowo wygląda trochę inaczejTuńczyki odławiane w okolicy Malediwów mają często około 200 kg wagi i 2,5 metra długości. To akurat gatunek tuńczyka zwanego tuńczykiem żółtopłetwym. Jest on mniejszy od wystepującego głównie na północnym Atlantyku tuńczyka błękitnopłetwego, który może dochodzić nawet do 450 kg wagi. Jednak w obecnym czasie to właśnie tuńczyki żóltopłetwe spotykane są najczęściej na naszych stołach.Powód jest dość prosty - tuńczyk błękitnopłetwy został zaliczony do gatunków krytycznie zagrożonych i jego połów obecnie jest mocno utrudniony.
Tuńczyk jest obecnie jedną z najmocniej wykorzystywanych ryb w przemyśle spożywczym. I jego ceny są dość różne w zależności od wielkości ryby. Jak podawała prasa w 2010 roku niektóre okazy mogą kosztować nawet 122 tysiące euro.
Głównym odbiorcą tuńczyka jest obecnie Japonia. Warunkiem jednak stawianym przez japońskich handlowców jest jego świerzość. Dlatego większość dostaw do Japonii musi być wykonywana drogą lotniczą. Pewnie stąd właśnie banknocie wziął się rybak idący z tuńczykami na lotnisko.
Pozostała nam jeszcze muszelka ślimaka zwanego po łacinie cypraea moneta. Liczebność tych ślimaków szacowana jest obecnie na setki miliardów osobników. Dziś muszle tego ślimaka są wykorzystywane w przemyśle pamiątkarskim. Ale jeszcze dwieście lat temu wykorzystywane były w formie pieniądza przez ludy Afryki i Azji. I jedynym miejscem, gdzie wówczas występowały masowo był właśnie archipelag wysp Malediwów. Dlatego był to przez lata główny towar eksportowy z tej wyspy, wykorzystywany przez europejskie potęgi kolonialne, czyli Holendrów i Anglików. W początkach XVIII wieku w Afryce Zachodniej za dorosłego, zdrowego niewolnika wystarczyło zapłacić około 60 muszelek kauri. Pod koniec XIX wieku jednak cena tego towaru gwałtownie wzrosła - muszle liczono już nie na sztuki a w workach, a cenę określono na 80 000 muszelek kauru.
tagi: banknot malediwy ryba
Pioter | |
20 czerwca 2021 16:55 |
Komentarze:
chlor @Pioter | |
20 czerwca 2021 17:16 |
Raz kiedyś jadłem prawdziwego wędzonego tuńczyka (nie napompowanego olejem czy wodą). Coś pysznego. Wędzony chodzi na rynku w Szczecinie po 150/kilo, ale już gorzej wygląda, nie połyskuje tęczowo.
takitam @Pioter | |
20 czerwca 2021 22:19 |
Piękna metafora. Na innych banknotach nie zawsze tak ładnie się to składa. Co na przykład na awersie piątki robi piłkarz, kobiety tańczące z okazji święta Eid i... ryba? A tu wszystko trzyma się kupy.
Oczywiście w niedosłownym języku metafor nie pokazuje się załadunku skrzyń na cargo, bo to mało malownicze. Bosonogi rybak niesie towar - tunczyka żółtopłetwego - takiego, jakiego jest w stanie unieść. Ot, jak na tym zdjęciu (pewnie z tego samego źródła, nie?) ;) A kasa z tego nie będzie przecież w porcelankach.
A ta druga ryba to bonito (tuńczyk pasiasty). Też komercyjnie odławiana w wielkich ilościach i tutaj standardowych rozmiarów: do 80 cm długości i 8–10 kg wagi.
Porcelanki były tak powszechnym środkiem płatniczym, że w piśmie chińskim znak przedstawiający stylizowaną muszlę 貝 (znak tradycyjny), czytany bèi, oznacza zarówno porcelankę, jak i ogólnie walutę.
Paris @chlor 20 czerwca 2021 17:16 | |
20 czerwca 2021 22:29 |
Mnie dane bylo...
... zjesc prawdziwego tunczyka 2 razy... raz na surowo jako "suszi", a raz smazonego na potelni. Obydwa fasony doskonale. Od tamtej pory mniej dziwie sie, ze tunczyk blekitnopletwy jest tak bardzo drogi - i we Francji i w Polsce, i ze Japonczycy nie pozwolili sobie aby to zdychajace ZOMBI Lunijne zakazalo im polowow tej iscie krolewskiej ryby !!!
Pioter @takitam 20 czerwca 2021 22:19 | |
21 czerwca 2021 04:57 |
O to chodzi? Ten banknot miał na celu podniesienie na duchu drużyny narodowej w trakcie eliminacji do Mistrzostw Azji 2019. W 2017 wszystkie mecze przegrali, ale.... 27 marca 2018 odbył się mecz z Bhutanem, który drużyna Malediwów wygrała 7:0. To na pewno była okazja do świętowania.
Może być takie wytłumaczenie? ;)
takitam @Paris 20 czerwca 2021 22:29 | |
21 czerwca 2021 05:13 |
Rozumiem, że prawdziwego, bo błękitnopłetwego. No to nie dziwię się, że takich okazji nie ma zbyt wiele. Typowy tuńczyk z puszki to albakora, czyli tuńczyk biały. Można go przyrównać do zwykłej wołowiny z polskich krów - też znów nie takiej taniej, jeśli chcemy czegoś lepszej jakości. Jeśli jednak zapragniemy skosztować wykwintnej wołowiny wagyu, nawet nie tej superprawdziwej, japońskiej, tylko z rodzimej hodowli, to przyjdzie zapłacić dobrze ponad 3000 zł/kg w Makro. Rzadko zresztą bywa, bo podobno trudno im towar schodzi, a trzeba sprzedać, póki świeży. Pozostaje wyprawa do jednej z kilku restauracji, gdzie mają pewnie jakieś umowy z jedyną u nas w kraju certyfikowaną hodowlą.
Mimo że macki Brukseli do Japonii nie sięgają, to tuńczyk błękitnopłetwy jest tam najdroższy na świecie. Trochę dlatego, że podobno odławiane tam odmiany są ponoć lepsze, ale głównie z powodu wielkiej liczby pośredników i tego, że luksusowe gatunki ryb sprzedaje się prawie wyłącznie przez aukcje, co oczywiście winduje cenę. W 2019 sprzedano w Tokio naprawdę dużego, sześćsetfuntowego tuńczyka za 3 mln USD. Wychodzi jakieś 10k USD za kilo. Cena kupowanego w kawałkach zależy od tego, co to za kawałek. Ogólnie najtaniej jest rozkoszować się tuńczykiem błekitnopłetwym, czy to z sushi, czy, jak u babuni, wprost z patelni, na wschodnim wybrzeżu USA. Nawet poniżej 40 USD/kg. No ale nie będzie to koniecznie to samo, co zimowy tuńczyk z Oma - droższy przynajmniej dziesięciokrotnie.
PS. W Warszawie maki z tuńczykiem błękitnopłetwym można dostać w paru miejscach i to niedrogo. Za jakość nie ręczę, bo nie jest to żadna z moich ulubionych "suszarni", ale czemu nie spróbować?
takitam @Pioter 21 czerwca 2021 04:57 | |
21 czerwca 2021 05:20 |
Dziękuję za odpowiedź, ale to jednak nie to. Święto Eid al-Fitr, z okazji którego tańczą te panie, jak twierdzi najlepiej poinformowany Malediwski Urząd Monetarny, w 2017 roku wypadło 15 czerwca. No i ta ryba...
takitam @takitam 21 czerwca 2021 05:20 | |
21 czerwca 2021 05:22 |
...w 2018 znaczy. Ech, nie dokończyłem jeszcze porannej kawy...
Pioter @takitam 21 czerwca 2021 05:20 | |
21 czerwca 2021 05:49 |
Banknot jest z 2017. Na rewersie jest concha, czyli jakiś ważny komunikat jest tu ukryty, bo muszla ta pełni prawie tę samą rolę co nasze fanfary.
Ryba w katalogach opisywana jest jako dekoracja. Na sronie MMA też o niej nie piszą.
Piszą za to o piłce nożnej: Piłka nożna to sport, który wielu Malediwów lubi oglądać i grać. Malediwowie z wielkim entuzjazmem świętują zwycięstwo osiągnięte w takich rozgrywkach. Tylko, że w 2017 nie mieli czego świętować. Dopiero w marcu 2018 i tylko ten jeden mecz. Skoro w październiku 2017 przegrali z Paletyną 1:8 .... to stan tamtejszego futbolu niewiele się różni od poziomu naszej piłki kopanej.
Paris @takitam 21 czerwca 2021 05:13 | |
21 czerwca 2021 11:11 |
Dziekuje...
... za obszerny komentarz !!!
To prawda, ze cena tunczyka blekitnopletwego wywindowana jest do granic niemozebnosci... ogladalam kiedys reportaz o tunczyku - cos naprawde niebywalego z tymi aukcjami handlowymi, a konkretniej nienormalnego... i chorego !!!
Jeszcze we Francji, kilka lat temu widywalam go czesto na bazarach w cenie do 100€ za kilo... bylo to wiec drogo i niedrogo, wiem, ze ZOMBI z Brukseli chcialo "zakazac" Japonczykom polowow tego tunczyka na Atlantyku, bylo sporo "piany merdialnej" ntt., to byla prawdziwa wojna o te rybe !!!
Od tamtej pory ceny tunczyka poszybowaly niebotycznie w gore i zwyczajnie znikly z wielu targow... fakt faktem, ze rybka jest PYSZNA, ale - dla mnie - niewarta tak wielkich pieniedzy, na ktore sklada sie cyrk posrednikow, robiacych to cale dete show aukcyjne.