-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Sen tęczowego węża

W zasadzie wszystkie plemiona Australii mają tylko dwa wspólne mity. Jeden z nich mówi o tym, że żyjemy we śnie. Choć tak w zasadzie to nie całkiem. Po prostu dla Aborygenów nie istnieje przeszłość ani przyszłość. Dla nich wszystko dzieje się teraz. Choć to też niezbyt poprawne stwierdzenie. Kiedyś istniał czas - był to Czas Snu, ale tylko do momentu, gdy wszystko zostało już stworzone. Poźniej nastąpiła zwykła monotonia i każdy dzień wyglądał dokładnie tak samo jak poprzedni, więc przestali się przejmować upływem czasu. Bo po co sobie komplikować i tak trudne życie.

W tym Czasie Snu przybył do Australii Tęczowy Wąż, który przyniósł lekarstwa, wiedzę o roślinach i zwierzętach, a także pewne ceremonie.

Jedna z tych ceremonii opisana została w micie o Tjibruku. Mit ten opowiada o tym jak trzej chłopcy: Kulultuwi, Jurawi i Tetjawi udali się na polowanie na strusie. Oficjalnie byli pod opieką Tjibruku, a polowanie miało być inicjacją dorosłości. Ale Tjibruku stwierdził, że już są dorośli i poszedł na ryby. Chłopcy tymczasem ścigali strusie, a jednego z nich udało się upolować Kulultuwiemu. Niestety okazało się, że był to struś należący do Tjibruku. Gdy się zorientowali co zrobili pozostała dwójka postanowiła ukrać Kulultuwiego śmiercią za złamanie tabu. Zabili więc go na miejscu włóczniami i wrócili do obozu z inną zdobyczą. Przynajmniej tak to wygląda z naszego punktu widzenia, bowiem chłopcy zaczęli wędzić swojego martwego towarzysza (podobno tak wyglądała tamtejsza ceremiona pogrzebowa). Gdy Tjibruku wrócił z łowienia ryb dowiedział się o tym co się stało. Wpadł w gniew (w końcu Kulutuwi był synem jego siostry), i zabił morderców swego siostrzeńca. Po powrocie do wioski wytłumaczył wszystko starszyźnie, a ta przeprowadziła dochodzenie i uznała, że postąpił zgodnie z prawem. Podobno Tjibruku tak strasznie opłakiwał swojego siostrzeńca, że jego łzy zamieniły się w rzeki i jeziora.

Wróćmy jednak do Tęczowego Węża. Mity różnie go określają. Raz jest to mężczyzna, raz kobieta. Najczęściej jednak opisują go jako brodatego mężczyznę, który rzuca piorunami w momencie gdy jest wściekły. Posiada także zapasy wody, a bez niego wszystko na tej ziemi by wyschło. Podobno kiedyś w jego jaskini ukryły się siostry Wawalag, z których jedna zaczęłą rodzić. Gdy tylko skończyła Tęczowy Wąż pożarł jej dziecko. W zamian za to jednak nauczył je świętych rytuałów.

Udało mi się zidentyfikować kilka takich miejsc, które odwiedził w Australii Tęczowy Wąż. Miejsca te zresztą do dziś uważane są za święte.

Jednym z takich miejsc jest Ban Ban Springs w Queensland. Jest to jedno z niewielu miejsc obfitujących w słodką wodę. Opisywane jest przez miejscowych jako miejsce, które przez cały czas było strzeżone przez Tęczowego Węża. Ale ochrona chyba przestała działać w 2006 roku, kiedy to władze hrabstwa postanowiły zrobić z tego obszaru atrakcję turystyczną. Wycięto więc roznące w okolicy chwasty (szczególnie inwazyjny wiąz chiński) i .......... zaczęły się protesty Aborygenów. Okazało się bowiem, że ten wiąz rósł tam od zawsze. Władze wyraziły więc ubolewanie zaistniałą sytuacją, ale ingerencja w florę spowodowała, że źródła wyschły. Z atrakcji turystycznej chyba więc nic nie wyszło.

Innym takim miejscem jest Park Narodowy Kakadu, na terenie którego znajduje się dziś kopalnia uranu. Ale odkrywane dzięki kopalni artefakty archeologiczne pozwoliły stwierdzić, że w dawnych czasach wydobywano tam złoto. Trudno jednak stwierdzić kiedy to miało miejsce, bowiem te tereny były zamieszkiwane ciągle przez kilka tysięcy lat (niektórzy piszą nawet, że 20 tysięcy).

Kolejne takie miejsce to Budj Bim w Wiktorii, gdzie znaleziono pułapki na węgorze, które datowane metodą C14 dały wynik - 6.000 lat. Tych pułapek było tam tak wiele, że większość fachowców mówi o akwakulturze czyli całym systemie hodowli węgorza. Mieszkający tam lud Gunditjmara skierował wody jeziora do sąsiednich nizinnych obszarów, co utworzyło całą serię jazów, zapór i kanałów pozwalając zastawiać plecione pułapki na węgorze. Złapane ryby były na miejscu wędzone drzewem eukaliptusowym i ..... nikt nie wie co się dalej z nimi działo. Widać badaczom zabrakło wyobrażni.

Następne takie miejsce to wyspy w okolicy portu Dampier. Znajdują się tam dość duże ilości raf koralowych (opisywane dziś jako unikalny ekosystem). Na terenie tym zlokalizowano w 2020 roku podmorskie stanowisko archeologiczne, z którego już zebrano około 300 eksponatów (głównie kamienne narzędzia i kamienie szlifierskie), a także słodkowodne źródło (obecnie pod powierzchnią oceanu). Szacuje się dziś, że do zatopienia tego zespołu doszło około 7000 lat temu.

Mamy więc kilka miejsc powiązanych z Tęczowym Wężem rozrzuconych wokół całego wybrzeża Australii. Miejsca te obejmują co najmniej kopalnię złota, stanowisko połowu i obróbki korali, akwakulturę hodowli węgorza oraz fortyfikacje. Mamy także społeczeństwo, które zupełnie nie interesuje się ani swoją przeszłością, ani przyszłością. Mamy także Tęczowego Węża, który to wszystko zorganizował. Należy się więc poważnie zastanowić czy wogóle można mówić o tym, że ostatnim kontynentem odkrytym dla białego czlowieka była właśnie Australia.



tagi: australia  mity  wąż 

Pioter
27 lutego 2023 19:22
9     1101    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Pioter
27 lutego 2023 19:34

Kopalń, dużych hodowli, i produkcji wyrobów ozdobnych nigdy nie robi się tylko na własny użytek - za dużo tego powstaje. Czyli był tam spory handel zagraniczny.

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @chlor 27 lutego 2023 19:34
27 lutego 2023 19:45

Tak właśnie. Był. A wciska się nam kit, że Aborygeni zupełnie nic nie potrafili. Nawet jeśli przyjmieny, że Tęczowy Wąż tylko organizował produkcję, to gdzieś to musieli wozić - kierunek Indie, Chiny oraz Europa (moim zdaniem).

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 27 lutego 2023 19:45
27 lutego 2023 20:01

Handel zagraniczny? 

A to teraz ogarniam kto tam te witki i kijki splatał coby po tysiącleciach dać znak w cynkach 'tradycyjnego' przytulania narracji, cytuję: ...znaleziono pułapki na węgorze, które datowane metodą C14 dały wynik - 6.000 lat. 

Kości rzucone czyli tych 'szejść' nikt nie będzie się ważył negować.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 27 lutego 2023 20:01
27 lutego 2023 20:05

Nie tylko 6. Przy rafie koralowej było 7. Inna sprawa, że datowanie metodą C14 samo w sobie jest dość zawodne, bo trzeba przyjąć dla potrzeb badania, że ilość C14 (czyli radioaktywnego izotopu węgla) jest w każdym momencie i w każdym miejscu na ziemi stała. Cytuję tylko wyniki badań australijskich archeologów.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Pioter 27 lutego 2023 19:45
27 lutego 2023 20:28

Raczej za daleko do Europy. Tajwan, Japonia, Malezja, Singapur, Madagaskar. Sporo tego.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @chlor 27 lutego 2023 20:28
27 lutego 2023 21:20

Ale Tęczowy Wąż był brodsty. Rasa żółta ma bardzo mały zarost na twsrzy. Do tego "tęczowy" sugeruje mi kolorowe ubranie, jakie nosił. Te kolory musiałt rzucać się w oczy skoro tak go nazwali. To już raczej Indie bym obstawiał. Ale Bliski Wschód też nie jest wykluczony - tam brody były bardzo modne. 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 27 lutego 2023 21:20
28 lutego 2023 04:27

Najbardziej pstrokato wyglądają Indie. Sumer zazwyczaj lubował się w błękicie, a Rzym i Grecja w purpurze.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @chlor 27 lutego 2023 20:28
28 lutego 2023 04:29

Towar mógł iść (i pewnie szedł) prezez kilkunastu pośredników do końcowego odbiorcy.

zaloguj się by móc komentować

chlor @OjciecDyrektor 27 lutego 2023 21:20
28 lutego 2023 19:39

Pasują Ajnowie z Japonii. Kudłaci, brody do pasa, pewne cechy anatomiczne aborygenów z Tajwanu. Stanowili w neolicie większosć ludności wysp japońskich i siedzą tam od 6 - 7 tysięcy lat.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować