-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Promyk słońca

Tym razem będzie bardziej filmowo. I w jakimś nawiązaniu zarówno do tekstów Gabriela o Lalce, jak i do tekstów Wojtka o Japonii.

Koreański serial Mr Sunshine dostępny jest na platformie Netflixa, więc każdy może zanegować to o czym teraz napiszę, ale co mi tam. Jest to świetny przykład tego, jak można opowiedzieć trudną historię swojego kraju, opisać czasy jego upadku i postawy bohaterów, którzy muszą się w tym upadającym świecie odnaleść.

I wbrew opisom  na różnych portalach nie jest to opowieść o nieszczęliwej miłości, a opowieść znacznie poważniejsza. Nikt z bohaterów nie jest tym, za kogo uważają go inni. Spróbuję więc trochę go streścić w sposób, który nie będzie zbyt wiele spojlerował.

Zacznijmy więc opowieść od początku. W 1902 roku do Korei z tajną misją trafia kapitan marines pochodzenia koreańskiego. Jego zadaniem jest stworzenie pretekstu do wojskowej obecności USA w Korei. Misja kończy się sukcesem, a on sam zostaje konsulem USA w Korei. I tu powoli zaczynają się problemy - dotychczasowy ambasador USA pracuje dla wywiadu Japonii, ale nie można usunąć go ze stanowiska. Z kolei amerykańscy misjonarze i nauczyciele to rezydenci wywiadu amerykańskiego. Żeby było ciekawiej kapitan przypadkowo zawiązuje różne znajomości, ale każda z poznanych osób jest kimś zupełnie innym niż się wydaje. I tak po kolei - Japonka, właścicielka hotelu w stolicy okazuje się być szefową wywiadu koreańskiego; arystokrata bawidamek to redaktor największego antyjapońskiego dziennika wydawanego w podziemiu; szef japońskiej mafii na Koreę to w zasadzie ochrona zbrojna koreańskiego wywiadu; arystokratka nie mająca pojęcia o życiu okazuje się strzelcem wyborowym a zwykły myśliwy - szefem ochrony koreańskiego króla.

Akcja i odkrywanie kart zaczyna się od niepozornych papierków - które Japończycy wprowadzają do obiegu w Korei bez zgody władz tego kraju. Na żądania króla wycofania tych banknotów - Japończycy przysyłają dwa okręty wojenne i dokument obiecujący wymianę tych kwitów na japońską walutę w przyszłości. Król wraz z rządem ugina się (przy okazji na jaw wychodzi stopień skorumpowania władz Korei - gdzie prawie każdy z ministrów patrzy tylko jak sprzedać swój kraj). Próba znalezienia jakiejś pomocy z zewnątrz dla Korei skazana jest na porażkę, o czym otwarcie mówi główny bohater jednemu z członków rządu (nie przekupionemu przez Japonię): "Ameryka i Anglia pożyczyły Japonii 140 mln dolarów. 40% tej kwoty zostało przeznaczone na zbrojenia. To właśnie Anglia wymusiła na Japonii parcie do wojny z Rosją, a Korea jest tylko dodatkowym bonusem. Musicie to przeczekać i przeżyć."

Mimo to powstanie antyjapońskie wybucha. I przegrywa. Nie może być inaczej - armia koreańska została rozwiązana, a akademia wojskowa została spacyfikowana w pierwszej kolejności. Ci, którym udało się przeżyć uchodzą do Mandżurii.

Tyle streszczenia serialu - pomimo długości dość mocno wciągającemu.

Teraz spróbujmy podejść w podobny sposób do innego powstania, w bardzo analogicznej sytuacji - Powstania Listopadowego. Aż się prosi o serial, gdzie będzie pokazany udział Prus i Anglii w jego wybuchu, gdzie zamiast idiotycznego romatyzmu będą prawdziwe problemy państwa i gra obcych mocarstw, którym na tej ruchawce zależy - czy z powodu zachowania Belgii w obecnym kształcie, czy też z powodu niedopuszczenia do zmian terytorialnych na niekorzyść Prus.

Jakoś ludy dalekiego wschodu podchodzą do tych spraw w miarę uczciciwe - nie mamy sił by walczyć, to musimy przeżyć. U nas natomiast propaganda ukazana w filmach skierowana jest w inną stronę - w stronę złożenia bezcelowej ofiary z własnego życia.



tagi: usa  film  korea  japonia  banknoty 

Pioter
24 stycznia 2021 13:11
10     1257    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

saturn-9 @Pioter
24 stycznia 2021 13:17

1 YEN na napitki czy jaka relacja z... innymi?

zaloguj się by móc komentować

bolek @Pioter
24 stycznia 2021 13:26

Bardzo fajna recenzja! Ja seriale na netfloksie omijam szerokim łukiem bo wiem czym to się może skończyć ;-) Z drugiej strony jeśli chodzi o filmy, to żeby znaleźć coś sensownego to trzeba się nieźle pogimnastykować.

Spróbuję zobaczyć tego Pana Słoneczko :)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 24 stycznia 2021 13:17
24 stycznia 2021 13:46

Korea własny bank emisyjny założyła dopiero w 1909 roku. Ale już było dawno wszystko posprzątane - to już była wtedy kolonia japońska. Ówczesny yen to srebrna moneta wagi 26 g (tak jak pruski talar - czyli 3 marki niemieckie). W przeliczeniu na inne waluty to było tyle co 50 centów amerykańskie lub 2 szylingi angielskie (1/10 funta).

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Pioter
24 stycznia 2021 14:19

Ciekawe bo założyłem sobie na Netfliksie konto 2 miesiące temu, na dłuższe wieczory ale miotam się tam bez sensu. Pomijając wiele innych rzeczy to straszna jest toporność, płytkość ichnich produkcji. Wiadomo że mają te pięć parę swoich sztandarowych pozycji, naprawdę niezłych ale reszta jest porażką. Może spróbuję tej Korei.

zaloguj się by móc komentować

klon @Pioter
24 stycznia 2021 15:05

Plusik za streszczenie. To będzie pierwsza produkcja Netflixa którą zobaczę. :) 

Dwie uwagi do końcowego fragmentu - porównanie do sposobu opowiadania o naszych powstaniach. 

Nie znam dokładnie realiów i nastrojów społecznych w Korei. Wspomnę tylko rok 1996 i "kryzys" Tygrysów na wschodnich rynkach /  czytaj - golenie owiec/, gdy banksterka doprowadziła do wyprzedarzy majątku Korei- wykupu firm przez Zachodni biznes po zaniżonych cenach.  / Mała dygresja - na "zakupy" ptzyszły wtedy fimy z Francji, Holandii, niemiecki Siemens, chyba Szwedzi../. W Korei odbyła się wtedy narodowa zbiórka złota i oszczędności na "wykupienie" się banksterce. Dzięki temu Samsung wtedy pozostał w rękach Koreańczyków. Świadczyć to może o woli niezależności  Koreańczyków i ich wiary w elity rządzące. Że nie będą kupczyć dobrem wspólnoty. To pozwala na tworzenie opowieści w innym duchu niż u nas. Nie piszę świadomie że nasz, bo czyż A. Hollad  i jej środowisko jest nasze? :) 

Przypomina to trochę czas dwudziestolecia w Polsce. Dziś takiej postawy w Polsce raczej się nie spodziewam. Co nie jest zarzutem wobec nas, a jedynie konstatacją. Rządzące elity co i raz dają znaki gdzie mają dobro wspólnoty, której teoretycznie przewodzą. 

A druga kwestia to relacje Korea _Japonia.

Nie wiem jak się będzie to przekładać na wymiar rządów, ale na płaszczyźnie społecznej istnieje swego rodzaju "niezgoda" . Czasem wręcz wrogość. Podobna do relacji między... Toruniem i Bydgoszczą np. 

Japończycy czują się lepsi, ważniejszy. I jeśli ktoś chce im wbić szpilkę, śmiało może nawiązać w rozmowie, że Japończycy są potomkami ludów Korei, przybyłymi na wyspy przed wiekami. A gdy dodać do tego wzmiankę o Ajnach.... :D

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Pioter
24 stycznia 2021 17:31

b.dobre

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter
24 stycznia 2021 20:23

Wybieram fragmenty z książki Zischki o Japonii i tam też prawie nikt nie jest tym kim jest. Jak znajdę chwilę zniechęcenia do czytania i pisania to obejrzę.

zaloguj się by móc komentować

tadman @klon 24 stycznia 2021 15:05
24 stycznia 2021 23:04

Kolega był na stażu naukowym w Japonii. Profesor ze świtą udawał się do stołówki na obiad; z przodu Japończycy, Amerykanie, Niemcy on w środku, a na końcu człapała Koreanka.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tadman 24 stycznia 2021 23:04
24 stycznia 2021 23:29

Mają taki tradycyjny wrestrling. Od Hawajów do Mongolii.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować