Jest ciekawiej. Koncesję na te monety wykupiła firma z Warszawy i są bite w państwowej polskiej mennicy. Ale ktoś w Niue musiał ten wzór zaakceptować.

Co do uzupełnień pełna zgoda. Zresztą nawet nie wiadomo, czy arianizm przetrwał na tych terenach aż do X wieku. Mamy tylko jedną poszlakę na to w dokumentach epoki, mówiącą o chrześcijanach innego obrządku niż łaciński - w trakcie tzw reakcji pogańskiej.

A co do Wikingów na monetach Niue mających udawać słowiańskich bogów, to pełna zgoda.

Patrząc na podlinkowane strony to Niue Island zafundowało kolekcjonerom monet ofensywę wydawniczą. 

Nie wiem czy w tym czasie byłoby to już rozróżniane. Schizma zaczęła się trochę póżniej

Nic się nie dzieje bez przyczyny. Nawet staruszka, wnet-wnet 96-letnia (?) i totemiczne zwierza na rewersie. Królowa jako koronowana głowa suwerena NZ zapewne dostaje skromną działke od tych pińcet egzemplarzy z tej oazy podatkowej. Ziarnko do ziarnka...

Macherzy namiot zainstalowali [skrzynke pocztową ?] na ulicy Matejki 20/1. 201 nie koli.

OT Dominujący, globalny skok na kasę zameldował firmę lidera z innowacyjnym preparatem pod adresem nomen est omen  An der Goldgrube 12. Czuć oddech wielu-wielu wieków.

W tym czasie biskupami i tak rządził król czy książę. Władza papieska nad nimi to dopiero po Canossie, czyli co najmniej pokolenie później.

Ale ok. Ta wzmianka jest tak enigmatyczna, że nie można na jej podstawie przyjąć za pewność istnienia resztek kościoła ariańskiego na przełomie X/XI wieku w Polsce.

Dobrze, że czasem zleceniodawcy się ujawniają.

Swoją drogą niejacy panowie Kelley i Dee stworzyli coś takiego w Krakowie - Diagram czterech zamków.Zbieżność pewnie przypadkowa, tak tylko mi się nasunęło. Ale może ta moneta to jakieś nowocześniejsze tłumaczenie dla "wielkolechickiej" młodzieży?

1. Kiedy ci „heretyccy” misjonarze zaszczepiali chrześcijaństwo nawet nie wiedzieli że są heretykami. Eusebiusz z Cezarei, który był głównym organizatorem soboru z Nicei sam był właściwie Arianinem. Zanim się Arianów nazwie heretykami warto się dowiedzieć na czym polegał problem, który doprowadził do tego Soboru. Problem rozwiązany politycznie raczej niż ideowo. Ale tak czy owak korzenie Kościół Katolickiego tkwią mocno w arianizmie. To dopiero później rozgrywki polityczne sprawiły że powstał problem Arianów heretyków. Ale przede wszystkim dlatego że Kościół Katolicki nie chciał dopóścić by istniały inne centra polityczne. Co było kluczowe ze względu na niemal nieustające walki domowe wenątrz Imperium Rzymskiego.

3. Ciekawe rozważania na ten temat

4. Daty w oficjalnej historii tego okresu są błędne. Będę o tym pisać. Ale i tak nie można generalizować. Owszem całkiem możliwe że różne ludy zostały co nieco pobudzone przez zewnętrzne siły. Ale działy się wtedy naprawdę ciekawe rzeczy które wychodzą poza to. Z drugiej strony Rzymianie głęboko penetrowali ziemie pozostające poza ich granicami. Wszystkie bez wyjątku nacje - i Goci czy Słowianie byli mocno podzieleni i stawali po różnych stronach barykady. To samo działo się wewnątrz imperium Rzymskiego. Niestety jest to słabo widoczne ze względu na błędną chronologię. Punktem zwrotnym było wstąpienie na tron M. Aureliusza. Nabrzmiewające problemy, związane istotnie (ale nie przede wszystkim) z burzliwym rozwojem chrześcijaństwa eksplodowały doprowadzając do wojny domowej, która przeniosła się w czasy średniowiecza i .... nie tylko.

Jak na mój gust jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Ta moneta to takie barachło nie niosące nic szczególnego. Natomiast Diagram czterech zamków wydaje się być ciekawszy i może coś znaczyć. Tylko że z lektury SN wynika że obaj ci panowie też byli niezłymi ściemniaczami więc może i ten diagram też jest jedynie fikuśnym obrazkiem, który miał robić wrażenie na lemingach szukających tajnej wiedzy... Niestety nic nie można doczytać z tego obrazka. Przydałaby się lepsza jakość.

Błagam....niech Pan nie czyta tych bzdur a weźmie sie za książki i a5lady historyczne - nsjlepiej te niemieckie, bo one są nwjdokładniejsze gdy idzie o dsty, kierunki rajdów, ataków, szlaki handlowr (nawet zamieszczaja co bylo przedmiotem 8mportu a co eksportu). 

"Slava lechii" to taka hisoria dla ludzi z deficytami w zakresie logicznej analizy. Nie bedę dal2lej rozwijal tematu, bo nie chce spalic tematu mojej notki, a prosze mi wierzyc, że bedzie tam Pan miał 200% mięsa w mięsie i zero wody. Starczy to na wiele miesiecy rozmyślan, bo nie zamierzam sie oszczedzac i wywale maksymalna ilośc sensacyjnych powiazań. 

" Problem przybycia Słowian na tereny, które zasiedlali na początku drugiego tysiąclecia wcale nie jest oczywisty i częścią dużo większego problemu związanego z istnieniem tzw. wieków ciemnych na początku średniowiecza. Które mają tą interesującą przypadłość że nic właściwie nie pozostawiły nic archeologom."

Skąd takie przeświadczenie, że "właściwie nie pozostawiły"?

A jesli nie pozostawiły, to gdzie znajduja sie  materialne dowody owej  "Wielkiej Lechii"? I kto oraz kiedy je odkopał?

Kolejny raz zatem, poproszę o  daty, autorów, tytuły publikacji, zamiast  gołosłowia.

Pardon....ale Pan wygłasza bezmyślne opinie, nuc nie czytajac wartosciowego i nie zastanawiajac sie nad tym. Kościół nie wyrósł z arianizmu, gdyż Ariusz przyszedł na świat przed soborem w Nicei a tak sie sklada, że to było prawie 300 lat po ustanowieniu Kościoła. Widzi Pan tu swój bład czy nie? Pi drugie w Nicei potepiono tezy Ariusza, ale to nie zapobuegło rozprzestrzenuania sie herezji, bo była wspierana przez czynniki polityczne (tak jak każda inna herezja). Cesarz w Konstantynopolu uwieził nawet 0apieża Liberiusza i grożąc mu wymusil na nim złiżenie wyznania semi-arianskiego. Czy to było dobre ze strony cesarza czy złe? Z drugiej strony inn6 cesarz -Teodozjusz Wielki zdusil arianizm. Cxy to było dobre czy złe? Niech sie Pan określi, a nie - za przeproszeniem - gada trzy po trzy. W trn sposób nigdy Pan nie spenetrujesz dobrze rzeczywistosci i bedziesz robiony w trabę przez takich "speców" jak ci zalinkowani. 

Powtarzam: weź Pan do ręki książki i atlasy historyczme, a odstaw internet na jakis czas....

Nie. To polska tfurczość i raczej na rynek Europy Środkowej nastawiona

Uff...Szczerze mówiąc nie wiem czy jest tam jakiś głębszy sens czy nie. Pewnie potrzeba by włożyć trochę czasu w studia nad tymi rzeczami, zwłaszcza użytym językiem - to znaczy - czy i co oni chcą tym przykryć. Nie mniej, w jednym ze źródeł, a czego nie ma u Aleksandra Kraushara w Czarach na dworze Batorego, jest napisane że panowie w Krakowie zgłębiali dzieło Agrippy i zajmowali się pracami geograficznymi. No ale to jest ubrane w taki "sos" mistyczno-okultystyczny, a wygląda na jakieś zakamuflowane szpiegowanie i zbieranie informacji.

(...) za pół godziny wszedł skryba z tomem Corneliusa Agrippy w ręku, gdzie powiedział, że wszystkie kraje, o których im wczoraj opowiadano, zostały opisane i spisane. "Jaki jest pożytek," powiedział, "z kontynuowania tej farsy [sesja kontaktów z "duchami"], skoro nie mówią nam nic nowego?" Dee odpowiedział, że cieszy się, że Kelley ma taką książkę; że Nalvage podając te dziewięćdziesiąt jeden nowych nazw krajów, wszystkie siedmioliterowe, odpowiadał, że zweryfikował on ziemie na mapach Gerardusa Mercatora i Pomponiusza Meli, które miał pod ręką i przedstawił, "a teraz," powiedział triumfalnie, "wiemy dokładnie, jacy aniołowie rządzą jakimi krajami, na wypadek gdybyśmy kiedykolwiek zostali wezwani do praktykowania tam." 

Nalvage opisał tubylców tych krajów i produkty, sugerując, że na Grenlandii może być znaleziona żyła złota. "Twoja rozmyślna fantazja," zakończył Dee do Kelley'a, "wypacza twój rozum; i podczas gdy ty znajdujesz winę w naszych instruktorach ["duchach"] , ja, który znacznie wnikliwiej wnikam w ich słowa, wiem, że dają oni bezpośrednie odpowiedzi na moje pytania, z wyjątkiem, gdy rzeczywiście źle je relacjonujesz, albo ja popełniam błąd w słuchaniu lub pisaniu."

A później opis jakichś "wizji":

Następnie pojawia się wizja zamku Grodno, na Litwie, gdzie przebywał król Polski. Nad bramą widać ramiona Stefana. Ukazuje się człowiek podobny do Włocha, niosący żelazną skrzynię, w której znajduje się obraz w czarnym wosku, martwa ręka itd. Obietnica jest taka, że Łaski będzie królem Polski

Wczesnym rankiem następnego dnia Kelley, leżąc w łóżku, miał wizję, którą potem on lub Dee ucieleśnili w ciekawym diagramie przedstawionym na rysunku [tym wrzuconym powyżej]

No i tu jest już dziwnie i ja nic z tego nie rozumiem.

Wizja ta została wyjaśniona przez Ave [jeden z "duchów"], w następujący sposób

WIZJA.

Na wschodzie i zachodzie, na północy i południu stoją cztery bogate i wojownicze Zamki,  z których trzykrotnie rozbrzmiewają trąby. Z każdego Zamku rzucana [cast - w takim sensie rzucana jak rzuca się "czar] jest Szata [ w oryginalne a Cloth..może ma to jakieś inne znaczenie?], znak Majestatu. Na Wschodzie jest ona czerwona, jak świeżo pobita krew. Na Południu liliowo-biała. Na Zachodzie zielona, z girlandami jak skóry wielu smoków. Na północy, w kolorze włosów, czarny jak sok z jagód. Z zamków wychodzi czterech trębaczy, z trąbkami w kształcie piramid, o sześciu stożkach, w wieńcu. Trzej chorążowie, z imionami Boga na sztandarach, idą za nimi. Seniorzy, Królowie, Książęta jako nosiciele trenu, Aniołowie w czterech falangach jak krzyże, wszyscy w swoim porządku, maszerują do centralnego Dziedzińca i ustawiają się wokół chorążych.

TO ZNIKNĘŁO.

Oślepiająca, przesuwająca się formacja wydaje się postępować w chwalebnym pochodzie kolorów, a potem odpoczywać, zamrożona w minimalnie dokładnym fantastykonie harmonii.

A teraz znaczenie alegorii. Zamki są wieżami strażniczymi przygotowanymi przeciwko diabłu, a strażnikiem w każdym z nich jest potężny anioł. Chorągwie ogłaszają odkupienie ludzkości. Aniołowie Powietrza [oryg. Angels of the Aires, morze to znaczyć coś innego] którzy wychodzą z krzyży, mają obalać całe kraje, bez armii, w tej wojnie prowadzonej przeciwko siłom ciemności.

Wiele tygodni zajmowały prace z tablicami z literami dla gier, aniołów, seniorów itd.

Także ten, no... Jak ktoś się czuje biegły w rozszyfrowywaniu takich zapisów ...

Potem jeszcze pada takie zdanie znowu sugerujące jakąś działalność wywiadowczą.

Kelley jest znowu czasami bardzo kuszony, by wątpić w dobrą wiarę anielskich wizytatorów, zwłaszcza że obawia się, iż dobrzy aniołowie nie dostarczą im potrzebnych pieniędzy, których książę [nie jest wyjaśnione czy chodzi o Łaskiego czy kogoś innego...] potrzebuje dla powodzenia swojej sprawy.

Aha i ten motyw z Diagramu zachował się wykonany ze złota. Szczegóły można zobaczyć tutaj: https://arthistoryproject.com/artists/john-dee/four-castles-vision-gold-disk/

A mówiąc mniej akademicko, byli to przede wszystkim szpiedzy mający rozpoznawać obce królestwa, zaś cała otoczka alchemiczno-spirytualistyczna to tzw. dym, przykrywka dla faktycznego zajęcia, żeby władcy i  dworacy się nie zorientowali o co naprawdę chodzi.

Ale co mnie obchodzi Wielka Lechia? To wasz problem a nie mój.

Co do archeologii saturn-9 rzucił odnośnikami.

Z opisu można wnosić że oni sami nie wiedzieli czego chcą :)

Chyba nie ma co zawracać sobie tym głowy ale dla formalności warto byłoby wiedzieć jakie były losy tego dysku. Kto niby był adresatem tej pracy, przesłania.

Wówczas była taka maniera, aby popisywać się elokwencją (i erystyką), mało kto z potrafiących pisać był od niej wolny. Musiało to robić solidne  wrażenie na tych , co ledwo czytate i na tych co ledwo pisate. Pewnie natężenie owej erytstyki stopniowane było w zależnosci od polotu  piszącego.  Jaka frajda i  jednocześnie juaka renoma dla autora.

Nawet 966 też nie jest pewne. U Pana już trzecia poszlaka. Niedawno wyśledziłam drugą -chrzest w Wiślicy w 867 we wschodnim obrządku. Wszystko zatem jeszcze do znalezienia, nawet te Germany co to zapewne Słowianami były i te sclavy co nie od Słowian są na pewno, bo nawet obecne Germany zastrzegają, że tylko przypadkowe/prawdopodobne podobieństwo określeń.

Przy okazji sprawdzania tych niewolników dobry googiel podrzucił mi linka do https://sbc.org.pl/Content/144913/ii549970-0000-00-0001.pdf  niejakiego LUMIRA "Walka idej" z 1900 roku, z zachętą :) Kraszewskiego "Drezno. „... .Idee słowiańskie tu, na Zachodzie nie są zrozumiane — i są przeciwko nim uprzedzenia nieprzełamane.... Z sympatyą dla Autora i zajęciem czytałem rękopism. — Wątpię jednak, ażeby w t e j chwili „Walka Idej“ znalazła uznanie i dlatego nie życzyłbym dziś ją wydawać— Ja mówię z serca życzliwego, co czuję, ale — mylić się m o g ę ....“ J. I. Kraszewski."

Jak widać walka trwa 

ale chrzest w Wiślicy nie dotyczył księcia Polan (Mieszko).

Nazwy tak samo dobre jak nadane przez cywilizowanych Anglików pewnemu zwierzowi na antypodach, które znamy dziś pod nazwą kangur, a co w miejscowym narzeczu Aborygenów znaczy nie rozumię pytania. 

:)

W ten deseń wcześniejszych śladów chrześcijaństwa już przed (umownym) 966 r. próbował P. Urbańczyk  w Mieszko I Tajemniczy aczkolwiek delikatnie, bo chyba nie odważył się sugerować nic przed 940 r. (z tego co pamiętam najstarsze zachowane ślady archeologiczne które można łączyć z budowlami chrześcijańskimi - ale tu nie da głów, może coś źle zapamiętałem). Teza o wielkomorawskim pochodzeniu Mieszka, którą on tam lansuje już się wcześniej pojawiała, więc to nie jest jakaś sensacja, ale Urbańczyk tak interpretuje pewien zapis z Thietmara:

A może Mieszko w 966/968 roku przyjął tylko bierzmowanie, którego mógł mu udzielić jedynie biskup? Może więc Jordan potwierdził w ten sposób „oficjalnie” wcześniejszy chrzest Mieszka, a dopiero w późniejszej tradycji uznano ten akt za właściwy chrzest, próbując wskazać jednoznaczny i niebudzący żadnych kanonicznych wątpliwości początek polskiego chrześcijaństwa? Przecież Thietmar (IV, 55) nie nazwał Mieszka wprost poganinem, lecz napisał tylko, że był „pogrążony w wielorakich błędach pogaństwa”, które udało się wykorzenić biskupowi Jordanowi. Byłoby to zatem – analogicznie do działań Poppona w Danii – raczej „odnowienie” (Widukind III, 65) lub „renowacja” (Thietmar II, 14) wielkopolskiego chrześcijaństwa.

„Pogrążony w wielorakich błędach pogaństwa” ...to ciekawe sformułowanie.  Bo przecież w innym miejscu Thietmar pisze, że Mieszko „pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego”. Jak pisze Urbańczyk wynikałoby z tego, że Mieszkowi nie postawiono nawet warunku ochrzczenia się przed ślubem.  

Urbańczyk pisze też, że "wydanie Dobrawy za Mieszka było więc odstępstwem od wcześniejszej taktyki [Bolesława I Srogiego] i mamy prawo się dziwić, że silny książę chrześcijański, zdolny do podporządkowania sobie całej Kotliny Czeskiej (Matla-Kozłowska 2008, rozdz. I.2), nagle oddał cenną politycznie rękę swojej córki jakiemuś pogańskiemu „barbarzyńcy”, który przysłał dziewosłębów z głębi zasudeckich puszcz."

Tak i był ponad sto lat wcześniej. Mnie interesuje najbardziej historia Mazowsza, jeszcze bardziej poukrywana i zakłamana jak reszty polskich terytoriów; a przy okazji właśnie to niewyjaśnione pochodzenie piastowskiej. 

taka ciekawostka, że już w polowie IX stulecia istniał uniwersytet w Konstantynopolu, najstarszy na kontynecie europejskim.
Uniwesytet w Bolonii zaś to najstarsza placówka tego rodzaju, ale Europy Zachodniej, tj. zachodniej części ówczesnego Christianitas  -  Cesarstwa Zachodniorzymskiego.