-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Ostatni zajazd Wenedów

Dziś fragment książki Kazimierza Zakrzewskiego Ostatnie lata Stylichona. Opowiada on o jednej z ostatnich wojen Wenedów toczonych poza swoimi granicami. Później przyszło im się wyłącznie bronić, a do ostatecznego upadku tego ludu chyba nigdy jednak nie doszło. I nwet nie chodzi o to, że my właśnie jesteśmy dziedzicami tego tajemniczego ludu, ale bardzie o to, że przeistoczył się on później w Hanzę, a na koniec pod nazwą Preußen narzucił Sasom swoją wizję wspólnej państwowości.

Owe ludy były prowadzone przez króla Radagaisa. Ten aglomerat przedstawia się szczególnie interesująco. Radagais nie opierał się bowiem na jednolitej etnicznie grupie, lecz miał do dyspozycji masy różnego pochodzenia, związane jedynie wspólną żądzą inwazji. Dokładniejsze określenie
składu tych mas jest dosyć trudne. W każdym razie znaczny element stanowili w nich Goci, ściślej Ostrogoci, w przeciwstawieniu do Wizygotów Alaryka. Obok nich reprezentowane były jednak także inne szczepy germańskie.

Jeżeli Zosimos mówi nadto o ludach celtyckich, wzgl. zamieszkujących za Renem, to trudno pod tym określeniem rozumieć jakieś konkretnie określone szczepy germańskie np. Alemanów. Można natomiast stwierdzić, że historyk grecki, stając wobec faktu, że w hordach Radagaisa był reprezentowany element niegermański, nie umiał go określić inaczej, jak mianem celtyckiego. Pod tyn określeniem ukrywają się więc niegermańskie plemiona krajów sudecko karpackich, wśród nich może nawet elementy słowiańskie.
Sam Radagais w przeciwieństwie do swych poddanych gotyckich określony jest jako Scyta — przeciwstawienie Orosiusa ma zdecydowany charakter. Nie był więc Ostrogotem. Przypuszczano, że ten król pogański był Słowianinem, jego imię przypomina słowiańską nazwę Radegasta, jednak może być także wyprowadzone z pierwiastków germańskich. Kwestia pochodzenia Radagaisa musi więc zostać otwartą. Hordy Radagaisa były bardzo
liczne, według Orosiusa prowadził on na Italię 200 tysięcy, według Zosimosa nawet 400 tysięcy wojowników. Jeżeli te cyfry sprowadzimy do właściwej miary, to w każdym razie źródła zgodnie podkreślają, że król pogański był dla Rzymu przeciwnikiem bardzo groźnym. W każdym razie miał do
dyspozycji większe siły zbrojne niż Alaryk. W zebraniu tak wielkich mas barbarzyńskich, trzeba widzieć osobistą zasługę Radagaisa. Okres, przez który wędrowny rex narzucał swą zwierzchność uczestnikom późniejszej inwazji, musiał wypełnić dobre kilka lat jego życia; koncentracja dokonała się
po północnej stronie Dunaju w kotle, z którego wychodziły wszystkie wędrujące hordy.
Radagais założył więc efemeryczne państwo bezterytorjalne, królestwo hord wędrownych, a tym samym pojawia się w historii, jako poprzednik Attyli, który dokonał podobnego dzieła w znacznie większych rozmiarach.

Następnie hordy Radagaisa w ciągu roku 405 przekroczyły Dunaj i znalazły się w Pannonii rzymskiej. Tutaj siły najeźdźców wzmocniły się jeszcze przez dołączenie elementów gockich, słabo związanych z oddalonym Alarykiem. Dalszy szlak wędrowny Radagaisa prowadził go zwykłym gościńcem wędrujących ludów obok Alp kotyjskich i wybrzeża Adriatyku ku Italii.

Przedstawienie nasze początkowych momentów inwazji Radagaisa różni się więc od przyjętego poglądu, według którego tenże przekroczył Dunaj w granicach Noricum i przez przełęcz Brenner niespodziewanie wtargnął do Italii. Żaden materiał faktyczny nie upoważnia nas do takiego wykreślenia
drogi Radagaisa, które mogło powstać na podstawie błędnego twierdzenia Pallmanna, że Stylichon już w r. 402 miał w Noricum do czynienia z tym najeźdźcą. Musimy też przyjąć, że hordy Radagaisa, zanim ruszyły na Italię, przez jakiś czas przebywały w Pannonii. Wprawdzie Orosius mówi,
że Radagais wtargnął do Italii repentino impetu, należy więc przypuścić, że przemarsz Radagaisa z Pannonii do Italii nastąpił niesłychanie szybko. Jednak Stylichon, mimo gwałtowności uderzenia, miał przecież czas na ściągnięcie do Italii wojsk z pogranicza nadreńskiego. Ta dyslokacja wojsk
mogła się dokonać w zimie 405/6 roku. Przy tym repentinus impetus nie wyklucza dłuższego przebywania Radagaisa w Pannonii.

Przeciwko napierającemu z Pannonii niebezpieczeństwu Stylichon pozyskał wodza gockiego Sarusa i wodza Hunów Uldina, którego w roku 400 widzimy
nad dolnym Dunajem. Ich hordy stoczyły z Radagaisem w Pannonii walki, o których mamy wyraźne, choć nieco ciemne wzmianki. Możemy nawet przypuszczać, że w tych starciach przeciwko Radagaisowi wzięły udział elementy, należące do armji Alaryka. Dyplomatyczna akcja Stylichona
zmobilizowała więc przeciw siłom Radagaisa inne siły barbarzyńskie. Pomimo tego Radagais ze swojemi hordami zdołał się przedostać do Italii, jednak wódz rzymski był już przygotowany do zderzenia.
Z wczesną wiosną pojawiły się dekrety cesarskie, powołujące pod broń ochotników, nie wykluczając nawet elementu niewolnego. Nadto Stylicho ściągnął częściowo wojska rzymskie z Galii, pozostawiając obronę granic sprzymierzonym Frankom. Dzięki jego zabiegom z lat poprzednich, zwłaszcza podróży, dokonanej na wiosnę 396 r., jeszcze wówczas linię Renu można było uważać za bezpieczną granicę. Cała ta armia skoncentrowała się koło Ticinum. W skład jej wchodziło 30 jednostek bojowych (numeri) rzymskich, obok posiłków barbarzyńskich, ściągniętych z Pannonii, a pozostających pod wodzą Uldina i Sarusa. Tymczasem hordy Radagaisa rozlały się po nizinie nadpadańskiej, pustosząc ten kraj. W Rzymie z powodu nadciągającego niebezpieczeństwa zapanowała niesłychana panika. Opowiadano sobie, że król pogański ślubował swoim bogom na ofiarę przelanie krwi całego narodu rzymskiego.
Z tych nastrojów mógł skorzystać rosnący nacjonalizm. Na razie jednak wyzyskała je opozycja pogańska, dla agitacji, która teraz stała się jawną i odważną. Senat rozpoczął na nowo otwartą dyskusję nad przywróceniem dawnego kultu, celem przebłagania gniewu bogów. Co więcej, ta dyskusja
przeniosła się na ulicę, do sfer ludowych, stała się ogólną. W całym mieście, jak pisze oburzony Orosius, rozszerzały się oszczerstwa. Chrystianizm (nomen Christi) był wśród pospólstwa obrzucany zniewagami, jakby jakaś zaraza współczesnych czasów. Stylichon, zajęty prowadzeniem
wojny, tolerował te nastroje stolicy.

Przypominam tylko, że książkę Zakrzewskiego można jeszcze zakupić w Klinice Języka, księgarnii Foto-Mag oraz na allegro.



tagi: rzym  antyk  wandalowie  wenedowie  stylichon 

Pioter
4 czerwca 2024 06:44
8     994    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Trzy-Krainy @Pioter
4 czerwca 2024 11:08

Radagais - to imię byłoby zrozumiałe we współczesnym łotewskim. "Rada" - w zależności od tego, jakie znaczki łotewskie byśmy dodali, może oznaczać "stwarza" albo "wskazuje, pokazuje"; "gais" - też w zależności, jakie znaczki byłyby dodane, może oznaczać słowo "powietrze" albo "jasny".

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Trzy-Krainy 4 czerwca 2024 11:08
4 czerwca 2024 11:30

W czeskim też jest zrozumiałe. Radegast, a po polsku próbowano to tłumaczyć na Radogoszcz.

Nie wiemy jak ono brzmiało w oryginale, ale chyba łacińscy skrybowie zapisali je w miarę fonetycznie.

Co ciekawe w 1768 w Prilwitz w Mecklemburii odkopano jakieś drewniane figurki, które były pospisane Radegastlub tak: Choć ten napis runiczny powinien być odczytany Rade Gans.

W połowie XIX w uznano je za fałszerstwa, bo zdaniem archeologów pomieszano runy skandynawskie, słowiańskich bogów i bałtyjskie imiona. Więc nic im nie pasowało.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter
4 czerwca 2024 14:37

Słowacki pisząc "Lilla Weneda" inspirował się "nieznanym ludem" z Recji. Cxyli w czasach Słowackiego była powszechnie przyjęta teza, że że w Recji (część Szwajcarii) żyli Wenedowie. Akurat Radagast był w tamtym rejonie. Zresztą Zakrzewski nie wymyślił sobie tego, co napisał, a po prostu streścił wiedzą o tym, utrwaloną spokojnie 100 lat wcześniej 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 4 czerwca 2024 14:37
4 czerwca 2024 15:07

O tym co powszechnie wiedziano na przełomie XVIII/XIX wieku wiemy choćby dzięki temu, co po sobie zostawił Lelewel. I żeby było ciekawiej nie były to żadne peryferie wielkiej nauki, bo dopiero po tych tekstach zaczął pisać to samo po niemiecku i francusku. Francuzi wtedy interesowali się jeszcze dziejami Egiptu, więc jacyś Wenedowie czy Fenicjanie to nie były dla nich sprawy ciekawe, a do niemieckiego zainteresowania jakimiś światowymi starożytnościami było jeszcze daleko.

To tylko tak, żebyśmy się zorientowali, że dzisiejsze tabu na uczelniach wcale przypadkowym nie jest.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter 4 czerwca 2024 15:07
4 czerwca 2024 16:14

No tak..."źródeł nie mamy"...;). Trzeba czekac na kolejne okienko i nowego Szymaniaka.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 4 czerwca 2024 16:14
4 czerwca 2024 20:03

Wbrew pozorom coś się powinno znaleść ;)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Pioter
4 czerwca 2024 23:15

a czy to nie dotyczy szlaków ?

Dajmy nato pomiędzy Śląskiem i Morawami ?

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Pioter 4 czerwca 2024 11:30
4 czerwca 2024 23:22

Kaczka dziwaczka, bo nie gęś.

 

Te są zażarte ...

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować