O założeniu miasta Ur
Wśród tabliczek znalezionych w Sultantepe jest również i taka, którą zaliczono do bajek. Tylko dlatego, że - jak u Ezopa - zamiast ludzi występują w niej zwierzęta. Z tym, że w tej akurat bajce występują dość ciekawe zwierzęta: wąż i orzeł.
Bajka zaczyna się tak: W cieniu świątyni rosła topola, w jej koronie mieszkał orzeł, wąż uwił gniazdo w jej korzeniach. Codziennie polowali na dzikie zwierzęta. W końcu orzeł powiedział do wężą: Chodź, uczyńmy przyjaźń, zastańmy towarzyszami w łowach, ty i ja.
Orzeł i wąż udali się więc przed oblicze boga Szamasza i złożyli przysięgę określającą warunki wzajemnej współpracy: Ktokolwiek zakazy Szamasza złamie, niech Szamasz dostarczy fo jako złoczyńcę w ręce oprawcy. Niech góry zamkną przejścia przed nim, niech groźna broń go uderzy, niech pułapka i klątwa Szamasza go uderzy.
I wszystko było dobrze. Wąż i orzeł współpracowali przez długi czas, wspólnie polując na dzikie zwierzęta. Ale pewnego dnia orzeł stwierdził, że tak w zasadzie to przecież przysięga wcale nie obejmuje potomstwa węża. Jednak wąż poskarżył się u Szamasza na działalność wspólnika: Zawierzyłem tobie, Szaaszu wojowniku, ja byłem tym, który dał korzyści orłu, teraz moje miasto jest puste. Moje gniazdo przepadło, a jego gniazdo jest bezpieczne, moje małe są unicestwione a jego młode są bezpieczne. On sfrunął i pożarł moje dzieci.
Szamasz obiecał więc przygotować pułapkę na orła: Idź swoją drogą i przekrocz [nieczytelne]. Ja złapałem dla ciebie dziekiego wołu. Otwórz jego wnętrze, rozetnij mu brzuch i w brzuchu uczyń zasadzkę. Kiedy ptak z nieba przybędzie by jeść mięso schwyć go za skrzydła, odetnij mu mu lotki i piora z ogona wyrwij i wrzuć do dziury bez dna.
Orzeł dał się złapać w pułapkę, i nie pomogło nawet obiecanie królewskich darów dla wężą. Jednak siedząc okaleczony w dziurze zwrócił się do Szamasza o pomoc. Ten zaś odpowiedział: Uczyniłeś rzecz odrażającą, popełniłeś czyn dla bogów zakazany. Czy nie przysięgałeś? Nie zbliżęsiędo ciebie. Człowieka do ciebie przyślę, on ci pomoże.
Człowiekiem tym okazał się Etana, który bezskutecznie starał się o potomstwo. Szamasz skierował go do orła, a ten w zamian za pomoc przekazał mu ziele narodzin.
W tym miejscu tabliczki się kończą. Ani słowem nie ma tam mowy o mieście Ur. Sumerolodzy nawet zatytułowali tę bajkę jako Legenda o Etanie. Ale nie jest to żadna bajka, ani legenda. Występujący w tym tekście Szamasz (to akadyjskie imię boga Utu) to brat bliźniak Inanny, zwany również bogiem - prawodawcom. Opisywany był on również jako bóg słońca - ponieważ podczas swojej wędrówki widział wszystko, co dzieje się na ziemi. Ale użycie w bajce węża oraz orła wskazuje na to, że jednak jest to zaszyfrowany zapis historycznych wydarzeń.
tagi: sumer mity gildie kupieckie
![]() |
Pioter |
1 czerwca 2023 05:09 |
Komentarze:
![]() |
ArGut @Pioter |
1 czerwca 2023 06:48 |
Ciekawa postać z pana Szamasz , pan Etana też ciekawy miał żywot. Angielskie wersje wiki wiążą mana Szamasza z mitami słońca/słonecznymi.
No i pani Inanna, jak była siostrą pana Utu to mogła być również jego genetyczną kopią, że pojadę dzisiejszym językiem. Ale jest 4 razy większe prawdopodobieństwo, że nie była.
![]() |
Pioter @ArGut 1 czerwca 2023 06:48 |
1 czerwca 2023 08:11 |
To widać inna wersja tego mitu o Etanie.
A ten cały kult słońca to tylko zasłona dymna. Słońce widzi wszystko, co dzieje się na ziemi. Codzi tu o wywiad.
![]() |
Pioter @atelin 1 czerwca 2023 08:32 |
1 czerwca 2023 08:41 |
Też. To akurat z azteckiej mitologii.
![]() |
OjciecDyrektor @Pioter |
1 czerwca 2023 09:56 |
Ciekawe kiedy orzeł - jak kijanka - przemienił się w byka? Orzeł okrył się niesławą i dlatego? Już parę razy dokonywano w historii zmiany skompromitowanych symboli, by dalej robić swoje.
Z tym symbolem drzewa mają problem i peqnie dlatego ani słowem o Ur.
Pokłócili się o krowę....tak pisałeś - tu mamy wnętrzności byka, jako pułapkę. Ciekawe. Wszędzie ta rogata krowa.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 1 czerwca 2023 09:56 |
1 czerwca 2023 10:21 |
Tak. Wygląda na to, że Wężowe Plemię załozyło miasto Ur jako pułapkę na Ptaka Anzu/Orła. On dał się złapać początkowo, ale później przejął cały interes. Widać przekonał Szamasza, że umowa rzeczywiście nie omejmowała potomstwa Wężą (czyli kolonii), a wyłącznie wyspę Kesz - czyli ich siedzibę - i jej postanowień nie naruszył. Inaczej albo by dalej tkwił w dole (z wapnem) albo by mu rozstraskano głowę (zgodne z elamickim rozumieniem aneksowania umowy).
Ciekawe tylko czy ta umowa zawarta przed Szamaszem obowiązuje nadal, po 6000 lat.