-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Komu służy wywiad?

W nawiązaniu do dzisiejszego tekstu Corylusa oraz znalezisk Wolframa

Rozdział 22 Dyla Sowizdrzała

Historyja, jako Sowiźrzał u margrabie antaltskiego trębaczem był, a gdy nieprzyjaciel ku miasteczku ciągnął, tedy nie trąbił, a kiedy nic o nim nie słychano, tedy potrębował
Niedługo potym Sowiźrzał ku margrabi antaltskiemu przyszedł, u którego się za trębacza ujednał. Margrabia, mając wiele na się nieprzyjaciół, miał natenczas na zamku rajtarów i drabów niemało, którym na każdy dzień obrok dawać musiano. A około tych mając pieczą, Sowiźrzała zapamiętano a jemu jeść na wieżę nie posłano. Tegoż dnia się trafiło, że margrabi<n> nieprzyjaciel ku miasteczku ciągnął, pobrawszy około dobytek. A Sowiźr[zał], będąc na wieży, na to patrzał, panu swemu o nieprzyjacielu żadnego wiedzenia nie dał, nie trąbiąc ani na nię wołając. Panu powiedziano, aby co narychlej przeciw nieprzyjacielowi swemu wyjechał, a ten dobytek zajęty żeby im odbił.
Przy tym uciążali sobie na Sowiź[rzała], że w oknie leżąc, na nie patrzał, a z tego się śmiał. Margrabia kazał go do siebie zawołać, rzekąc:
– Czemuś tak niedbały, zwłaszcza przy takowym niebeśpiecznym czasie – na wieży będąc, nie trąbisz?
Sowiź[rzał], w oknie stojąc, odpowiedział:
– Kiedy nic nie jem ani piję, tedy trąbienia i wołania namniej mi się nie chce.
Margrabia jemu rzekł:
– Cóż, nie chcesz na nieprzyjaciela trąbić?
Sowiź[rzał] odpowiedział:
– Nie trzeba mi na nie trąbić, bo ich w polu jest pełno, a niektórzy już z dobytkiem uszli. A gdybym teraz miał potrębować, tedy i o miasteczko by się pokusili.
Takową rzeczą Sowiź[rzał] u pana swego się wymówił. Tedy pan kwapił się za nieprzyjacielem szukać ich i tłukł się tędy i owędy, goniąc je. Zasię o Sowiźrz[ale] zapamiętali, a obroku jemu nie posłali. Pan, ubeśpieczywszy się już po przyjechaniu, był do czasu w dobrym pokoju i w tym się spiżą opatrował, kazał bydło bić, a tegoż dnia piec i warzyć.
Sowiź[rzał], będąc na wieży, myślił, jakoby też tej kołacyjej użyć mógł, mając wżdy cierpliwość aż do obiadu. Gdy-ż obaczył, że k stołu siadali, począł potrębować i niewymownie krzyczeć:
– Oto, oto mamy nieprzyjaciele!
Margrabia z swymi pany od stołu się porwali, natychmiast się we zbroje ubierali. Ubrawszy się, przed miasteczko wyjechali, chcąc się z nieprzyjacielem potykać. A zatym, skoro jedno ujechali, Sowiź[rzał] wnet z wieże zbieżał i prosto ku pańskiemu stołu szedł, nabrawszy sobie pieczystego i warzystego, a natychmiast zasię bieżał na wieżę. I nie bacząc, konni i pieszy, swego nieprzyjaciela, ku domu się wracali, mówiąc tak ku sobie:
– Zaprawdę ten trębacz nas zbłaźnił i na łotrostwo to uczynił.
I przyjechali do miasteczka. Margrabia, będąc już u brony, zawołał na Sowiźrzała:
– Aboś ty chłopie oszalał?
Sowiźr[zał] odpowiedział:
– Panie, nie uczyniłem tego z umysłu, ale głód i niecnota, która rozliczne kunszty wymyśla, mnie ku temu przywiodła.

Margrabia rzekł:
– A dlaczego żeś wżdy ty wołał a na nieprzyjaciela trąbił, ano tam by jednego nie było widać?
Sowiźrzał odpowiedział:
– Ponieważ tam żadnego nie było, tedym musiał sam którego przywabić.
Rzekł k niemu margrabia:
– Baczę ja dobrze, że się paznokty łotrowskiemi drapiesz, dziwnemi kunszty obchodzisz: kiedy nieprzyjaciele tuż za płoty są, tedy taisz i milczysz, a kiedy o nich by namniej nie słychać, tedy potrzebujesz. Boję się, że ty mnie zdradzić myślisz. – I dał mu odpuszczenie, a innego na to miejsce wnet posadził.
Potym Sowiźrzał z inszemi służebniki piechotą naprzeciw nieprzyjacielom ciągnąć musiał, a to mu barzo przeciwno było. Rad by był takowej służby próżen, by jedno był, jako, wiedział. Gdy-ż byli naprzeciwko
nieprzyjacielowi wyciągnęli, Sowiź[rzał] się za nimi z daleka wlókł a na pośledź wolał być niż na przodku, aby o zdrowie swoje nie przyszedł.
A gdy obaczył, że się ku domowi nawrócić mieli, wszytkie uprzedzał a napierwszy był. Pan to obaczył, pytał go, jakoby to miał rozumieć:
– Bo gdy ja z tobą na potykanie z nieprzyjacielem ciągnę, tedyś zawżdy napośledniejszy, a gdy się do domu wracamy, tedyś między wszytkiemi napierwszy.
Sowiź[rzał] panu swemu tak odpowiedział:
– Nie dziwujcie się temu, panie miłościwy, ani się o to gniewajcie, bo kiedy wasza czeladź na dole używała, a ja, ubogi człowiek, tam na wieży głód marł i stąd-em jeszcze mdły, a gdybym miał na przodku stać, a wprzód się z nieprzyjacielem potkać, boję się, bym nie omdlał abo niemocy sobie więcej nie przyczynił. Przeto ja nad wszytkie do miasteczka pośpieszam, abym pierwszy był u stołu a ostatni od stołu, a to dlatego, abym zasię mocy nabył a k ciału przyszedł.
– Rozumiem temu – rzekł margrabia – żebyś się ty tak obchodzić chciał, póki byś był u mnie.
Sowiź[rzał] odpowiedział:
– K czemu jeden prawo ma, tedy go z tego zeprzeć myślą.
Margrabia powiedział:
– Nie będziesz ty długo moim sługą.
I tak go od siebie zbył, a on temu barzo rad był, bo ku bitwie żadnej chuci nie miał.

Komentarze pozostawię Państwu.



tagi: wojna  wywiad  błazen  sowizdrzał 

Pioter
11 listopada 2019 11:21
14     1719    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @Pioter
11 listopada 2019 14:19

Ten trębacz z Wieży Mariackiej na widok tatarów zatrąbił. Kto wie, co by się stało ze trzy wieki później, może by na czyjąś michę czekał.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @betacool 11 listopada 2019 14:19
11 listopada 2019 14:32

Tak. I stracił życie przez to od tatarskiej strzały.

Więc jako przykład do naśladowania się jednak nie nadawał. Co innego taki Tyll Eulenspiegel - pierwszy w odwrocie i ostatni w ataku. Pilnujący wyłącznie własnego interesu, a nie władcy, któremu podobno ma służyć.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Pioter
11 listopada 2019 22:58

Ta służba panu trochę mi przypomina inną służbę…

Pierwszą (w zaborach) na Pomorzu polską drukarnię i księgarnię założył Szczepan Józef Gółkowski (1848). Drukarnia była organem Ligi Polskiej, silnie popieranej przez Kościół, mającej na celu obronę interesów Polaków (bez względu na warstwę społeczną) przy wykorzystaniu legalnych metod działania oraz skupienie w jednym miejscu polskich sił moralnych i materialnych. Drukarnia wydawała pozycje religijne, Katolika Diecezji Chełmińskiej i Nadwiślanina (jedyne polskie czasopismo w tym czasie na Pomorzu). W latach 60tych oddał drukarnia została przejęta przez jego zięcia - Ignacego Danielewskiego, ludowego pisarza, który robił dodatek do Nadwiślanina pt. Stańczyk….

Ten przyjaciel ludu rozpoczął wkrótce wydawanie Katolika: pisma obrazkowego dla oświaty ludu, które ukazywało się aż do wybuchu wojny, którego jednym z dodatków był Sowizdrzał.

A w nim choćby takie kawałki:

 

Dość specyficzna katolicka służba, prawda?

https://sbc.org.pl/dlibra/publication/57276/edition/53743/content

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @betacool 11 listopada 2019 14:19
11 listopada 2019 23:15

Trzy wieki później wystarczyło, że dzwoneczkami zadzwonił i już pojawiał się Jan (Olbracht) pytając: Tak Panie Filipie?

zaloguj się by móc komentować


Pioter @ainolatak 11 listopada 2019 22:58
12 listopada 2019 05:43

To już nie było te pismo. Katolik najpierw został wykupiony przez Karola Miarkę (chyba po roku od założenia) i przeniesiony do Mikołowa na Górnym Śląsku - gdzie stało się z pisma typowo religijnego pismem społecznym i regionalnym, ale jeszcze katlockim. Później Katolik stał się częścią koncernu medialnego należącego do Adama Napieralskiego. Koncernu będącego w opozycji zarówno wobec planów Korfantego jak i Grażyńskiego, a mającego swoją siedzibę w Bytomiu (czyli po niemieckiej stronie granicy). Wtedy to był już tylko zwykły tytuł prasowy.

zaloguj się by móc komentować

Artesen @Pioter
12 listopada 2019 06:12

Ten Dyl to jak nasza Konfederacja, zaczęła trąbić o 447 jak już PIS nie zamierzał  płacić. I dzięki temu fortelowi zajada się w sejmie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 11 listopada 2019 14:32
12 listopada 2019 08:43

Jest taka figura w narracjach romantycznych - ten trzeci. Myślę, że relacje o aktywności Dyla są zubożone celowo o tę właśnie figurę. Widzimy margrabiego, widzimy wrogów jego, ale nie widzimy tego trzeciego i nie poznajemy jego relacji z Dylem

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 12 listopada 2019 08:43
12 listopada 2019 14:08

Ten Trzeci w tym przypadku to ktoś pokroju Wenecji, Hanzy lub Londynu. Być może nawet Cesarz Rzymski. Zbyt wielki, żeby jakiś margrabia czy jego konkurenci mogli przeciągnąć Dyla na swoją stronę. To ktoś, komu zależy (nadal, bo czasy Sowizdrzała wcale nie minęły) na inicjowaniu konfliktów i rozgrywaniu ich.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Pioter
12 listopada 2019 21:21

Czy to aby nie pierwowzór wojaka Szwejka?

zaloguj się by móc komentować


Pioter @stanislaw-orda 12 listopada 2019 21:21
13 listopada 2019 08:04

Tych Sowizdrzałów było w dziejach wiele. Być może nawet Szwejk się do nich zalicza. Szczególnie, że książka była i jest wznawiana i przerabiana przez cały okres 500 lat od pierwszego wydania, a jak widać z (na razie) szybkiej analizy część z niej opiera się na tekstach o trzysta lat wcześniejszych - a może z jeszcze wcześniejszego okresu.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Pioter 12 listopada 2019 05:43
13 listopada 2019 09:02

To jest do sprawdzenia, bo coś mi nie pasuje. Teraz nie mogę. Ale jeszcze przed przekazaniem zięciowi wydawnictwa Gółkowski przesiadywał w więzieniu, więc de facto mógł coś narozrabiać, ale niemozliwe, że rok po powstaniu Katolika. No i ci sami redaktorzy się przewijają w Sowizdrzale ten, który współtworzył Nadwiślanina/Katolika z Gółkowskim

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ainolatak 13 listopada 2019 09:02
13 listopada 2019 09:49

Wiesz. Kilkakrotnie przeglądałem całość wydań tej gazety, bo była dla mnie podstawą do napsania kilku książeczek.

Np https://www.academia.edu/23703187/Co_pisa%C5%82_Katolik_o_Lubli%C5%84cu

Szczegóły dotyczące przejęcia gazety przez partię Zentrum masz we wstępie

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować