-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Kim była Królowa Śniegu

Zanim przejdziemy do analizy tej baśni oddajmy głos jej autorowi, który opisze to, co najwazniejsze.

Był sobie pewien czarownik, i to nie lada jaki, jeden z najgorszych, krótko mówiąc, dyabeł wcielony!
 Otóż pewnego dnia ogromnie się ucieszył, sporządził bowiem lustro, które było takie dziwne, że wszystkie dobre i piękne rzeczy, co się w niem odbijały, nikły prawie zupełnie, a przeciwnie wszystkie złe i brzydkie stawały się jeszcze gorszemi. Najpiękniejsze łąki, pola i lasy wyglądały w lustrze, jak talerze z gotowanym szpinakiem, a z najlepszych ludzi robiło się poprostu coś obrzydliwego; albo stawali na głowach bez kadłubów, albo mieli twarze tak wykrzywione, że ich niepodobna było poznać; najmniejszy pryszczyk albo pieg wyglądał w lustrze, jak ogromna plama na nosie lub czole.
 Dyabeł utrzymywał, że to bardzo śmieszne.
 Wszyscy zaś słudzy jego i przyjaciele nie mogli się naopowiadać o wielkim cudzie, który pojawił się na świecie. Zaczęli odbywać z tem lustrem podróże po wszystkich lądach i morzach, aż wreszcie nie było już na ziemi ani kraju, ani człowieka, coby w niem nie został wykrzywiony i zeszpecony. Nakoniec, postanowili dostać się także do nieba, żeby dokuczyć aniołkom, które tam mieszkają. Im wyżej jednak wznosili się ku niebu, tem bardziej trzęsło się lustro, tak, iż zaledwie zdołali utrzymać je w rękach, aż wreszcie zadrgało tak silnie, że spadło na ziemię, gdzie rozbiło się i rozprysło na mnóstwo setek tysięcy i jeszcze więcej kawałków. Teraz dopiero zaczęło się prawdziwe nieszczęście, niektóre bowiem z tych kawałków, drobne, jak najmniejsze ziarnko piasku lub maku, rozleciały się po całym świecie i gdy komu wpadły do oka, to już w niem zostawały na zawsze; więc ludzie wszystko widzieli na opak i w każdym, choćby najpiękniejszym przedmiocie, dostrzegali tylko to, co było najgorszego, bo najmniejsza nawet skorupka tego lustra była równie szkodliwa, jak i całe zaczarowany zwierciadło. Innym nieszczęśliwym ludziom odrobinka lustra wpadała do serca, a z tego wynikały najstraszniejsze i najsmutniejsze rzeczy, serce bowiem takich biedaków robiło się odrazu zimnem, niby bryła prawdziwego lodu. Z większych skorup porobiono gdzieniegdzie szyby do okien, ale przez te szyby przykro było patrzeć nawet na swoich najlepszych przyjaciół. Inne kawałeczki osadzano w okularach, więc źle się działo, kiedy kto takie okulary włożył na nos, chcąc się czemuś dobrze przypatrzyć, bo właśnie widział wtedy źle i fałszywie.
 Dyabeł zaś śmiał się z tego tak silnie, aż mu się ogromne brzuszysko trzęsło, bo te wszystkie smutne wypadki i nieszczęścia ludzkie łechtały go mile po jego szatańskiem sercu. A tam, na świecie, małe cząsteczki niedobrego szkła unosiły się ciągle w powietrzu...

Nie brzmi to znajomo? Jak wszyscy wiedzą, aby lustro mogło cokowiek odbić, musi zawierać srebro - więc w całej bajce może chodzić o to, co z ludźmi robią pieniądze....

Ale może to też być schemat operacyjny działania wywiadu. I chyba nawet jest.

Z baśni dowiadujemy się, że w wiekim mieście żyło sobie dwoje dzieci, dziewczyna o imieniu Gerda i chłopak o imieniu Kaj. I wcale nie byli rodzeństwiem (wbrew temu jak dziś jest to w popkulturze przedstawiane). Chłopakowi akurat cząstka tego czarodziejskiego zwierciadła wpadła do oka i dotychczasowa idylla się skończyła. Czy były to tylko łatwo zarobione pieniądze? W każdym razie chłopak nagle zniknął - pochwalił się swoimi wiadomościami i umiejętnościami przed pewną damą i tyle go widzieli w mieście. Nikt nic więcej nie widział.

Gerda rozpoczęła więc poszukiwania zaginionego ukochanego, a jej podróż rozpoczęła się od sprawdzenia na miejscowym cmentarzu (ogród różany u starej kobiety). Później poprosiła o pomoc władze (wizyta u księżniczki), a gdy i to nie pomogło - postanowiła zasięgnąć języka w świecie przestępczym. Tam podano jej w końcu właściwe informacje - kierunek północny. Dokładniej jednak skierowano ją do rezydenta mijscowego wywiadu - starej Eskimoski, która znalazła również sposób jego uleczenia ( jest na biegunie północnym, czyli na najdalszem i najzimniejszem miejscu krainy lodów, u Królowej Śniegu, ale jemu się tam wszystko niezmiernie podoba, sądzi on nawet, że jest to najlepszy i najpiękniejszy kraj na świecie. A wszystko to pochodzi stąd, że ma ździebełko zaczarowanego szkiełka w oku i takież same ziarnko szklane w sercu. Potrzeba więc najprzód owe niedobre cząsteczki szkła z niego wydobyć, gdyż inaczej nie stanie się on nigdy takim jak inni ludzie człowiekiem, i nie pokocha nic i nikogo, a Królowa Śniegu wieczną nad sercem i myślą jego posiadać będzie władzę. )

Gerdzie udało się dotrzeć do lodowatego pałacu ( Ściany pałacu Królowej zbudowane były ze śniegu i lodu, drzwi zaś i okna z przejmujących wiatrów; znajdowało się tam przeszło sto sal i izb olbrzymich, a wszystkie takie, jakie zwiał śnieg; największa z nich miała sześć mil długości. Wszystkie te wysokie sale oświetlała zorza północna, a były one takie ogromne, puste, błyszczące i mroźne! Nigdy nie wyprawiano tu żadnych tańców i zabaw; pusto, chłodno i cicho jak w grobie, było w pałacu Królowej Śniegu. Zorze północne paliły się tak dokładnie, że można było z góry obliczyć, kiedy staną najwyżej, a kiedy najniżej. Na środku największej sali lodowej leżało zamarznięte jezioro, popękane na tysiączne kawałki, jeden zupełnie podobny do drugiego. Na samym środku tego jeziora siadywała zawsze Królowa Śniegu, ile razy przebywała w domu. ), w którym pracował Kaj. A ponieważ miał on jeszcze inne ludzkie potrzeby oprócz żądzy srebra, pięknej i młodej dziewczynie, z którą już wcześniej łączyło go jakieś uczucie, udało się go odczarować. Młodzi powrócili razem do miasta i żyli długo i szczęśliwie.

Tyle baśń - napisana przez Hansa Christiana Andersena. Kim był autor baśni?

Gdy przyjrzymy się jego biografii zamieszczonej w wikipedii, to dowiemy się, że pochodził on z biednej rodziny i dość wcześnie został sierotą. A nawet znajdziemy tam informację, że osobiście odwiedził go Jego Wysokość Król Danii Fryderyk VI z dynastii Oldenburskiej, który przyznał mu stypendium pozwalające na ukończenie prestiżowej uczelnii.

Początki jego pisaniny nie były zbyt ciekawe - próbował pisać sztuki teatralne, ale te były odrzucane przez krytyków - albo zawierały zbyt wiele błędów, albo wogóle nie przystawały do potrzeb. Zajął się więc pisaniem opowiadań dla dzieci na podstawie ludowych opowieści. Innymi słowy zajął się modną wówczas etnografią. Jednak nie tylko, bowiem jak sam mówił: baśnie to pudełka: dzieci oglądają opakowanie, a dorośli mają zajrzeć do wnętrza.

Z innych ciekawostek w jego życiorysie dowiadujemy się, że ten bajarz otrzymał w 1846 roku od Jego Wysokości Króla Prus order Orła Czerwonego III Klasy oraz (tego samego roku) od Jego Wysokości Króla Danii Order Daneborga. Oba odznaczenia państwowe przyznawane są cywilom za szczególne zasługi dla państwa - w tym przypadku dla Prus i dla Danii.

Co takiego mógł zrobić dla Prus, że zasłużył na order? Na pewno nie wchodzą tu w grę takie sprawy jak wysławianie swoją twórczością kraju. Popatrzmy więc jeszcze raz na baśń o Królowej Śniegu i otwórzmy czekające na nas pudełko. Co znajdziemy w środku?

Oprócz oczywiście srebra, które symbolizuje rozbite lustro, i które jest w stanie zmienić postrzeganie rzeczywistości, a nawet sprawić, że ludziom gorące do tej pory serca zamieniają się lód.

Zacznijmy od początku. Baśń ta została zapisana w 1844 roku i w przeciwieństwie do innych baśni autorstwa Andersena, opowieść ta zrodziła się w wyobraźni autora (by Viky). Czyli to właśnie za tę autorską pracę został uhonorowany orderami. O co w niej więc chodzi? O miłość przezwyciężającą każdy problem? A może o operację pod kryptonimem Królowa Śniegu polegającą na tym samym, czym dziś zajmują się łowcy głów. Na poszukiwaniu talentów i oferowaniu im możliwości w służbie Imperium (a ówcześnie tylko jedno się liczyło). Będzie to jeszcze bardziej wyraziste, jeśli dowiemy się, że cała akcja baśni - zdaniem jej badaczy - dzieje się w Heidelbergu, mieście z najstarszym uniwersytetem w Rzeszy.

Łowcy talentów drenujący kraje niemieckie i oferujący lepsze warunki rozwoju. Temu trzeba było przeciwdziałać, a jedyny sposób to było odtworzenie Rzeszy - w miarę możliwości w dawnych granicach. Akcję rozpoczęto własnie w Heidelbergu w 1848 roku. Rewolucja ta - zwana Wiosną Ludów rozlała się po całej Europie. Jej skutkiem było podarowanie przez Lud Rzeszy cesarskiej korony królowi Prus.

Tylko, że Imperium też trzymało rękę na pulsie. Król Prus oficjalnie więc odmówił. Podobno dlatego, że nie chciał zostać cesarzem z woli ludu. A na odrodzenie Cesarstwa trzeba było jeszcze poczekać około 30 lat.

A nasz bajkopisarz trafił w końcu również na duńskie banknoty, ale najważniejszej jego pracy tam akurat nie zamieszczono.



tagi: rewolucja  niemcy  prusy  banknoty  dania 

Pioter
31 marca 2021 16:45
12     1602    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DYNAQ @Pioter
31 marca 2021 17:39

To lustro to przecież telewizor!

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Pioter
31 marca 2021 18:33

Wielka Królowa może być tylko jedna. Wiktoria ;) Choć była mała...

Aczkolwiek zimna stała się podobno po śmierci męża. Z drugiej strony Angole dla każdego są zimni choć Andersen był Duńczykiem :)  Tak czy siak to do Lonydnu udał się książę Albert. Kto wie może przeczytał ową Baśń Andersena i starał się trochę zmiękczyć Angoli. Ale ci się takim rzeczom łatwo nie poddają. Podobno Albert faktycznie dawał radę i nie był tylko malowanym księciem małżonkiem. Ale ostatecznie angolskie zimno go pokonało...

Ok, skoro wjechaliśmy w politykę to czemu nie tak? :)

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @DYNAQ 31 marca 2021 17:39
31 marca 2021 18:59

Dziś opis pasuje, ale 170 lat temu chyba jeszcze nie znali tej technologii ;)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @smieciu 31 marca 2021 18:33
31 marca 2021 19:01

Osoba zasiadająca na tronie Wielkiej Brytanii akurat niewiele w tej kwestii zmienia. Może jedynie dodaje roszczeń terytorialnych. Niemieckie dynastie są tam w zasadzie od połowy XVIII wieku. I tu chyba akurat przypadek drenażu mózgów nie wchodzi w grę ;)

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Pioter 31 marca 2021 19:01
31 marca 2021 19:25

Chyba tak...

Ale pamiętam jak zaczytywałem się tą bajką. Krewniak miał wydanie baśni Andersena w takiej grubej szarej okładce z podobnymki szkicami chyba w środku. Ze wszystkich bajek tylko tą trochę pamiętam choć w sumie wszystko zapomniałem poza tym jak że mieszkali naprzeciw siebie i chuchali na okno by sobie zrobić dziurkę do patrzenia :) Ogólnie wydaje mi się że było tam trochę psychodelii. Ale to tylko takie wrażenia poprzez mgłę. Musiało jednak coś być w tej historii skoro Andersen zebrał te nagrody. Ciekawy temat.

zaloguj się by móc komentować


chlor @smieciu 31 marca 2021 19:25
31 marca 2021 20:42

Czytałem gdy byłem mały, ale te bajki Andersena były dla mnie zbyt makabryczne i ponure. Choćby ta o jakimś słowiku który nadziewał się powoli na kolec, nie pamiętam po co. Wolałem zwykłe bajki ruskie i niby polskie. Zwykle o trzech braciach, z których tylko najgłupszy robił karierę. Butelka nie wypitka, bułka niedojadka, kije samobije, itp. Aaa , buty siedmiomilowe. Sporo z cyklu "o sprytnym chłopie i głupim Diable".

 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @chlor 31 marca 2021 20:42
31 marca 2021 20:50

Tak mogło być. Takie przytłaczające.

Tak swoją drogą to ciągle gdzieś plącze mi się po głowie, polskie przecież, Porwanie w Tiutiurlistanie. To było chyba zdrowo psychodeliczne. Z jednej strony zapomniałem a z drugiej coś o czym zawsze myślałem że trzeba to przeczytać jeszcze raz... Tak jakoś wryło się mózg.

zaloguj się by móc komentować

chlor @smieciu 31 marca 2021 20:50
31 marca 2021 22:15

"Porwanie" było okropne, wojna plus jakieś tortury. Czytałem, ale o czym to bylo konkretnie, to już nie wiem.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Pioter
31 marca 2021 23:37

Wiatrak i wierzby. Moje klimaty.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter
1 kwietnia 2021 07:35

Czyli chodzi o męża Wiktorii po prostu, który miał jakieś widoki na kontynencie, ale nie piszą dziś o nich bo po co...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 1 kwietnia 2021 07:35
1 kwietnia 2021 08:02

Chyba masz rację. Mogło chodzić o np odzyskanie Hanoweru dla Wielkiej Brytanii (gdzie akurat nie pozwalano zasiadać kobietom na tronie), a który później zagarnęły Prusy. Bo inne wolne europejskie trony już były przez Koburgów obsadzone (albo w trakcie).

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować