Popatrzyłem co "sprawdzona wiedza" wie o Olmekach. Co pisze o panach z Xibalby. Popatrzyłem jak fajnie wygląda Chiquibul Cave System.

I mam takie wyobrażenie, że tam ekspandowali ludzie Hadesa, a miejscowi byli zżyci z Wężowym Plemieniem, pewnie miało bliżej od siebie do zatoki Meksykańskiej. Tylko po co ekspandować? Może szukali najkrótszej drogi dookoła świata? Ja cię nie mogę, dajmy na to 1000 pne. a tu wysłannicy Olimpijczyków i Wężowego Plemienia szukają najkrótszej drogii dla swoich statków w podróży dookoła świata.

TO MOŻĘ ... nie ma się co dziwić, że ...

>Dlaczego jednak nikt tego nie widzi? A niby po co łączyć mity z danymi archeologicznymi.

Piękne uzasadnienie stworzonego systemu niewolniczego - to za karę. 5 dni na uzyskanie informacji o zabiciu agentów i wysłaniu armii? To zdeka za krótko, chyba że te 5 dni to jakiś symbol (w opisie  Potopu też była liczba 5 dni na ratunek...). 

Tak czytając jeszcze raz odnoszę wrażenie jakby podboju dokonali Ariowie, którzy w Indiach stworzyli system kastowy z najliczniejsza grupą pariasów (nietykalnych). Ci ludzie-ryby to kojarzą mnie się z aryjskiego opisów potopu. Więc istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że to Sriowie - na polecenie któreś organizacji - zrównali teren, czyli założyli fundament nowej budowli społecznej. 

To jest bardzo aryjski opis i myślę, że elity to po prostu Ariowie zdeka zindianizowani. Zresztą patrz jaki niby "przypadek", że te teteny w XVw. też nazeano Indiami, a mieszkańców indianami. Że niby nikt nie wiedział, że to nie Indie. A przecież my tu już zdemadkowalismy, że Kolumb i Kortez płynęli nie do "Sipaju" tylko po indiańskie kontygenty wojskowe, a że akcja się nie udała, to zrobiono z tego opis "odkrywania świata". Ot tacy Cejrowscy i Pałkiewicze.

A więc to był kolejny aryjski podbój.

Zauważ, że mowa jest o dwu rodzajach kukurydzy - białej i żółtej, z której powstali dopiero ludzie. A obok nich pojawiły się później kobiety (pewnie miejscowe).

Czyli były dwie armie robiące nowy porządek. Jedna - żółta rasa - na zachodnim wybrzeżu zrobiła desant, a druga - biała (Ariowie) - na wschodnim wybrzeżu.

Rasa żółta ma silniejsze geny i stąd indianie podobni byli bardziej do rasy żółtej. 

Obstawiam, że inwazji dokonało Wężowe Plemię - ono zawsze mogło liczyć na Ariów i "Chińczyków". Stąd potem Mezoameryka była wężowym bastionem. 

"Cywilizatorom" trudno pogodzić się z tymi odkryciami z dawnych czasów

 i kombinują....

Ponoć ta głowa to etiopczyka jest. 17 sztuk tych dużych znaleźli.

Ci ludzie na zdjęciu mają twarze, które zdają się mówić -"Głowa boga...ale skąd u licha ci Kuszyci w Mezoameryce?"

Dokładnie o tym samym pomyślałem, o wspólnej nazwie Indii i Indian. Kolumb dobrze wiedział, gdzie i po co płynie.

"Jednak po pięciu dniach pojawili się ponownie. Przybyli pod postacią ludzi-ryb"

A może to spóźniona odsiecz?

Hunaphu....czy to tylko zbieg okoliczności, czy jednak Hunowie byli już wcześniej? 

Niszczenie Olmeków zaczęło sie w momencie zniszczenia ostatecznego Asyrii. I to musiało być ze sobą jakoś powiązane. Tylko jak? Za zniszczeniem Asyrii stał chyba Sydon (bo dokonało się to przy współudziale Scytów). Asyria prosperowała dzięki Tyrowi, choć było to trudne małżeństwo (coś jak relacje Mediolan-Fryderyk II Hohensztauf). 

Z opisu Popol Vuh wynika, że Sydon też zniszczył Olmeków...czyli Wężowe Plemię znowu globalnie chciało poukładać świat wedle swej wizji. Z tym że w Mezopotamii sukces był krótkotrwały. To wtedy pojawili się "filozofowie" na całym świecie. 

W ogóle język indian Mezoameryki jest bardzo dziwny. Ani nie brzmi jak azjatyckie, ani jak indoeuropejskie. Może to import języka "Pająków"? W Czarnej  Afryce jest tak straszna różnorodność języków, że wszystkich językoznawców dziwiło to ogromnie (co wioska to inny język). Swiadczyłoby to - moim zdaniem - o intensywnej migracji oraz hermetyczności migrantów. Coś jak europejscy heretycy (np. begardzi)

I coś extra!

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_ergatywno-absolutywny

Język pramajów należy do tej samej grupy języków, co język....sumeryjski!...:).

Bajskijski i awarski też. Coraz ciekawszy obraz świata się wyłania.

Swiat jest mały...:) a my się ciągle dziwimy zdziwieniem wielkim...:)

I jeszcze kolejne związki Mezoameryki z Indiami:

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/D%C5%82uga_rachuba

Kalendarz...na końcu opisu jest konkluzja, że bez znajomości zera nie mogli tym kalendarzem się posługiwać i go stworzyć. Najstsrsze stelle, świadczące o posługiwaniu się tym kalendarzem są datowane na Iw. p. Chr. (ale uważa się, że piwdtał on wcześniej...Olmekowie się nim posługiwali, a przejęli Majowie...choć tu jest trochę nieścisłosci, bo Majowie to od 400 p. Chr., a w opisie uparcie piszą, że to Olmekowie używali ok. 30-300 p. Chr.).

A do tej pory uważano, że zero wymyślili i posługiwali się nim Hindusi w Indiach. Zapewne więc było tak, że Majowie mieli stały kontakt z Indiami i odbywał się transfer myśli za pośrednictwem -rzecz jasna - kupców. Bo kalendarz to typowo praktyczny, kupiecki wynalazek.

Czyli Ariowie wrócili....a reszta przyjęła język miejscowych kobiet (tak jak @orjan to w swojej teorii głosi). Ale te miejscowe mówiły w języku z tej samej grupy, co sumeryjski....a język Ariów był "troszeczkę" odmienny. Czyli w sumie nie ma jakiejś sprzeczności. Najemnicy mogli wrócić, ale kadra zarządcza została (czyli funkcyjni, czyli chłopaki z Uruk albo Sydonu)

"Bal"....u Tolkiena były takie stwory-monstra, zwane Balrogami. Balrog czyli demon ognia. Gandalf z jednym z nich nawet efektownie - jak przystało na olimpijską propagandę - zawalczył. 

Tolkien z Popol Vuh wziął te nazwy. Nawet język elficki zawiera dużo słów z lierką "q"...tak jak u Majów