-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Dušan Třeštik „Wielkie miasto Słowian, zwane Praga” - część I

Obiecane tłumaczenie z czeskiego

Dušan Třeštik

„Wielkie miasto Słowian, zwane Praga”. Państwa i niewolnicy w Europie Środkowej w X wieku.

 

Zabójstwo księcia Wacława 28 października 935 roku rozwiązało dylemat, w którym co najmniej od 921 roku znajdowało się państwo Przemyślidów. Wybrano ryzykowne, ale też najbardziej dochodowe rozwiązanie, powiązane z jego bratem i zabójcą, Bolesławem I. W zasadzie szło oto czy przystąpić do związku krajów na czele których stał saski król Henryk I, budujący na gruzach wschodniofankijskiego państwa własne królestwo w drodze powolnego scalania kolejnych ziem, czy też oprzeć się na szlachcie, która te państwo reprezentowała. Dla Przemyślidów wzorem było rozwiązanie, które Henryk zawarł w 921 roku z bawarskim „palatynem z królewskiego nadania” Arnulfem. Zlikwidowało to tradycyjne bawarskie opory i spowodowało ich miłość dla Henryka. Ten jednak wobec Czech miał inne plany, miał zamiar Wacława i jego państwo pozyskać w podobny sposób, w jaki pozyskał italską i fankijską szlachtę i królów. W 929 roku Henryk wraz z Arnulfem wymusili na Wacławie wasalizację w zamian za pewne gwarancje. Nie zwiastowało to niczego dobrego na przyszłość, ponieważ oznaczać to mogło, że Czechy będzie czekać taki sam los jaki spotkał Karyntię: włączenie do Rzeszy z bardzo ograniczoną autonomią. Fakt, że czeska szlachta uznawała zwierzchność Przemyślidów nie oznaczał jednak, że przyjmie i poprze takie rozwiązanie, szczególnie, że w grę wchodziły również i inne zagraniczne siły. Jedynym wyjściem było więc zlikwidowanie księcia Wacława, zebranie wojsk i przeciwstawienie się zbrojne Henrykowi. Przemyślidzi liczyli się więc z zaciągiem wojsk, wtargnięciem Sasów do Czech i koniecznością obrony kraju. Wobec czego Bolesław zaczął wprowadzać w życie wcześniej przygotowany plan likwidacji możnych z innych rodów (nieprzemyślidzkich), a sprzyjało mu wyjątkowe szczęście, bo Henryk I akurat zmarł, a pierwsze saskie reakcje na wydarzenia w Pradze były wyjątkowo słabe. Walki o schedę po Henryku uwolniły mu definitywnie ręce. Pozwoliło mu to na wymianę czeskich możnych na powiązanych ze swoim rodem. To, że z dużą dawką szczęścia, udało się Bolesławowi wprowadzić ten plan w życie zdecydowało o losie Czech na całe tysiąclecie oraz pozwoliło utworzyć niezależne państwo.

Tak wyglądały początki. Nowopowstałe państwo trzeba było dopiero uskutecznić, stworzyć siłę wojskową oraz sprawną administrację. Bolesław starał się o to od samego początku, co widzimy w tym, jak szybka i daleka była ekspansja Czech, która sięgała daleko na wschodzie aż po granice Rusi Kijowskiej. Przebieg tej ekspansji, jej chronologia oraz użyte siły są jeszcze dziś dla nas niejasne, ale przyjrzyjmy się im bliżej.

Opis ziem zdobytych przez Bolesława został ujęty w tzw akcie założycielskim biskupstwa praskiego, nadanym przez Henryka IV w 1086 roku. Granice tej diecezji, tu cytowane, są autentyczne (tzn nie były fałszowane celowo), pytaniem natomiast jest z jakiego okresu one pochodzą. Przyjmuje się, że chodzi o dwa różne dokumenty, z których jeden dotyczył granic diecezji praskiej, a drugi morawskiej z okresu jej powstania w latach 973-976. Komentarz Kosmasa do aktu Henryka IV twierdzi, że jego podstawą był jakiś „przywilej św Wojciecha”. W to akurat mało badaczy wierzy, ale wykluczyć się tego nie da. Mamy przecież wśród rękopisów klasztoru w Heligenkreuz zbiór pism św Wojciecha obejmujący również korespondencję z papieżem w sprawie arcybiskupstwa morawskiego, znamy również ”dekret” Bolesława II wzywający Wojciecha do powrotu do Czech w 992. Mogły więc również zachować się jakieś dokumenty opisujące granice praskiej i morawskiej diecezji. W końcu chodziło o projekt przyszłego arcybiskupstwa. Takie pisma (niekoniecznie sam przywilej, ale choćby tylko wzmianki o planach) mogły powstać w okresie pierwszego biskupstwa Wojciecha w latach 983-989.

Opis granic ukazuje Czechy wraz ze Śląskiem, którym przydana jest Morawa oraz kolejna jednostka administracyjna z centrum w Krakowie, a także prowincja Vah, przy czym jej południową granicę stanowią Tatry aż do granic Węgier a na wschodzie rzeki Bug i Styr. Przy czym przez długi czas było niewiadomym dlaczego prowincja Vah nie była połączona z Krakowem, przyjmowano, że to tylko błąd autora, i próbowano prowincję Vah lokować na w okolicy Nitry, nie wyjaśniało to jednak powiązań z Krakowem. Również ziemie Wiślan nie mogły sięgać aż po Bug i Styr (na Wołyniu). Długie spory o przynależność etniczną tych ziem rozstrzygnął dopiero Gerard Labuda, który przypisał je Lachom (Lędzianom). Powoływał się przy tym na ruskie latopisy, zgodnie z którymi książę Włodzimierz w roku 981 wyprawił się do Lachów i obsadził Czerwień, Przemyśl i inne grody, „które są aż po dziś dzień pod Rusią”. Dla badaczy ten zapis również był zagadką, bo znaczyłby, że Małopolskę wraz z Krakowem Mieszko odebrał Bolesławowi jeszcze przed rokiem 981, co jest prawie że niemożliwe. W 981 roku musiałby więc Włodzimierz na ziemi Lachów walczyć z Czechami, a nie z Polakami. Jeśli przyjmiemy, że opis granic powstał w latach 983-989 w czasach biskupstwa Wojciecha, a nie wcześniej, czyli w latach 973-976, to mamy tu problem. Granice na Bugu i Styrze w okresie po roku 981 już nie obowiązywały. Ale mogło to znaczyć, że w Pradze nie uważano tego za definitywne zrzeczenie się tych ziem, przynajmniej nie z punktu widzenia kościoła. Nadzór biskupi nad tymi ziemiami trwał przecież nadal, pomimo zmiany władzy na wtedy jeszcze pogańską, w końcu Włodzimierz przyjął chrzest dopiero w 988 roku.

Lędzian opisuje Konstantyn Porfogenetos w swoim dziele „De aministrando imperio” powstałym około 950 roku, jako sprzymierzeńców czy też wasalów Rusi, ale jest to oddzielna jednostka polityczno – etniczna. Nie uda nam się na jego postawie datować podboju Lędzian przez Bolesława ponieważ nie wiemy z jakiego okresu pochodziły informacje opisane przez Konstantyna. Podobnie niejasna była sytuacja na Śląsku. Przede wszystkim nie wiemy, gdzie należałoby umieścić Chorwatów, którzy zgodnie z opisem Anglo-Sasa Orosia mieli mieć swe siedziby na północny wschód od Czechów. Na terenach Czech nie można więc ich lokalizować, czyli należałoby ich przypisać do Górnego Śląska, ale pewności w tym zakresie mieć nie można. Na Dolnym Śląsku trzeba jeszcze zlokalizować Bobrzan i Trzebowian, a zgodnie ze wskazaniami Moździocha Bobrzanie winni być nad Obrą a Trzebowanie w okolicy Trzebnicy. Granice państwa Bolesława wobec tego przesuną się znacznie na północ, aż do samego sąsiedztwa wielkopolskiego jądra państwa Piastów, tak jak go opisała Kurnatowska. Do datowania też nam to nic nie da. Przede wszystkim jedynym świadectwem tego jest te praskie pismo, w końcu nawet zdobycie Śląska przez Mieszka I także nie jest nigdzie odnotowane.

Złożona jest również sprawa opanowania Moraw przez Bolesława I. Badania te prowadzone były głównie przez B Bretholza i J Pekařa, a badacze doszli do wniosku, że nie można określić czy chodzi o dawną Rzeszę Wielkomorawską czy wyłącznie o Morawy, które znamy w dzisiejszym kształcie. Nawet znaleziska archeologiczne z tego okresu nie pomagają rozwiązać tej zagadki. Ukazują one bowiem, że część grodów przetrwała upadek Wielkiej Morawy, ale może również być i tak, że zostały one niewłaściwie wydatowane. Od lat osiemdziesiątych sytuacja się jednak zaczynała wyjaśniać. Znaleziska archeologiczne z Ołomuńca ukazały, że północne Morawy zostały zajęte przez Przemyślidów wcześniej niż południowe, głównie chyba dlatego, aby mieć wolną drogę na Kraków. O ile czeskie zabytki na południowych Morawach datuje się na lata 90 dziesiątego wieku, to chronologia opanowania północnych Moraw jest jednak niejasna. Początek ich zajmowania wiąże się z osłabieniem Madziarów, jak to uważali Palacky a po nim Novotny, którzy uważają, że Morawy zostały zdobyte w czasie wojny, którą w 955 toczył Bolesław z Madziarami. Ale to nie może być prawda, bowiem północne Morawy pozostały poza zainteresowaniem Madziarów.

Rozmiary państwa Bolesława I mamy więc określone w akcie założycielskim biskupstwa praskiego z lat 973-976 (lub 983-989, ale chyba jednak bliżej tej pierwszej opcji), a przedtem przez Ibrahima ibn Jakuba, który poświadcza w roku 961 (bądź 965) panowanie Bolesława nad Krakowem, a tym samym także na północnych Morawach, dlatego, że panowanie Bolesława nad Krakowem nie było możliwe bez opanowania Ołomuńca. Jeśli opanowanie północnych Moraw ustalimy na okres osłabienia Madziarów aż do podbicia Lędzian przez Rusów otrzymamy okres 935/936 do 961/966. Od roku 936 Bolesław walczy zaciekle z cesarzem Ottonem aż do roku 950, gdy w końcu się mu poddał, ale w tym czasie całe państwo już zostało zbudowane. Trwało to wyjątkowo krótko, w latach 935-950.

Nowe państwo bardzo szybko zostało w Europie dostrzeżone. Nie jeszcze jako państwo Czeskie, ale jako państwo Praskie, ziemia króla jakichś Słowian mających „wielkie miasto o nazwie Proada” – jak to napisał około roku 950 w Rems kronikarz Flodoard. Dla Ibrahima ibn Jakuba był to kraj trzech miast: Pragi, Krakowa i Bohemie, co ozncza, że główną jego część tworzyła oś Kraków – Praga, co nie jest niczym innym, jak tylko opanowaniem wielkiej części szlaku handlowego z Kordoby przez Kijów aż do chazarskich targów na Wołdze, Chorezm i dalej do wschodnioarabskiego świata i do Chin. Ekspansja państwa praskiego na północ i wschód miała za cel kontrolowanie jak największy kawałek tego szlaku. Praga stała się więc bramą do wielkiego, dotąd nie znanego słowiańskiego świata na skraju Europy. Tak przynajmniej to rozumiał jeszcze w XII wieku Bieniami z Tuledy, który opisując wiek X napisał „Słowiańska ziemia rozpościera się od bram Pragi do bram Kijowa.

Ten szlak nie był w środkowej Europie niczym nowym. Przynajmniej od końca VIII stulecia, a szczególnie w stuleciu IX droga ta funkcjonowała jako jedna z tras żydowskich Radanitów, którzy nauczyli się słowiańskiej mowy, co oznacza, że kraje Słowian nie były dla nich czymś obcym, ale były partnerami w ich interesach. Ich trasa jest dobrze znana. Wiodła przez południową Francję wzdłuż Rodanu do Verdun, potem do Moguncji, miasta Ludwika Niemca, a stąd do Regen. Później znajdujemy żydowskich radanickich kupców w statucie celnym z 903 w Raffelstetten nad Dunajem, na drodze do Doliny Karpackiej, skąd przez Przełęcz Werecką docierali do Kijowa. Przedtem jednak odwiedzali jeszcze jeden szczególny tag – targ morawski, który był w samym centrum Rzeszy Wielkomorawskiej. Odbywał się on co miesiąc przez trzy dni w stolicy Mojmirowców. Jego nazwa niestety nie jest nam znana, ale najprawdopodobniej kojarzyć go można z dzisiejszymi Valy u Mikulčic. Tu spotykali się Radanici z kupcami z Wenecji, którzy używali jeszcze starych szlaków bursztynowych aby dotrzeć na Morawy, ale już nie – jak w wiekach wcześniejszych – dalej na północ do Bałtyku. Wenecjanie co najmniej od początku IX wieku mieli stałe interesy nie tylko z Konstantynopolem, ale również z Arabami z Afryki. We wszelkich umowach z Frankami, ale również w władcami Niemiec, Wenecjanie prócz innych spraw załatwiają sobie „wyrób eunuchów”, ale właśnie fakt, że stale ten punkt był podnoszony w traktatach świadczy chyba o tym, że rzadko był on dotrzymywany. Dla Wenecjan Wielka Morawa w IX wieku musiała być głównym źródłem niewolników. Wiemy niestety tylko o jednym takim przypadku, to jest o sprzedaży 200 uczniów Metodego w roku 886 żydowskim kupcom, którzy ich sprzedali w Wenecji. Również 900 jeńców, których zażądał w Blatnohradzie Konstantyn od Kocela zostało również sprzedanych w Wenecji. Liczby są prawdopodobnie przesadzone, ale i tak świadczą o niemałym zasięgu tych transakcji.

Targ Morawski odgrywał więc w IX wieku taką samą rolę jak Praga w wieku X. Był także bramą do świata Słowian. Zniknął, dosłownie z powierzchni ziemi, w roku 906, w roku, w którym całe państwo Franków runęło pod naporem Madziarów, którzy się później osiedlili w Dolinie Karpackiej. Upadłe państwo karolińskie nie pozostawiło po sobie niczego trwałego. To co powstało na jego gruzach – Rzesza saskich cesarzy – było już czymś zupełnie innym. Nie było to nawet państwo plemienne, a „Imperia Romana Christiana”. Z drugiej strony w tym samym czasie powstają w Europie środkowej państwa Przemyślidów, Piastów i Arpadów, które zachowały charakter państw plemiennych. Wszystkie były tworzone według jednego wzoru, dlatego że całe ich struktury są podobne do siebie, ale nie pasowały do wzoru Rzeszy Ottonów. Pasowały natomiast do wzoru państwa Wielkomorawskiego, które ustrój wewnętrzny skopiowało z państwa karolińskiego. Przemyślidzi przejęli wzory z Wielkich Moraw bezpośrednio. Madziarzy zetknęli się z nimi na podbitych terenach, a do Polski model ten dotarł za pośrednictwem Czech. Wielka Morawa nie zginęła więc całkowicie, bowiem wydała państwa ją naśladujące. Wagę tych zmian wskazuje już przesunięcie sił decyzyjnych w Europie Środkowej z okolic Bratysławy do trójkąta Magdeburg – Praga – Gniezno.

[ciąg dalszy nastąpi]



tagi: czechy  praga  niewolnicy  wielka morawa 

Pioter
30 stycznia 2019 19:44
11     2446    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Pioter
30 stycznia 2019 20:26

Piękny tekst...szkoda, że w Polsce nikt takich nie pisze

zaloguj się by móc komentować

Pioter @boson 30 stycznia 2019 22:17
31 stycznia 2019 05:02

Tekst wygląda na lata 80te zeszłego stulecia. Niestety znalazłem wyłącznie odbitke artykułu bez sat i bez strony tutyliwej ksiazki

zaloguj się by móc komentować

Pioter @boson 30 stycznia 2019 22:17
31 stycznia 2019 06:18

Ok. mam znalezione już. Praca Třešlika pochodzi z książki Přemyslovsky stat kolem roku 1000 wydanej w 2000 roku

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Pioter
31 stycznia 2019 06:56

Końcówka tekstu najlepsza.

zaloguj się by móc komentować


mniszysko @Pioter
31 stycznia 2019 09:21

Będzie przetłumaczona całość i wydana? Po prostu się pytam?

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @mniszysko 31 stycznia 2019 09:21
31 stycznia 2019 09:37

nie mam zgody na wydanie. Po prostu tłumaczę artykuł dla Was

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter
31 stycznia 2019 10:11

Liczby są prawdopodobnie przesadzone, ale i tak świadczą o niemałym zasięgu...

narracji, którą kciuk kabały formatował. Asekuracyjne 'prawdopodobnie' bardzo wskazane.

Dzięki za tłumaczenie tej lunety historycznej na pierwsze milenium ery chrześciańskiej. Rok publikacji 2000! Dla jednych to ostatni rok XX wieku, dla innych pierwszy nowego milenium ;-) Z książkowych kronik zafiksowanych na papierze można wywnioskować, że lobby tych drugich ma wgląd w to co 'mówią wieki'. Ich oddech przenika. Dzisiaj, wczoraj, ...

No i ten namiar:

Przynajmniej od końca VIII stulecia, a szczególnie w stuleciu IX droga ta funkcjonowała jako jedna z tras żydowskich Radanitów, którzy nauczyli się słowiańskiej mowy, co oznacza, że kraje Słowian nie były dla nich czymś obcym, ale ...

Czytelnik ciągle się uczy. Pierwszym który ten namiar na kupców puścił w obieg to ibn Khordadbeh  (c. 820 – 912) (al-Kitab al Masalik w’al Mamalik). Oryginał jest, ponoć, w Londynie ;-) To pierwsze (zachowane) źródło, które o Radanitach pisze.

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @Pioter
31 stycznia 2019 10:34

Świetny tekst, dziękuję za tłumaczenie 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Stalagmit 30 stycznia 2019 22:37
2 lutego 2019 09:37

Panie Stalagmicie, pierwsze zdjęcie nie ukazało się na stronie.

Proszę zamieścić jeszcze raz.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować