Бай Ганьо czyli Homo Balcanicus
Pomogliśmy Ganyi zdjąć strój ludowy i założyśmy mu belgijski garnitur. I wszyscy powiedzieli, że Ganyu jest już Europejczykiem.
Tak zaczyna się nabardziej poczytna bułgarska książka końcówki XIX wieku. Książka satyryczna opowiadająca o podróży typowego Bułgara przez Austro-Węgry, Niemcy, Rosję i Szwacjarię, która została napisana przez Aleko Konstantinowa, byłego prokuratora sofijskiego sądu apelacyjnego, właściciela pierwszego biura turystycznego w Bułgarii.
Książka ta, która miała być satyrą na bułgarską klasę średnią, pragnącą się wzbogacić nie przebierając przy tym w środkach, w zasadzie stała się rzeczowym opisem typowego społeczeństwa na dorobku, które zamiast zwiedzać wielkie europejskie miasta i zachwycać się ich kulturą, trzeźwo ocenia swoje szanse i w każdej sytuacji szuka okazji do zarobku (np oferując sąsiadce flakon olejku różanego w operze wiedeńskiej).
Te wiejskie zdroworozsądkowe podejście widać choćby przy okazji zwiedzania Wiednia, gdy Ganju zostaje w pokoju, bo ... To miasto jak każde inne, na co mam tu patrzeć? Ludzie i domy jak wszędzie indziej. A do tego jeszcze trzeba dać zarobić Niemcom, gdy u nas w domu można dać zarobić swoim.
Inną bardzo ważną książką Konstantinowa (zdaniem Bułgarów oczywiście) jest zbiór felietonów powstałych podczas podróży na wystawę światową do Chicago a opisującą XIX USA oraz ich ustrój polityczy, który był egzotyką dla ówczesnego człowieka Europy Wschodniej. Jak opisują to krytycy Książka "Do Chicago i z powrotem" zawiera bardzo trafne obserwacje dotyczące demokracji amerykańskiej, a wiele ze spostrzeżeń autora nie straciło swej aktualności do dzisiaj.
Autor oraz karty pierwszych wydań obu wyżej opisanych książek zostały przedstawione na bułgarskim banknocie 100 lewa w 2003 roku.
Negocjacje stowarzyszeniowe z UE Bułgaria rozpoczęła w styczniu 2000, a trwały one do 2004. W 2004 roku Bułgaria stała się członkiem NATO. Czy przypomnienie tych dwu dzieł literackich było wskazaniem na to o czym Bułgarzy powinni pamiętać w nowej sytuacji politycznej? Że nie ma się co zachwycać całym tym Zachodem, a najważniejsze to zachować bałkański zdrowy rozsądek.
1 stycznia 2007 roku Bułgaria stała się członkiem UE, a wielu Bułgarów ruszyło szlakiem, którym sto lat wcześniej opisał Konstantinow. I podobnie jak Baja Ganjo w XIX wieku nie interesowały ich zabytki czy wysoka kultura Budapesztu, Wiednia, Drezna czy Petersburga, a jedynie możliwość zarobienia kilku euro i poprawienia bytu rodzinie.
tagi: banknoty bułgaria
Pioter | |
22 czerwca 2019 17:21 |
Komentarze:
pink-panther @Pioter | |
23 czerwca 2019 12:13 |
Rewelacja i szok. Jak rozumiem, obie te książki nie zostały przetłumaczone na język polski. A może jednak. Wielkie dzięki.
Pioter @pink-panther 23 czerwca 2019 12:13 | |
23 czerwca 2019 14:42 |
Jedna została, ta o Ganji w 1986. Tłumaczył Franciszek Korwin - Szymanowski. Polski tytuł to Baj Ganiu i czasami widać ją na allegro. Ale korzystałem z tekstu bułgarskiego i translatora, bo teksty po bułgarsku są dostępne w całości w necie.
Recenzje tej książki ze strony lubimyczytac.pl wskazują natomiast, że warto się z nią zapoznać.
Kolejna lektura obowiązkowa, którą przeczytałam na zajęcia z literatury bułgarskiej. Jest to jedna z najgłupszych książek, jakie w życiu trzymałam w ręce. Ma u mnie absolutnie pierwsze miejsce w kategorii STRATA CZASU I NERWÓW.Zastanawiałyśmy sie z koleżanką na studiach czy by nie napisać takiej wersji Baj Gania z Polakiem podróżującym po Europie i robiącym z siebie głupka. Ciekawa jestem jaki byłby jej odbiór w Polsce, nie podejrzewam żebyśmy przysporzyły sobie takim dziełem jakichkolwiek fanów.Książka z humorem, który mnie nie śmieszy, lecz całkowicie odstrasza, budzi wręcz moje obrzydzenie
Bułgarska wersja "Szwejka", ale o wiele mniej przyjemna, a tytułowy bohater zamiast sympatii wzbudza raczej niesmak. Poza tym powieść jest mało przemyślana i wprost porażająco chaotyczna, choć było kilka ciekawie wbitych szpil - scena na basenie czy też prośba o publiczny skup olejków różanych.
Na początku zdawało się, że będzie to lekka książka. Lecz był to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia.
saturn-9 @Pioter | |
24 czerwca 2019 09:58 |
Czy przypomnienie tych dwu dzieł literackich było wskazaniem na to o czym Bułgarzy powinni pamiętać w nowej sytuacji politycznej? Że nie ma się co zachwycać całym tym Zachodem, a najważniejsze to zachować bałkański zdrowy rozsądek.
Odpowiedzi należy szukać w genealogii. Bohatera tego wpisu papa, Iwanica Hadżykonstantinov, to obrotny, wpływowy handlarz. Mama z dobrze prosperującego rodu Szyszmanov, który m.in. finansował fanaberie elit otomańskich. W wyzwolonych czasach piewcy liberalnego postępu.
Jeżeli założymy, że kilka rodów panuje na tym a tym terenie to dlaczego nie odnieść tego również do płynności pogranicza w Bułgarii?
Łebskie decydenty przestawiają wajchy w NBB.
Pioter @saturn-9 24 czerwca 2019 09:58 | |
24 czerwca 2019 16:08 |
Bardzo możliwe.
Jeśli do tego doda się fakt, że w drugiej części książki Baj Ganyo (którą opisują tylko, a której niestety na bułgarskich portalach nie widać) został politykiem, który korupcją i szantażem dochodził do powiększenia swoich wpływów, a także porówna się to z faktem, że w końcu Aleko rozpoczął karierę jako prokurator, ( z krótką przerwą na pisanie książek i prowadzenie biura turystycznego) a zakończył ją jako ofiara mordu politycznego, to być może te rody nadal Bułgarią władają.
Jednak nadal zastanawiający jest wybór tych dwu pozycji książkowych - o tym, że w Ameryce wcale nie jest tak ładnie i o tym, że za bardzo nie ma po co czuć kompleksów wobec Zachodu. Szczególnie w tym czasie, gdy Bułgaria szykuje się do wejścia do NATO i UE. Na takie przesłanie niewiele krajów mogło sobie pozwolić. Być może dlatego też ściągnięto cara Symeona by jako premier jednak tę Bułgarię do UE i NATO przywiązał.
A jeszcze przy okazji. Ród Szyszmanów to ostatnia dynastia carów Bułgarii do czasu wchłonięcia kraju przez Imperium Osamańskie.