-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Chińskie rakiety nad Batłykiem

W notce Corylusa Interesy cara Iwana opis zdobytych armat sprowadził nas na manowce. I tak krążylibyśmy wokół tematu jak stado wilków, albo jak tańczące dziewki z sokołami gdyby nie kolega Umami, który dotarł do fotografii kopii tego sprzętu.

I sprawa niby ucichła, a moim zdaniem wcale nie powinna.

Ja i Gabriel krążyliliśmy wokół właściwego tematu tylko z tego powodu, że jesteśmy Europejczykami. Dla nas narzędzie, jakim jest armata, ma być skuteczne. Dlatego Gabriel szukał punc wytwórców, a ja skupiłem się na herbach fundatorów.

Tymczasem te cuda pochodzą z zupełnie innego systemu wartości. Z systemu chińskiego.Tam większość armat wyglądała tak własnie. Pięknie i niebezpiecznie.

I teraz kilka pyań podstawowych.A jeszcze lepiej moździerz typu sobakaPiękne może nawet, ale kompletnie bezużyteczne w walce. Chyba, że zamierzamy strzelać salwą włacznie w jeden konkretny punkt.A to stabilne moździerze europejskie (w tym przypadku duńskie, ale to bez znaczenia) z możliwością regulowania lotu pocisku, czego w systemie chińskim (i rosyjskim) zabrakło.

Artylerzysta bowiem to przede wszystkim matematyk, który nawet jeśli tylko działa na wyczucie, to i tak musi dokonywać dość skomplikowanych obliczeń.

Dlatego moja teza z notki Corylusa pozostaje bez zmian. Te armaty miały się dostać w ręce nieprzyjaciela i miała wypłynąć do Rzeczpospolitej, Hanzy i Szwecji informacja, że car - zadłużając się, ale jednak - wykonuje ich dokładne repliki, po utracie oryginałów.

Jednym słowem Iwan Goźny zakupił chińską technologię artyleryjską, i być może coś jeszcze.

Właśnie - to być może coś jeszcze jest chyba w tym najważniejsze.

Od czasów bitwy po Legnicą wszyscy w Europie wiedzieli, że zakres chińskiej techniki artyleryjskiej obejmuje również broń rakietową. Z tą samą bronią rakietową zetknęli się również broniący Konstantynopola przed Osmanami. Czyli w pewnych warunkach Chińczycy mogą tę broń udostępnić - sprzedać technologię wojskową.

Dlatego też, szczególnie w Cesarstwie, pracowano ostro nad własnymi technologiami rakietowymi.

Już w XIII wieku Marcus Graceus dokładnie opisał chińskie rakiety. Wymienił również różne paliwa - stałe, na bazie czarnego prochu - oraz płynne.

Kolejne ważne dzieło o technikach rakietowych - jeszcze kopiujące chińskie pomysły - powstało w XV wieku. To księga Belifortis napisana przez Konrada Kyesera. Wprawdzie sama księga skupia się na sposobach zdobywania fortyfikacji, ale technika rakietowa została tam wymieniona i opisana, w tym różne rodzaje rakiet (jednostopniowe, wielostopniowe, oraz poruszające się na uwięzi).

Pierwszy konkretny i potwierdzony start europejskiej już rakiety ma miejsce w Siedmiogrodzie w 1555 roku. Udaje się to niemieckiemu artylerzyście Konradowi Haasowi.

W 1561 roku w Norymberdze wychodzi już fachowy podręcznik do produkcji rakiet autorstwa Johanna Schmidlapa. I dość szybko treści tej księgi są znane artylerzystom niemieckim.... i polskim. Jak pisze Andrzej dell'Aqua w Praxis ręczna w działaniu:

Przeto, puszkarzu, nie bądź tak upornym albo prostakiem, ale lepiej ucz się robić rac, którymi możesz dokazać wielu efektów i onymi dasz znać twoim przyjaciołom w nocy i robić kule napełnione owymi i insze ognie wyprawne tak pod wesoły czas, jako też wojenny, o czym się na swym miejscu powi, bo jeśli się ty nie uczywszy pójdziesz na takie miejsca dla służby, gdzie będą doświadczeni w tej nauce, a nie potrafisz urobić ognia przyprawnego, zaraz ci każą precz od siebie i w pośmiewisko przyjdziesz, którzy cię okrczą partaczem, a nie puszkarzem

Ta księga akurat jest dostępna w necie, ale są również jej uwspółcześnione wydania. Ten rękopis pochodzi akurat z 1630 roku.

Ale pokazuje, że wiedza o technikach rakietowych była powszechna zarówno wśród niemieckich jak i polskich artylerzystów.

W 1650 roku w Amsterdamie polski arylerzysta Kazimierz Siemienowicz wydaje książkę Artis Magnae Artileriae pars prima, który na długie lata staje się podstawowym podręcznikiem artylerii, w tym również budowy rakiet.

W 1657 roku książę oleśnicki Sylwiusz Nimrod wydaje książkę poświęconą fajerwewrkomTo wszystko efekty doświadczeń - kosztownych doświadczeń, skoro naukowcami byli książęta Rzeszy. A pokojowe (dla zabawy w tym przypadku) wykorzystanie fajerwerków poprzedzone było dokładnemu ich badaniu na polach bitew. Zarówno w trakcie wojny trzydziestoletniej, jak i wcześniejszych wojen.

Czy car Iwan mógł mieć chińskie rakiety? Mógł mieć kilka czy kilkanaście sztuk. Mógł je otrzymać od Tatarów, czy nawet zakupić u skorumpowanych chińskich urzędników z zachodnich prowincji.

Czy Rosjanie opanowali tę technologię? Nie. Gdyby ją opanowali wówczas (to znaczy produkcji, a nie wycelowania i odpalenia rac) znali by ją również Anglicy, a oni zainteresowali się rakietami dopiero po maskarze, którą urządzili im Hindusi pod Guntur w 1802 roku.



tagi: rzeczpospolita  rosja  anglia  cesarstwo  hanza  rakiety  artyleria 

Pioter
21 lipca 2020 22:02
39     2320    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


MarekBielany @Pioter
21 lipca 2020 22:18

Pytanie podstawowe.

Chałupki duńskie ?

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @Pioter
21 lipca 2020 22:19

Chyba korektor ortograficzny poprawił Kazimierza Siemienowicza na Samsonowicza? Ogólnie bardzo duży plus. Dla mnie to rewelacja

zaloguj się by móc komentować

Paris @Pioter
21 lipca 2020 22:30

Calosc fantastycznie ciekawa... dzieki  !!!

A te armaty czy mozdzierze to rzeczywiscie sa zjawiskowe.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter
21 lipca 2020 23:44

Witam. Temat artylerii niewinnie zapączkowany w jednej z notek Szefa to fascynujace zagadnienie historyczne z niewielką ilością wiarygodnych danych historycznych i książek oraz publikacji w tym temacie. Przy czym owo odlanie na nowo straconych dział to osobny temat do rozdziału wyroby z brązu czy spiżu (konwisarstwo), a skoro tak to odlewy dzwonów które były nie mniej, a może i więcej ważne niż lufy armatnie albo działa. Armata to lufa, łoże, proch (rakieta - ładunek miotający) i pocisk. Wszystko wielkie, drogie, ciężkie, skomplikowane w wykonaniu, wymagające czasu i środków po czym problem z dostarczeniem na miejsce użycia i stosunkiem kosztów do osiągniętych efektów. Chyba stwierdzenie że na początku była to jedynie broń propagandowa do straszenia hukiem i siania paniki wydaje się być bliskie prawdy. Ale nie mieć tej broni to też słabe więc każdy kogo było na nią stać musiał posiadać armaty od zarania pomysłu czy idei ich powstania. Tak więc dzięki za notkę uzupełniającą niewatpliwe luki w tym temacie. A skoro już coś tam w SN o tym się pojawiło to pociągnijmy wątek w inna stronę. W fascynującym wikipedycznym wpisie:

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Artyleria

pojawia się takie zdanie, cytuję:

"Prawdopodobnie nazwa artylerii wywodzi się z włoskiej arte de tirare (sztuka strzelania), terminu ukutego przez matematyka i jednego z pierwszych teoretyków artylerii, Niccolò Tartaglię. Większość historyków wojskowości przyjmuje, że termin ten obejmuje również stosowane w starożytności i wczesnym średniowieczu machiny miotające, jak katapulta, onager, trebusz czy balista oraz − znany od VII wieku − ogień grecki". A skoro Włochy to:

Niccolò Tartaglia - Wikipedia.pl

I czy można to sobie wyobrazić ale ani słowa o żadnym uniwersytecie.

Dzięki za notkę, pozdrawiam

 

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter
21 lipca 2020 23:50

Moskwician od Chinczyków za czasów Iwana Grożnego - przedziela coś takiego jak nie tylko Chanaty Nogajów [lud kiedyś bardzo  znaczny a dziś resztki jego bytują na Zakaukaziu] ale też poteżne Chanaty Ojratów.  Właśnie ten lud Ojratów dzis trochę zapomniany dzielił i rządził  w Azji Środkowej to z nim scierali się Mingowie i Mandżurowie a i pobatymcy mongołowie. 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ojraci

Akurta Ojratów pokonały chińskie armaty - tylko że są one dziełm ludwisrskiej techniki którą pod koniec XVII wieku oferowali nowym wałdzcom Pekinu jezuicy misjonarze. 

W cesarskich chinach były oddziały rakietników posadowione do obrony muru przed koczownikami a nie by im tą technologię użyczać.

Koncepcja wsparacia technoligią wojenną cesarzy z dynasti MIng [uwikłanych w konflikt z koczownikami i przez jednych z nich zniesionych] - księcia w odległej Rusi i odgrodzonego    od nich chanatami potomków czyngisa [fakt Ojraci nie  byli w [ełni czynigisami] - jest ciekawa tylko jaką droga i niby co miało być przekzane - gdy pozim ludwisarski jest dość niski.

Jest jeszcze jedna sprawa  wszak zdobycie Kazania a potem Astrachania wynika nie tylko z udzielone lini kredytowej na odlewanie armat  ale i zaciągu artylerzystów którzy w murach robiłi wyłomy. Tak eufemistycznie nazywa się  ich niemieckim inżynierami wojskowymi.

Bardzo ważny elementem panowania Iwan IV jest zdobycie Kazania -w 1552 to otwarcie ery  podboju na wschodzie.

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter
22 lipca 2020 00:57

Ja i Gabriel krążyliliśmy wokół właściwego tematu tylko z tego powodu, że jesteśmy Europejczykami. 

Ha, ha, ha, dobre i zabawne, a ja jestem Chińczykiem i dlatego podziwiałem ich piękno ;)
Żeby nie było, żartuję sobie :)

Tak serio, to opis działania tych ładnych armat podał Heidenstein:
U Moskali w następny sposób obchodzą się z działami. Armaty zakrywają ziemią, przed niemi zaś, a właściwie przed otworem rury wykopują rów odpowiednio głęboki; w nim kryją się puszkarze, którzy działo mają nabijać. Do końca rury przywiązują powróz,  zapomocą którego nachylają działo do rowu, gdy ma być nabijane, gdy zaś ma wypalić, znowu je do góry puszczają.

Jeszcze nie doczytałem wszystkiego, co piszą Rosjanie o tych armatach, ale powód, dla którego car je odlewał był prozaiczny — pozostawienie dział w polu, było traktowane jako kompromitacja. Lepiej było się obwiesić na lufie albo działo wysadzić z załogą, a nie oddawać ich bez walki. A do takiej walki w polu doszło pod Wenden i takie działa tam utracono. Działa rosyjskie były mało przydatne w takiej walce.
Na tym forum rosyjskim opisują tych obrońców, jak bohaterów:

Oblężenie Venden trwało od 15 do 20 października 1578 roku, łącznie 6 dni. W tym krótkim czasie artylerii udało się zniszczyć fragment muru — stan umocnień Venden, po ostatnim oblężeniu w 1577 roku, pozostawiał wiele do życzenia. Ale nadchodzące z pomocą Wenden: litewski oddział pod dowództwem Andrzeja Sapiehy [Андрея Сапеги] i Matwieja [Mateusza?] Dembińskiego [Матвея Дембинского] (około 2000 ludzi), oddziały inflanckie i szwedzkie Nikołaja Korfa [Николая Корфа] i Jurgena Nilssona Boye [Юргена Нильссона Бойе] (3 eskadry rajtarów i 3 roty piechoty — do 800 ludzi) zdołały przekroczyć rzekę Aa (Gowja/Говья), zanim Rosjanie przygotowali się do ataku. Próby tego ostatniego zrzucenia wroga do rzeki zakończyły się niepowodzeniem. Dla wojewodów stało się oczywiste, że nie można uniknąć bitwy w polu. Korpus rosyjski był obciążony ciężką artylerią, mało użyteczną w walce polowej oraz dużym taborem/bagażem w obozie oblężniczym. Oddać przeciwnikowi „wielki ogniostrzelny strój” — to oznacza okryć się wstydem przed władcą. Jednak czterech wojewodów — główny wojewoda I. J. Bułhakow Golicyn [И.Ю.Булгаков Голицын], F.W. Szeremietiew [Ф.В. Шереметев], A.D. Paleckij [А.Д.Палецкий] i urzędnik A.J. Szczelkanow [А.Я. Щелканов] opuścili swoje pozycje i zabrali swoje wojska do Jurjewa-Liwońskiego [Юрьев-Ливонский], pozostawiając swoich towarzyszy samych sobie, którzy stanowczo postanowili położyć „głowę za władcę” [„свою главу за государя”]. Tak więc z korpusu oblężniczego w obozie w pobliżu Wenden byli „pomniejsi dowódcy” [«меньшие воеводы»]  z ciężką artylerią.

W broszurze Moscouische Niderlag ynd Belegerung der Statt Wenden (1579) [to ta broszurka, którą przetłumaczyłem poprzednio], „drugi atak zjednoczonych sił (szwedzkich, inflanckich, polskich, litewskich) zakończył się sukcesem: zmieszali swoje szeregi, zabili ponad 6000 ludzi [na forum podają, że to przesada], połozyli na miejscu kilku kniaziów i bojarów razem z najlepszymi strzelcami [tak przetłumaczyłem стрелецкими головами], wielu z nich wzięto do niewoli, na największej armacie zwanej Wilkiem [«Волком»] powieszono najszlachetniejszego gubernatora Moskwy”.

W raporcie A. Sapiehy (60. księga Metryki Litewskiej) [60-я книга Литовской Метрики] czytamy: „Wielkie działo «Wilk» na siedem łokci kula ważna funtów 58” [«дело великое «Волк» на семь локтей куля важит фунтов 58» (почему-то калибр указан не 40, а 58 фунтов)]. „Z jakiegoś powodu wskazano kaliber nie 40, lecz 58 funtów” — tak zastanawiają się na forum, może doszukując się znów przesady w opisie. Nie wiem czy waga jest równoznaczna z kalibrem, bo może to jednostka miary jest przyczyną różnic, chociaż polski funt jest cięższy od rosyjskiego, przynajmniej w Wikipedii. Nie wiem skąd rozbieżność.

W innym miejscu piszą tak:

Armaty Czochowa brały udział w oblężeniach zamków inflanckich („Inrog”/«Инрог»), Smoleńska w 1634 roku („Inrog”/«Инрог», „Car Achilles”/«Царь Ахиллес») i Narwy w 1700 roku („Skoropeja”/«Скоропея» o średnicy 24 grzywien (152 мм). Wilka, który brał udział w bitwie pod Wenden odlano w latach 1576/77 (średnica 40 grzywien). A Wołkow opisywał, że niektóre z tych dział brały udział nawet podczas wojny północnej w latach 1700—1721.

Skoropeja to dwugłowy wąż — Amfivena —amfisbena, z drugą głową na ogonie. Widać ją tu:


https://ulliana-art.livejournal.com/115646.html

Armaty można obejrzeć tu:
https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Bronze_cannons_at_the_Military-historical_Museum_of_Artillery,_Engineer_and_Signal_Corps

Puszkarze:
https://ru.wikipedia.org/wiki/Чохов,_Андрей
https://ru.wikipedia.org/wiki/Кашпир_Ганусов

A tu jeszcze artykuł sprzed tygodnia Jak Włosi zbudowali Kreml Gerorgija Manajewa, w którym jest sporo o armatach :)

Rosjanie nie potrafili nawet zrobić porządnych cegieł, dopóki nie zatrudnili Włochów do pracy. Włoscy inżynierowie byli biegli w wojnie i architekturze, a za wysokie zarobki pomagali budować wielkość państwa moskiewskiego.

Główną bronią wielkiego księcia moskiewskiego Iwana III nie byli jego ludzie ani jego taktyka, ale armaty włoskie. W historycznym starciu z Tatarami, prowadzonym przez Ahmeda, Chana z Wielkiej Ordy, nad rzeką Ugrą w 1480 roku, armia Iwana sprowadziła armaty włoskiego inżyniera Arystotelesa Fioravantiego (ok. 1415 — po 1485), masywne mortyry z brązu, które mógł dosłownie rozerwać kawalerię tatarską na strzępy. Bez angażowania się w pełnoprawną walkę armia Ahmeda Khana wycofała się na stepy.

Najwyższe pensje w Moskwie

Arystoteles Fioravanti autorstwa Lorenzo Lotto

Arystoteles Fioravanti autorstwa Lorenzo Lotto

Lorenzo Lotto

Rodolfo „Arystoteles” Fioravanti przybył do Rosji w 1475 r., mając już około 60 lat. Specjalizował się w renowacji i przenoszeniu dzwonnic i wież zamkowych oraz budowie mostów. W 1474 r. w Europie do Arystotelesa zwrócił się wysłannik wielkiego księcia moskiewskiego Siemion Tołbuzin i wynajął za 10 rubli moskiewskich miesięcznie — gdy w Rosji za jedynego rubla chłop pańszczyźniany mógł odkupić całą rodzinę, dom i ziemię od jego pana [landlorda].

Pensja Arystotelesa była prawdopodobnie najwyższa w państwie moskiewskim. Iwan potrzebował go do odbudowy Soboru Zaśnięcia [Matki Bożej], głównej świątyni państwa moskiewskiego, która częściowo zawaliła się podczas trzęsienia ziemi.

Po przybyciu do Moskwy w 1475 roku Arystoteles nakazał usunięcie reszty zrujnowanej katedry, zaprojektował nowy piec ceglany i nową mieszankę cegieł i założył w Moskwie pierwszą cegielnię w stylu włoskim. Jego techniki pozwoliły mu ukończyć 35-metrową, pięciopiętrową katedrę w zaledwie 2 lata (dekoracja trwała jeszcze następne dwa lata).

Pałac Faset (L) i Katedra Zaśnięcia (P)

Pałac Fasetowy (Granowitaja Pałata) (L) i Katedra Zaśnięcia (P)

fot. Yuri Artamonov / Sputnik

Ale Arystoteles nie był jedynym włoskim architektem w Moskwie. Może nawet ważniejszy jest Pietro Solari (ok. 1445 — 1493?). Przyjechał do Moskwy w 1490 r. z Mediolanu i zaprojektował Pałac Fasetowy na Kremlu moskiewskim oraz sześć wież obecnego Kremla, w tym wieżę zegarową — wieżę [Basztę] Spasską, która stała się głównym symbolem Kremla. Inni Włosi, przede wszystkim Antonio Gislardi i Marco Ruffo, również pracowali przy budowie murów i wież Kremla. Jeśli więc zauważyłeś, że mury Kremla przypominają włoską architekturę — to rzeczywiście włoskie wzornictwo.

Ale to nie jedyna rzecz, którą Włosi robili w Moskwie w XV—XVI wieku. W prawie każdej europejskiej armii tamtego okresu włoscy inżynierowie byli najlepsi w projektowaniu broni i broni wybuchowej, mówi historyk Mario Corti w swojej książce „Włoscy wojskowi w rosyjskiej służbie” [Italian military men in  Russian service].

Duże strzały [działa] w Rosji

Działo kalibru 152 mm

Działo kalibru 152 mm „Skoropeja” („Zło”) [w oryginale:The Evil”, ale napisałem wyżej, co oznacza Skoropeja], wykonane w 1590 r. przez Andrieja Czochowa. Takie armaty jak ta, Rosjanie nauczyli się robić od włoskich rusznikarzy.

fot. Shibormot

Równolegle z budową Soboru Zaśnięcia, w murach Kremla Arystoteles Fioravanti zorganizował fabrykę broni, produkującą proch strzelniczy i odlewnię broni. Jego pierwszą produkcją było 16 falkonetów — lekkich dział. Łatwe w obsłudze i transporcie, szybkie do przeładowania, były śmiertelne pod koniec XV wieku.  

Iwan zabrał Arystotelesa na wojnę przeciwko Republice Nowogrodu. W 1479 roku Fioravanti osobiście kontrolował jednostkę artylerii, która zbombardowała miasto i zmusiła do jego kapitulacji: „Działa strzelały nieustannie, ponieważ Arystoteles był mistrzem w swoim rzemiośle” — mówi rosyjska kronika. Fioravanti nauczył rosyjskie oddziały strzelać z armat w określonych momentach bitwy, wyszkolił ich do organizowania nieustannego ostrzału i posługiwania się różnymi rodzajami broni palnej, mówi Mario Corti. Tak więc w bitwie pod Ugrą Fioravanti również był w głównych siłach. Ostatni raz wspomniano o nim w 1485 roku — być może mieszkał w Rosji tylko przez dziesięć lat, ale pozostawił po sobie wielkie dziedzictwo.

Mur i wieże Kremla

Mur i wieże Kremla

fot. Legion Media

W 1488 roku, najwyraźniej po śmierci Arystotelesa, inny włoski rusznikarz o nazwisku Paolo De Bossis stworzył „wielkie działo” (jak to ujmuje rosyjska kronika), które nazwano „Pavlin” (po rosyjsku „paw”, brzmiące jak imię Paolo) — było używane do 1563 roku, kiedy wspomniano o nim podczas oblężenia Połocka przez Iwana Groźnego! Inny włoski rusznikarz imieniem Jacobo przybył do Moskwy w 1490 roku i stworzył co najmniej 15 małych armat. Z całą pewnością można powiedzieć, że na przełomie XV i XVI w. Włosi zdominowali rosyjską produkcję zbrojeniową. Ale zostali tam przez długi czas, a nawet pomogli Iwanowi Groźnemu pokonać Kazańskich Chanów.

Włosi kontra Tatarzy

Plik

Armata „Inrog” („Jednorożec”), 1577

fot. Domena publiczna

Syn Iwana III, wielki książę Wasilij III z Moskwy, również aktywnie korzystał z pomocy włoskich architektów i rusznikarzy; za jego panowania wspaniały kościół Wniebowstąpienia Pańskiego w Kołomienkoje został zaprojektowany i zbudowany przez Pietro Annibale, który zaprojektował również mur twierdzy Kitaj-Gorod w Moskwie, otaczający centralne dzielnice miasta.

Iwan Groźny, pierwszy car Moskwy, użył włoskich inżynierów wojennych do podboju chanatu kazańskiego. Kronika Kazańska, powstała w latach 1560—1565, jedyne źródło, które opowiada o podboju Kazania przez Iwana, wspomina o włoskich inżynierach.

W 1552 roku Iwan Groźny po raz czwarty próbował zdobyć Kazań. Tym razem przywiózł Włochów do pomocy w wysadzaniu murów miejskich. Kronika mówi, że car osobiście rozmawiał z inżynierami, mówiąc im, że mury Kremla kazańskiego są bardzo mocne, ale Włosi powiedzieli, że w ciągu kilku dni zburzą je eksplozją. „To się stanie” — pisze kronika Włochów — „tylko to, albo zagłodzenie obrońców na śmierć, może pomóc w zdobyciu tego miasta”.

Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego w Kolomenskoe, zbudowany około 1530 roku przez włoskiego architekta Pietro Annibale

Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego w Kolomenskoje, zbudowany około 1530 roku przez włoskiego architekta Pietro Annibale

fot. A. Savin (FAL 1.3)

Włosi najpierw zbudowali cztery wieże oblężnicze, które były wyższe niż mury miejskie i były używane przez łuczników do ataku na garnizon kazańskiego Kremla. Następnie wykonali kilka mostów nad fosą Kremla, a na koniec odpowiednio zorganizowane tunele prowadzące do podmurówki murów i umieściły w nich materiały wybuchowe. W pewnym momencie podczas oblężenia mury runęły od eksplozji, a piechota Iwana, przekraczając mostami fosę, wtargnęła do miasta. Iwan próbował zająć Kazań przez prawie 5 lat, od 1547 roku, i w końcu udało się to z pomocą Włochów.

Po epoce Iwana Groźnego Włosi przestali przyjeżdżać do Moskwy, ponieważ kryzys gospodarczy i militarny sprawił, że rosyjskich carów nie było stać na wypłacenie inżynierom żądanych przez nich pensji. Jednak sto lat później Piotr Wielki ponownie zatrudnił włoskich stoczniowców i strzelców do budowy nowej Rosji. Tymczasem Sobór Zaśnięcia, kościół Wniebowstąpienia Pańskiego i, co najważniejsze, Kreml moskiewski są do dziś nienaruszone i są w ciągłym użytkowaniu. A od 500 lat Rosjanie potrafią robić porządne cegły.

https://www.rbth.com/history/332444-how-italians-built-moscow-kremlin

:)

Reasumując, car jeśli już zaprzepaszczał działa, z powodu taktycznych niepowodzeń, to nadrabiał utracony wizerunek, szybko odlewajac następne, takie same działa, żeby wszyscy wiedzieli, że go stać i że dysponuje siłą i nikt mu nie podskoczy. Gdyby dysponował tejemną, chińską bronią, jak sugerujesz, rozwalałby wszystko dookoła, więc się z tą koncepcja nie zgadzam :) Polacy już wtedy wiedzieli, że car robi to, kosztem nawet lichwy — natychmiast z własnych zasobów z wielką lichwą powetować potrafi.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 22 lipca 2020 00:57
22 lipca 2020 01:07

ta mieszanka cegieł to cegielnia, oczywiście :)

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter
22 lipca 2020 01:58

Może jeszcze doprecyzuję, bo chyba nie wyraziłem się wprost. Działa przy oblężeniach miast używane są głównie do rozwalania murów. Czyli oblegamy miasto, wyciągamy swoje mortyry/moździerze i walimy aby te mury skruszyć. Wystarczy takie działo ustawić w jednej pozycji i ładować. Takie działa, z powodu swojego ciężaru nie nadają się do manewrów. Przy szybkim ataku, jaśli nawala obstawa artylerii, są łatwym łupem. I to się przytrafiło carowi pod Kiesią. Był tuż, tuż, wyłom w murze już był, sukces niemal odtrąbiono, ale zabrakło czasu na powrót wsparcia tej artylerii. I wszystko zamieniło się w klęskę. Honor należało ratować, nawet kosztem długów.
Skończyły się pieniądze, skończyła się technologia, o czym świadczy korzystanie z tych dział jeszcze ponad wiek. Do następnych kredytów Piotra Wielkiego.
Tak zrozumiałem te rosyjskie, niemieckie, angielskie i polskie opisy.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Pioter
22 lipca 2020 02:42

Plus jak zwykle.

Zdaje mi się, że i bez klinów widocznych pod duńskimi moździerzami można było regulować trajektorię pocisku przez zmianę ilości prochu, co da się robić i przy nieruchomych, "niecelowalnych" działach; zresztą czyni się tak do dziś w większych działach, szczególnie na okrętach, gdy lepsza kontrola zasięgu i trajektorii liczy się bardziej niż szybkostrzelność. Co nie zmienia faktu, że gdy Chińczycy na początku szesnastego wieku zdobyli w walce z "barbarzyńcami" trochę portugalskich armat, to zaczęli je kopiować jako lepsze od własnych.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Pioter
22 lipca 2020 02:45

Przeglądałem również swego czasu angielski przekład księgi Siemienowicza i zapadły mi w pamięć trzy ciekawostki: po pierwsze, że powstał on na potrzeby założonej w 1740 Królewskiej Akademii Wojskowej w Woolwich, co dowodzi żywotności napisanego wiek wcześniej dzieła; po drugie, że bardzo dużo miejsca poświęcono tam saletrze (a tłumacz szczególnie to podkreślał i rozszerzał), a Siemienowicz wprost wiąże z jej źródłami konflikty tatarskie i kozackie; wreszcie po trzecie - i to już głównie zabawna ciekawostka - zapamiętałem część wykazu różnych egzotycznie brzmiących, specjalistycznych miar, które wypadało znać wykształconemu artylerzyście: wiadro, korzec, beczka...

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @umami 22 lipca 2020 01:58
22 lipca 2020 03:07

Jest jeszcze druga strona medalu, czyli broń używana defensywnie, zainstalowana w zasadzie "na stałe" w ramach umocnień, gdzie mobilność nie liczy się wcale, a celowanie w ograniczonym zakresie. Za to załogi obronnę mają okazję dobrze wstrzelać się w różne charakterystyczne punkty krajobrazu, przez co łudzący się niską celnością broni polowej najeźdźca może popełnić bardzo poważny błąd, na przykład wspinając się na wzgórze, by lepiej przyglądnąć się pobliskiej twierdzy. Świta mi opis podobnego (chyba siedemnastowiecznego) przypadku, gdzie komuś poważnemu zdarzyło się w ten sposób zginąć, ale nie pamiętam gdzie go wyczytałem.

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter
22 lipca 2020 04:10

Matwiej Dembiński [Матвей Дембинский] to Maciej Dębiński,
Nikołaj Korf [Николай Корф] to Mikołaj Korff,
Jurgen Nilsson Boye [Юрген Нильссон Бойе] to Jöran Boije / Jerzy Boie (Boije),
rzeka Aa (Говья) to Gawia

Johann Baptist Albertrandi – Panowanie Henryka Walezyusza i Stefana Batorego


Jeśli chodzi o cyfry, to ta strata moskiewska 6000 ludzi, pochodzi ze źródeł szwedzkich, Gustava Petri.
Sprzymierzeni tylko 100 zabitych.

Dokładne dane podaje Jonas Hedberg, straty cara to 6280 zabitych, 3000 jeńców i 1720 rozproszonych.
Sprzymierzeni stracili 200 Szwedów, 100 żołnierzy ryskich (Litwinów), 60 „hovfolk” (konnych, prawdopodobnie Inflantczyków), i kilku Polaków (Litwinów).

Liczba przejętych dział ok. 23 (w tej niemieckiej broszurze — Moscouische Niderlag ynd Belegerung der Statt Wenden (1579) — 24), inni podają 30. Ja skłaniam się do tej wyliczanki z broszury.

Całkiem świeży opis znajduje się w Kwartalniku Sarmackim nr 1 z 2013 r. (stąd dane liczbowe). Warto przeczytać:
https://issuu.com/kwartalniksarmacki/docs/ks03

angielska wiki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Battles_of_Wenden_(1577–1578)

polska:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwy_pod_Kiesią 

zaloguj się by móc komentować

umami @tomasz-kurowski 22 lipca 2020 03:07
22 lipca 2020 04:16

Ale tu wszystko wskazuje na to, że Wenden zostało już odfajkowane jako zdobyte i nikt nie spodziewał się odsieczy. A o działa, już jako łup, spierali się Litwini ze Szwedami :) 
Przeczytaj sobie ten opis z Kwartalnika Sarmackiego nr 1 z 2013 r.:
https://issuu.com/kwartalniksarmacki/docs/ks03
W tym opisie jest mowa o wielu zajętych zamkach przez cara, a potem o licznie odzyskanych przez aliantów, przy czym Kieś jest traktowane jako moment przełomowy i zjazd notowań cara.

zaloguj się by móc komentować

umami @tomasz-kurowski 22 lipca 2020 03:07
22 lipca 2020 04:22

23 lata później, sprzymierzeńcy stanęli przeciw sobie, żył jeszcze Maciej Dębiński:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Kiesią_(1601)

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 22 lipca 2020 00:57
22 lipca 2020 04:27

Rzecz jasna Arystoteles Fioravanti bez węgielnicy i cyrkla się nie ruszał, jak to z kreślarzami bywa ;) 

zaloguj się by móc komentować



Pioter @tomciob 21 lipca 2020 23:44
22 lipca 2020 06:24

Przy dzwonach też jest ciekawie. Dzwony w Europie są robione w ten sposób, że dzwon jest nieruchomy, a bije tylko jego serce. W Rosji natomiast serce jest przymocowane na stałe, a kołysze się całym dzwonem.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Nieobyty 21 lipca 2020 23:50
22 lipca 2020 07:18

Tak. Chiny w tym czasie to niby kompletny chaos. Panujący cesarz Wanli nie radził sobie z biurokracją i w końcu całkowicie odsunął się od spraw państwowych. Do tego (tako rzecze wikipedia) nastapił kryzys gospodarczy spowodowany nagłym niedoborem głównego środka wymiany gospodarczej cesarstwa, czyli srebra.

Jako główny powód wskazywana jest walka z przemytem srebra do Chin podjęta przez Filipa Habsburga, który wolał, aby srebro z kopalń Potosi trafiało do Manilii (założona w 1571 roku). Jednocześnie Holendrzy starają się wyrzuić Portugalczyków z Japonii, co równocześnie ogranicza eksport japońskiego srebra do Chin.

Handel Chiny - Hiszpańska Ameryka wyglądał tak: Jeden tylko galeon płynący do posiadłości hiszpańskich w Ameryce wiózł ponad 50 tysięcy par jedwabnych pończoch. W zamian Chiny importowały głównie srebro z kopalni w Peru i Meksyku, za pośrednictwem portu w Manili. Chińscy kupcy angażowali się w te przedsięwzięcia handlowe, a wielu z nich wyemigrowało na Filipiny i Borneo, aby skorzystać z nowych możliwości handlowych.

I ten niby rozsypujący się kolos, borykający się z olbrzymią deflacją (wartość monet srebrnych wzrosła 3 krotnie w ciągu kilkudziesięciu lat), i gospodarczą (podatki były rospisane w srebrze i ściągane nadal w zapisanej wysokości), angażuje się wojskowo i finansowo w wojnę Korei z Japonią.

W 1567 roku na tron chiński wstępuje cesarz Jiajing - pierwsze jego decyzje dotyczą wznowienia handlu oraz kontaktów z innymi krajami. Usuwa całą administracje opartą na taoistycznych kapłanów, a w ich miejsce wprowadza eunuchów pałacowych. Nawet robi więcej. Mianuje eunuchów nie tylko ministrami, ale również dowódcami armii - i tu trafia na mur. W 1567 roku Xu Jie (jedne z chińskich polityków - chyba odpowiadający stanowiskiem premierowi) ostro sprzeciwił się temu i w wyniku kompromisu eunuchowie są odsunięci od armii, a Xu Jie od rządzenia państwem (w 1568 roku jest już emerytem na majątku wielkości około 13,5 tys ha. W 1571 roku po najeździe Mongołów pod wodzą Altan Chana na Pekin zawiera z nim układ pokojowy oraz handlowy. Nadaje mu również tytuł "księcia Shunyi". I własnie to Altan Chan jest tym, który łączy ponownie pod jednym panowaniem Kazachów, Kirgizów, Mogołów i Orjatów.

Rok później, w 1572 roku, w wieku 35 lat umiera cesarz Jiajing, a jego nastepcą zostaje 10 letni Wanli. Początkowo są przy nim obecni doradcy ojca, więc wszystko idzie po staremu.

Możliwości działania wspólnego Pekinu i Moskwy więc są. Czy była taka wola ze strony Chin? Czy mogło ich coś zainteresować nad Bałtykiem?

W 1

zaloguj się by móc komentować

Pioter @umami 22 lipca 2020 00:57
22 lipca 2020 07:24

Ten Jednorozec, to już ewidentnie europejski wzór. Znacnzie różniący się od wilków, psów czy innej garmażerki.

A wracając do meritum. Ja nie sugeruję, że car Iwan dysponował chińską technologią rakietową. Tylko, że chciał, aby o tym, że nią dysponuje (lub może dysponować) dowiedzili się jego wrogowie. Chodzi o dezinformację, bo jedna czy kilkanaście lanc ogniowych nie mogły zmienić losów wojny.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @umami 22 lipca 2020 01:58
22 lipca 2020 07:31

Nawet trebusze trzeba ustawiać ponownie do strzału w te samo miejsce w murze. A co dopiero armatę.

Jest coś takiego jak odrzut, którzy następuje po wystrzale. Im większa armata, tym większy odrzut. Dlatego Gruba Berta miała własną lokomotywę do ustawienia. A mniejsze europejskie armaty toczone są na kołach.

A co robi wojsko Iwana? Zakopuje armaty w ziemi? Żeby je rozwalić? Chyba, że nie są w żaden sposób pewni wyrobu (czyli jakości odlewu) i liczą na oddanie góra kilku strzałów (co można nawet zrobić ze skórzanego wiadra - jak pokazano w filmie 1612).

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomasz-kurowski 22 lipca 2020 02:42
22 lipca 2020 07:36

To jest już wyższa szkoła i bez znajomości matematyki nie da się jej ogarnąć. I prawda, że chińskie technologie powoli okazywały się być przestarzałe. Portugalczycy mieli lepsze działa, a Koreańczycy lepsze rakiety.

zaloguj się by móc komentować

atelin @umami 22 lipca 2020 00:57
22 lipca 2020 08:08

Pod świetną notką Piotera, druga świetna notka.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter
22 lipca 2020 08:17

Teoria o chińskich armatach jest bardziej uwodzicielska :-) No, a dell'Aqua budował Zamość jak Morando umarł. Wiedział co robi. 

zaloguj się by móc komentować

PiotrK @Pioter 22 lipca 2020 07:31
22 lipca 2020 08:56

Gruba Berta to jest taki przeskok w rozwoju artylerii, że nie należałoby tego porównywać, uwcześnie stosowany proch nie miał takiej siły, armaty były bardzo nieprecyzyjne. Proces produkcji armaty i kul był po prostu "prymitywny". kule wykonywano z kamienia lub metalu, nie przylegały bezpośrednio do wnetrza lufy, przez co gazy które miały ją wyrzucić często uciekały bokiem i nie nadawły jej odpowiedniej mocy. Zasięg takiej armaty, dopóki nie wprowadzono w XIX wieku bruzdowania (gwintowania), był znikomy, około 1500 kroków - 1200m, przy czym są to wartości dla końca XVIII wieku, a to jest odległość do jakiej doleci kula, po wprowadzeniu bruzdowania zasięg skutecznego strzału to 3-9 km. Dla XV i XVI wieku będzię to około kilkaset metrów. Celność takiej armaty to kolejna kwestia, jeśli były luzy w lufie to kula leciała gdzie chciała (przedstawienia z filmu 1612 to czysta fantastyka).  Kolejną rzeczą w ramach porównania są same kule/pociski. W Grubej Bercie pocisk miał około 1 metra długości i ważył 100 kg, a w XV wieku były najcześciej kule kamienne, rzadziej metalowe. Armaty po prostu były ustawiane na przeciwko celu i ładowali, "laweta" metalowa to też późniejszy wynalazek, więc myślę, że wiedzieli co robią i jak robią. Po prostu tak się to kiedyś robiło. 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @umami 22 lipca 2020 04:16
22 lipca 2020 09:15

Ja ogólnie tylko dodawałem, że "ustawić w jednej pozycji i ładować" to doktryna oblężnicza nie tylko w ataku, ale i w obronie. Manewrowość to domena artylerii polowej, czyli z ówczesnej perspektywy mniej istotnej niszy.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @PiotrK 22 lipca 2020 08:56
22 lipca 2020 09:18

Możliwe, że ruscy puszkarze wiedzieli co robią. Nie studiowałem dziejów artylerii.

A czarnym prochem miałem tylko styczność podczas odpalania fajerwerków na festynach. I wiem niestety jakie szkody może wyrządzić zwykła petarda rzucona w tłum. Dlatego obstawiam straszenie wrogów Iwana Groźnego możliwością wykorzystania chińskich rakiet.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 22 lipca 2020 07:18
22 lipca 2020 09:33

Proszę nie uciekać z podstawowego problemu - by zdobyć Kazań w 1552 - Iwan Grozny miał już na to kredyt,  park artylerii oraz do niego obsadę cudzoziemską a  pierwsze armaty odlewano za czasów jego ojca Iwna III.

Na co więć Iwanowo Groźnemu w toku dalszych działań miało dać - pozyskanie  chińskich specjalistów  od techniki wojskowej i co niby mieli mu oferować technologię odlewania wiwatówek i rac. 

W rosyjskie wojskowści nie znam przypadku by reformy  nie opierały się na  wzorcach zachodnich [ w tym też nie udane kopiowanie wzorców polskich]. 
Wpływ chińskiej myśli wojskowej  i technologicznej na wojskowość Księstwa Moskiewskiego  - czy jest możliwy bo według hipotez artykuł miał być może  znaczny  w kwesti parku artyleryjskiego.

Jest kluczowa sprawa w historii panowania Moskwy zabezpieczenie  je rdzenia ziem nad Wołga od strony chantu Kazania przez jego zdobycie.  Iwan IV dokończył praca swego ojaca i dziada - ale napierw trzeba było  pokonać  Republikę Nowgrodzką  i przejąć kontrolowane  przez  nie ziemie na Morzem Białym.

Jak potem ustalają się stosunki Pekinu i Moskwy jest rzeczą wtórna do tego faktu że ekspansja na wschód stała otworem. 

Co ciekawe potęga Ojaratów w Syberi była tak duża że dopiero po ich złamaniu przez mandżurów - można utworzyć szlak lądowy - wcześniej  ekpansja szła po linii głównych rzek.  Dopiero na początku XVIII wieku budowany jest Omsk, zawarty jest traktat w Kiachcie,  mocno rusza ekspansja  na Syberię [ mamy też ten polski akcent Państwo  Jaxa] - ale to wszystko jest efektem przełamania koczwnikow w toku zmagań dynasti Ming a potem Csi.

Mingow nawet u schyłku mieli pewan konce dług fala stąd wielka dywersaj inofrmacyjna przez wprowadzenie przez Altan Chan - buddyzmu w wersji Tybetanskiej [ a ten kooperowal z Mingami].  

  Co do historii dynasti Ming a raczej jej schylku -  faktycznie wykonczyła ją współpraca z zachodem    [uzalażnienie od srebra, zakup żywności czy utraty Malajów] - nie mniej  głowny problem Mingow to ich wewnętrzne wypalenie i problemy na Zachodzie  - stąd też i przyzwolenie  na ich wymianę  przez dynastię mandżurska która dokonała ekpansji  na zachodzie i ujarzmia tak Mongołów jak i Ojratów.

Schyłkowa dymnasti Ming była szykowana przez głębokie państwo w Chinach do zejścia z teatru historii a nie w poszukiwaniu zysku w handlu nad Bałtykiem.

Ruch towarowy - sprzedaż porcelany, wyrobów z jedwabiu obługuje transport morski i to on z nowego świąta dostarcza srebro i bataty - to są problem chinskich kół gospodarczych w dobie kresu dynastii Ming.

To że od wieków chcę się te kręgi  przebić lądowo  przez środek Eurazji to jest trochę inna rzecz -  bo trakt rzeczny Wołgi udrażania kto inny - za pomocą niemieckich inżynierów zdobywających Kazań. 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @PiotrK 22 lipca 2020 08:56
22 lipca 2020 09:56

To istotnie wielka przepaść technologiczna, ale na przykład Anglicy na początku szesnastego wieku mieli już teksty jak The Gunner's Glasse Williama Eldreda, gdzie są kwadranty, suwmiarki i inne oprzyrządowanie, a także tabelki służące przyspieszeniu obliczeń, szacowaniu dystansu, przykładowe (dla dostępnych autorowi dział) tabele opisujące jak dla różnego zasięgu należy skonfigurować armatę (kąt, ilość i rodzaj prochu, długość odpowiednio przyciętego celownika…) oraz instrukcję jak generować podobne tabelki na własne potrzeby, dla własnego sprzętu i warunków. Ja tak (poza zwykłą praktyką) rozumiem wiedzę o tym co i jak się robi.

Oczywiście zawsze można też komuś opchnąć sprzęt bez instrukcji i usług specjalisty.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @umami 22 lipca 2020 00:57
22 lipca 2020 09:57

Fantastyczna notka w notce, co tu dużo gadać. Jedna uwaga tylko ówczesna artyleria nie mogła decydować o starciu w polu tak więc w starciu nad Ugrą w 1480 roku nie mogła być powodem zwycięstwa. Skuteczne i aktywne wykorzystanie artylerii w starciu manewrowym to domena dopiero XX w. Ale duży plus za komentarz. Dziękuję

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 22 lipca 2020 09:56
22 lipca 2020 09:57

Przepraszam, nieco się zagalopowałem, bo traktat Eldreda to oczywiście początek wieku siedemnastego.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomciob 22 lipca 2020 09:57
22 lipca 2020 10:01

Skuteczne i aktywne wykorzystanie artylerii w starciu manewrowym to domena dopiero XX w.

Napoleon, który zresztą - nie zapominajmy - był zawodowym oficerem właśnie artylerii, stosował ją w polu bardzo skutecznie.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Nieobyty 22 lipca 2020 09:33
22 lipca 2020 10:44

W 1552 roku nie ma w chyba Chinach siły, która może pomóc Rosjanom. 10 lat wcześniej konkubiny cesarskie próbują dokonać zamachu stanu poprzez uduszenie cesarza, więc ten wyprowadza się z pałacu z jakąś 13-latką i zaczyna się zajmować poszukiwaniem życia wiecznego. Pozwala mu to w spokoju żyć do 1567, kiedy to umiera wskutek przedawkowania rtęci. W tym czasie (1542-1567) Chiny pozostają zamknięte dla obcokrajowców.

Taką siłą mógłby być Altan Chan, któremu marzyło się odbudowanie imperium Kubilaja. Uważał się nawet za reinkarnację Kubilaja, bo jako uzurpator (czyli spoza rodu Czyngisa) musiał szukać innego sposobu legitymizacji swojej władzy - dostał ją z rąk minicha tybetańskiego Gyatsho, który w 1577 ogłosił go inkarnacją Kubilaja. W zamian Gyatsho otrzymał możliwość konwersji Mongolii na tybetańską odmianę buddyzmu oraz tytuł Dalajlamy.

Ale czy był??

Te kredyty na zdobycie Kazania musiały być wcześniej udzielane.

W 1524 roku na czele 150 tys ludzi pod Kazań dotarł książę Iwan Bielski i rozpoczął oblężenie miasta. Ale kawaleria ani okręty nie dotarły na miejsce - zniszczone przez Tatarów. Ustalono jakieś porozumienie pokojowe i Bielski wycofał się do Moskwy. Dokładną relację z tego spisła Sigismund von Herberstein, dyplomata cesarski na dworze moskiewskim w Rerum Moscovitarcarum Commentarii, który posłował tam w latach 1517-1527. Czyli być może mamy tu jednego z pierwszych kretytodawców zdobycia Kazania. Bielski pod Kazaniem pojawił się jeszcze w 1530 zapalając miasto (a więc posiadając armaty).

W 1552 roku wyruszyła na Kazań armia Iwana IV. Liczyła 150 tys ludzi i miała ze sobą 150 dział. Miała również wieże oblężnicze i saperów. Kto tym razem kredytował cara? Na wschodzie nie widać takiej siły - pozostaje więc Zachód.

Ale wracam do mojej tezy.

Dyplomacja ówczesna działała dość solidnie. Świat zmalał i o tym co dzieje się w Chinach, Japonii czy Indiach dowiadywano się na europejskich dworach. Na pewno więc wiedziano, że imperium Kubilaja jest w trakcie odtwarzania, dlatego miało sens wypuszczenie dezinformacji o możliwym poparciu dla cara Iwana przez chana Altana (a w domyśle przez Chiny). Sugerowałoby to namaszczenie go do pilnowania zachodniej części szlaku jedwabnego zamiast rozsypiącej się Złotej Ordy. W takim ujęciu sprawy Rzeczpospolita czy Hanza tylko przeszkadzałyby w robieniu wielkich interesów.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 22 lipca 2020 10:44
22 lipca 2020 12:16

W kwestii kluczowego elementu jakim jest zdobycie Kazania i definitywnego pokonania Chanta Kazańskiego – jak widać decyduje kredyt i wojskowe know-how.

Wracając do Cesarstwa i Dynastii Ming i ich problemów z ludami mongolskim.

Po upadku dynastii Yuan – Mingowie nie kontrolowali całości ziem dawnej dynastii i byli w stałym zwarciu. Te wojny wykończyły zresztą Mingów i nadszarpnęły ich autorytet, jednego z cesarz nawet Ojraci pojmali w niewolę.

Kolejna kwestia do stałe podziały i zwarcia ludów mongolskich. Stąd też i ciekawa rola Ojaratów a potem Dżungarów. Szlak jedwabny właśnie przez te waśnie i była niedrożny i nieefektywny – stąd sens wojen Mingów by go odblokować.

A to były różne drogi od wpływów ideowych z Tybetu np. kontakty Mingów z Tybetem przez szlak herbaciany i wymianę konia za herbatę] po stale skłócanie cna poszczególnych wodzów.

Co do osoby Altan Chan – jest to jeden z wielu wodzów który miał przywrócić sens idei o powrocie Kubilja. Jego znaczenia jest jednak inne dał pozwolenie na zainfekowanie buddyzmem lamaistycznym ludów mongolskich. Zapewne uważał że to jest bardzo pragmatyczne że nowa religia nada nowego elementu ludom mongolskim da zręby do odbudowy i zjednoczenia.

Nie przewidział że nie on kontroluje tą nową religię a obserwowane sukcesy w Tybecie z wprowadzenia lamaizmu to tylko pozory [ duchowieństwo buddyjskie miało inne cele a i ważne interesy z dworem Mingów].

Chan Altan ma popierać Cara Iwan – ale jak bo niby odtwarza on sen  imperialny ale ma stale rebelie ojaratów , kirgizów , kazachow – i też szybko schodzi po infekcji buddyzmem mongołów .

Nie mylmy pewnych ram za czasów świetności imperium mongolskiego to Chiny zarabiały na przepustowości szlaków i Imperium to w domyśle możemy nazywać Chiny,

W czasach Iwana IV Groźnego - mamy już zupełnie inne realia – a zatkany szlak lądowy już konkuruje z transportem morskim i problem Mingów to utrata kontroli Malajów a nie kontrolowane projekt tworów wodzów na stepie.

Złota Orda jest juź wspomnieniem w tamtych czasach dawno się już rozpadła na chanty [ w tym Kazański, Krymski, Astrachański, Syberyjski i Ordę Nogajską.

Dyplomacja fakt działa i wymian ludzi też – jak niektórzy podaj u Sobieskiego pod Wiedniem byli Kałmucy a wśród nich i pobratymcy z Dżungarii.

Niemniej pewna hipoteza badawcza a rakietach chińskich oraz armatach i ich roli w armii carskiej z czasów Iwana IV – ma małe podstawy.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Nieobyty 22 lipca 2020 12:16
22 lipca 2020 16:18

Tyle, że Rosyjscy kupcy (a może też Anglicy) próbują odbudować dawny szlak jedwabny. W 1574 potomkowie kupca Anika Stroganowa otrzymują od cara ziemie za Uralem znajdujące się w pobliżu Chanatu Syberyjskiego. Najmują więc kozackiego atamana Jermaka Timofiejewicza, który od 1581 rozpoczyna podbój Syberii, aby w końcu rozbić Chanat Syberyjski.

Wygląda to na próbę utworzenia nowego szlaku północnego przez Syberię. Na realizację tego planu przyzło jednak czekać do czasów Katarzyny Wielkiej.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 22 lipca 2020 16:18
22 lipca 2020 20:53

O wyprawie Jermaka - tu na  blogu jeden z autorów stanislaw-orda   miał taki paroczęściowy cykl 

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/czy-jermak-zdoby-syberie-1-czesc

Co do nowego szlaku to za wikipedią angielską [tak stona transkacji]

https://pl.qwe.wiki/wiki/Russian_conquest_of_Siberia

https://pl.qwe.wiki/wiki/History_of_Sino-Russian_relations

A co do szlaków mamy ten szlak wodny rzek

https://pl.qwe.wiki/wiki/Siberian_River_Routes

A po tem budowany lądowy trakt syberyjski

https://pl.qwe.wiki/wiki/Siberian_Route

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować


tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 22 lipca 2020 03:07
24 stycznia 2021 23:54

Świta mi opis podobnego (chyba siedemnastowiecznego) przypadku, gdzie komuś poważnemu zdarzyło się w ten sposób zginąć, ale nie pamiętam gdzie go wyczytałem.

Przypadkiem sprawdzając coś u Paska trafiłem na opis, którego źródła nie mogłem sobie w lipcu przypomnieć:

"Po seczyńskiej okazyjej mieli nasi apetyt na Proszów i Koszyce; ale że czas największą był przeszkodą, że zima zachodziła, dlatego wojsko, pokazawszy się tylko tym fortecom, poszło dalej ku granicy, Modrzewskiego tam [przez] chrapkę zgubiwszy, którego z działa zabito. Był to żołnierz dawny i doświadczony kawaler. Bywał porucznikiem i rotmistrzem, pułki wodził, komendy miewał; a tam nieostrożnie zginął, stanąwszy na celu, gdzie juz z miasta miano znak do rychtowania. Bo trzeba zawsze, przystępując pod fortecę, wystrzegać się stanąć, gdzie jest jakikolwiek majak albo krzak, ale takie miejsca jako najprędzej przemijać, bo do nich zwyczajnie puszkarze mają naznaczone metas [(cele)]."

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować