-

Pioter : Kiedy bogowie zorientowali się, że nie są w stanie zmienić tego co już się stało, stworzyli historyków.

Błędny rycerz w drodze do Indii

Przeglądając walijskie sagi natrafiamy również na pierwowzór błędnego rycerza. Nie przypominał on jednak nijak tego wzorca, który próbuje nam wcisnąć do głowy popkultura. Nie zależało mu na ochronie czci niewieściej, ani na pomocy słabszym. Był on po prostu najemnikiem, który swoim zachowaniem czasami wporwadzał dość znaczny zamęt w miejscu, w którym się znajdował.

Ten błędny rycerz nazywał się Peredur i był synem hrabiego Evrawca. Jego ojciec i bracia utrzymywali się z występów na turniejach rycerskich i wojnach, ale po ich śmierci matka postanowiła chronić go przed podobnym losem i ukryła się wraz z synem w niedostepnej dziczy. Tam przypadkowo odnalzł go jeden z rycerzy Artura, Owain, który wyłożył mu większość tajników rycerskiego rzemiosła. Młodzieniec postanowił więc opuścić matkę i udać się na dwór króla Artura, gdzie jednak został wyśmiany przez jednego z rycerzy o imieniu Kai. Ale zanim to nadeszło otrzymał od matki pewne credo, którego później trzymał się cały czas: Gdziekolwiek tylko ujrzysz kościół, zatrzymaj się w nim i odmów Ojcze Nasz. Jeżeli będziesz w potrzebie, a natkniesz się na mięsiwo bądź napitek, a nikt nie będzie na tyle szczodry i uprzejmy, aby ci je podarować, weź je sam. Gdy usłyszysz krzyk, udaj się w jego kierunku, w szczególności, gdy będzie to głos kobiety. Gdy znajdziesz wspaniały klejnot, weź go i daj innemu. Gdy zobaczysz piękną damę nadskakuj jej niezależnie od jej zachowania. Postępując według mych słów staniesz się lepszym i bardziej szanowanym cżłowiekiem niż dotychczas.

Peredur wyruszył więc w świat, i pomny na rady matki postępował jak na błędnego rycerza przystało:

Peredur zsiadł z konia i wszedł do oewgo namiotu, a dziewica uradowała się z powodu jego nadejścia i powitałą go radośnie. Wchodząc do namiotu dostrzegł jedzenie, dwie butle wina, dwa bochenki pszennego chleba oraz dwa kawałki mięsa z dzika.

- Matka powiedziała mi - rzekł - bym brał strawę i napitek, gdy tylko je dostrzegę.

- Weź je i wejdź panie - odparła.

Peredur wziął więc połowę mięsa i połowę wina, resztę zostawiając dla młodej damy. Posiliwszy się ukląkł przed nią i rzekł:

- Moja matka powiedziała mi również, że gdy zobaczępiękny klejnot mam go wziąść.

- I tak uczyń, moja duszo - odrzekła.

Peredur wziął więc i pierścień, poczym dosiadł swego konia i ruszył w dalszą drogę.

Oczywistym jest, że takie postępowanie Peredura nie zyskało aprobaty ojca owej panny, więc ten udał się na skargę do samego króla Artura, ale tam go zlekcewarzono. Wyzwał więc w obronie honoru córki rycerzy Artura na pojedynek, który wygrał Peredur. Nagle uniósł swą ostrą broń i pchnął nią prosto w oko przeciwnika tak, że wyszła tyłem jego szyi, on sam zaś padł bez życia na ziemię. I zamiast zająć dobra owego zabitego barona oraz ożenić się z pohańbioną szlachcianką, Peredur odjechał w siną dal, pozostawiając mieszkańców ze znacznie większymi problemami.

I podróżował tak od zamku do zamku wprowadzając chaos w dotychczasowych stosunkach własnościowych. Bałamucił niewiasty, kradł klejnoty oraz prowiant oraz zabijał w pojedynkach napotkanych rycerzy. Jak widać więc był typowym błędnym rycerzem. Jeśli jednak myślicie Państwo, że jego działalność została potępiona przez króla Artura, to się grubo mylicie. Ktoś bowiem musiał wyznaczać nowych baronów w miejsce poległych, ktoś musiał też dokonywać wyboru odpowiednich mężów dla zbłamuconych wdów i panien, które na swej drodze spotykał Peredur. A jeśli któremuś z baronów udawało się przeżyć spotkanie z Peredurem to wolał on złożyć przysięgę wasalną Arturowi, niż potykać się z Peredurem po raz drugi.

Wszystko to trwało do czasu, aż Peredur na swojej drodze napotkał pewną dziewczynę, w której się zakochał. Ta dała mu pewien magiczny kryształ, mający uczynić go niewidzialnym, i poleciła mu zabić Addanca. Ten był zbójem, który mieszkał w jaskini i zabijał podróżnych.

- Na mą wiarę, tak właśnie uczynię - odparł Peredur - gdyż gdy tylko cię ujrzałem, pokochałem cię z głębi serca. Gdzie miałbym cię szukać?

- Aby mnie odnaleść skieruj się do Indii. - Powiedziawszy to i wręczywszy Peredunowi kamień, zniknęła.

Po zabiciu Addanca Peredur wcale nie zmienił swojego postępowania. Nadal bałamucił panny, mężątki oraz świerzej daty wdowy. Zabijał jednak już tylko przeciwników wskazywanych mu konkretnie przez właścicieli zamków, w których chwilowo gościł. I cały czas kierował się w wkierunku Indii. Pewnego zaś dnia zatrzymał się nie w zamku, a w domu młynarza, a właściwie bardzo bogatego kupca, do którego należała cała dolina w całości zabudowana młynami wodnymi i wiatrakami. Ten zgodził się pożyczyć mu pieniądze na turniej rycerski, co Peredur spłacał oddając mu konie i zbroje pokonanych. Turniej ten zaś odbywał się na cześć cesarzowej Christinobyla Wielkiego, którą okazała się tamta dziewczyna od magicznego kryształu. Historia wspomina, że cesarzowa zabawiała Peredura przez czternaście kolejnych lat.

Jednak dla takiej osobowości jak Peredur wszystko to się znudziło, więc pewnego dnia po prostu się spakował i powrócił na dwór króla Artura. Tam zaś otrzymał za zadanie odnalezienie Zamku Cudów. Gdy w końcu po zbałamuceniu wielu panien, oraz pokonaniu iluśtam rycerzy, trafił na jakiś ślad tego zamku dowiedział się tylko tego: Udaj się za tamtą górę, a natrafisz na jezioro. Po jego środku znajduje się Zamek, ktory zwą Zamkiem Cudów. Nie wiemy o jakich cudach mowa, ale tak o nim opowiadają. Gdy dotarł do tego zamku nakazano mu tam upolować jednorożca. Ten zaś okazał się oswojonym zwierzęciem należącym do jakiej hrabianki, która w celu zadośćuczynienia wysłała go pod kromlech walczyć z nieumarłym. Tym zaś okazał się jeden z towarzyszy króla Artura, więc cała potyczka wcale nie przybrała obrotu na jaki owa szlachcianka liczyła. Zamiast pozabijać się wzajemnie, rozpoznali się i Peredur i Gwalchmai naradzili się i posłali po Artura i jego dworzan, by prosić ich o wystąpienie przeciwko czarownicom. Przybywszy na miejsce wdali sięz nimi w walkę.

Jak więc widzimy na przykładzie Peredura, etos błędnego rycerza nie miał nic wspólnego ze szlachetnymi ideami pomocy słabszym. To były służby specjalne, których zadaniem było przeprowadzenie rozpoznania oraz wykorzystanie słabości kobiet w celach jak najbardziej przyziemnych - zazwyczaj związanych ze zmianami własnościowymi na danym terenie. Do tego samego zresztą celu służyły pojedynki i turnieje rycerskie.



tagi: walia  król artur  sagi  błędny rycerz 

Pioter
27 marca 2024 02:55
22     1153    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @Pioter
27 marca 2024 05:59

Nawet za król Artura były kontakty z Indiami i to poważne. Przywożono stamtąd nosorożce i je oswajano. Jak daleko w tamtym kierunku dotarł Peredur? Nie wiemy, ale trzeba inaczej spojrzeć na króla Artura i jego dwór. Coś mi się wydaje, że każdy z jego rycerzy był błędnym agentem 007 zbierajacym informacje i wykonujacym ściśle określone zadania. Po tym fragmencie to intuicja mi podpowiada, że Artur to mógłby być takim starcem z gór, u którego skupiają się nitki wywiadu. Nieźle. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter
27 marca 2024 06:14

Hehehe...znowu uśmiałem się po pachy. Że też Jaś Fasola nie nakręcił wiernej kopii tej historii.

Zwracam uwagę, że opisane są też proby przewerbowania owych "Dżejmsów Bondów". Czyli w sumie co inteligentniejsi wszystko rozumieli.

Ciekawe, że szkolenie odbywało się w dziczy, zdala od ludzkich siedzib. A iluż to bohaterów historii opisanych jest jako wychowanych przez "wilczyce" lub inne dziwne, zaburzine jednostki społeczne.

W zasadzie trzeba stwierdzic, że opisana tu jest procedura powszechnie znana w starożytności. 

Zamek Cudów to miejsce, gdzie strzeżono cenną dokumentację technologiczną oraz koncemtrowano inżynierów-odkrywców. Te smoki strzegace miejsc skarbów to to samo.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter
27 marca 2024 06:15

Mowa o cudach technologicznych, przywiezionych z Indii do Walii, która była znakomitym przyczółkiem do penetrowania wielkiego Oceanu

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Pioter
27 marca 2024 06:25

Król Artur to czasy późniejsze od Oktawiana Augusta, a tego jak wiemy poselstwo z Indii odnalazło aż w Hiszpanii.

A wśród rycerzy na dworze Artura odnajdujemy następujących: Riogonedd, syn króla Irlandii; Ondyaw, syn księcia Burgundii; Gwilim, syn władcy Francji; Howel, syn Emyra z Bretanii; Odyar Frank i wielu innych, przy których jednak nie wymieniono miejsca pochodzenia.

A co do błędnych rycerzy, to nawet ostatni z nich, niejaki don Quichotte był agentem wywiadu z konkretnym zadaniem do wypełnienia.

Jak daleko dotarł Peredur w kierunku Indii? Wydami mi się, że co najmniej do Mezopotamii, a być może aż nad Indus. W każdym razie było to miejsce, gdzie już skończyły mu się pieniądze i musiał zaciągnąć pożyczkę u miejscowego młynarza, którą spłacał zabijając dla niego w turniejach wytypowanych przeciwników. A zabrał się do tego dopiero po trzech dniach obserowania stylu ich walki, (pomimo niecierpliwości żony młynarza), co świadczy o pełnym profesjonaliźmie zleceniobiorcy. Na chwilę obecną nie potrafię jednak zlokalizować Chrystinobyla Wielkiego.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 27 marca 2024 06:15
27 marca 2024 06:27

Tak. Jest mowa o czarnym żelazie pilnowanym przez wielkiego czarnego człowieka, którego nie można było pokonać. Mógł to być ktoś z Drawidów, bo Afrykanie żelaza wówczas nie używali.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 27 marca 2024 06:14
27 marca 2024 06:31

W tej walijskiej wersji nie ma smoków. Są zbójcy rodzaju Addanca oraz ogromne Węże do pokonania.

A co do przewerobowywania, to prawie w każdym zamku proponowano mu córkę za żonę i pół królestwa. Córkami oczywiście nie gardził, ale żeby się aż żenić, to nie... A propozycję współwładania hrabstwem (czy księstwem) po prostu olewał: Nie pożądam waszej ziemi, ani waszych skarbów.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter 27 marca 2024 06:31
27 marca 2024 06:38

Addaniec brzmi prawie identycznie co Awdaniec. Coryllus w BJN Historie Polskie napisał sugestię, że Awdańce przybyli z Anglii do Polski po podboju normańskim Wilhelma Bastarda. Mamy wątek polski...:)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter 27 marca 2024 06:31
27 marca 2024 06:41

Ogromne Węże to wersja 'slim" smoków...:). Takie Slim-Smoki, czyli SS..:). SS - służby soecjalne wrogie wobec króla Artura.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Pioter
27 marca 2024 06:50

Temat czarnego żelaza zistał zagospodarowany w jakiejś grze:

https://wowwiki.fandom.com/pl/wiki/Czarne_%C5%BBelazo

Nie wiem o co tam chodzi i ile z tego jest prawdy a ile fantazji.

zaloguj się by móc komentować

matthias @Pioter
27 marca 2024 08:03

Pradziwy Zawisza Czarny z tego Peredura!

zaloguj się by móc komentować

Pioter @matthias 27 marca 2024 08:03
27 marca 2024 08:47

Nie Czarny. Na zbroję miał narzucony jakiś żółty materiał ;) i żółtą tarczę.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 27 marca 2024 06:50
27 marca 2024 08:50

W każdej bajce jest jakieś ziarno prawdy. A wszystkie te gry fantazy bazują na dawnych sagach.

Wbrew pozorom ludzie niewiele potrafią samodzielnie wymyśleć i stale odtwarzamy to, co już było.

zaloguj się by móc komentować

matthias @Pioter 27 marca 2024 08:47
27 marca 2024 09:48

Czyli legitymował się żółtymi papierami :)

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @Pioter 27 marca 2024 08:50
27 marca 2024 12:07

Kiedyś pisałeś o Sadze o Dytryku. Jest ruska wersja dostępna w necie, translator w przeglądarce sobie z tym radzi. 

Już w pierwszej historyjce jest jakiś rycerz Samson co to chyba ma rysy nieco fenickie.

 

https://norse.ulver.com/src/forn/thidrek/samson.html 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 27 marca 2024 12:07
27 marca 2024 12:46

To przeróbka jakichś norweskich sag.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 27 marca 2024 12:05
27 marca 2024 17:13

To znaczy archeolodzy uważaja, że pielgrzymi chodzili z takimi "pentagramami"...:). Oni nigdy chyba nie byli na pielgrzymce. Co za łby!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 27 marca 2024 12:05
27 marca 2024 17:16

Czy oni w ogóle wiedzą do kogo należały te "plakietki" - w sensie marodowości? To byloby ciekawsze. Dla mnie to kupiecka odznaka. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @OjciecDyrektor 27 marca 2024 17:16
27 marca 2024 18:42

Chyba nie. Kupca poznawało się po odpowiednim ubiorze. To pewnie będzie coś takiego jak egipski amulet z okiem Ra - czyli odznaka przynależności do tajnych służb.

zaloguj się by móc komentować

Gotoxy76 @Pioter
27 marca 2024 20:39

Bazyliszek to nasza wersja Meduzy. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Gotoxy76 27 marca 2024 20:39
28 marca 2024 04:22

Raczej biznatyjska. W jakimś przecież celu połączono tego gada z cesarskim tytułem w Bizancjum.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować